Strony

poniedziałek, 30 września 2013

Nasza siła!

Ona ma siłę. Ona, czyli Ori.

Marka wypracowana przez tę dziewczynę jest gwarancją uczciwej i pełnej oddania pomocy zwierzętom. Fundacja Dom Tymianka pomogła tak wielu psom, że już trudno to nawet zliczyć. Klasa, humor i serce Ori są Wam znane i to wszystko najpewniej otworzyło w Was chęć pomocy. To oczywiste. 

Ona ma siłę. Ona, czyli ja. 

Niedawno ktoś, z kogo zdaniem się liczę i jego opinia jest dla mnie ważna, powiedział mi, że mam moc wywierania wpływu na innych. Najpierw się obruszyłam, że ależ skąd, ależ nie, przecież nie ja, ale potem zastanowiłam się nad tym i wyszło mi, że musi coś w tym być, skoro udało mi się stworzyć poczytny blog, który czytają setki ludzi. To dodało mi pewności siebie, co z kolei sprawiło, że odważyłam się prosić Was o udział w akcji na rzecz KOCIEGO DOMU TYMIANKA.
Odzew przekroczył moje najśmielsze oczekiwania. Cały tydzień trzymałam kciuki, żeby było z 500 zł, którą to kwotę wyznaczyłam sobie za poziom, powyżej którego uznam akcję za sukces...  

Oni mają siłę. Oni, czyli Wy.

Tymczasem kwota, jaka wpłynęła, jest 3 razy większa! Na koty przelaliście 1500 zł! Dodam, że są to tylko pieniądze, które miały wyraźnie zaznaczone KOTY. Przecież wiem, bo pisaliście mi o tym, że część przelewów szła bez tego dopisku. Kwota, która wpłynęła na konto fundacji, jest więc większa! Wiem też, że sporo osób zrobiło zlecenia stałe i pieniądze na zwierzaki będą wpływać co miesiąc. To jest piękne!

Dziękuję Wam. Dziękuję Wam wszystkim razem i każdemu osobno. Kwoty, jakie wpłynęły, były bardzo różne, począwszy od 5 zł (super – będzie na jedzonko dla kotka na parę dni), a skończywszy na 250 (wow, nie wiem, co powiedzieć!)! Jestem pod wielkim wrażeniem. Jestem nawet jakoś osobiście dumna, że moi czytelnicy to są ludzie tak bardzo empatyczni i skłonni do dzielenia się. Niektóre osoby, a wiem o tym z ich blogów, nie powinny nic wysyłać, bo same nie mają. A jednak wysłały… 

Proponuję, mam nadzieję, że się zgodzicie, żeby decyzję co do wydania tych pieniędzy zostawić Ori. Bardzo potrzebne są one Kwiaciarence i liczę na to, że uda się jej uporać z częścią problemów. Wiem, że Ori już obiecała pomóc jej w różny sposób, także szukając domów dla  licznych podopiecznych. 

Jeśli chodzi o mnie, bo wiem, że kilka osób wpłaciło te pieniądze tylko ze względu na mnie, to ja nic wziąć nie mogę. Sumienie by mnie zagryzło. Zresztą Li, niesamowita kobieta, zadbała o to, aby następne koszty, jakie poniosłam na kotki, zostały mi zwrócone. Dam więc radę. 






Dziś pocieszmy się tym sukcesem, ponapawajmy naszą wspólną siłą, a jutro (najdalej pojutrze) wytłumaczę Wam, dlaczego nie zdecydowałam się zostać wrocławskim oddziałem Kociego Domu Tymianka (dlaczego do tej pory nie zrobiłam banerka, co było świetnym pomysłem) i oddałam ten pomysł Ori, żeby go rozwinęła. Oczywiście Ori i jej działania będę popierać zawsze. Tu chodzi o inne kwestie. 

