Strony

środa, 25 września 2013

Tarta ze śliwkami i kremem pâtissière.


Kiedy dzieje się niedobrze, kiedy smutek ściska duszę, upiec ciasto zaraz muszę!

Wybaczcie mi to grafomaństwo. Nie mogłam się oprzeć. :))

Dzisiejszy przepis pochodzi z niezawodnej strony ARTKULINARIA.
Jest trochę pracochłonny, ale wart każdej minuty spędzonej w kuchni.

Składniki na ciasto kruche podane są w podwójnej ilości, drugą część można sobie zamrozić 
i następnym razem mieć szybką podstawę - jak znalazł. :))


Przygotować kruche ciasto z 300 g mąki pszennej, 200 g masła, 100 g cukru pudru i 2 żółtek.


Krem: 250 g mleka zagotować z pół łyżeczki cynamonu, a następnie przecedzić. Osobno ubić 3 żółtka, 50 g cukru i 2,5 łyżki mąki ziemniaczanej, a po uzyskaniu gładkiej masy dolać do niej powoli gorące mleko, cały czas ubijając. Dokładnie wymieszaną zawartość miski przelać do garnka i podgrzewać na małym ogniu, cały czas mieszając - najlepiej trzepaczką/rózgą, aż do zgęstnienia masy. Odstawić na bok i dodać 2 łyżeczki masła, wymieszać dokładnie.


Piekarnik nagrzać do temperatury 180 stopni.
Na podpieczony, ostudzony kruchy spód nałożyć ostudzony krem pâtissière, a następnie śliwki, ok. 400 g, przekrojoną częścią do góry. Lekko docisnąć i wstawić do nagrzanego piekarnika na około 15 minut. W trakcie pieczenia krem rośnie do góry, a następnie trochę opada.

Smacznego, bierzcie kawkę i wcinajcie. :)

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Co u naszego ulubieńca? Cichutko, żeby nie zapeszyć, donoszę, że wczoraj już nie miał gorączki, że wygląda i czuje się dobrze, bawi się, je i przychodzi pieścić. To wielki, proludzki pieszczoch. Tak kochany kotek, że rozbraja każdego. Wtula się całym ciałkiem w MójCiOnego i tak sobie razem leżą i śpią. :) Właśnie zmienił futerko z kocięcego na bardziej dorosłe i w tej chwili jest ono gładkie jak jedwab. Nie wypada mu ani jeden włos! Bardzo to miłe. :)

Tutli i Putli dochodzą do siebie. Niech żyją antybiotyki! Dziś, jeśli dobrze pójdzie, będzie pierwszy dzień od nie pamiętam kiedy, że nie będziemy musieli jechać do kliniki! Co ja zrobię z tym czasem! :)

Miłego dnia dla wszystkich i duuużo wolnego czasu na realizację swoich pasji.

PODPIS

A rok temu Za Moimi Drzwiami: Wybacz mi, ciociu.(klik). To o miejscu, gdzie zabrałam Jolę (klik), kiedy była we Wrocku. Kto zgadnie, o które miejsce chodzi? :)

46 komentarzy:

  1. Aneczko....abyś przez najbliższe dni...ba tygodnie umierała ź nudów:)))))...czyli nadmiaru czasu:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniała, smakowita prezentacja:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. ...ciacho mniam, mniam, aż ślinka cieknie, ale z tartą jest tak że tylko smaku narobi i już jej nie ma, he he he. Co do kotków to sza... nie zapeszamy...

    OdpowiedzUsuń
  4. Aniu, tarta smakowicie przedstawiona.Lubię jesień między innymi za śliwki...:)
    Najbardziej cieszy mnie poprawa samopoczucia Hokusika. A nie mówiłam, że takie imię zobowiązuje?
    Co do Twojej zagadki - stawiam na Biskupin. Wszystkie wróble, nawet te na Podkarpaciu ćwierkają, że to (zaryzykuję, a co!) najważniejsze miejsce dla Ciebie. Zgadłam?
    Dobrego dnia...:)
    Ala

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alu :) Trudniej by było, gdyby link do rozwiązania zagadki nie był podświetlony. :-)
      Bo zgadłaś, ale jednak nie do końca... Pozdrawiam Cię :)

      Usuń
    2. To może doprecyzuję ...:) Placyk - ten, na którym kuszą apetyczną urodą różnobarwne dary natury, ten sam, na którym prawdopodobnie kupiłaś śliwki na tartę i maliny prezentowane przez JolkęM i ten sam, na którym jesteś mile widziana i rodzinnie witana nawet w dresach. Serdeczność nie szuka specjalnej oprawy...:)

      A tarta kusi mnie coraz bardziej, w końcu odchudzanie mogę odłożyć do poniedziałku...:)
      Ala

      Usuń
    3. Teraz to trafiłaś w dziesiątkę :))

      Serdeczność nie szuka specjalnej oprawy...:) - pięknie to napisałaś, Alu.

