Strony

środa, 11 czerwca 2014

Pociągająco - dla Lidki!

Dziś post dedykowany. Dla Lidii! Nasza blogowa sportsmenka przyjeżdża do Wrocka na weekend i będzie wraz ze swoim Chłopem (taką ma ksywę ten miły pan) brać udział w zawodach. Żeby jej się dobrze szło (z kijkami) i na szczęście, przygotowałam dla Niej... pociągi! Wszyscy wiemy, że to konik Lidki. To naprawdę fajnie, kiedy wiadomo o kimś, że ma takie konkretne zainteresowania. Teraz dla mnie jest oczywiste, że pociągi = Lidka i każde zdjęcie robię z myślą o Niej. W Japonii spędziliśmy bardzo dużo czasu, przemieszczając się środkami transportu szynowego :) i za każdym razem pstrykając zdjęcie, myślałam sobie: dla Lidki. Dlatego jest ich tak dużo - ponad 100! :)

Przy okazji oglądania może zainteresują i Was pewne informacje.

Zwyczaj jest taki, że pan zawiadowca czeka, aż odjedzie pociąg, stojąc na baczność i patrząc w kierunku odjeżdżającego pociągu, aż ten bezpiecznie się oddali. Potem kłania się i dopiero odchodzi do swoich zajęć. Zawsze ma na sobie białą koszulę, krawat, czapkę, białe rękawiczki i wygląda porządnie i schludnie.



Zwróćcie uwagę na te żółte linie, które będą się pojawiać na zdjęciach. 
To są specjalne trasy dla niewidomych. Udogodnienia dla takich ludzi są powszechne.
W miastach na ulicach, na stacjach metra, na peronach - są wszędzie.
Na przykład w Kioto każdy chodnik ma taką linię. Każdy.




System informacyjny jest doskonały. 
Tablice świetlne, komunikaty głosowe, napisy na chodnikach, ścianach, kolumnach. 
Nie można zaginąć (choć ja bym się zgubiła, gdyby nie MCO, ale to ze strachu).




Bardzo lubiliśmy na początku ten rodzaj pociągów, gdzie trzeba siedzieć przodem do siebie. 
Można obserwować ludzi. :) Ileż szpiegowskich zdjęć im zrobiłam!


Tak wyglądają tablice informacyjne na stacjach. Yoshino jest ostatnią stacją, 
dlatego strzałka pokazuje tylko jeden kierunek.  
Napisy są w trzech rodzajach alfabetów.


Robiąc to zdjęcie, zwróciłam uwagę, jak czysty był ten pociąg z zewnątrz. 
Normalnie się świecił!


W pociągach z oparciami, tych ekspresowych, są białe zagłówki przecierane 
i czyszczone kilka razy dziennie.



Stacyjka w Yoshino była magiczna, pusta, kameralna, ptaszki śpiewały, 
my odpoczywaliśmy na ławce, jedząc lody - zmęczeni po kilkugodzinnej wędrówce...


A to już stacyjka w Tokio.




Pocałunek shinkansenów oznacza, że dwa pociągi jadą część trasy sczepione ze sobą dziobami. 



Te grupki mężczyzn to wracający z pracy pracownicy zwani salarymani (pracownicy biurowi), 
czekający w grzecznych kolejkach na przyjazd shinkansena. 
Ich też obowiązuje ścisły dress code i ubrani są elegancko w garnitury, 
białe bądź niebieskie koszule, i krawaty.




Przemknął mi przed oczami pociąg pomalowany disnejowskimi rysunkami.
Trzasnęłam go. Dla Lidki. :)





Tu to słynne kablowisko, niezły galimatias, co? 


Spotkaliśmy na kilku stacjach takie automatycznie zamykające się i otwierająca bariery, 
które odgradzają podróżnych od pędzących pociągów.
Oczywiście pociąg staje tak, że drzwi są idealnie tam, gdzie trzeba.


A to po prostu kilka pociągów spotkanych na naszej drodze. Dla Lidki.




Tory dla shinkansenów są inne, mocniejsze, solidniejsze, 
aby ten najszybszy pociąg świata mógł bezszelestnie
płynąć nad (jak się ma wrażenie) nimi. 
Bilans ofiar w wypadkach tych pociągów wynosi... zero poszkodowanych.
To najbezpieczniejsza kolej świata.





