Strony

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Na północy bez zmian

Amisia gotowa do drogi. :)
Uprzejmie donoszę, że nic się nie zmieniło. Morze nieustannie faluje i szumi, a wieczorami pokornie przyjmuje topiące się w nim słońce, dając darmowy spektakl i obdarowując nim równo każdego, kto tylko chce. Spektakl każdego dnia inny, niepowtarzalny. Gdy płonące niebo styka się z wodą, ma się wrażenie, że można zajrzeć w wieczność. Jakże małe wydają się przy tym majestacie nasze troski, jakże lichy nasz pobyt na ziemi. Ta para oczu wpatrzona w topiącą się w wodzie świetlistą kulę – jakże nieważna. Odbieram to jako przywilej - móc oglądać, sycić się kolorami, paść oczy rozkładem światła na stalowej wodzie i rozmazanych na niebie chmurach. Jaka szkoda, że nie umiem tego uczucia zachować na dłużej. Ledwo odwrócę wzrok, a już znowu jestem w swoim świecie zamartwiania się o zdrowie, uczucia, pracę, pieniądze, koty, remonty, tycie... W świecie miliona innych powodów do trosk.
Pewnie już samo oderwanie się choć na chwilę od tych spraw to sukces.






Cóż jeszcze? Potwierdzam, że nigdzie tak dobrze nie smakuje ryba jak nad Bałtykiem. Nie może się równać z niczym tutejszy dorsz w chrupiącej panierce. Najlepsza restauracja świata ze swoją wytworną zastawą nie przebije podanej na papierowej tacce flądry z frytkami. Nie ma nic lepszego niż gofr z jagodami na zakończenie nadmorskiej uczty.



A wcześniej przekąska plażowa, którą niosą młodzi, spaleni słońcem chłopcy wykrzykując przez zachrypnięte gardła: Gotowana kukurydza! Smażony popcorn! Orzeszki w karmelu! Tutejszy folklor, tutejsza kolorystyka – jakże miła.




A grajdołki? Czy są na świecie plaże, które wyglądają jak nasze? Każda rodzina niesie ze sobą parawan, każda okopuje się w swoich granicach, tworzy własne miejsce, swój kawałek świata, własne plażowe „m”. Do parawanów doszły specjalne plażowe namioty i plaża wygląda jak jeden wielki camping.



W tym roku woda w Bałtyku jest cudownie ciepła. Pieści stopy kojącym dotykiem, daje oddech rozgrzanemu ciału. Jest boska. Brakuje fal. Zazwyczaj w dzień morze jest jak jezioro, spokojne i płaskie, dopiero wieczorem wraz z zachodem słońca zaczyna szaleć, pluć spienionymi falami, zacierać ślady stóp wieczornych spacerowiczów, moczyć im buty. Taką pogodę lubię najbardziej, po takim spacerze, kiedy wiatr wytarga mi włosy, wiem, że żyję.




Ten tydzień dłużył mi się. Nie umiałam się nim w pełni cieszyć. Za dużo spraw zostało w domu, za dużo niepokoju. Jednak dwa dni i jeden poranek były inne. Wyjątkowe. Świąteczne. Kto czytał wcześniej, ten wie, o czym mówię. Kto nie czytał, już jutro się dowie.



A tak w ogóle to DZIEŃ DOBRY, witajcie po przerwie! :)

PODPIS

94 komentarze:

  1. oj, jak ja czekałam na tę 8 rano w poniedziałek:)
    Witaj Aneczko i zaległe -Wszystkiego Najlepszego :***

    Masz rację woda w Bałtyku w tym roku wyjątkowo ciepła, a rybki nigdzie tak nie smakują jak te podawane na tackach:)
    buziloe:***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekałaś? Rety! :-)
      Miło mi niezmiernie! Dziękuję za zaległe, ale ciii... Przez następne 9 lat nie myślę nawet o tym! ;-)

