Strony

poniedziałek, 8 października 2012

Dolomity w deszczyku

Dzień dobry!

Jak fajnie znów pisać codzienne posty, a jeszcze fajniej wiedzieć, że kilka osób na to czeka! 
Obawiam się, że kiedy skończę za parę dni, będziecie mieć dolomicki przesyt. 
Dziś pierwsze dwa dni w pigułce. 

Włochy przywitały nas deszczem. 
Wielkie czapy chmur wisiały na szczytach gór, kryjąc je bądź odsłaniając przed naszymi oczami. 
Nie ma jednak takiej możliwości,  aby taki jesienny deszczyk 
pozbawił nas przyjemności bycia na urlopie, i to we Włoszech.


Po wyspaniu się w takim pięknym łóżeczku (o hotelu muszę napisać osobny post)

i po wyjrzeniu przez okno na ten niesamowity widok

a także po zjedzeniu śniadanka w bajecznych hotelowych okolicznościach 
(o jedzeniu też muszę napisać osobny post)


wybraliśmy się do zamku Trostburg na zwiedzanie;
baliśmy się wyruszyć w wysokie góry, 
żeby za bardzo nie zmoknąć.

Zamek, droga do niego, okoliczne widoki, okazały się warte zobaczenia.


Udało nam się, korzystając z gościnności gospodarzy, wcisnąć na zamkowe komnaty 
bez asysty przewodnika, który mówił po niemiecku lub włosku, 
więc i tak niewiele byśmy rozumieli. 
Mieliśmy okazję przyjrzeć się na przykład makietom pokazującym fazy budowania zamku na skale. 
W rzeczywistości wygląda to niezwykle imponująco, choć świadomość, 
że cały ten trud był po to, aby zapewnić sobie bezpieczeństwo, nie jest miła. 
Człowiek człowiekowi wilkiem. Nic nowego.

Następnym naszym celem na przeczekanie niepewnej pogody stało się pobliskie miasto Bolzano, gdzie najpierw spacerowaliśmy po malowniczych górskich terenach

po wcześniejszym wjeździe na górę wyciągiem, bowiem Bolzano znajduje się w szerokiej dolinie 
i w ciągu zaledwie paru minut, za pomocą kolejki, można znaleźć się 1000 metrów wyżej, 

                                                        aby idąc wśród zieleni, 
podziwiać wspaniałe widoki na miasto i Dolomity,
 spacerując przy bujnych pastwiskach i oddychając świeżym górskim powietrzem.

A potem odwiedziliśmy bolzański rynek, gdzie tradycyjnie zjedliśmy lody i wypiliśmy pyszną kawę, 
a ja pooglądałam sobie wystawy. 
Pamiętacie torebki w Brukseli
Tam to drożyzna była! 
Ta beżowa z wystawy powyżej kosztuje "tylko" 690 euro! 
(Ceny z kosmosu! Nie chciałabym jej za darmo, nawet mi się nie podoba.)


MójCiOn wypatrzył w Bolzano Cipiptaszka. :-) 
Nie wiedziałam, że chłopak zrobił już międzynarodową karierę. :-)


Na zakończenie udanego dnia kolacyjka w miłej włoskiej knajpce i moje ulubione caprese, 
w którym mozzarella cudownie rozpływa się mlecznym smakiem w ustach, 
a jędrne soczyste pomidory chrupią w zębach. :-)
No i pizza, taką lubię najbardziej: nieprzeładowaną, na cienkim cieście z przypalonymi brzegami. Mniam.


Aaaaa, oczy się same kleją, za oknami malownicze miasteczko 
idzie spać, nadal moknąc w deszczyku, 


                   ale kiedy się przymruży oczy..... Ech, bajecznie, prawda? :-)

W następnym poście z Dolomitów zabiorę już Was w wysokie góry - zapraszam!