Kochani, karteczki częściowo wysłane, a częściowo będę je jeszcze dopisywać, gdy tylko dostanę przesyłkę od Ewy. Kartki są śliczne, robione z sercem, ja staram się każdemu napisać coś osobistego, więc jeśli jeszcze ktoś nie podał mi adresu, a wsparł akcję, to gorąco zachęcam, żeby to zrobił. Zaręczam, że Ewie i mnie jest tylko miło z powodu tej wzmożonej pracy. I proszę Was, abyście się nie martwili kosztami wysyłki. W tym musicie mi zaufać i już. 


   
PODPIS

42 komentarze:

  1. Cieszę się z sukcesu, jaki miły początek tygodnia
    Maria K.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniu.............naprawde jestes wielka.Ja nie moge sie dolozyc, gdyz dokarmiam koty osiedlowe ( sama mam 2 w domu ) , ale milo sie czyta , ze sa ludzie ktorzy chetnie pomagaja.Pozdrawiam Ciebie , a za Twoim posrednictwem Koci Dom Tymianka.Ta kobieta jest niemozliwa.AnnaR

    OdpowiedzUsuń
  3. Anko, zadne slowa nie oddadza podziwu, jaki mam dla takich wielkodusznych Osob, jak Ty, Ori i wielu innych, ktorzy z wielkim zaangazowaniem ratuja, lecza, daja nowe domy malym, bezbronnym i pozostawionym na pastwe losu istotom. Chyle czolo do samej ziemi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej bym tego nie mogła wyrazić, niż Panterka, więc po prosto dopisuję wielkie TAK, TAK, TAK do jej komentarza.

      Usuń
  4. Co tu pisać - Pantera najlepiej to ujęła . :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ojej jaka ty jesteś cudownie sźalona....a mnie urxekło ,źe Kwiaciarenka będxie mogła skorźystac ź tej pomocy...:)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniale, że tyle udało się uzbierać! :)))
    Cieszę się bardzo i czekam na dalsze informacje ;)
    P.S. Podpisuję się pod Panterą :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Podziwiam Ori od zawsze, za Jej siłę, serce i klasę. Podziwiam Ją za to także, że daje radę emocjonalnie, bo ogrom nieszczęścia i cierpienia, na jaki patrzy codziennie jest niezmierzony. Podziwiam Was obie, wiem, jakie to trudne. Dobrze ujęła to Kretowata - jak miło zacząć tydzień od takich wieści! Pieniądze jednak czasem szczęście dają!

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo się cieszę, że tak fajnie wyszło!

    OdpowiedzUsuń
  9. Super, że akcja!
    Wiem z doświadczenia, że ludzie są dobrzy i lubią pomagać i odpowiadać na takie apele
    Pozdrawiam Wszystkich Zwierzolubnych oraz Ewę i Ori :)
    Buziaki:*

    OdpowiedzUsuń
  10. Cieszę się razem z Wami Aniu :-)))

    OdpowiedzUsuń
  11. Grzesiek z uśmiechem pokazuje paluszkiem każdego kotka i mówi -tiki tiki niał :)) (kici kici miau)
    Ciesze się :):**

    OdpowiedzUsuń
  12. Wczoraj nie mogłam Ci odpisać, bo znowu nie miałam internetu, w ogóle tydzień był taki, ze albo mnie nie było z waznych powodów, albo internetu (a to z jakich powodów, juz nie wiem). Dlatego radość, podziękowania i uczczenie akcji nastapi u mnie niebawem.
    Hano - nie daję rady emocjonalnie! każde spotkanie z nieszczęściem odchorowuję, tylko udaję taką silną. BARDZO dziękuję Ance Wrocławiance i wszystkim, a po szczegóły zapraszam na blog tymiankowy (wybieram się lada dzień do Kwiaciarenki, będzie dłuuuga seria kocich portretów)

    OdpowiedzUsuń
  13. Masz Moc! Ori ma Moc! Nie kazdy ma taka. Dlatego sie pomaga. Ciec to moc (muc)!
    Bardzo fajny poczatek tygodnia.

