Strony

sobota, 5 października 2013

Problemy z doopy

To znany mechanizm, znana prawda, że kiedy zaczyna dziać się w naszym życiu coś poważnego, widzimy, jak nieistotne i błahe były kłopoty, którymi się martwiliśmy do tej pory. Dobrze czasem popatrzeć na swoje codzienne zmagania z dystansu, jaki daje choroba, niekoniecznie własna. Jakoś łatwiej jest wtedy przez chwilę znów doceniać, cieszyć się drobiazgami, chwilami, smakami, zapachami i kolorami zwykłego, codziennego życia. 

A skąd ten tytuł? 
Zmartwienia tego pana z teledysku poniżej to idealna definicja określenia "problemów z doopy". 
Jak się nie ma czym martwić, to zawsze coś można sobie znaleźć. 
Ja uśmiałam się serdecznie, czego i Wam życzę. 
Miłego weekendu. :))



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Karteczki wykonane przez Ewę z Krakowa, będące podziękowaniem za udział w Kociej Akcji na Rzecz Domu Tymianka wysłałam w czwartek. Wiem, że trochę to trwało, ale miałam co robić! :) Będę wdzięczna, jeśli w komentarzach pod postami dacie znać, że doszły. Dziękuję. :)


Ewo, jeszcze raz Ci dziękuję za karteczki i za wszystko inne, sama wiesz. :)

PODPIS

57 komentarzy:

  1. Fakt, ma facet problemy ze ho ho ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oglądałam to już 10 razy i za każdym razem mnie fascynuje :)

      Usuń
  2. Już starzy Górale twierdzili, że na najlepszym lekarstwem na kłopoty są kłopoty innych Ludzi...;o) że o łokowitce nie wspomnę...;o)

    OdpowiedzUsuń
  3. Na klopoty... Bednarski... to jest dobre zajecie, bo pozwala zapomniec.
    Mielismy jechac na grzyby, ale leje. Nawet Kirunia niechetnie chce wychodzic.
    Mimo to, dobrego weekendu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A u nas był prześliczny jesienny dzień, cieplutko, słoneczko aż chciało się być na dworze. Znalazłam kilka kani, ale wszystkie suche jak wiór. :)

      Usuń
  4. Ja cieee - niezły jest.

    Miłego weekendu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Bombowy pomysł i wykonanie. Dziękuję, Grażynko :)

      Usuń
  5. Nie przestaję zachwycać się karteczkami Ewy. Są śliczne. Te dzisiejsze to chyba nowa partyjka, co? Wyobrażam sobie, że one są takie trochę przestrzenne, czy tak?
    Ewo, jesteś niesamowita! Podziwiam Cię - za pomysłowość i za trud, jaki wkładasz w ich wykonanie. Ściskam Cię mocno, dziękując za Twoją pomoc Gosi w przeprowadzeniu akcji.

    Filmik zostawiam sobie na później, a co do mechanizmu, który opisałaś, zgadzam się w zupełności - nic tak nie przywraca właściwego spojrzenia na własne problemy jak nadejście tych prawdziwych.

    Miłego weekendu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta partia karteczek jest wyjątkowa, taka przestrzenna, strukturalna. Mnie najbardziej ujął kotek z filcu, który jest milusi w dotyku, aż chce się go pogłaskać. :) Niestety akurat nie maiłam aparatu i zdjęcia robiłam komórką, chciałam jak najszybciej karteczki wysłać. :)

      I jak piosenka? :)

      Usuń
    2. Piosenka, cóż... bawi i daje do myślenia. ;) Zastanawiam się, czy nie jest czasem reklamą Hondy, a zważywszy na to, że jestem w posiadniu szesnastoletniego civica, słowa o tym, że to samochód, któremu mogę ufać, podnoszą mnie na duchu. :)