Przestrzeń publiczna pełna jest takich pouczeń. 
Uwielbiałam fotografować te rysuneczki. 




W shinkansenie zawsze białe, czyste, wymienione na każdej stacji docelowej zagłówki.


Bardzo dużo miejsca na nogi, gniazdko prądu, stolik, lekko kładziony fotel.
Mogłabym jeździć tymi pociągami tylko dla przyjemności!





Mijamy wielką sypialnię najszybszych pociągów świata.















W pociągach jest naprawdę czysto, choć nie zawsze są one nowe.


Dla Lidki. 




Ludzie zazwyczaj grzebią w komórkach, czytają i śpią. 
Ponieważ jest cicho (oprócz komunikatów o następnych przystankach 
o tym, na którą stronę otwierają się drzwi) i spokojnie można się zregenerować i odprężyć. 





Uwielbiałam łapać takie scenki, choć nadal mam opory przed fotografowaniem ludzi. 




Czysty na zewnątrz


 i w środku.





Bilet z Yoshino do Yoshinoguchi 380 jenów = 11,40 zł.



Pan pracujący na peronie zapowiada przyjazd pociągu. 




Dopiero w Japonii nauczyłam się zdejmować w metrze plecak 
i przekładać go sobie do przodu - żeby nie przeszkadzać innym. 


Szalenie podobają mi się japońskie napisy w hiraganie i kanji. 


W pociągach nie siedzimy z nogą zagiętą na krześle, nie rozkraczamy się, czytając gazetę...


Pan konduktor z miłym uśmiechem cały czas dogląda swoich pasażerów, czekając, 
czy któremuś nie trzeba w czymś pomóc.


Scenki. 






Maniery!






W tokijskim metrze po pracy czuć zapach umami... smród nieprzetrawionego alkoholu. 
Panowie się najedli i napili.




Tablica informująca, z ilu wagonów składa się dany pociąg, 
gdzie są miejsca rezerwowane, a gdzie bez rezerwacji.
Informacja to podstawa. Dla ludzi.






Znam tajemnicę, dlaczego w pociągach jest czysto: są regularnie sprzątane!
Tu ekipa czeka na przyjazd pociągu. 
Panie zmienią białe zagłówki na nowe, poupinają zasłonki, wymyją okna i podłogi (!!), 
usuną śmieci oraz... odwrócą fotele w kierunku jazdy. 
Wszystko to błyskawicznie, w ciągu paru minut, podczas których uwijają się jak w ukropie.
Do każdego wagonu jest przydzielonych kilka pań.  


Na wszystkich peronach (tak jak dosłownie wszędzie) można kupić sobie napój z automatu. 


Wejście męskie i damskie? 
Najwyraźniej. :)






Kiedy ci coś spadnie na tory, dziewczynko, zawołaj pana kolejarza, a on ci pomoże.
W innym wypadku też. :)


Obserwowaliśmy tych ludzi przy pracy. To naprawdę niezwykłe, z jakim zaangażowaniem wypełniają swoje obowiązki. Pan motorniczy zanim ruszy, głośno, sam do siebie pokazując palcem, sprawdza wszystkie odczyty, wielokrotnie godzinę odjazdu, dokładnie układa się na krześle i rusza o idealnej godzinie. 
Byliśmy też świadkami swoistej pantomimy, jaką wykonuje potem jadąc. Pokazuje bowiem ręką na każdym przejeździe, że droga jest wolna: dłonią w białej rękawiczce robi ruch w prawo, w lewo i do przodu. Można jechać! 
I Ty, droga Lidko, wraz ze swoim Chłopem jedź szczęśliwie, potem idź szczęśliwie i szybko, a potem się zobaczymy. Hura! :)

Zachowane tego pana opisał MCO TUTAJ (klik)

Ja kłaniam się Wam nisko (jak pan konduktor podróżnym, wchodząc i wychodząc z KAŻDEGO wagonu, nawet jeśli w nim nikogo nie ma), wszystkim miłego dnia życzę i przypominam, że w przyszłym tygodniu... klasówka z Japonii. Nie myślcie, że zapomniałam! :)


PODPIS


81 komentarzy:

  1. ...klasówka!!! To już w przyszłym tygodniu!!! Oesu!!! Dziękuję ci GosiAnko za ten post potrzebowałem go dzisiaj. Bo coś doła mam od złych informacji (nie dotyczą one mnie samego lecz ludzi, którzy nie myślą)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Post o pociągach poprawił ci humor?