      Na resztę komentarzy poodpowiadam po pracy, dziękuję za tak miłe powitanie. To wciąż mnie zadziwia i wzusza :-)

      Usuń
    2. ***************************************************************************************************************************************************************************************************************

      dzisiaj noc spadających gwiazd- te są dla Ciebie, niech spełnią wszystkie marzenia:*

      Usuń
    3. Nie chwaląc się, one zawsze spadają w okolicy moich urodzin :)

      Usuń
  2. Witaj Aniu :)
    Wiesz co? Mogłabym podobny post napisać. I tak samo określiłabym zachody słońca i wszelkie inne odczucia.
    A jak Wam droga nad i znad minęła? Było: daleko jeszcze? Albo: kurczę, jak ja mam wszędzie daleko? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, te odczucia są chyba uniwersalne i wiele osób może się pod nimi podpisać. :)

      Droga powrotna była koszmarna. Wszędzie korki, tłok... Jechaliśmy ponad 8 godzin. :(

      Usuń
    2. I koszmarne powroty też są uniwersalne, jak się okazuje ;)

      Usuń
  3. Cudna fotorelacja.
    Trochę mi zazdrość tego morza, ale cóż muszę się pogodzić, że nad nie nie wyjadę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pusto tu było bez Ciebie Anko! Dobrze, że już wróciłaś!! :D
    Uściski przesyłam i spóźnione życzenia urodzinowe!

    Po tych zdjęciach zachodzącego straszliwie zatęskniłam za morzem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kasiu! Wolałabym już o upływie czasu zapomnieć. Chyba będę obchodzić tylko imieniny. :)

      Usuń
  5. Akumulatorki naładowane, więc witaj! Piękne zachody! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz się, Kamilko, spodziewać więcej zachodnich postów :)

      Usuń
  6. Aniu jak ja bym chciała oderwać się myślami od kłopocików ale nijak nie mogę. To strasznie trudne zadanie bo życie nie rozpieszcza. Ostatnio też chciałam wybrać się do Sopotu ale wyjazd odwołano bo za mało chętnych było.
    Wszystkiego dobrego Aniu:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, Haniu! Niesyty masz rację, kłopoty, kłopociki...Niech je licho!

      Usuń
  7. dzień dobry, witaj w budyniowym świecie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! Widać żeś na czasie z blogową nomenklaturą :)

      Usuń
  8. Zachody słońca nad Bałtykiem cudne, ale grajdołki to nie moja bajka :( Spacery brzegiem morza o zachodzie słońca to coś za czym nieustannie tęsknię, ale nie w tłumie innych spacerujących. Polecam Bałtyk zimą - dla mnie to jedyna pora roku warta tłuczenia się kilkuset kilometrów po polskich drogach. Słońce, mróz i wiatr potęgują piękno naszych plaż

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, Basiu, że tam w Jażwinach nie było wcale tłumów, także wieczorne spacery były czystą przyjemnością :)

      Usuń
    2. Niestety dla mnie to co widzę na zdjęciach jest już tłumem ;) co nie przeszkadza mi zazdrościć szumu fal kojących skołatane serducho

      Usuń
    3. Basiu polecam w takim razie Łotwę! Bałtyk ten sam a ludzi jak na lekarstwo, jestem zauroczona Litwą, Łotwą i Estonią :)

      Olena

      Usuń
  9. Bardzo fajnie że już jesteś bo poranna kawa bez Ciebie Aniu to dzień stracony.

    OdpowiedzUsuń
  10. No!!! Nareszcie jestes, nie mogłam się doczekać.
    Zachody słońca są codzinnie -ot banał ,ale niezmiennie zachwyca.
    Nad morzm bywam bardzo rzadko jakoś zazwyczaj mam nie po drodze, góry były mi zawsze bliższe .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, mówią, że to kicz i banał, a dla mnie to arcydzieło natury - każdy zachód. Będzie więcej.
      :) Dzięki za miłe przywitanie :)

      Usuń
  11. Dzień dobry Aniu! :))))
    Cieszę się bardzo z Twojego powrotu! Nie ukrywam, że jakieś takie niepełne te poranki bez Twych postów były.

