Amisia gotowa do drogi. :) |
Uprzejmie donoszę, że nic się nie zmieniło. Morze
nieustannie faluje i szumi, a wieczorami pokornie przyjmuje topiące się w nim
słońce, dając darmowy spektakl i obdarowując nim równo każdego, kto
tylko chce. Spektakl każdego dnia inny, niepowtarzalny. Gdy płonące niebo styka
się z wodą, ma się wrażenie, że można zajrzeć w wieczność. Jakże małe wydają się
przy tym majestacie nasze troski, jakże lichy nasz pobyt na ziemi. Ta para oczu
wpatrzona w topiącą się w wodzie świetlistą kulę – jakże nieważna. Odbieram to
jako przywilej - móc oglądać, sycić się kolorami, paść oczy rozkładem
światła na stalowej wodzie i rozmazanych na niebie chmurach. Jaka szkoda,
że nie umiem tego uczucia zachować na dłużej. Ledwo odwrócę wzrok, a już znowu jestem w swoim świecie zamartwiania się o zdrowie, uczucia,
pracę, pieniądze, koty, remonty, tycie... W świecie miliona innych powodów do trosk.
Pewnie już samo oderwanie się choć na chwilę od tych spraw to sukces.
Cóż jeszcze? Potwierdzam, że nigdzie tak dobrze nie smakuje
ryba jak nad Bałtykiem. Nie może się równać z niczym tutejszy dorsz w
chrupiącej panierce. Najlepsza restauracja świata ze swoją wytworną zastawą
nie przebije podanej na papierowej tacce flądry z frytkami. Nie ma nic lepszego
niż gofr z jagodami na zakończenie nadmorskiej uczty.
A wcześniej przekąska plażowa, którą niosą młodzi, spaleni
słońcem chłopcy wykrzykując przez zachrypnięte gardła: Gotowana kukurydza! Smażony popcorn! Orzeszki w karmelu! Tutejszy folklor, tutejsza kolorystyka –
jakże miła.
A grajdołki? Czy są na świecie plaże, które wyglądają jak
nasze? Każda rodzina niesie ze sobą parawan, każda okopuje się w swoich
granicach, tworzy własne miejsce, swój kawałek świata, własne plażowe „m”. Do
parawanów doszły specjalne plażowe namioty i plaża wygląda jak jeden wielki
camping.
W tym roku woda w Bałtyku jest cudownie ciepła. Pieści stopy
kojącym dotykiem, daje oddech rozgrzanemu ciału. Jest boska. Brakuje fal. Zazwyczaj w dzień morze jest jak jezioro, spokojne i płaskie, dopiero wieczorem
wraz z zachodem słońca zaczyna szaleć, pluć spienionymi falami, zacierać ślady
stóp wieczornych spacerowiczów, moczyć im buty. Taką pogodę lubię najbardziej,
po takim spacerze, kiedy wiatr wytarga mi włosy, wiem, że żyję.
Ten tydzień dłużył mi się. Nie umiałam się nim w pełni cieszyć. Za dużo spraw zostało w domu, za dużo niepokoju. Jednak dwa dni i jeden poranek były
inne. Wyjątkowe. Świąteczne. Kto czytał wcześniej, ten wie, o czym mówię. Kto nie
czytał, już jutro się dowie.
A tak w ogóle to DZIEŃ DOBRY, witajcie po przerwie! :)
oj, jak ja czekałam na tę 8 rano w poniedziałek:)
OdpowiedzUsuńWitaj Aneczko i zaległe -Wszystkiego Najlepszego :***
Masz rację woda w Bałtyku w tym roku wyjątkowo ciepła, a rybki nigdzie tak nie smakują jak te podawane na tackach:)
buziloe:***
Czekałaś? Rety! :-)
UsuńMiło mi niezmiernie! Dziękuję za zaległe, ale ciii... Przez następne 9 lat nie myślę nawet o tym! ;-)
Na resztę komentarzy poodpowiadam po pracy, dziękuję za tak miłe powitanie. To wciąż mnie zadziwia i wzusza :-)
***************************************************************************************************************************************************************************************************************
Usuńdzisiaj noc spadających gwiazd- te są dla Ciebie, niech spełnią wszystkie marzenia:*
Nie chwaląc się, one zawsze spadają w okolicy moich urodzin :)
UsuńWitaj Aniu :)
OdpowiedzUsuńWiesz co? Mogłabym podobny post napisać. I tak samo określiłabym zachody słońca i wszelkie inne odczucia.