      Usuń
  6. A ja wczoraj dostałam dwa śliczne czarnuchy na kartce od Gosi Anki. Najpierw myślałam, że Ewa wycina gotowe spreparowane koty, ale nie ona wycięła je z czarnego papieru a potem białym piórkiem namalowała szczegóły, do tego dodała misternie spreparowane tło z różnych drobnych elementów. A Gosia wypełniła kartkę serceszipajuszczim tekstem i serduszkami, nawet to na kopercie poczta uszanowała.
    Czuję się wyróżniona :))
    MK

    OdpowiedzUsuń
  7. ja mam wlasciwie takie same zmartwienia :P moze oprocz tego, ze firme nam zamykaja, hrehreherhe. nie ma sie z czego smiac, hrehreher

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie same? Gratuluję sławna, bogata kobieto sukcesu :))

      Usuń
    2. Zamykają? To już postanowione? :((

      Usuń
    3. 1. rhehrhre
      2. nie tylko postanowione (od kwietnia, to i tak odrocznie wyroku o pol roku), ale po ostatnim spotkaniu jakos tak bylo jakbysmy ich obchodzili jakby mniej niz na 1. spotkaniu - niby mamy byc zasugerowani agencji, ktora wygra przetarg na uslugi, ale jakos to bardzo mdlo, ta propozycja polecania, wyglada i od kwietnia mozliwe, ze bede potrzebowac sznurka, by na niego zeby i gwozdz w sciane i te zeby na kolek na sznurku i w sciane. Lubie jak rodacy potrzebuja opieki zdrowotnej oraz prawnej. Zle im nie zycze, ale np jedna rodzina mi znana to dla mnie chleb z maslem, nie sam chleb! ciagle cos maja, oprocz roznych kontrolnych, do tego reszta tlumaczy jakos nie wyskakuje z pomyslami grupowymi co robic dalej :( Kazdy sobie, pffttt.

      To teraz niech mi ktos powie po co jest Stonehenge i czy slonce nie zacznie gasnac wczesniej niz obiecuje!!!

      Usuń
  8. A mnie się wydaje, że to jest takie przymrużenie oka pod tytułem: " Nie macie ludzie problemów?! Zajmijcie się tym, co naprawdę ważne!"

    OdpowiedzUsuń
  9. oj tak, zgadzam się w 100% i potwierdzam na własnej skórze! pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  10. Na szczęście nie miałam jeszcze bardzo poważnych problemów zdrowotnych, chociaż te od 3 tygodni z bolącym mięśniem korzonkowym już mi się wydają dość poważne.
    Ale czasem robię sobie takie ćwiczenie, co bym zrobiła, mając do przeżycia na przykład miesiąc czy pół roku.
    POmaga :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponoć japońscy studenci filozofii mają takie ćwiczenie, że kładą się do trumny na jakiś czas i z tej perspektywy przyglądają się życiu. Myślę, że to może dobrze pokazać, co jest ważne.

      Usuń
  11. :)
    Pełnego słońca weekendu życzę

    OdpowiedzUsuń
  12. Anko! chcesz żebym zawału dostała? Ja myślę szybciej niż czytam :/ i już, już miałam setki myśli co się stało???! Ty? kociaki? ....uffff! na szczęście chciałaś nas rozbawić :) Rozparta w fotelu obejrzałam (mój ang. jeszcze kuleje ale co nie co pojęłam), pośmiałam się i spokojnie wracam do odkurzania, gotowania i miziania footer. To ostatnie w ramach doceniania uroków życia :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ewo, Twoje karteczki są absolutnie wyjątkowe. piękne, wzruszające, zrobione z miłością, to się czuje :)))
    nie wyobrażam sobie lepszej formy podziękowania za wsparcie dla Kociego (i nie tylko) Domu Tymianka :))

    OdpowiedzUsuń
  14. Jakież piękne te karteczki,chcialoby się mieć je wszystkie ,po jednej na każdy dzień. Kiedy widzę takie piękne mam żal do losu ,że poskąpił mi odrobiny talentów manualnych!