    Flądrę uwielbiam! Jednak morze dla mnie to nie w wakacje ;). Wrzesień - o tak :)

    Buziaki Aniu i mam nadzieję, że zmartwień jednak mniej :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alu, było genialnie. Naprawdę mała miejscowość - naprawdę mało ludzi.
      A zmartwienia, no cóż. Były, są i będą. Pewnie po naładowaniu akumulatorów łatwiej będzie je pokonywać.

      Buziaczki ;)

      Usuń
  12. No jesteś:)))-gofry-marzenie:)))sorry.......ale ryba nad Bałtykiem????? never!!!a wiesz ,że w wielu budach sprzedają pangę jako dorsza??? kiedy ja znajdę czas na to aby popluskac się w morzu???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, Qrko, nie chce mi się wierzyć. Nie będę wszędzie podejrzewać oszustwa, bo zwariuję. Pewnie bywa tak jak mówisz, ale cóż na to poradzę...

      Buziaki :)

      Usuń
  13. Ach jak Ja kocham morze - chciałabym teraz tam być. Mam co roku takie marzenie żeby sprzedać wszystko i wyjechać nad morze i tam zamieszkać. Ale ..... no właśnie - ciężko mi było wyprowadzić się z Warszawy pod Warszawę ( chociaż teraz nie żałuję i jestem szczęśliwa) a co dopiero tak daleko. Ale nie martwie się bo przecież od wczoraj mamy Pendolino. Ma mieć trasę z Warszawy do Gdańska , Krakowa, Katowic. Wtedy wsiądę i migiem będe nad morzem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pendolino był dziś we Wrocku. Za późno to przeczytałam i nie widziałam go :((
      Nad morzem mieszka się fajnie, zobaczysz jutro :)

      Usuń
    2. Jak byś wiedziała to też bys go pewnie nie obejrzała. Mój brat był na dworcu i udało mu sie go obejrzeć z zewnątrz, dopiero z sąsiedniego peronu . Tłum był taki że przedłużyli ogladalność ,ale pewnie i tak mnóstwo ludzi odeszło z kwitkiem.

      Usuń
  14. Fajnie, że jesteś. Nasze plaże są piękne a zachody słońca nad morzem (każdym) są bezbłędne. Chcę Cię tylko lekuchno ściągnąć na ziemię - zamartwianie się na zapas o wszystko jest mało twórcze - jedyne do czego prowadzi to depresja a przynajmniej głęboki dołek. Bo zamartwianie się na zapas nie jest planowaniem tego co nas czeka lub chcemy by nas czekało. Do mordki Amisi w tej walizce.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, Aniu. Dzięki za sprowadzenie mnie na ziemię. Trudno mi czasem o tym pamiętać :)

      Usuń
  15. dzień dobry :) witaj w tej innej odsłonie świata.. i zauważ nie napisałam gorszej... choć z moim dekadenckim podejściem do życia cisnęło mi się to na klawisze :) Piękny post! Tchnie spokojem i wypoczynkiem :)
    Buziaki wielkie :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma co ukrywać, że jest gorsza! Do pracy trzeba chodzić, obiady gotować, sprzątać, brrrrrrrr Ale z drugiej strony mam futrzaste pod ręką i od razu jakoś więcej uśmiechu na pysku :)

      Usuń
  16. ale bym zjadła taką dobrą rybkę....
    mówisz, ze woda ciepła...mhm...pewnie bym podyskutowała w tym temacie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wie, ja rozumiem, że te szczupłe laski jak Ty, to mają problem z temperaturą wody. Ja nie mam i domyśl się czemu :)

      Usuń
  17. Ojej! Jak nisko musiałam zejść (dobrze, że nie upaść:)), żeby wpisać komentarz;)
    Dobrze, że już jesteś!
    A takie wspaniałe widoki i chwile chowa się w sercu na dnie;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, Misko :)