Wiem, że dziś miał być post o SPISIE powszechnym, ale nie dałam rady. :( 
Myślę, że na jutro się wyrobię, o ile nie będzie mi bloger robił takich dowcipów jak wczoraj, kiedy to niknęły mi całe fragmenty pracy. :( 

Miłego dnia. :-)

PODPIS

82 komentarze:

  1. Szok jak pięknie wydaje się człowiekowi jakby to był jakiś INNY ŚWIAT. Taki sielski... Właśnie tak chciałabym kiedyś mieszkać :P najlepiej w górach :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dolomity mają urok.
    Nigdy mnie nie nudzą i nieustannie kuszą swoim łagodnym klimatem.

    OdpowiedzUsuń
  3. jak zwykle przyszłam rano z kawką, by odpocząć:) kurcze poniedziałek, a ja już mażę o weekendzie;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Aż zazdroszczę! Tak się stęskniłam za prawdziwą włoską pizzą, że aż mi ślinka pociekła. A i widoki obłędne.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ach jaka cudna wyprawa! Marzę o takiej :)
    I czekam na post o jedzeniu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja czekam na rozwiązanie twojego konkursu, ciekawa jestem co to jest? ;-)

      Usuń
    2. Rozwiązanie już mam przygotowane :D ukaże się jutro rano :)

      Usuń
  6. Widoki bajeczne - pizze i sklepy mogłabym odpuścić;);D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sklepy tylko z zewnątrz, więc też mogę je odpuścić (za wyjątkiem sklepu z jedzeniem), ale pizzy... never! ;-)

      Usuń
    2. Jak będzie w Poznaniu zapraszam na pizzę ze szpinakiem(niedaleko browaru:))

      Usuń
  7. Kocham góry :-)
    A jakie temperatury tam były o tej porze roku ?
    Ciepło, cieplej niż u nas ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krysiu, było w granicach 9-13 stopni, a jak wyszło słońce w drugiej części naszego pobytu, to było nawet 18 i można było chodzić po górach w krótkim rękawku:-)

      Usuń
  8. O! Jak pięknie! Zdjęcia jak zwykle super. Ciekawa jestem strasznie dalszego ciągu!
    Ninka.

    OdpowiedzUsuń
  9. Aniu Ty nawet intensywnie wypoczywasz:) malownicze widoki :)no i cipiptaszek już robi furorę we Włoszech :)
    Serdeczności Ilona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten Cipi mnie zadziwia:-) Muszę przygotować dalszą cześć jego przygód!

      Usuń
  10. Oj, dobrze się zapowiada najbliższy czas. Bajeczna kraina. A, i ja też, jak Alucha, czekam na relację ze smakołyków, bo mnie zafascynowało to żółte na patelni, a zwłaszcza że tak właśnie podane. :) No i ten talerz, na którym caprese! Rzeczywiście mniam. Zrobiłam się głodna, a tu Mietek wciąż zalega mi na kolanach - przecież nie przerwę kotu drzemki z powodu własnego łasuchostwa. Ach, te trudne życiowe wybory...

    JolkaM

    OdpowiedzUsuń
  11. Wiesz co, podoba mi się, że nie tylko zabytki, ale i jedzonko pokazujesz :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Wśród takich widoków człowiek czuje, że żyje!
    Gratuluję wyboru miejsca na urlop i czekam na kolejne relacje :)
    Nie dałam i chyba też już nie dam rady wziąć udziału w spisie, po gościach zostało sporo roboty i muszę się z nią uporać.
    pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwo żałuję że nie znalazłaś czasu na wysłanie mi maila. Trudno:-)Pozdrawiam również;-)

      Usuń
  13. No teraz to już pozazdrościłam na całego tego wyjazdu!!! Pięknie tak było! Ech... pięknie... :))))

    OdpowiedzUsuń
  14. Ale fajne zdjęcia. Szkoda, że pogoda beznadziejna...
    Pozdro :D