    OdpowiedzUsuń
  14. Angina w gardle :( ale w sercu wielka RADOŚĆ :) Cieszę się :):):):):):)

    OdpowiedzUsuń
  15. jaką Ty jesteś wspaniałomyślną kobietą, mam ochotę Cię uściskać widząc, ile pracy i czasu poświęcasz by te nieszczęścia w futerku stały się dorodnymi, szczęśliwymi posiadaczami personelu.

    OdpowiedzUsuń
  16. Co tu dużo gadać. Dobra robota!!! Też się zastanawiam, czy dopisek zrobiłam KOTY, ale rozumiem, że i tak trafiło gdzie trzeba. Cieszę się, że Twoja akcja znalazła taki duży odzew i bidule bedą miały na jedzenie czy też leki.

    OdpowiedzUsuń
  17. Sukces musiał być - nie może być innej opcji jeśli takie babki biorą się za robotę :)Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  18. Ciesze sie, ze akcja sie powiodla. A u mnie ostatnio pojawile sie cztery dzikie maluchy. Poki co bardzo bijazliwe i mieszkaja w budynku gospodarczym. Oczywiscie je dokarmiamy i choc kotow ci u nas bez liku, to gdy te czworaczki zniknely na pare dni, poczulam sie opuszczona. No i jaka radosc gdy sie znow pojawily te male dzikuski. Trzeba bedzie w koncu zajac sie sterylizacja mamusi ale ona jest doprawdy dzika i nie wiem jak nam sie to uda.
    A od jutra ide do nowej pracy, wiec trzymajcie za mnie kciuki dobrzy ludzie, bo mam troche tremy :))
    Pozdrawiam wszystkich zwierzolubnych
    Nika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niko, mocno najmocniej trzymamy kciuki, abyś się odnalazła w nowej pracy :))

      Usuń
  19. popacz, jak to się dzieje...
    wystarczy chwila nieuwagi, a stajesz się ostoja i oparciem dla całego świata zwierzęcych nieszczęść;-)
    i już tego nie zostawisz, i nie chcesz zostawić. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  20. Fantastyczne wieści!
    A jaka piękna przeplatanka kocia. :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Takie wieści są dziś potrzebne...
    Cieszę się ogromnie razem z Wami ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  22. Jestem tak wzruszona że mnie zatkało.

    OdpowiedzUsuń
  23. Gratuluję!!!! :)
    Jak dobrze przekonać się, że ludzie są jeszcze ludźmi. :)

    OdpowiedzUsuń
  24. ...fajnie i my dołożyliśmy od siebie małą cegiełkę,..

    ...jednak dobrzy ludzie jeszcze są...

    OdpowiedzUsuń
  25. Odpowiedzi
    1. Pst! Jaskółko, tamto to było tylko złudzenie, dajmy na to, optyczne. ;) A i tak najważniejsze jest, że wszystko zagrało, jak sama to pięknie ujęłaś.

      Pozdrówka! :)

      Usuń
  26. Super :) Czasem się wydaje, że te 5 zł, że nawet złotówka to jest nic, a jednak gdy kilka osób nie będzie się przejmować takimi wątpliwościami to już jest łącznie spory kapitalik :)
    Pozdrowienia dla Ori.

    OdpowiedzUsuń
  27. Wszystko, co ważne zostało napisane. Cieszę się bardzo Aniu i kibicuję z całych sił żeby lista
    sponsorów tych małych i dużych była coraz dłuższa ...:)

    Ala

    OdpowiedzUsuń
  28. cieszę się razem z Tobą, Gosianko, że udało się zebrać ładną sumkę i liczę na to, że spora część z nas będzie pamiętać co miesiąc o jakiejś wpłacie, nawet najdrobniejszej, bo naprawdę każda złotówka ma swoją wagę.
    patrzę na Twoje dzisiejsze zdjęcia i już sobie wyobrażam, co to się będzie działo, jak to towarzystwo odzyska całkiem siły :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niech już tak będzie, bo właśnie rozmawialiśmy z MójCiOnem, że za dużo one nas kosztują troski i zmartwienia w stosunku do radości jaką dają. Tak jeszcze nie było.

      Usuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)