      Poprawiłam już to, żeby ten upadek nie musiał być aż tak niski! :)
      To Ninka coś tu nam narozrabiała za spacjami chyba... :)

      Usuń
  18. Jakie piękne widoki nam oferujesz na powitanie po powrocie! Cieszę sie ,ze się nimi nacieszyłaś ale dobrze też, że jesteś :)
    Woda ciepła mówisz? Byłam całe 20 min na plaży i uznałam, że jednak nie zamoczę więcej niż stopy....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tylko pierwsze wrażenie, że jest zimno! Nie dałaś morzu szansy. :)

      Usuń
    2. Zbierałam kamyczki. Dobrze, że nie byliśmy tam dłużej i szkoda, bo tyyyle ładnych zostało... Znalazłam taki szary z odciskiem muszelki...
      NIe no, w stopy to było ciepło, ale głebiej... I wodorosty były... od dzieciństwa nie lubię tych pływających wodorostów...

      Usuń
    3. Jejku, ja też przytachałam całą torbę kamieni! :)

      Usuń
  19. Witaj i niecierpliwie pytam, jak się mają kociaki i mój Czaruś? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Li, napiszę do Ciebie w wolnej chwili, ale zaręczam Ci, że koteczki mają się coraz lepiej (choć niestety jeszcze nie całkiem dobrze - własnie niedługo jadę z nimi do weta), a Czaruś vel Andrusik jest diabłem wcielonym, szaleńcem, co roznosi go energia. Słodziak niesamowity!

      Własnie śpi pół metra od Rufiego. :)

      Usuń
  20. Przez cały tydzień czegoś mi brakowało... i wreszcie nie brakuje:) Twój post (jak zwykle zostawiony na deser) - jak u Pantery - pełen pięknych zdjęć zachodu słońca. Mam zawsze dylemat; najpierw przeczytać Twój post, czy zostawić go sobie na koniec? Zwykle wybieram tę drugą możliwość, bo wtedy zwykle (o ile nie piszesz o czymś smutnym) odchodzę od komputera w dobrym nastroju:):):) Ninka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ninko, kochana, to po znajomości powiem Ci, żebyś sobie jutrzejszy post też zostawiła na deser, będziesz, myślę w bardzo dobrym nastroju po przeczytaniu go :)

      Usuń
  21. Ja nie czytałam wcześniej... Jakaś taka mocno opóźniona jestem w ostatnim czasie...
    ale wiem już wiem... podczytałam w komentarzach i...
    WSZYSTKIEGO NAJ NAJ NAJLEPSZEGO!!!
    Ciut spóźnione ale z głębi serducha płynące... żeby tych trosk o których nawet nad morzem zapomnieć nie możesz było jak najmniej... żeby dobrych słów i energii płynących od ludzi było jak najwięcej, abyś nigdy nie zwątpiła w słuszność tego co robisz...No i oczywiście, zdrówka, uśmiechu a i kasy pełen wór...

    a wracając do dzisiejszego posta...stęskniłam się za polskim morzem... jakoś tak od przyjazdu marzy mi się spacer plażą, taka rybka o której piszesz...no i najpyszniejsze na wiecie gofry... :D
    ehh aż mi ślinka po brodzie pociekła :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaki piękne życzenia, dziękuję!
      Och, uważam że takie starsze panie już nie powinny świętować stawania się coraz starszymi... Chyba że po 80. wtedy już można sobie lat dodawać :)

      Usuń
    2. no co by Cię nie obrazić...
      Wariatka!!
      świętować należy każde 18ste urodziny czyli... dokładnie co rok ;-)))
      Starsze Panie to w bujanym fotelu wnukom skarpetki dziergają :P a Ciebie w tym fotelu jakoś sobie wyobrazić nie potrafię ;-)))
      Buziaki i kolorowych snów

      Usuń
  22. Już ponad 30 lat nad morzem nie byłam a chętnie bym posłuchała szumu fal ale raczej poza sezonem bo tłumu nie znoszę...Zdjęcia piękne...