      Usuń
    2. ...może nie same pociągi a ludzie w pociągach oraz ten ład i porządek... :))

      Usuń
  2. A ja kiedyś marzyłam, żeby prowadzić takiego japońskiego "ścigacza"...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musiałabyś nosić białe rękawiczki i elegancki mundur :)

      Usuń
  3. To jest fascynująca opowieść. Najbardziej mnie zachwyca czystość. Jak sobie pomyślę o naszych, lepiących się od brudu środkach komunikacji, to się zastanawiam czy u nas było by to możliwe. Chyba nie i to jest najsmutniejsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że nigdy nie dogonimy pod tym względem Japonii. Inna kultura, choć nie wszędzie mają czysto. Na plażach syf! Czytałaś pewnie na Oswajaniu. :)

      Usuń
    2. Oni się nie opalają, to im chyba nie zależy na utrzymaniu tam czystości. Nie bywają tam - bywają za to nagminnie w pociągach. ;)

      Usuń
    3. W Oswajaniu było o paskudztwach wyrzuconych przez morze. Chyba, że wyrzuca (morze) ludzkie śmieci. Bo w morzu też śmiecimy.

      Usuń
    4. Ludzie śmieci też, sama widziałam. Mają przepiękne morskie wybrzeża, piękne widoki, ale psują to na wiele sposobów. Co ciekawe, dbanie o estetykę otoczenia jest ich strasznie kiepską stroną. Totalny misz-masz, beton, brzydactwa, remonty, a wybrzeże zabetonowane ile się da.

      Usuń
  4. Jakie życie byłoby piękne, żeby opisywana kolej była koleją polską :) Jestem w szoku !

    OdpowiedzUsuń
  5. Omatkojedyno! Wyroslam z klasowek.
    U nas tez pociagi czyste, nie wiem, jak teraz w Polsce, ale kiedys mozna sie bylo naprawde zabrudzic podczas podrozy. Tyle, ze u nas konduktorzy sie tak nie wyginaja i nie zawsze sa przyjazni, choc na ogol nie mozna narzekac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A pamiętasz klasówkę z Irlandii? http://zamoimidrzwiami.blogspot.com/2013/07/klasowka-z-irlandii.html
      Dałaś sobie radę śpiewająco, no i zobacz co napisałaś potem: http://zamoimidrzwiami.blogspot.com/2013/07/i-po-klasowce.html :)

      Usuń
    2. Pacz, calkiem zapomnialam, co napisalam. To ten... no... jak mu bylo?... Aaaa! Alzheimer!
      Ale i tak sie boje, mam traume od czasow szkolnych i jestem zestresowana do granic omdlenia :(((

      Usuń
    3. A zaufanie do robiącej klasówkę to pies?? Przecież Was nie zjem! Przecież wiem...

      Nie ma co mdleć :)

      Usuń
    4. Aha! I to się nazywa alzhajmeroza, prawda, Jolu? :)

      Usuń
    5. Właśnie tak - sama tak nazwałam tę jednostkę, która i mnie w niemałym stopniu dręczy. :)

      Usuń
  6. Dlaczego u nas nie można tak dbać o czystość w pociągach?
    Czasami boję się w nich usiąść, nie mówiąc już o wizycie w toalecie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę się wypowiedzieć, bo sto lat nie jechałam pociągiem w Polsce :)

      Usuń
  7. Jeju, Lidio, tyle pociągów dla Ciebie! :) Ja też od niedawna wiem o Twojej pociągowej pasji i od chwili, kiedy gdzieś o tym przeczytałam, też mam zaraz skojarzenie z Tobą. A że mieszkam blisko torów, to wyobraź sobie, ile razy dziennie (i nocnie) o Tobie myślę. ;)

