Strony

sobota, 15 lutego 2014

Walczyć. Strasznie walczyć.

Chcę zapamiętać kilka cytatów z Justyny. Chylę czoła nie tylko przed jej sportowymi osiągnięciami, ale przed jej przekonaniami.

Złamana stopa to był tylko szczyt góry pecha. Na ostatnim dniu zgrupowania odmroziłam palce nóg i musiałam mieć ściągnięte paznokcie, już w wiosce otarłam ścięgno Achillesa. A jednak zachowałam spokój i przekonanie, by po prostu robić swoje - mówi Justyna Kowalczyk o drodze do złotego medalu olimpijskiego na 10 km klasykiem.

(...) A złamana stopa to naprawdę był tylko szczyt góry. Pierwszego dnia tutaj noga mi wyjechała z buta; gdy szłam po schodach, obtarłam całe ścięgno Achillesa. Tak naprawdę wczoraj dopiero mogłam założyć buty bez żadnych plastrów. Wszystko się waliło. Ale jak ci się wszystko wali, to po prostu musisz zrobić swoją robotę.

Tak to jest, jak marzenia ci pryskają, a ty musisz o nie walczyć. Strasznie walczyć.

Cały tekst wywiadu: TU.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Uniwersalna recepta na sukces:



To jeszcze raz:

Robić swoje, po prostu zrobić, co do ciebie należy i kiedy ci marzenia pryskają - walczyć. Strasznie walczyć.

Chowam te słowa głęboko w sercu.


PODPIS


49 komentarzy:

  1. Bardzo piękne słowa... Warto je zapamiętać na zawsze. Warto się ich nauczyć i nimi żyć... To niesamowita osoba!... Dzięki Gosiu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też to tak czuję. To przepis na sukces w każdej dziedzinie. Wielki szacun!

      Usuń
  2. Justyna to moj niedoscigniony wzor, powinna byc wzorem dla wszystkich.
    Niezwykla osobowosc! :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie znam jej zbyt dobrze, ale tymi swoimi poglądami mi zaimponowała.

      Usuń
  3. Doskonałe motto. Nam się szczególnie dzisiaj przyda... w nocy straszliwie wiało i zawalił się prawie ukończony warsztat/garaż... Mam nadzieję, że te słowa dodadzą Padre otuchy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla Was, więc, na dziś to idealne hasło.
      Dużo siły dla Padre!

      Usuń
  4. w ogóle mnie to nie kręci, w ogóle.
    Ani złoto, ani walka, ani całe zamieszanie.
    Też mam taki kamyk:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak jak mnie. Przeczytałam jedynie wywiad z Justyną i bardzo mi zaimponowała swoimi poglądami. To można wykorzystać do każdej sfery życia. Np. jak chcę schudnąć (całe życie) to muszę robić swoje (nie żreć), a jak mi się wszystko wali (czyli:JA CHCĘ coś słodkiego, buuuuu!) i marzenie o wejściu w stare dżinsy pryska, to walczyć. Strasznie walczyć. :))

      Usuń
  5. Podziwiam Justynę i cenię. Widziałam Jej trening letni - normalnie zatkało mnie z wrażenia-zupełnie jak praca Syzyfa. Ale w sporcie tak jest - sam talent w danej dyscyplinie to tylko 10% sukcesu- reszta to samozaparcie i ciężka, żmudna praca.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie chciałabym być sportowcem w dzisiejszych czasach, nie chciałabym też aby moje dzieci nimi były. To bywa już nieludzkie co muszą znieść ci ludzie.
      Miłego i dla Ciebie.

      Usuń
  6. właściwie nawet nie wiem co napisać, by nie brzmiało to banalnie
    w każdym razie łezki płynęły nam ze wzruszenia i z tego co wiem, to nie byłyśmy jedyne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Viki, to coś dla Ciebie - to przesłanie. Idealnie pasuje do Twoich planów. :)

      Usuń
    2. masz rację, Aniu:)
      Dzięki :***

      Usuń
  7. Wielki szacunek dla Justyny Kowalczyk...

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeszcze trzeba mieć w sobie to coś, co ma Justyna. Nie wiem czy ja bym sobie nie odpuściła.
    Właśnie za taką postawę ją podziwiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak się spełnia marzenia; robi się swoje, pokonuje przeciwności i walczy. Podziwiam i ja.