    OdpowiedzUsuń
  23. się wróciłaś :) Muszę powiedzieć, że Tęskniło mi się bardzo! Cieszy mnie, że Nasze Morze okazało się być ciepłym, że gofry ryba i widoki smakowały :) że zachody były, i mogłaś się nim cieszyć jednocześnie proszę o zgodę na pobór zdjęć :) mam takie jedno :)
    Witajże :)

    --
    LIPTON_R

    OdpowiedzUsuń
  24. ...a gdzie nad morze Cię wywiało. Może Łeba??? Nasza ukochana...

    ...witaj po przerwie...

    OdpowiedzUsuń
  25. Cieszę się,że wróciłaś i że na północy bez zmian,u mnie zmiany upały odeszły w dal,a wróciła możliwość porannego zaglądania do Anki Wrocławianki. Brakowało tych poranków..
    Wszystkiego najlepszego Urodzinowego!!!
    Pozdrawiam serdecznie Lucy:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ale Ci zazdroszczę tego morza.. zdjęcia piękne. Szkoda tylko, że człowiek nie potrafi na pstryknięcie palców odciąć się od problemów i myśli z nimi związanymi aby całkowicie odpocząć i cieszyć się wszystkim dokoła.. Mam nadzieję, że udało Ci się jednak naładowałać bateryjki choć w pewnym stopniu:)

    P.S.Amisi do pyszczka w tej walizce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trafnie to podsumowałaś, Joasiu. Szkoda, że ma się takiego pstryczka którym wyłączałoby się kłopoty...

      Amisia chyba chciała jechać. :)

      Usuń
  27. Brakowalo Cie, no brakowalo i juz. Mialam cicha nadzieje, ze dasz znac w tzw. miedzyczasie krotka notka z komorki, moze chociaz jakies jedno male zdjecie. NIC! Bylam nieco zawiedziona, ale dzisiejszy post zrekompensowal dlugie czekanie. Obydwu nam sie dzisiaj zebralo na na romantyke i kolorowe niebo nad horyzontem. Ale to nic, ja moge ogladac zachody bez konca i jest mi obojetne, nad jakim morzem zachodzi, bo kazdy jest inny, kazdy piekny tym niepowtarzalnym pieknem, jakie umie tworzyc wylacznie natura.
    Myslalam o tobie, Lwie, ale dobra, poczekam do jutra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, nie miałam internetu za wyjątkiem tego w telefonie. Wyobrażasz sobie to?! Dzięki temu przeczytałam dwie książki i odpoczęłam od niego, choć i tak przeglądałam wieczorami ulubione blogi, w tym Twój.

      Do jutra? Jutro nie mnie będzie :)
      (I to, że myślała, wystarczy mi za wszystkie życzenia - nie ma co świętować!)
      :)

      (czy mogę użyć Twoich dzisiejszych zdjęć do pewnego projektu?)

      Usuń
  28. Zatęskniłam za morzem.
    A u Ciebie koty wytęsknione :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, wytęsknione! Objawia się to głównie wielkim miauczeniem przy misce. Kochasz mnie jeszcze? - to napełniaj miskę! :)

      Usuń
  29. Piękne zdjęcia :), odpoczynek nad morzem jest jedyny w swoim rodzaju...