    Powodzenia Tobie i Chłopu we Wrocku! Trochę Wam zazdroszczę spotkania, dziewczynki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A poza tym jestem zachwycona kolejnictwem w Japonii i bardzo ubolewam, że nasza kolej jest, jaka jest. Co prawda już od lat przemieszczam się głównie samochodem i niezwykle rzadko jeżdżę pociągami, ale wspomnień kolejarskich mam niemało, gdyż już od wczesnych lat dojeżdżałam pociągami do szkoły, a potem do pracy - z małymi wyjątkami przez całe życie mieszkałam przy torach i pochodzę z kolejarskiej rodziny! :) Teraz nie jeżdżę głównie dlatego, że jest tak mało połączeń, są niedopasowane do moich potrzeb. Jak sobie przypomnę, że trzydzieści lat temu przez cały rok (nie tylko w sezonie) pociągi na trasie Słupsk-Ustka jeździły bodajże co godzinę, to aż się wzruszam. Co prawda trzeba było się dotelepać do stacji oddalonej kilka kilometrów, ale jakoś to funkcjonowało. A teraz na tamtej trasie jeździ zaledwie kilka pociągów. Większość pasażerów przeniosła się do autobusów i własnych samochodów. Podobnie jest tu, gdzie mieszkam.
      Komu to przeszkadzało!
      A w takiej Japonii... Ech!

      Usuń
    2. W Japonii pociągi jeżdżą naprawdę często. Wcale nie musieliśmy sprawdzać rozkładu, żeby ufać, że nie będzie trzeba czekać długo. Nawet shinkanseny, co 15 - 30 minut. To jest piękne!

      Usuń
    3. Jolu, aż dziw, że nie mam czkawki non stop ;))
      Życzenia powodzenia się przydadzą, a jakże ;) Dziękuję za nie :) trzeba jakoś do mety dojść.

      Te połączenia ....kiedyś tyle ich było, tyle osób na kolei pracowało, a teraz - kicha.Szkoda gadać.

      Usuń
    4. Lidziu, może Ty się na szczęście uodporniłaś już na moje myśli i dlatego nie czkawkujesz. :)

      Usuń
    5. Jest to możliwe :) I chyba dobrze, czkawka non stop mało przyjemna jest ;)

      Usuń
  8. To się Lidka ucieszy! :)))
    Bardzo lubię pociągi, ale nie znoszę nimi jeździć gdy jest upał i ścisk.
    Z ogromną przyjemnością czytałam i oglądałam ten post. Jestem zachwycona japońskimi taborami, ta czystość jest powalająca! I że zagłówki wymieniając tak często?? Seriooo?? ;)
    A dużo kosztuje podróż najszybszym pociągiem świata? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alu, mieliśmy tzw. JR Pass, który dawał nam prawo do poruszania się wszystkimi pociągami linii JR, w tym Shinkansenami po całej Japonii przez 30 dni. Nie wiem więc ile kosztuje pojedynczy bilet, choć nie ma odpowiedzi na to pytanie bez sprecyzowania skąd dokąd. Nie jest tani, ale jakość świadczonych usług jest powalająca. 2,5 godzi 500 km, np... Częstotliwość, dostępność, cisza, czystość, komfort. Musi kosztować. Sporo ludzi korzysta z niego, więc może dla nich nie jest to takie bardzo kosztowne. Nie wiem.

      Usuń
    2. Tak, zagłówki są wymieniane w każdym porcie (że tak powiem), pociąg jest gruntownie (i błyskawicznie) sprzątany, łącznie z oknami i ścianami.
      Poza tym z ciekawostek: zatrzymuje się przed wyznaczonymi miejscami do wsiadania co do centymetra, a ponieważ na peronie są namalowane miejsca do wsiadania - tam gdzie ustawiają się kolejki, wszystko odbywa się błyskawicznie. Podróżni wsiadają i wysiadają w ciągu minuty i ten samolot bez skrzydeł mknie dalej. :)

      Usuń
    3. Gosiu, jaka wyczerpująca odpowiedź! :D
      Oczywiście, że za taką jakość usług trzeba zapłacić i nawet jeśli bilety nie są tanie to człowiek przynajmniej wie za co zapłacił. :)
      Fajny ten ich porządek, ale czy nie troszkę przerażający? ;)

      Usuń
    4. Alu, nie jest przerażający, bo nie jest idealny. Zawsze trafi się jakaś niedoskonałość, a to śmieć, a to brud. Spoko! Po prostu ogólna tendencja jest bardzo pozytywna i bardzo przyjemna. Ciężko rzucić papierek na tak czysty chodnik jaki tam zazwyczaj jest.