    OdpowiedzUsuń
  15. Piękne karteczki, niestety nie mam talentu do rysowania.Pozdrawiam serdecznie bez wiekszych problemów.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja tutaj hurtem bardzo WSZYSTKIM dziękuję za słowa uznania. Przybyło mi parę kilo samozadowolenia, bardzo lubię być chwalona. Ale poważnie: cieszę się, że się kartki podobają i mogę w jakiś sposób wesprzeć pożyteczną akcję. Dziękuję!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo, już się bałam, że nie zobaczysz tych wszystkich zachwytów! :)) Mam nadzieję, że ludzie będą teraz dawać znać w miarę jak karteczki będą trafiać do ich rąk :)

      Usuń
    2. Ewo, moje literki same z siebie układają się
      w zachwyt i podziękowanie za twórczą wrażliwość i serce włożone w te małe dzieła.

      Przy takim wsparciu Anka Wrocławianka uratuje jeszcze niejednego Tymianka, Florka czy Marianka...:)

      Wszystkie kartki są cudne a kotki co jeden to bardziej uroczy… Moje serce zdobył czarny kot okupujący fotel, z oczami jak bursztynowe latarenki..
      Trudno nie pomóc takim kociakom…

      Pozdrawiam.
      Ala

      Usuń
    3. On jest taki mięciutki, że tylko głaskać :) Niestety nie pamiętam co komu wysłałam... Pozdrawiam, Alu :)

      Usuń
    4. Aniu, wytłumaczę się banalnie, ja nie w tym sensie...:))) Naprawdę.

      Słonecznej, miłej niedzieli.

      Ala

      Usuń
    5. No przecież wiem! Nie ma się co tłumaczyć :)

      Usuń
  17. Do zachwytów nad kartkami Ewy i ja się dołączam :))).
    Ta z kotkiem na fotelu cudna! :)))

    OdpowiedzUsuń
  18. oo, jaki biedny miś z niego! ;) ale chociaż śpiewa świetnie :)

    OdpowiedzUsuń
  19. I dlatego nie rozumiem ludzi. My, koty, nie mamy takich problemów. Nasz lista ewentualnych jest raczej krótka. Jesteście dekadenty! O!

    OdpowiedzUsuń
  20. Znam ludzi podobnych do pana w teledysku. Ich mina, ich reakcja, gdy dopada ich prawdziwy życiowy problem (jak każdego!) bezcenna :) Zwykle jednak ktoś im zdejmuje ten problem z barków, bo "on taki biedny, niezaradny i sam sobie nie poradzi". Wtedy mu zazdroszczę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, ale jak popatrzę na to z drugiej strony, to o wiele przyjemniej mieć wiarę w siebie i świadomość, że da się radę w różnych sytuacjach życiowych.
      :)

      Usuń
    2. Oj tak, tak. Oczywiście, że wiara we własne siły i możliwości lepsza. Tak wychowałam swoje dzieci i z przyjemnością teraz patrzę, jak pokonują różne życiowe zakręty. I chociaż czasami mi ich żal, to muszę się powstrzymywać przed wtrącaniem się i załatwianiem czegoś za nich dla "ich dobra".
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
    3. Oj tak, wiem coś o tym, wierz mi :))

      Usuń
  21. ...don't worry be happy...

    ...karteczki cudne, czekamy...

    OdpowiedzUsuń
  22. Kartka doszła, jest piękna, patrzę na nią z uśmiechem, wiele dla mnie znaczy. Dziękuję:)

    Monika
    Wrocław

    OdpowiedzUsuń
  23. Ylvis to dwóch norweskich komików ;D I cały teledysk jest jak najbardziej z przymrużeniem oka, zresztą jak pozostałe ;)
    Mi gdzieś ktos ostatnio podesłał inny kawałek tych to panów. Powiem szczerze, że uczepił mi się gdzies tam w głowie i co jakis czas sobie coś tam nucę.

    Dylemat... Jakim głosem mówi lis?! ;D Dla anglojęzycznych dodatkowym atutem są gry słowne ;)

    http://www.youtube.com/watch?v=jofNR_WkoCE

    OdpowiedzUsuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)