    OdpowiedzUsuń
  30. Morze. I tylko morze tak koi! zgadzam sie.
    orzeszki w karmelu to chyba jakis nowy wynalazek, bo drzewiej takich luksowo nie bywalo. byla limoniada we woreczku :P
    zal mi tylko, ze jednak zmory i demony codziennosci (??!) Cie dosiegaly. Mam nadzieje, ze pozbedziesz sie juz in situ. Mietle w paseczki do odpedzania zmor podsylam expressowo (bo drabinka jest w kwiatki - tak dla odroznienia)
    Ryb zazdraszczam BARDZO, bo rzeczywiscie najlepsze sa nad morzem. Mam nadzieje, ze jadlas codziennie!
    Chce nad morze! choc nad nim mieszkam, ha.
    dobrze, ze jestes, bo tu juz pajeczyn naroslo na tej stronie :)))
    Amisia podrozna...co to jest z kotami/psami, ze wykorzystuja walizy (i nie tylko) od razu i calkowiecie i na rozne sposoby - nasz pies sie wlamywal do niezamknietej walizy i 3 razy mi ukradla chocolate orange... 3 razy. troche moja wina, ale kto mogl sie spodziewac, ze pies sie wlamie do walizy, pies sie wlamie do na pol zamknietej walziy, pies sie wlamie do na pol zamknietej walizy na krzesle :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kryska, gdzieś Ty była z ta mietłą?? Przecież ja jej potrzebuję na cito! Uff, już ją mam i teraz będzie lepiej. Hura! :)

      3razy? He he ;-) Co za mądry pies! :)

      Usuń
    2. pies byl wytrwaly ;)))
      no widzisz, jakbym sie nadawala na czarownice (a sie nie nadaje, stwierdzila to prawdziwa czarownica, zaluje jak cholera...) to by nad to morze mietla doleciala byla, no ale juz masz i wyganiaj, wymiataj, a daj trzonkiem (styliskiem miotly, hrehreher) w odwlok demonom, a plun jeszcze i poszczuj kotami! i juz, po sprawie. niech parchami obleza a karaluchy niech im sie zagniezdza w perudze (moja Babcia mowila peruga, a jako ze byla spod Warszaawy, to mowila - "ona miala zalozone te perugie krzywo").

      Usuń
    3. Mogę powiedzieć tylko; ament! Niech się stanie! :)

      Usuń
  31. no to witaj w domu! :)))
    a przemijającym czasem nie ma co sobie głowy zawracać,na pewne rzeczy nie mamy żadnego wpływu,taka kolej życia:)))
    wszystkiego dobrego:)))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Orko :) Jasne, że masz rację. Jest mnóstwo ciekawszych rzeczy do robienia niż myślenia o kolejnych urodzinach :)

      Usuń
  32. Jesteś - cudownie- brakowała mi Ciebie.
    Piękne zdjęcia i tłumów ludzi też nie było.
    Czuć, że wypoczęłaś.
    Czekam na posty
    Moja kociczka też tak się spakowała do mojej torby.
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  33. Jak to miło że znów otwarte Drzwi. Pusto było, zdjęcia zachodów piękne. Witaj w domu i wszystkiego najlepszego.

    OdpowiedzUsuń
  34. Witaj w domu! :) Brakowało mi Twoich postów... jak porannej kawy, jakiś niedosyt miałam, niedopełnienie dnia :) I wszystkiego bezproblemowego Gosiu-Aniu :)

    Olena

    OdpowiedzUsuń
  35. Aniu dobrze że już Jesteś , dziennie lukałam ale echo sza :)
    Przyjmij spóźnione życzenia o dwa dni ,życzenia urodzinowe wszystkiego dobrego życzę , zdrowia , bo to chyba najważniejsze ...oraz uśmiechu na co dzień :)
    Uściski ślę :)
    Ilona

    OdpowiedzUsuń
  36. ...boskie zachody....:)
    Tylko jak dla mnie ludziów za dużo :)
    Pozdrowienia i serdecznosci!

    OdpowiedzUsuń
  37. Trochę spóźnione Dzień dobry!:)
    Muszę przyznać, że trochę żałuję, że zażyczyłam sobie,
    abyś przed komputerem nie siedziała podczas wakacji,
    bo jakoś tak smutno tu bez Ciebie było.
    Zachody słońca to chyba jedyne co lubię nad morzem:)
    Jak to każdy inaczej odbiera to, co go otacza;)
    Pędzę czytać, jak to u JolkiM było:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to ja też muszę przyznać, że trochę się zrehabilitowałaś :)

      Buziaki, Magdo :)

      Usuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)