    OdpowiedzUsuń
  15. OCH ANECZKO JAK TAM ŚLICZNIE...JA NIESTETY NIE ZNAM JĘZYKÓW OBCYCH...PODOBNIE JAK MĄŻ...I POWIEM CI ,ŻE TO NAS BARDZO OGRANICZA WYJAZDOWO:((...A NASZA TŁUMACZKA....ZASZŁA W CIĄŻĘ..HIHIHI..PIĘKNY WYPAD..PODAWAJ NAM WIĘCEJ.....JUŻ NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ :)))A TOREBUSIA????? JA BYM ZA 69 JEJ NIE KUPIŁA:)))...MI TA W CZERWIENIACH BARDZO SIĘ SPODOBAŁA:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo Ty Qrko wiesz co modne, a najmodniejsze są teraz burgundy:-)

      Usuń
  16. Cieszę się, że Ci się podobało, to na pewno jeszcze nie raz skusisz się na przyjazd, no a może kiedyś odwiedzisz moje strony? :))
    Jakbyś chciała np. kupić MójciOnemu Ferrari na urodziny, no nie mów, że nie jest wart !!!:), no to do mnie już tylko rzut beretem w stronę górek :))

    A wczoraj, to i u mnie coś się działo z netem, potem już działał, ale nie mogłam za nic odpalić żadnego bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magnolio (co to za nowe imię?) a gdzie są Twoje rejony? Mogę przecież zawsze wziąć to pod uwagę przy planowaniu kolejnej podróży!

      Usuń
    2. Okolica szczytu Cimone, w Apeninach, od strony Sestola.Nie daleko stąd do Maranello i do Modeny, no nawet do Bolonii na upartego:)

      Usuń
    3. To byliśmy w sumie blisko! Z Bolzano tylko 70 km... :-)

      Usuń
  17. Wspaniała i pyszna fotorelacja! Czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  18. Och Aniu, Dolomity po naszych Tatrach są najpiękniejszymi górami!
    Miło oglądać je razem z Tobą.Śliczne miejsce i przepięknie pokazane.
    Przesyłaj jak najwięcej takich boskich relacji.
    Mnie nigdy nie znudzą się zdjęcia z wojaży. Zawsze znajduję w nich piękno i poznaję nowe miejscowości.
    Miłego wypoczywania.

    OdpowiedzUsuń
  19. Ależ widoki.Włochy potrafią zachwycić!i aż w brzuchu mi zaburczało od tych kulinarnych akcentów

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja dosyć mieć nie będę, wspaniałe zdjęcia, pysznie było zarazem;) będę Ci zazdrościć po cichutku ciesząc sie jednocześnie z tej wirtualnej podróży;))
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  21. :) jak pogoda nie taka wymarzona, to trzeba polubić i Wam się pięknie odwdzięczyła sądząc po tych słonecznych kadrach, te obrośnięte to miód na moje serce, a i same Dolomity oczywiście robią wrażenie :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ale cudowne wakacje! Skłamałabym, gdybym powiedziała że nie zazdrościmy..
    My narazie uczymy się włoskiego, a nóż, widelec się przyda? :-))
    Czekamy na ciąg dalszy, szczególnie na'o jedzonku'.

    OdpowiedzUsuń
  23. Pięknie.
    A jak się przymruża oko aparatu fotograficznego?

    OdpowiedzUsuń
  24. Pięknie :)! Dobrze, trochę powędrować z Wami :)... Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  25. Ha! Wiec jeszcze nie wiesz, ilu nas plus ile zwierzakow zabralas ze soba na wycieczke w Dolomity. Wprawdzie z racji permanentnej zadyszki, gory nie sa dla mnie, ale trudno nie zgodzic sie, ze sa piekne i fascynujace.
    Acha, i nie badz taka skromna z tym przesytem Dolomitami, wlasnie wrocilam znad morza, wiec z dzika rozkosza dowiem sie wiecej o gorach. I pewnie nie tylko ja.
    Ten obrosniety domek - cudo!
    A w ogole, witaj z powrotem w blogowym domu, stesknilismy sie za toba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pantero lejesz miód na moje serce:-)

      Usuń
    2. Dopiero teraz zauwazylam, ze Toba napisalam z malej litery. Przepraszam, mialo byc oczywiscie z duzej.