      Usuń
    4. Alu, po doprecyzowaniu to już mucha nie siada. :) No i ta serdeczność, o której tak ładnie napisałaś... :)

      Usuń
    5. Śliwek teraz sporo obrodziło, więc można z nich różne rzeczy robić. Począwszy od powideł po rozmaite ciasta, placki. A i taka tarta to ciekawa rzecz.

      Usuń
  5. Pewnie z chęcią się ponudzisz w tym wolnym czasie, albo popatrzysz, co dzieje się za oknem, czy też na dokazujące koty ;)
    A smutki niech sobie idą precz, chociaż lubią się do człowieka doczepić i wisieć niewiadomopoco. Może tarta je skusi, objedzą się i zasną na długi czas.

    Również Tobie, Aniu miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  6. No to ja też się cichutko (żeby nie zapeszyć) cieszę :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. SUUUPER!!! upsssss ciiiiiiiiiiiiiii :D
    Tarta mniammm, slinka cieknie:)

    OdpowiedzUsuń
  8. nie, nie dam się! żadnego kruchego, bezwstydnie rozpływającego się w ustach, z przepysznie delikatnym kremem i bosko pachnącymi śliwkami, piekielnie kalorycznego ciasta!!!
    dostałam slinotoku, idę zjeść marchewkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. najważniejsze, że dzieciaki mają się lepiej :))
      odpocznijcie!

      Usuń
  9. Co do ciasta to jak wyżej. Zadowolę się samą śliwką.
    Też cichutko cieszę się z poprawy zdrowia Hokusa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo, czy Ty jesteś gotowa do dorobienia mi kocich karteczek? Czekaj na sygnał, bo nie liczyłam jeszcze, ale zanosi się, że może zabraknąć. :)))))))))

      Usuń
    2. Na wszelki wypadek zacznę już. Mam pewien pomysł, może się uda...

      Usuń
  10. Dobre wieści... bezcenne ;-)))
    Buziaki i miłego dzionka

    OdpowiedzUsuń
  11. Serce twe ogromne Aniu. Niech kociaczki zdrowieją jak najszybciej.
    A tarta, aż ślinka leci na jej widok.

    OdpowiedzUsuń
  12. Oby tak dalej- niech kociaki zdrowieją :) Dobrego dnia, Aniu.

    OdpowiedzUsuń
  13. ogromnie się cieszę, że maluchy mają się lepiej, zwłaszcza hokusik. tak się o nie martwiłam. to takie biedy, bez ludzi bezradne.
    a jesli chodzi o słodycze to nie jest to moje ulubione pożywienie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli Hokus wyzdrowieje (a tak będzie z pewnością) będzie to nasze pierwsze uratowanie życia kotu - takie oczywiste, bo on bez leczenia i to bardzo intensywnego by nie przeżył.
      O tym pomyślałam, kiedy przeczytałam Twój komentarz, Ewo, o bezradności...

      Usuń
    2. No nie wiem, nie wiem... Wydaje mi się, że trójkot też raczej nie miał szans, gdybyś go nie znalazła, były wycieńczone i zakatarzone. A ta maleńka kiciulka z zaropiałymi oczkami znaleziona w korku na pasie ruchu, której imienia zapomniałam? Też raczej by się nie uchowała. A Szuwarek?