A jak Wam droga nad i znad minęła? Było: daleko jeszcze? Albo: kurczę, jak ja mam wszędzie daleko? ;)
Tak, te odczucia są chyba uniwersalne i wiele osób może się pod nimi podpisać. :)
UsuńDroga powrotna była koszmarna. Wszędzie korki, tłok... Jechaliśmy ponad 8 godzin. :(
I koszmarne powroty też są uniwersalne, jak się okazuje ;)
UsuńCudna fotorelacja.
OdpowiedzUsuńTrochę mi zazdrość tego morza, ale cóż muszę się pogodzić, że nad nie nie wyjadę.
Przykre. Może jednak? Życzę Ci tego, Aniu.
Usuń:)
Pusto tu było bez Ciebie Anko! Dobrze, że już wróciłaś!! :D
OdpowiedzUsuńUściski przesyłam i spóźnione życzenia urodzinowe!
Po tych zdjęciach zachodzącego straszliwie zatęskniłam za morzem.
Dziękuję Kasiu! Wolałabym już o upływie czasu zapomnieć. Chyba będę obchodzić tylko imieniny. :)
UsuńAkumulatorki naładowane, więc witaj! Piękne zachody! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMożesz się, Kamilko, spodziewać więcej zachodnich postów :)
UsuńAniu jak ja bym chciała oderwać się myślami od kłopocików ale nijak nie mogę. To strasznie trudne zadanie bo życie nie rozpieszcza. Ostatnio też chciałam wybrać się do Sopotu ale wyjazd odwołano bo za mało chętnych było.
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego Aniu:)))
Dzięki, Haniu! Niesyty masz rację, kłopoty, kłopociki...Niech je licho!
Usuńdzień dobry, witaj w budyniowym świecie
OdpowiedzUsuńHa! Widać żeś na czasie z blogową nomenklaturą :)
UsuńZachody słońca nad Bałtykiem cudne, ale grajdołki to nie moja bajka :( Spacery brzegiem morza o zachodzie słońca to coś za czym nieustannie tęsknię, ale nie w tłumie innych spacerujących. Polecam Bałtyk zimą - dla mnie to jedyna pora roku warta tłuczenia się kilkuset kilometrów po polskich drogach. Słońce, mróz i wiatr potęgują piękno naszych plaż
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, Basiu, że tam w Jażwinach nie było wcale tłumów, także wieczorne spacery były czystą przyjemnością :)
UsuńNiestety dla mnie to co widzę na zdjęciach jest już tłumem ;) co nie przeszkadza mi zazdrościć szumu fal kojących skołatane serducho
UsuńBasiu polecam w takim razie Łotwę! Bałtyk ten sam a ludzi jak na lekarstwo, jestem zauroczona Litwą, Łotwą i Estonią :)
UsuńOlena
Bardzo fajnie że już jesteś bo poranna kawa bez Ciebie Aniu to dzień stracony.
OdpowiedzUsuń:-))) Halinko, buziaki za te słowa! :)
UsuńNo!!! Nareszcie jestes, nie mogłam się doczekać.
OdpowiedzUsuńZachody słońca są codzinnie -ot banał ,ale niezmiennie zachwyca.
Nad morzm bywam bardzo rzadko jakoś zazwyczaj mam nie po drodze, góry były mi zawsze bliższe .
No właśnie, mówią, że to kicz i banał, a dla mnie to arcydzieło natury - każdy zachód. Będzie więcej.
Usuń:) Dzięki za miłe przywitanie :)
Dzień dobry Aniu! :))))
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo z Twojego powrotu! Nie ukrywam, że jakieś takie niepełne te poranki bez Twych postów były.