      Usuń
  9. Z przyjemnością przeczytałam i obejrzałam Twój reportaż pociągowy GosiuAnko :) i pojawiła się w mnie :) opowieść ta, otóż:
    umiera twardy katolik pisowski idzie do nieba życząc sobie Boga na własność i dokładnie takiego jak trza dla się,
    Piotr święty drapie się po głowie i myśli - co by tu ... aaaaa już wiem, i w kraju kwitnącej wiśni, rodzi się mały, na początku mocno wrzeszczący, oburzony potraktowaniem, były katolik pisowski i uczy się: kłaniać, sprzątać, pracować, myśleć nie tylko o sobie, żyć także dla innych.
    Dlatego Japonia będzie wiecznie trwać, bo dużo na całym świecie JA przekonanych o swej wielkości. :)))
    I to mówię JA, która ma ma dziwną pewność że została przećwiczona w kłanianiu się. :))
    Serdeczności wielkie. :)) a dla Lidki i jej chłopa życzenia najlepsze. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja sie tak nie palę do tego, aby pracować jak Japończycy. Napatrzyłam się i... muszę jeszcze o tym napisać. :)

      Usuń
    2. Dziękuję, Elu :)
      Pociagi, czystość i uprzejmość są super, ale śmierć z przepracowania to też japoński wynalazek.

      Usuń
  10. Ciekawam,kto tak brudzi w polskich pociągach?Japończycy albo ufoludki!:)
    W moich środkach miejskiej komunikacji też są naklejki informujące,że plecak trzeba zdjąć,żeby nie przeszkadzać innym pasażerom czyli mamy II Japonię:)
    A tera na poważnie:)Takie różne,informujące o"grzecznym"i prawidłowym zachowaniu naklejki przydały by się i u nas,może właśnie takiej"nauki"brakuje naszym obywatelom?Ja w Japonii czułabym się znakomicie/po za językiem:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko u nas byłyby zamazane, postaci miałby domalowane wąsy, itd.
      A gdzie ta druga japonia?
      Paweł

      Usuń
    2. Zgadzam się z ty przypuszczeniem. U nas byłoby to pomazane. :(

      Usuń
  11. Na miejscu Lidki oszalałabym ze szczęścia!
    Co tu dużo gadać, ech...
    Japońskie pociągi łączy jedno, a właściwie dwa: są ładne, no i takie czyste. Śpiące ścigacze wyglądają jak concordy zaparkowane na lotnisku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hana, dla Ciebie też zrobię! Podaj temat! :)

      Usuń
    2. Hm, nie mam tak konkretnych zainteresowań jak Lidka! Ale, skoro pytasz... jakie tam ptaki żyją - poza bażantami? Podejrzewam, że takie jak u nas, ale pewności nie mam. Wiesz coś o tym?

      Usuń
    3. Coś tam wiem, uzbrój się w cierpliwość. :)

      Usuń
    4. Zajętam była straszliwie przed południem, dopiero później zajrzałam i oczom nie wierzyłam :)) Tyle zdjęć i to dla mnie :))

      Usuń
  12. Klasówka??! Brry. To słowo uruchamia mechanizm reakcji psychofizycznych :) ucieczka i opór przed materią. Chyba pójdę w tym dniu na wagary :p mogę nawet kiblować oj przepraszam: repetować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! Niektórzy MUSZĄ pisać klasówkę, nie mają wyboru. :)
      Widziałaś klasówkę z Irlandii? (zobacz komentarz dla Pantery)
      Dasz radę! :)

      Usuń
  13. Fantastyczna relacja, zazdroszczę tej Lidce... i czekam na dalsze wspomnienia z podróży.