      Usuń
  14. O tak właśnie lubię. Kawkę mam - ty serwujesz ciacho. I świetne towarzystwo przede wszystkim. Zostaję!:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Do tempo giusto
    A mój 14-latek upiekł wczoraj ciasto marchewkowe (pyszne). Nie dociekam z czego się składa, więc mimo diety, z czystym sumieniem, wcinam - marchewka wszak to samo zdrowie:-))))
    Agnieszka z Żyrardowa Spis 102

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj, rozumiem :)
      sama uwielbiam marchewkowe ciasto, a jeszcze upieczone przez 14-letniego faceta.. też bym się nie oparła :)
      pozdrawiam serdecznie Ciebie, syna i Wasze piękne koty :))

      Usuń
    2. O to to, muszę pozrozmawiać z syneczkiem, może też się w nim jakiś talent cukierniczy objawi, bo ciasto śliwkowe chodzi za mną od dawna. Już z trzy razy śliwki kupowałam, ale je pożarłam bez namączania. ;)

      Usuń
  16. Ta tarta już w opisie smakuje, a co dopiero po upieczeniu!
    A co się dzieje z Manną i Baronem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozmawiałam wczoraj z p. Tomaszem i nie ma już Barona i Manny...

      jest za to Stefanek i Mania :)))
      Kotki były wczoraj u weta na odrobaczeniu, niedługo szczepienie, potem kastracja. Mają się dobrze i są ulubieńcami okolicy, a żona p. Tomasza (z którym śpią) jest w nich zakochana.
      :)

      Usuń
    2. No weź, Anka! Wystraszyłaś mnie, pisząc, że nie ma już Barona i Manny. Uważaj sobie!
      PS. Znaczy się, żona pana Tomasza to gdzie teraz biedna śpi, skoro przy mężu stado kotów? ;) Swoją drogą, żona w nich zakochana, a one śpią z mężem... Co to się porobiło!

      Usuń
    3. O.matko! A jak mnie wystraszyłaś! Ale ciąg dalszy cudowny. Zaraz lecę na Forum ze Dworum, gdzie tez się Baronem i Manną - wróć! Stefankiem i Manią bardzo interesują.:

      http://forum.gazeta.pl/forum/w,89075,146572637,147107026,Hip_hip_hurrra_.html

      Usuń
  17. Ryneczek (znaczy nie pamiętam czy to miejsce dokładnie tak nazywasz) koło domu
    Agnieszka z Żyrardowa

    OdpowiedzUsuń
  18. Tarta wygląda przepysznie :)
    bardzo się cieszę, że koteczki mają się lepiej, nieba im przychyliłaś i uratowane maleństwa! :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Oooo!
    Muszę zrobić te tartę mimo.... wszystko:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Wczoraj już mnie JolkaM trochę pocieszyła (dziękuję Jolu!:)),
    a dzisiaj tak po cichutku, żeby nie zapeszać, napiszę:
    ja wiedziałam, że tak będzie:)
    Musi być dobrze, bo innej opcji nie ma!
    A z wolnym czasem rób co chcesz, ale ja bym proponowała
    dołączyć do kociej ferajny wtulającej się w TwójCiOnego
    i nie robić nic oprócz tego:)

    OdpowiedzUsuń
  21. witaj!cudne ciasto,takie jesienią pachnące:)przysiadam się z mleczną kawą:)
    i gratuluję stworzenia miejsca pomocnego zwierzętom.

    pozdrawiam!
    m.

    OdpowiedzUsuń
  22. Ciasto wygląda bardzo apetycznie. U mnie w zeszłym roku, mniej więcej o tej porze, zrobiła się nagle bardzo popularna tarta budyniowo - gruszkowa.
    Cieszę się, że z kociakami lepiej:)
    Do poprzedniego wpisu: czyżbyś odwiedziła Goplankę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie, to są zdjęcia z wizyty przedadopcyjnej. Jakoś nie miałabym odwagi jej odwiedzić, bo jeszcze za nią tęsknię. To kot, który najbardziej zapadł mi w serce.
      Dobrze tam ma, to wiem na pewno.

      Usuń
    2. Bo to był kot najdzikszy, najmniej rokujący, najbardziej niezależny, nie słodziak, nie miziak, co pod skorupką dzikości krył pragnienie domu. Kot dla konesera, który na szczęście się znalazł ;)

      Usuń
  23. O tarcie się nie będę już wyrażać, bo dość się na poboczne tematy nagadałam. Może tylko tyle, że już na oko tarta ta warta!

    OdpowiedzUsuń
  24. Cieszę się,że małemu lepiej-popłynęło do niego tyle dobrej energii i pozytywnych myśli,że nie może być inaczej.No i dziewczynkom lepiej,czyli wszystko zmierza ku dobremu.Ciasto wygląda pysznie,zrobię je na niedziele i zaproszę córcię !

    OdpowiedzUsuń
  25. Jesoo, Anka, ale mnie poskręcało przy tych zdjęciach!!! Jak mi się teraz chce słodkiego!!!

    OdpowiedzUsuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)