Flądrę uwielbiam! Jednak morze dla mnie to nie w wakacje ;). Wrzesień - o tak :)
Buziaki Aniu i mam nadzieję, że zmartwień jednak mniej :*
Alu, było genialnie. Naprawdę mała miejscowość - naprawdę mało ludzi.
UsuńA zmartwienia, no cóż. Były, są i będą. Pewnie po naładowaniu akumulatorów łatwiej będzie je pokonywać.
Buziaczki ;)
No jesteś:)))-gofry-marzenie:)))sorry.......ale ryba nad Bałtykiem????? never!!!a wiesz ,że w wielu budach sprzedają pangę jako dorsza??? kiedy ja znajdę czas na to aby popluskac się w morzu???
OdpowiedzUsuńOjej, Qrko, nie chce mi się wierzyć. Nie będę wszędzie podejrzewać oszustwa, bo zwariuję. Pewnie bywa tak jak mówisz, ale cóż na to poradzę...
UsuńBuziaki :)
piękne te kolorowe zachody ;)
OdpowiedzUsuńBędą jeszcze. :)
UsuńAch jak Ja kocham morze - chciałabym teraz tam być. Mam co roku takie marzenie żeby sprzedać wszystko i wyjechać nad morze i tam zamieszkać. Ale ..... no właśnie - ciężko mi było wyprowadzić się z Warszawy pod Warszawę ( chociaż teraz nie żałuję i jestem szczęśliwa) a co dopiero tak daleko. Ale nie martwie się bo przecież od wczoraj mamy Pendolino. Ma mieć trasę z Warszawy do Gdańska , Krakowa, Katowic. Wtedy wsiądę i migiem będe nad morzem :)
OdpowiedzUsuńPendolino był dziś we Wrocku. Za późno to przeczytałam i nie widziałam go :((
UsuńNad morzem mieszka się fajnie, zobaczysz jutro :)
Jak byś wiedziała to też bys go pewnie nie obejrzała. Mój brat był na dworcu i udało mu sie go obejrzeć z zewnątrz, dopiero z sąsiedniego peronu . Tłum był taki że przedłużyli ogladalność ,ale pewnie i tak mnóstwo ludzi odeszło z kwitkiem.
UsuńFajnie, że jesteś. Nasze plaże są piękne a zachody słońca nad morzem (każdym) są bezbłędne. Chcę Cię tylko lekuchno ściągnąć na ziemię - zamartwianie się na zapas o wszystko jest mało twórcze - jedyne do czego prowadzi to depresja a przynajmniej głęboki dołek. Bo zamartwianie się na zapas nie jest planowaniem tego co nas czeka lub chcemy by nas czekało. Do mordki Amisi w tej walizce.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Masz rację, Aniu. Dzięki za sprowadzenie mnie na ziemię. Trudno mi czasem o tym pamiętać :)
Usuńdzień dobry :) witaj w tej innej odsłonie świata.. i zauważ nie napisałam gorszej... choć z moim dekadenckim podejściem do życia cisnęło mi się to na klawisze :) Piękny post! Tchnie spokojem i wypoczynkiem :)
OdpowiedzUsuńBuziaki wielkie :****
Nie ma co ukrywać, że jest gorsza! Do pracy trzeba chodzić, obiady gotować, sprzątać, brrrrrrrr Ale z drugiej strony mam futrzaste pod ręką i od razu jakoś więcej uśmiechu na pysku :)
Usuńale bym zjadła taką dobrą rybkę....
OdpowiedzUsuńmówisz, ze woda ciepła...mhm...pewnie bym podyskutowała w tym temacie :)
No wie, ja rozumiem, że te szczupłe laski jak Ty, to mają problem z temperaturą wody. Ja nie mam i domyśl się czemu :)
UsuńOjej! Jak nisko musiałam zejść (dobrze, że nie upaść:)), żeby wpisać komentarz;)
OdpowiedzUsuńDobrze, że już jesteś!
A takie wspaniałe widoki i chwile chowa się w sercu na dnie;))
Dokładnie, Misko :)
UsuńPoprawiłam już to, żeby ten upadek nie musiał być aż tak niski! :)
To Ninka coś tu nam narozrabiała za spacjami chyba... :)
Jakie piękne widoki nam oferujesz na powitanie po powrocie! Cieszę sie ,ze się nimi nacieszyłaś ale dobrze też, że jesteś :)
OdpowiedzUsuńWoda ciepła mówisz? Byłam całe 20 min na plaży i uznałam, że jednak nie zamoczę więcej niż stopy....