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo ciekawe :)... Przeczytałam z przyjemnością i zainteresowaniem :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Przeczytałam, obejrzałam - świetny reportaż kolejowo-obyczajowy Gosiu!:-))

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo ciekawy reportaż.
    Pociągi ciekawa rzecz, znam fascynata :))

    Śpieszę donieść, ze w moim mieście co prawda nie ma wszedzie linii dla niewidomych ale pojawiają się analogiczne "liniowe" ostrzeżenia na coraz większej liczbie przejść dla pieszych - chyba wszytskich odnawianych. Wcale nie tylkoo na głównych arteriach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zmienia się bardzo na korzyść, niedługo dogonimy Japonię :)

      Usuń
  17. Witam wróciłam do was z nowym blogiem,razem blogowaliśmy,pamiętam te czasy.

    Świetny reportaż,fantastyczna relacja.Buziaki.Będę odwiedzać.

    OdpowiedzUsuń
  18. Gosiu, ściskam Cię mocno i póki co wirtualnie za tego posta :******************* Dziękuję, że chciało Ci się napisać takiego długiego posta dla mnie :)))
    Mam nadzieję, że uściskamy się realnie w weekend, ciekawam, w jakich warunkach przyjdzie nam dotrzeć do Wrocławia. Na pewno dam znać.
    Wrócę do Ciebie wieczorem, bo za chwilę mam kolejne zajęcia dzisiejszego dnia, podelektuję się zdjeciami i treścią i za Twoim przyzwoleniem pościągam sobie pociagi do specjalnego folderu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lidko, narażając się na krytykę umieściłam tu wszystkie zdjęcia pociągów, jakie zrobiłam :))
      Oczywiście, że bierz, są Twoje! A może ci wysłać na maila?

      Usuń
    2. Możesz wysłać, Gosiu, jeśli masz je razem spakowane, bo jeszcze ich nie ściągałam, za dużo zajęć dzisiaj miałam.
      Będę bardzo wdzięczna, kłaniając się po japońsku z podziękowaniem :)

      Usuń
  19. Podoba mi się kształt tych shin jakiś tam ,mają "pyski" delfinów i takie sympatyczne . Rodowicz spiewała kiedyś piosenkę o autobusach zapłakanych deszczem,że maja takie sympatyczne pyski . Jak patrze na te shin.... to mi sie przypomina ta piosenka :))
    Klasówki w twoim wydaniu mogę pisać ,co mi tam :))))
    Nie mogłam znaleść o której się zaczyna ta impreza na pergoli ,bo może bym się wybrała pokibicowac Lidce .
    Ciekawa jestem czy ona wie że sa utrudnienia w dojezdzie do pergoli ,ze względu na remont mostu i że powinni zarezerwować sobie więcej czasu na dojazd .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie to przeczyta. Impreza zaczyna się ok. 12., dogadajcie się. Ja też postaram się być. :)

      Mario! ja chyba cię ozłocę za te słowa o klasówce! Wszyscy tacy poważni są i wcale nie mają poczucia humoru, a to przecież zabawa ma być! :))

      Usuń
    2. Mario - dziękuję za informację o utrudnieniach. My starujemy o 11 i robimy pięć kółek po dwa kilometry z groszami. Start jest na tym stadionie przy Hali i trasa wiedzie przez park.
      Przyjdź, pewnie :) Napisz mi może maila, jakoś się umówimy. Wysłałam Ci wiadomość na googlach, bo nie mam do Ciebie kontaktu.

      Usuń
  20. Bardzo interesujący post :D Piękne , czyste , szybkie , tylko pozazdrościć !
    A wiesz aż muszę Ci tu linka zaspamować , co wczoraj znalazłam w bliskim temacie :O panach po pracy - w pociągach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! Ciekawe :) Taka jest rzeczywistość, że oni dużo piją, szczególnie po pracy. Całymi grupkami chodzą wtedy do knajp. Kiedy w Tokio wracaliśmy wieczorami metrem to jechało gorzałą, jak nie wiem co! Makabra. Takich scen jak tam nie widziałam, ale widziałam wielu chwiejących się na nogach oraz jedną akcję z policją. To poważny problem, choć słyszałam opinie, że nie można "zasłużyć" na opinię alkoholika tak wielka jest tolerancja dla takich zachowań. Zauważ, że w tym metrze inni ludzie zazwyczaj zajmują się sobą, siedzą grzecznie i nie patrzą.
      Na szczęście nigdzie nie jest doskonale. :)

