Strony

piątek, 11 lipca 2014

Z pewną nieśmiałością proszę. Dla kotków Kasi.

Kochani, zdecydowałam się prosić Was o pomoc w sprawach kocich po raz kolejny. Przecież nie raz już pokazaliśmy, że razem możemy wiele. Tym razem uprosiłam Kasię - naszą blogową koleżankę, znaną nam jako Brujita, o pozwolenie na małą akcję na rzecz jej kotów-znajdków.

Kasia odkryła, że w piwnicy jej bloku okociła się kotka. To zła lokalizacja, bo takich, co im to przeszkadza, mieszka tam sporo, a i miejsce okropne po prostu! Kiedy zobaczyłam na zdjęciu kociaki wśród bel nabitych ostrymi gwoździami, myślałam, że umrę ze strachu! 
Kasia poświęciła cały dzień, pół nocy i poranek na organizowanie pułapek i odławianie kociej rodziny. Potem umieściła to towarzystwo u siebie na strychu, gdzie zajęła się nimi wspaniale. Kotki znalazły się pod opieką pani weterynarz, zostały odrobaczone, leczone z powodu świerzbu, doglądane, oswajane i wszystko, co najlepsze. Problem w tym, że Kasia powodowana dobrym sercem zrobiła to wbrew rozsądkowi i swoim możliwościom finansowym. Nie przelewa się dziewczynie - mówiąc wprost, choć pracuje, i to ciężko, często wyjeżdżając za pracą za granicę. Teraz jest okres, w którym zleceń mniej, więc jest jeszcze trudniej. 

Razem z Kasią szukamy domów maluchom, bo już jest na to czas, kotki są zdrowe i cudowne. Koniecznie trzeba jednak je jeszcze zaszczepić. Mądrzy przyszli opiekunowie bardzo często podają to jako warunek adopcji, i bardzo słusznie, bo takie maluchy podczas stresu związanego z nowym miejscem mogą z łatwością zachorować na którąś z zakaźnych, okropnych kocich chorób. Mogą się też zarazić od innych domowych kotów, nie mówiąc o tym, że można takie świństwo po prostu przynieść do domu na butach. Kociaki są trzy, wartość szczepienia po kosztach (pani wet nie bierze pieniędzy za swoje usługi!) to ok. 100 zł. Gdyby udało się zebrać jeszcze grosik na karmę, a może i na bilet do Wrocławia, gdy trzeba będzie je tu przywieźć (a na to się zanosi), to bałaby prawdziwa bajka... Teraz, gdy nie ma MCO, nie mogę wybrać się do Wałbrzycha, jak to było w przypadku Młodego, również kotka uratowanego przez Kasię. 

Jeśli kto może i uważa za słuszne, złoży się po parę złotych, to bardzo dziewczynie pomożemy. Naprawdę parę: może 2, może 5 zł... Nam nie ubędzie, a jej dodamy skrzydeł w tym, co robi. Ja znam Kasię i głową, i wszystkimi kończynami ręczę za tę uczciwą do bólu dziewczynę! 

Jeśli ktoś może pomóc, proszę, aby do mnie napisał w wiadomości prywatnej: anka.wroclawianka@op.pl

A to uratowana kocia rodzinka:

Mama

Plamka

Pirat

Sherlock

PS. Jest pierwsza oferta! Pani zakochała się w kociczce, jednak ma pieski w domu i szuka kociaka po pierwszym szczepieniu. Popieram! Jeśli się zdecyduje, to poprosimy ją o zwrot tych pieniędzy, ale kotki zaszczepić trzeba teraz, kotki muszą jeść... Sami wiecie. 

Całą historię można zobaczyć na blogu Kasi: TUTAJ.

Z góry dziękuję. :)

PODPIS

Jeszcze linki do ogłoszeń, które oczywiście polecają się do udostępnienia :)

http://olx.pl/oferta/pirat-szuka-domu-CID103-ID6rQVR.html

http://olx.pl/oferta/sherlok-szuka-swojego-czlowieka-CID103-ID6rS8j.html

http://olx.pl/oferta/malutka-plamka-teskni-za-toba-CID103-ID6rSTj.html#5c1e697097


19 komentarzy:

  1. dobrze, że pomagasz Kasi :) ja już się z nią umówiłam, coś tam się jeszcze dołożę do tych ślicznot :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podajcie nr konta to i ja sie dorzucę

    OdpowiedzUsuń
  3. znam ten ból bardzo dobrze, niestety....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo, potrzebujesz takiej pomocy?

      Usuń
    2. na razie nie, uzbierałam trochę kasy. ale kiedy młode kotki podrosną, a jest ich trzy, to sama nie wiem....
      czasem mnie to przerasta.

      Usuń
  4. Piszę maila na wskazany adres z prośbą o podanie numeru konta, ale jest nieprawidłowy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. anka.wroclawianka@op.pl
      Korespondowałyśmy już, Graszko :)
      Jejku, nie wiem co powiedzieć.
      Dziękuję.

      Usuń
    2. masz mój @, napisz do mnie, proszę.
      Mam jeszcze pacjentów w przychodni

      Usuń
  5. No ja też... Dużo teraz nie mam, ale zawsze coś :). Napisz jakie konto.

    OdpowiedzUsuń
  6. Anko...
    Z całych 5 serc... DZIĘKUJEMY...
    Jest mi ciut niezręcznie i czuję się zawstydzona ale równocześnie wzruszona ogromnie
    Dziękuję za tak ogromne zaufanie i WSZYSTKIM za chęć pomocy..
    PRZEPRASZAM, że w chwili obecnej nie mogę odpisać ale podziękuję wszystkim osobiście już po weekendzie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, to ja dziękuję, że pomagasz tym okruszkom, rosnącym jak na drożdżach zresztą. :) I pewnie nie tylko ja.

      :***

      Usuń
    2. Jolko, nie tylko Ty. Ja też dziękuję Brujita .
      Grosik poszedł .
      :***

      Usuń
  7. Brujita, niepotrzebnie się zawstydzasz, to inni powinni się wstydzić. Mnie zaraz szlag trafia na samą myśl o tych wszystkich mętach i szumowinach. Wiele nie mogę, ale zawszeć to grosik.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ładne kotki, pewnie znajdą szybko nowe domy bo 'dobrze im z oczu patrzy' :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Same nie znajdą, choćby im najładniej patrzyło z oczu, stąd te akcje i prośby o pomoc, o udostępnianie, zgłaszanie, ogłaszanie i najzwyczajniej - o kasę. W bezpośrednim działaniu nie zawsze myślimy o tym, co będzie dalej, czy podołamy, choćby finansowo. Ważne, żeby takim osobom pomóc, wesprzeć je i utwierdzić w tym, że nie zostaną same, że jakby co, mogą liczyć na pomoc tych, którzy z kolei bezpośrednio pomóc nie mogą, nie umieją itd. Ważne jest wspólne działanie w sprawie, choćby nam się wydawało, ze co my tam pojedynczo możemy. Ano, możemy.

      Usuń
  9. Poproszę o nr konta, mój e-mail znasz.

    OdpowiedzUsuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)