To tylko pierwsze wrażenie, że jest zimno! Nie dałaś morzu szansy. :)
UsuńZbierałam kamyczki. Dobrze, że nie byliśmy tam dłużej i szkoda, bo tyyyle ładnych zostało... Znalazłam taki szary z odciskiem muszelki...
UsuńNIe no, w stopy to było ciepło, ale głebiej... I wodorosty były... od dzieciństwa nie lubię tych pływających wodorostów...
Jejku, ja też przytachałam całą torbę kamieni! :)
UsuńWitaj i niecierpliwie pytam, jak się mają kociaki i mój Czaruś? :)
OdpowiedzUsuńLi, napiszę do Ciebie w wolnej chwili, ale zaręczam Ci, że koteczki mają się coraz lepiej (choć niestety jeszcze nie całkiem dobrze - własnie niedługo jadę z nimi do weta), a Czaruś vel Andrusik jest diabłem wcielonym, szaleńcem, co roznosi go energia. Słodziak niesamowity!
UsuńWłasnie śpi pół metra od Rufiego. :)
Przez cały tydzień czegoś mi brakowało... i wreszcie nie brakuje:) Twój post (jak zwykle zostawiony na deser) - jak u Pantery - pełen pięknych zdjęć zachodu słońca. Mam zawsze dylemat; najpierw przeczytać Twój post, czy zostawić go sobie na koniec? Zwykle wybieram tę drugą możliwość, bo wtedy zwykle (o ile nie piszesz o czymś smutnym) odchodzę od komputera w dobrym nastroju:):):) Ninka.
OdpowiedzUsuńNinko, kochana, to po znajomości powiem Ci, żebyś sobie jutrzejszy post też zostawiła na deser, będziesz, myślę w bardzo dobrym nastroju po przeczytaniu go :)
UsuńJa nie czytałam wcześniej... Jakaś taka mocno opóźniona jestem w ostatnim czasie...
OdpowiedzUsuńale wiem już wiem... podczytałam w komentarzach i...
WSZYSTKIEGO NAJ NAJ NAJLEPSZEGO!!!
Ciut spóźnione ale z głębi serducha płynące... żeby tych trosk o których nawet nad morzem zapomnieć nie możesz było jak najmniej... żeby dobrych słów i energii płynących od ludzi było jak najwięcej, abyś nigdy nie zwątpiła w słuszność tego co robisz...No i oczywiście, zdrówka, uśmiechu a i kasy pełen wór...
a wracając do dzisiejszego posta...stęskniłam się za polskim morzem... jakoś tak od przyjazdu marzy mi się spacer plażą, taka rybka o której piszesz...no i najpyszniejsze na wiecie gofry... :D
ehh aż mi ślinka po brodzie pociekła :D
Jaki piękne życzenia, dziękuję!
UsuńOch, uważam że takie starsze panie już nie powinny świętować stawania się coraz starszymi... Chyba że po 80. wtedy już można sobie lat dodawać :)
no co by Cię nie obrazić...
UsuńWariatka!!
świętować należy każde 18ste urodziny czyli... dokładnie co rok ;-)))
Starsze Panie to w bujanym fotelu wnukom skarpetki dziergają :P a Ciebie w tym fotelu jakoś sobie wyobrazić nie potrafię ;-)))
Buziaki i kolorowych snów
Już ponad 30 lat nad morzem nie byłam a chętnie bym posłuchała szumu fal ale raczej poza sezonem bo tłumu nie znoszę...Zdjęcia piękne...
OdpowiedzUsuńTłumu nie było. Było pięknie. Polecam. :)
Usuńsię wróciłaś :) Muszę powiedzieć, że Tęskniło mi się bardzo! Cieszy mnie, że Nasze Morze okazało się być ciepłym, że gofry ryba i widoki smakowały :) że zachody były, i mogłaś się nim cieszyć jednocześnie proszę o zgodę na pobór zdjęć :) mam takie jedno :)
OdpowiedzUsuńWitajże :)
--
LIPTON_R
Się wróciłam :)
UsuńBierz zdjęcia jakie chcesz! :)
...a gdzie nad morze Cię wywiało. Może Łeba??? Nasza ukochana...
