Mam nowych gości! Kocią rodzinkę. Wczoraj przyjechała.
Marta (znana Wam z akcji w Miękini) i kolejna dobra dusza - Basia przywiozły mi do domku ten cenny prezent. :) Dziewczyny uratowały kociakom życie, a kotka-matka też zawsze miała pod górkę. Teraz głównie wymaga odkarmienia i zadbania.
Przedstawiam blogowemu światu malutkie, dwu-trzytygodniowe życie. Cud natury. Arcydzieło. Bezcenny dar - i to dwa razy! A nawet trzy.
Dziewczynki, bo to szylkretki, zważyłam.
Będę kontrolować ich wagę często, bo drżę, aby mamusia nie przestała ich karmić... Na razie wydają się być w bardzo dobrej kondycji, ale doświadczona przez Zoyę (teraz Biankę) i jej macierzyństwo umieram ze strachu.
Kotki-matki nie chcę stresować zdjęciami, więc na szybko, bez lampy, trzasnęłam tylko to:
Na koniec mam prośbę. Pamiętacie przecież historię Vitusia (np. TU i TU), bo któż mógłby zapomnieć...
Zazwyczaj przesądna nie jestem, ale wiecie co? Nie piejmy nad nimi, że piękne, że słodkie, że cuda itp., itd. Wręcz przeciwnie. Przecież to paskudy małe! Sami zobaczcie, jakie mają nieatrakcyjne oczka (niebieskie, fuj!) i koszmarnie krótkie łapecki! A ten wyraz pysia?! Przecież upiorny jest!
Nie ma co zapeszać... Boję się po prostu po tamtym doświadczeniu. Jeszcze parę dni. Potem odetchniemy z ulgą. Mam nadzieję!
Fstrętne robacki, cio???
Miłego dnia. :))
Uwaga! Nowe pomiary z godziny 18:00 (poprzednie były robione przed 08.00)
Na razie wszystko dobrze, prawda? Nasze czary działają. :))
No, faktycznie okropnie brzydkie! Fuj!
OdpowiedzUsuń;))))))) Paweł
Dodałam nowe zdjęcia z pomiarami wagi :)
UsuńA to mamusia namieszała w genach ...cudowności..
OdpowiedzUsuńJak ja kocham takie brzydule…
OdpowiedzUsuńJakos w codziennym pedzie przegapilam twoj powrot :))
Welcome home :))
Nie martw się, Nko, niektórzy przegapili, że wyjeżdżałam :))
UsuńDziękuję za powitanie :)
Paskudy wstrętne i jeszcze co jeden to bardziej paskudny:)
OdpowiedzUsuńGdy zobaczyłam tytuł nie zauważyłam f i bardzo poważnie, nawet ze strachem zaczęłam czytać dalej. No tak , ja blondynka od urodzenia z resztą:)
Nic brzydszego nie widzialam w zyciu! Bleee... Fuj!
OdpowiedzUsuńPrawie mi palce odpadly, kiedy musialam to powyzsze napisac! :(
Oesuuuu, znowu koty ..... i to takie paskudne ...... Łącznie z ich mamusią. Paczy jak nasza wredzizna, której oczywiście nie lubię, bo kto to widział koty lubić.
OdpowiedzUsuńDojdą do siebie, na pewno, kolejne bułeczki do wypieczenia ;)
Ale szału to ni ma, oj ni ma.
Szczególnie jedna to Bułeczka bis się zapowiada :)
UsuńBułeczka bis najbrzydsza ;))
Usuńa wez zabirz te brzydactwa, az patrzec nie mozna! SPLUWAM! (przez lewe, ale ciiiiiiiiiiiiii) a jak im zle z tych niebieskich oczek patrzy, ech! moze juz nie wieszaj wiecej zdjec, do jutra....
OdpowiedzUsuńZnowu te koty... Nuuuda! :]
OdpowiedzUsuńIdę więc do moich atrakcyjnych chwastów. :)
Mimo wszystko - miłego dnia! ;)
Ale cudne.. A szylkrecia to juz w ogole paskudna na potęgę :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki żeby waga szla w gore szybciutko!
Ta waga to chyba idzie w dół im cięższy ważony-mierzony :) 'brzydal'.
UsuńDlaczego nie mogę mieć kota? Uściślę: żywego.
OdpowiedzUsuńDlaczego? :)
UsuńAle małe pokurcze :)
OdpowiedzUsuńW tej Japoni wypościłaś sie bez kociambrów ,to po powrocie od razu przygruchałas sobie ,w potrojonej dawce :))
Niech malusie rosną jak na drożdżach :))))
Nie do zdzierżenia, paczeć nie mogę, co Ty nam tu pokazujesz? Jakieś glizzzdy?