      Usuń
  9. Ja nazwałam Justynę Kobietą Niezłomną, każdym swoim występem potwierdza że jest Nią naprawdę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Podziwiam Justynę, szanuję ją i nie mam słów na jej determinację.
    Jednak... nie darzę jej sympatią. Lubię osoby, które nie są słodko-pierdzące (niby jak ona), ale ona jest dla mnie jakaś taka nieszczera, niemiła...
    Na dekoracji wyglądała pięknie! :)

    Ściskam ZaRzekowo! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba tak jak ja. Tylko nie miałam odwagi profanować autorytetu:-).
      W ogóle to nie przepadam za "ideałami:. Podnoszą poprzeczkę zwykłym śmiertelnikom. Coś na kształt tych komunistycznych "stachanowców", co to wyrabiali 200 procent normy. Krecia robota, potem to już musiała być norma.:-).

      Usuń
    2. Bo bywa też tak, że człowiek jako sportowiec jest prawie ideałem. Słowa "robić swoje" są mottem każdego sportowca. Na sukces składają się lata ciężkiej harówki, wyrzeczeń, podporządkowania życia treningom, gdzie kontuzje są na porządku dziennym, a każdy sukces jest prawdziwym szczęściem, choć okupionym bólem, ogromnym wysiłkiem fizycznym i stresem. A wtedy trzeba odreagować. I właśnie wtedy wychodzą z człowieka najgorsze cechy...

      Katarzyna3

      Usuń
    3. Ja nie oceniam Justyny jako człowieka, zresztą nie oglądam tv to nie znam jej, podziwiam jednak przekonania, które doprowadziły do tego, że swoje marzenie spełniła mimo, że wiele się waliło w niej i wokół niej. Myślę, że słowa powyższe są uniwersalną wartością na życie. Ideały i własne mocne przekonania są potrzebne, aby wiedzieć czego się trzymać i aby potem nie żałować, że marzenia odchodzą do lamusa, że się zaprzepaszcza różne swoje plany, że życie mija, a my mamy setki usprawiedliwień, że nie walczymy o siebie.

      Zresztą, gdyby odwrócić to motto, to jakby ono brzmiało?
      Rób, albo nie rób, co chcesz, po prostu zobaczysz jak ci wyjdzie, a kiedy ci marzenia pryskają - pogódź się. Olej to.

      Alucha, Hela z Tobą?

      Usuń
    4. Tv też mało oglądam. Nie oceniłam Justyny bo jej nie znam. Być może jest wspaniałą osobą pod każdym względem. Odniosłam się tylko do uwag aluchy i erraty. Bo motto jest jak najbardziej w porządku, gdyby miało zastosowanie w sporcie i w życiu, ale wiem, że najczęściej tak nie jest. Ideały są często na pokaz.
      (temat "przerabiałam" wiele lat, mój zmarły mąż był olimpijczykiem)

      Katarzyna3

      Usuń
    5. Tak jak napisałam - jako sportowiec jest osobą, z której trzeba brać przykład. Którą podziwiam niesamowicie i w głowie nie mieści mi się taka determinacja! Pełen szacun.
      Po prostu nie wzbudza mojej sympatii jako człowiek. Oczywiście jako człowiek z tv. I to od samego jej początku. Mam na myśli taką sympatię jaką wzbudza (we mnie) Stoch, Małysz, Kubica i inni. :))

      Oczywiście, Helutka zawsze z pańcią. ;)) Jaki ona ma tu raj... Czy naprawdę czas pomyśleć o towarzystwie dla niej? ... ;)
      W domu głównie śpi, a tu głownie nie śpi. ;)

      Usuń
    6. No to już chyba dasz mi szansę na zalezienie jej towarzystwa, co? :)

      Usuń
    7. Katarzyno, zaintrygowałaś mnie tym mężem olimpijczykiem. Szkoda, że to pewnie nie na komentarz na blogu. :(

      Usuń
    8. Nie inaczej Gosieńko! Jak będę na to gotowa to dam Ci znać :))

      Usuń
  11. Wysyłam córce baruje się wykonawcami i okazuje się że prawie jak u nas. Prawie oznacza że nie starczy na wszystko. Niedomówienia, większe doliczenia a budżet nie chce się rozciągną a nic.
    Dzięki Aniu jakoś smutno dziś.
    Chociaż kotusia piłeczki spod mebli odzyskane przy jego asyście. :) Doszłam do wniosku że stworzenie zwierząt było wspaniałą robotą - godną największego zachwytu. Ale człowiek stwarza sobie obraz Jej/Jego?Ich na swoje podobieństwo. Uśmiechnijmy się więc do tego dnia może się ociepli? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam Elu, że nie rozumiem początku twojego komentarza. Co znaczy "baruje"?