OdpowiedzUsuń...witaj po przerwie...
Łukęcin.
UsuńMój ukochany :)
Cieszę się,że wróciłaś i że na północy bez zmian,u mnie zmiany upały odeszły w dal,a wróciła możliwość porannego zaglądania do Anki Wrocławianki. Brakowało tych poranków..
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego Urodzinowego!!!
Pozdrawiam serdecznie Lucy:)
Lucy, buziak! :*
UsuńAle Ci zazdroszczę tego morza.. zdjęcia piękne. Szkoda tylko, że człowiek nie potrafi na pstryknięcie palców odciąć się od problemów i myśli z nimi związanymi aby całkowicie odpocząć i cieszyć się wszystkim dokoła.. Mam nadzieję, że udało Ci się jednak naładowałać bateryjki choć w pewnym stopniu:)
OdpowiedzUsuńP.S.Amisi do pyszczka w tej walizce :)
Trafnie to podsumowałaś, Joasiu. Szkoda, że ma się takiego pstryczka którym wyłączałoby się kłopoty...
UsuńAmisia chyba chciała jechać. :)
Brakowalo Cie, no brakowalo i juz. Mialam cicha nadzieje, ze dasz znac w tzw. miedzyczasie krotka notka z komorki, moze chociaz jakies jedno male zdjecie. NIC! Bylam nieco zawiedziona, ale dzisiejszy post zrekompensowal dlugie czekanie. Obydwu nam sie dzisiaj zebralo na na romantyke i kolorowe niebo nad horyzontem. Ale to nic, ja moge ogladac zachody bez konca i jest mi obojetne, nad jakim morzem zachodzi, bo kazdy jest inny, kazdy piekny tym niepowtarzalnym pieknem, jakie umie tworzyc wylacznie natura.
OdpowiedzUsuńMyslalam o tobie, Lwie, ale dobra, poczekam do jutra.
Aniu, nie miałam internetu za wyjątkiem tego w telefonie. Wyobrażasz sobie to?! Dzięki temu przeczytałam dwie książki i odpoczęłam od niego, choć i tak przeglądałam wieczorami ulubione blogi, w tym Twój.
UsuńDo jutra? Jutro nie mnie będzie :)
(I to, że myślała, wystarczy mi za wszystkie życzenia - nie ma co świętować!)
:)
(czy mogę użyć Twoich dzisiejszych zdjęć do pewnego projektu?)
Proszsz bardzo.
UsuńZatęskniłam za morzem.
OdpowiedzUsuńA u Ciebie koty wytęsknione :)
Ach, wytęsknione! Objawia się to głównie wielkim miauczeniem przy misce. Kochasz mnie jeszcze? - to napełniaj miskę! :)
UsuńPiękne zdjęcia :), odpoczynek nad morzem jest jedyny w swoim rodzaju...
OdpowiedzUsuńTo prawda, polskie plaże, wydmy, las dochodzący do nich, to cud natury. :)
Usuń:)
UsuńMorze. I tylko morze tak koi! zgadzam sie.
OdpowiedzUsuńorzeszki w karmelu to chyba jakis nowy wynalazek, bo drzewiej takich luksowo nie bywalo. byla limoniada we woreczku :P
zal mi tylko, ze jednak zmory i demony codziennosci (??!) Cie dosiegaly. Mam nadzieje, ze pozbedziesz sie juz in situ. Mietle w paseczki do odpedzania zmor podsylam expressowo (bo drabinka jest w kwiatki - tak dla odroznienia)
Ryb zazdraszczam BARDZO, bo rzeczywiscie najlepsze sa nad morzem. Mam nadzieje, ze jadlas codziennie!