OdpowiedzUsuńCóż za pokurcze szpetne, tak brzydkie, że aż piękne ;o)
OdpowiedzUsuńGosiu dopiero dziś hurtem przeczytałam od wczoraj i dziś bo się mi przeplatało zapalenie stawu w lewej stopie i dziś dopiero lepiej trochę. A więc - drzewa są cudowne jest w nich wilka moc, czy wynika ona z lat stania i wyrastania nie wiem ale tę moc się czuje nawet na zdjęciu. Do kamieni mam wielki szacunek do całej Natury wdzięczność. A u ans lubię patrzeć na Dęby w nich jest wielka siła nawet w takim wyrostku :) że tak powiem kilkuletnim, jest taki na działce - czuje się w nim coś. A poza tym drzewa się bronią. Na rowie na działkach, rośnie wielki orzech kazano poobcinać mu niższe gałęzie, facet wykonał i okaleczył bezmyślnie podczas obcinania spadł i bardzo się potłukł. Trzeba patrzeć uważnie i podchodzić z sercem to najważniejsze. Stare przesądy od dawna mówią że kto zetnie stary dąb roku nie przeżyje. Dlatego kiedyś proszono mówiono rozmawiano z drzewami gdy była potrzeba ścięcia i drzewo samo odchodziło. Dziś to są przesądy dla ludzi "światłych" a choroba no cóż przyszedł na niego czas powiadają to i umarł. Ech ludzie.
OdpowiedzUsuńA kotki jak kotki przecież, prawda? :)
Podoba mi się Twój świat, Elu. :)
UsuńWrednie im z oczu patrzy.
OdpowiedzUsuńJak dorosną to pewnie będą rzucać się do grdyki.
Noo. Na bank! ;)
UsuńAleż brzydkie. O matko, już dawno takich brzydactw nie widziałam. A na tę na 7 zdjęciu szczególnie nie mogę patrzeć, bo to jest zdjęcie mojej Frani z dzieciństwa. A że Frania ma rodowód śmietnikowy, więc zakoszę od Ciebie to zdjęcie tego brzydactwa do albumu rodzinnego. Mogę, coooo?
OdpowiedzUsuńHanuś, zobacz, podobna do Frani, no nie ?
Częstuj się, Ewo :)
UsuńEwa, podobna! Czajnik też taki malutki i paskudny był. I tak mu zostało, to paskudztwo (charakteru zwłaszcza).
UsuńFuj, ale brzydactwa.. ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia z Maluszkami - paskudami!!!
OdpowiedzUsuńOhyda, paskudztwa. Aż się napatrzeć na to-to nie mogę. Patrzę i patrzę, i wzbiera we mnie coraz mocniej potrzeba zaprzyjaźnienia się, obdarzenia miłością, troską i ciepłym, bezpiecznym domem. Paskudztwo do obdarzenia nie może być kocim, za przeproszeniem, gówniarzem do wychowania. Bo taki koci, za przeproszeniem gówniarz, jak każdy inny taki, wymaga bardzo dużej porcji codziennej obecności. Wiem co mówię, bom takiego niegdyś odchowała. Dziś nie mogę sobie, jako osoba samotna i pracująca, pozwolić na takie przyjemności. Ale taki trochę doroślejszy On albo Ona... Rozsądek mówi, że to nie jest dobry pomysł. A uczucie wzbiera. Tęsknota się budzi. Kogo słuchać, kogo słuchać...
OdpowiedzUsuńW takiej sytuacji bierze się od razu dwa, najlepiej zaprzyjaźnione, no i problem samotności, poświęcania czasu rozwiązany. :))
UsuńPodpiszesz się jakimś imieniem?
Anonimowy, słuchać tego, co wzbiera!
Usuńpaskudniki małe, fuj fuj :)
OdpowiedzUsuń...i te kolory!!! No jak kot może mieć tyle kolorów na futrze!!!Jak by je w kilku wiadrach z różnymi farbami zanurzali,no paskudy jakieś i na pewno dobrych Bułek z nich nie będzie,ino ich matka przyzwoicie wygląda i niech się zdrowo chowa coby te paskudy mogły się przepoczwarzyć:)))
OdpowiedzUsuńNo cóż, kotki jak kotki, cztery łapki, łepetynka i kosmate futerka. Ale Ty jesteś teraz bogatsza o tamto, przykre doświadczenie, z którego wyciągnęłaś wnioski. Ale śmieszne to są, zwłaszcza to ciemniejsze kociątko.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
A fuj, jakie obrzydliwe! Szczegolnie to plamiaste... I podziwiam za te odwage i poswiecenie, bo nie kazdy jest na tyle dzielny zeby takie wstretne robactwo wziac do reki. Tfu Tfu, na psa urok!