      Przykro mi, że ci dziś smutno, a to przecież sobota, u nas przepiękna pogoda, tyle jest do zrobienia! Może, jak ci smutno upiecz ciasto. Jak tak robię i pomaga. :)
      Co do zwierząt bardzo się zgadzam. Widzę jak ubogie byłoby moje życie, gdybym z nimi nie obcowała, ile codziennie mam dzięki nim uśmiechu! Nigdy się nie wypłacę. :)

      Usuń
  12. Kibicuję Justynie od początku jej kariery i bardzo Ją podziwiam. Uważam, że jest niesamowitym człowiekiem i sportowcem. Podczas biegu na 10 km łzy same ciekły mi z oczu, bo tyle osób w nią zwątpiło po pierwszym biegu, a Ona pokazała taką niesamowitą klasę i hart ducha. Tak trzymać i brać przykład. Agnieszka z Lublina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez wątpienia ma wielką klasę i jeszcze większy hart ducha.
      :)

      Usuń
  13. jak wysoką cenę jesteśmy gotowi zapłacić za swoje marzenia?
    słowa Justyny są mi bardzo bliskie.. ale to zbyt osobiste, żeby tu o tym mówić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jednak jeszcze coś dodam. walczyć? dla mnie tylko walka z samym sobą, ze swoimi slabościami albo z chorobą ma sens. dlatego nie za bardzo ekscytuje mnie sportowa rywalizacja, ale rozumiem marzenia i walkę o nie. i o tym właśnie mówiłam.

      Usuń
    2. I ja mam na myśli osobisty wymiar tych słów, nie w wymiarze sportowym. :)

      Usuń
  14. Niejedną walkę w życiu się stoczyło. Mentalnie mogę walczyć, ale fizycznie chyba nie dałabym rady, chociaż jedno z drugim się wiąże. Nie poświęciłabym nogi, ani cząstki zdrowia dla medalu, ponieważ każdy wyczynowy sport, a zwłaszcza współczesny zawsze pozostawia ślady, nie ma siły. No i za tym poświęceniem idą ogromne pieniądze. Co nie znaczy, że to jest jedyną motywacją dla Justyny Kowalczyk, którą szczerze podziwiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja bym nie poświęciła nogi, ani zdrowia dla medalu. To, co zrobiła Justyna jest dla mnie moralnie (w sensie poświęcenia zdrowia) wątpliwe, ale zasady, które nią kierowały bardzo mi pasują. Osobiście mi pasują. Chcę kierować się nimi. Mam marzenia, które czekają na zrealizowanie, a ja za mało walczę, za mało robię swoje... Nie oceniam Justyny, biorę tylko coś dla siebie z jej słów. Zaimponowała mi.
      Buziaki

      Usuń
  15. ...i tego się trzeba trzymać robić swoje i przeć do przodu...

    OdpowiedzUsuń
  16. Słowa "barować się: mocować nieść na barkach, nie znasz? :)

    Idź no i wybaruj tego gwoździa, bo się ktoś pokaleczy.
    Barowanie (ang. bar - poprzeczka, przeszkoda) - trening konia, mający nauczyć go respektu przed drągami, które przeskakuje.
    Ciasto nie, za dużo cukru ale sobie odpoczęłam troszkę dłużej widać potrzebowałam. Pozdrawiam ciepło nie będę się barować :))

    OdpowiedzUsuń
  17. Dzielna dziewczyna,ale trochę się zastanawiam, czy dla medalu nawet złotego, warto tak poświęcać swoje zdrowie. Nie znam się na tych urazach, nie wiem na ile są poważne, ale chyba musiała nieźle być nafaszerowana lekami, żeby z takimi urazami startować. Widać motywacja jest tak ogromna, że nie jest ważny ból i to, co będzie jak znicz zgaśnie. Mnie osobiście się wydaje, że jednak są pewne granice, kiedy należy powiedzieć "stop".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się nie znam, ale oczywiście masz rację Skupiłam się dziś na jednej stronie medalu, jednak tak samo ważna jak "strasznie walczyć" o swoje marzenia jest umiejętność powiedzenia STOP, pasuję, rezygnuję w pewnym momencie. To jest również wielka sztuka. Cóż, życie nie jest łatwe. :)

      Usuń
  18. Ludzie to dziwne istoty ,mają w sobie taki potencjał i zdolni są do olbrzymiego wysiłku , a życie najchętniej spędziliby na kanapie ,na szczęście nie wszyscy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa uwaga. :) Ile jest satysfakcji z siedzenia na kanapie? :)

      Usuń
  19. Mam alergię na sport i złe wspomnienia związane z takim jednym sportowcem, więc omijam szerokim łukiem, ale Justynę podziwiam jako człowieka. Piękne słowa..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie jestem fanką sportową, choć niektóre wydarzenia są poruszające (jak Kamil Stoch wczoraj). Te słowa biorę sobie do życia. Ogólnie. :)

      Usuń
  20. I mi przyda się taka wiara, BIORĘ!

    :) Dzięki

    OdpowiedzUsuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)