Chce nad morze! choc nad nim mieszkam, ha.
dobrze, ze jestes, bo tu juz pajeczyn naroslo na tej stronie :)))
Amisia podrozna...co to jest z kotami/psami, ze wykorzystuja walizy (i nie tylko) od razu i calkowiecie i na rozne sposoby - nasz pies sie wlamywal do niezamknietej walizy i 3 razy mi ukradla chocolate orange... 3 razy. troche moja wina, ale kto mogl sie spodziewac, ze pies sie wlamie do walizy, pies sie wlamie do na pol zamknietej walziy, pies sie wlamie do na pol zamknietej walizy na krzesle :)
kryska, gdzieś Ty była z ta mietłą?? Przecież ja jej potrzebuję na cito! Uff, już ją mam i teraz będzie lepiej. Hura! :)
Usuń3razy? He he ;-) Co za mądry pies! :)
pies byl wytrwaly ;)))
Usuńno widzisz, jakbym sie nadawala na czarownice (a sie nie nadaje, stwierdzila to prawdziwa czarownica, zaluje jak cholera...) to by nad to morze mietla doleciala byla, no ale juz masz i wyganiaj, wymiataj, a daj trzonkiem (styliskiem miotly, hrehreher) w odwlok demonom, a plun jeszcze i poszczuj kotami! i juz, po sprawie. niech parchami obleza a karaluchy niech im sie zagniezdza w perudze (moja Babcia mowila peruga, a jako ze byla spod Warszaawy, to mowila - "ona miala zalozone te perugie krzywo").
Mogę powiedzieć tylko; ament! Niech się stanie! :)
Usuńpiękne wakacje :)
OdpowiedzUsuńPiękne z kilku powodów, ale cdn. jutro...
UsuńAch jak wakacyjne :)
OdpowiedzUsuńno to witaj w domu! :)))
OdpowiedzUsuńa przemijającym czasem nie ma co sobie głowy zawracać,na pewne rzeczy nie mamy żadnego wpływu,taka kolej życia:)))
wszystkiego dobrego:)))))))
Dziękuję Orko :) Jasne, że masz rację. Jest mnóstwo ciekawszych rzeczy do robienia niż myślenia o kolejnych urodzinach :)
UsuńJesteś - cudownie- brakowała mi Ciebie.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia i tłumów ludzi też nie było.
Czuć, że wypoczęłaś.
Czekam na posty
Moja kociczka też tak się spakowała do mojej torby.
Buziaki
Miło mi bardzo, Zofijanno :)
UsuńJak to miło że znów otwarte Drzwi. Pusto było, zdjęcia zachodów piękne. Witaj w domu i wszystkiego najlepszego.
OdpowiedzUsuń:) Dziękuję, Ewo!
UsuńWitaj w domu! :) Brakowało mi Twoich postów... jak porannej kawy, jakiś niedosyt miałam, niedopełnienie dnia :) I wszystkiego bezproblemowego Gosiu-Aniu :)
OdpowiedzUsuńOlena
Oleno, buziaki! ;-)
UsuńAniu dobrze że już Jesteś , dziennie lukałam ale echo sza :)
OdpowiedzUsuńPrzyjmij spóźnione życzenia o dwa dni ,życzenia urodzinowe wszystkiego dobrego życzę , zdrowia , bo to chyba najważniejsze ...oraz uśmiechu na co dzień :)
Uściski ślę :)
Ilona
Echo sza? Nie znałam :)
UsuńDziękuję bardzo!
A to taki nasz domowy slang :))
Usuń...boskie zachody....:)
OdpowiedzUsuńTylko jak dla mnie ludziów za dużo :)
Pozdrowienia i serdecznosci!
Kolejna samotniczka!
Usuń:)
ach te widoki!
OdpowiedzUsuńTrochę spóźnione Dzień dobry!:)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że trochę żałuję, że zażyczyłam sobie,
abyś przed komputerem nie siedziała podczas wakacji,
bo jakoś tak smutno tu bez Ciebie było.
Zachody słońca to chyba jedyne co lubię nad morzem:)
Jak to każdy inaczej odbiera to, co go otacza;)
Pędzę czytać, jak to u JolkiM było:)
No to ja też muszę przyznać, że trochę się zrehabilitowałaś :)
UsuńBuziaki, Magdo :)