OdpowiedzUsuńP.S. Biorac pod uwage ze moja Migulinska wazyla 800 gram jak miala 9 tygodni, to te brzydule calkiem wypasione sa :-)
No też coś. Pokazujesz jakieś kocie 'bonzaie' i twierdzisz, że nieładne. Nieładnie, nieładnie. Zrobiło się tłoczno na blogu jak w metrze w Tokio... i 'Nara' przez te 'pojapończyki'.
OdpowiedzUsuńTłoczno? Aż sprawdziłam statystykę: normalnie, jak to w sobotę, raczej mniej ludzisk niż zwykle :)
UsuńTrzymam kciuki za te małe brzydale ;)
OdpowiedzUsuńDo zakochania, takie że aż wstrętne :*
OdpowiedzUsuńWszyscy możecie mówić, że są "wstrętne, okropne, brzydale", a dla mnie i tak są najpiekniejsze, najśliczniejsze i jeszcze dużo tych naj......:)))
OdpowiedzUsuńA tekst posta czytałaś, Ewo? :)
Usuńzapewne górę posta przeczytała, a dalej to już zdjęcia ją pochłonęły i końcówka pod nimi umknęła, tak się domyślam ;) albo uznała, że jednak jakaś nagroda pocieszenia kociakom się należy po tej fali krytyki :)
UsuńEluś, rozgryzłaś mnie, należy się nagroda kociaczkom, bo jak wszyscy tak zgodnie krytykują to może być im smutno i dlatego mówię im, że są naj, naj, naj....:)))
UsuńDawno nie zaglądałam, bo komputer miałam popsuty, a tu dziś zajrzałam i aż podskoczyłam, tak mnie te paskudy napadły! Bij je co dzień i patrz, czy równo puchną! :)))
OdpowiedzUsuńWitaj, Damokier! Ominęła cię cała Japonia. I jak napiszesz klasówkę?? :)
UsuńO matko, jakie kochane stworzonka. Oby trafiły na odpowiedzialnych właścicieli, tego im życzę :) Na całe życie!
OdpowiedzUsuńwiadomo, że zawsze po urlopie nadgania się zaległości, ale żeby zaraz tak hurtowo!! ;)
OdpowiedzUsuńbrzydale, kurdupelki i zbyt kolorowe ;-)
OdpowiedzUsuńJakie to pstrokate i rozczochrane :)... Nic tylko schrupać :)...!
OdpowiedzUsuńale paskudy! zupełnie jak te moje małe.
OdpowiedzUsuńZupełnie nie wiem o czym tu pisać. Małe to, kudłate, oczka jakieś niewyraźne, popiskują pewnie cienko, a jak podrosną rozrabiać zaczną.
OdpowiedzUsuńNiech więc rosną szybko, żebyś się mogła z domu pozbyć.
Ale mnie zaskoczyłaś, prędko zakociłaś znowu dom.
Afe, jak mogłas takie cuś cudacznego do domu przynieść :( Łobrzydliwstwo i pewnie jeszcze piszczą, brrrrrr!
OdpowiedzUsuńJestem na urlopie, ale dorwałam sie na chwilę do lapka i musiałam napisac - okropnie słodkie bzydale... :):):):) Agnieszka z Lublina
OdpowiedzUsuńno dobra, brzydkie i fuj. ale więcej nie napiszę :))
OdpowiedzUsuńMordeczki mają takie "durne" :))
OdpowiedzUsuńPS. Witam Cię Aniu w ojczyźnie z opóźnieniem, ale serdecznie. Pasjonowałam się waszą podróżą cały czas i - mówiąc krótko - to było coś!
Pozdrawiam
No jakie małe brzydactwa ;)
OdpowiedzUsuńA fe ! :-))))
OdpowiedzUsuńChętnie bym wymiętosiła :D
...fstręciuchy okropne, bleee, a najbardziej to jaśniejsze takie fe i buźkę ma łeee. Oj serducho przestań, gdzie rozum no gdzie...
OdpowiedzUsuńNo ja nie wiem. Człowiek czyta o kartkach, robi chwilę przerwy a tu jakieś paskudy są prezentowane:-).
OdpowiedzUsuńMoże byś tak Gosianko uprzedzała? Bo weszłam dziś i troszku się wystraszyłam... :D