      Usuń
    2. Oczywiście ! Pełna kultura , nikt nie patrzy ;))
      Ufff .... że nie jest doskonale ;)
      A tak serio już wiele lat temu oglądałam program o młodych Japończykach którzy chorują na jakiś dziwny syndrom izolacji. Nigdzie indziej na świecie nie ma takich przypadków , za to w Japonii coraz więcej ... Chodzi o Hikikomori Tu trochę więcej o tym

      A jeszcze inny syndrom zaczyna się po emeryturze , to Mężowstręt
      To bardzo samotni ludzie , pomimo a może właśnie dlatego że tam jest ich taki natłok . Nie tylko Ty miałaś tam klaustrofobię i czułaś się zagubiona :(

      Usuń
    3. Za wszystko trzeba zapłacic jakąś cenę . Czytając pochwały ich zaangazowania w pracę ,te ukłony w pustych wagonach ,jak dla mnie to nie jest zachowanie własciwe dla człowieka myslącego i pewnie część z nich traktuje to jako oczywistość ,ale przeciez ludzie na całym świecie są rózni . A tak na odległość to oni wyglądają jak z jednej sztancy i to wydaje mi się nienaturalne . Namotałam ;)

      Usuń
    4. Hikkomori już podobno funkcjonują na świecie i w Polsce. Moje spostrzeżenia dotyczą tego co widziałam podczas pobytu turystycznego przez miesiąc, gdyby pokopać głębiej to pewnie wyciągnęłoby się więcej kwiatków takich jak te powyżej.
      Ja złudzeń nie mam. Pewnie rzeczy bym brała w ciemno, ale bez ich ciemnej strony :)

      Usuń
  21. Mam pytanie. Byłaś w teatrze, masz wiele spostrzeżeń dotyczących obyczajowości, zabrakło mi tylko jednego. Nic nie piszesz o muzeach (chyba że przegapiłam), takich z obrazami i sztuką. Są takowe, czy też Was nie interesowały?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo, galerii i muzeów jest mnóstwo, ale my byliśmy tylko w Tokyo Edo Museum w Tokio. Bardzo ciekawe. Podobały mi się zwłaszcza wielkie makiety przedstawiające scenki z życia dawnej stolicy. Miniaturki postaci ustawione wśród makiet zabudowań w najróżniejszych scenach. Można to było oglądać przez lornetkę, aby dostrzec szczegóły. Chodzi o coś takiego: http://instagram.com/p/n4IF2mjpo-/ i http://instagram.com/p/n2ZEyIjppq/
      Oczywiście było tam dużo więcej ciekawych ekspozycji, np. stare jedwabne kimona - cuda!
      Byliśmy też w Narze w muzeum fotografii. Tam dokonałam przypadkiem niesamowitego odkrycia, że maski nie są wynalazkiem naszych czasów... http://instagram.com/p/oYjSpbDpht/

      Usuń
    2. Dziękuję. Bo już się bałam że Jasieński wywiózł z Japonii wszystkie drzeworyty.

      Usuń
  22. Wspaniala relacja! porzadne te pociagi maja w tej Japonii!

    klasowka???Kla-sow-ka!!??/ to ja juz sie zapisuje na dwoje, pamiec mam straszliwa.

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja tam klasówki się nie boję. A bo to pierwsza w moim życiu ....;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uff, to już dwie przystąpią do niej. Nagrody się nie zmarnują :)

      Usuń
  24. Rzeczywiście "szpiegowskich" zdjęć udało się Tobie "trochę" zrobić ")
    Jestem cały czas pod wrażeniem udogodnień dla osób niewidomych - bardzo chciałabym aby i w naszym kraju takie powstały...

    OdpowiedzUsuń
  25. O wagonach "tylko dla kobiet", glownie w godzinach szczytu, zapomnialas napisac czy nie mialas okazji z tym sie spotkac?
    Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam takie: i specjalne miejsca na kolejki do metra dla kobiet na stacjach, i wagony, i ławki w przedziałach. Nie napisałam tu o jeszcze o kilku innych ciekawostkach. Masz rację, to ciekawe, może kiedyś uzupełnię.

      Usuń