      Usuń
    3. Nie wygłupiaj się! Nie zwracam najmniejszej uwagi na takie perdółki!;-)

      Usuń
  26. Wiesz, mogłabym wiele napisać ale chyba wystarczy jedno słowo - CUDNIE...

    OdpowiedzUsuń
  27. Piękne zdjęcia, fantastyczna korespondencja. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  28. czuje sie, jakbym tam byla...slicznie i tak swiezo.Czekam na dalsze relacje a Wam zycze wspanialej zabawy. W koncu to urlop..

    OdpowiedzUsuń
  29. wow Dolomity maja urok!!!!!!!!!!!!! ale pieknie!!!!!!!!!!!!!! pozdrawiam serdecznie :))))))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  30. Zakochana jestem w tych nocnych zdjeciach. Więcej poproszę (może jakiś zachód słońca? :) )

    OdpowiedzUsuń
  31. Panorama miasteczka z górami w tle w chmurnym 'anturażu' - bajka!
    czekam na relacje:)

    OdpowiedzUsuń
  32. Ooo, jest zamek - jest pięknie. Dla mnie wszędzie gdzie jest zamek, ruinka jakaś, stare mury czy kamieniczki, jest pięknie. Ja przypodłogowy raczej jestem, to wspinaczki w góry nie bardzo mnie kręcą, ewentualnie na jakąś basztę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tam w takim razie miałbyś baszt co niemiara, bo to kraina zamkami słynąca:)

      Usuń
    2. To i księżniczek pewnie też :) albo smoków...

      Usuń
    3. Ja Ci dam księżniczek!! Ty już masz jedną w domu i basta!;-)

      Usuń
  33. Pohasało by się po takich górach .... widok z okna bardzo zachęcający :-)))

    OdpowiedzUsuń
  34. O jak pięknie:) pooglądałam sobie:)
    Pozdrawiam Cię serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  35. Niesamowite widoki! Coś pięknego! :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Gorki to ja moge ...ogladac tylko, jakos nie przepadam, ale zdjecia sliczne! ja bylam akurat w odwrotnej czesci Wloch (4km od Amalfi) i owszem, latalam po gorach - a wlasciwie gorze - vesuvio, rhehre. Znowu.
    I zgadzam sie, Wlochy czy w deszcz czy w pogode sa piekne i nic humoru nie popsuje! pizze to oni tam chyba wszedzie daja wlasnie taka cienka z przypalonymi brzegami...mmmmrrrrr.

    Torebki tez bym nie wziela, nawet za darmo, a jak bym dostala to by poszla od razu na ebay!!!!!!
    aaa- sniadanie wyglada baaardzo ciekawie.
    czekamy na wiecej.
    na spis zwierzecy nie moge sie wpisac, od kwietnia jestem osierocona, a jeszcze nie gotowa na nowego przyjaciela/przyjaciolke... :(

    no i ten obrasniety domek...ach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, uwielbiam wspominać Amalfi, choć faktycznie zejście na plażę i powrót do hotelu, to jak wycieczka w wysokie góry:)
      (niektórzy wpisywali do wpisu zwierzęta za tęczowym mostem...)

      :-)

      Usuń
  37. Bajeczne zdjęcia - czuję, jakbym tam była!

    OdpowiedzUsuń
  38. piękne zdjęcia i miejsce! a ten konik jest cudny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klaudio, koniki będą jeszcze w fajnej odsłonie, zaglądaj:)

      Usuń
  39. Dziękuję za inspirację do wycieczek :) jeśli chodzi o mnie to mam nadzieję być obsypana postami z relacją z wycieczki i zdjęciami. Chętnie też dowiem się jak dojechać żeby było sprawnie szybko i bez problemów. Jestem cienka w układaniu wyjazdów i bardzo lubię inspirować się Twoimi pomysłami :p

    Pozdrawiam i witam z powrotem w słonecznym Wrocławiu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po takiej zachęcie, natychmiast biorę się do pracy na kolejnymi relacjami z Włoch:-)

      Usuń
  40. Dolomity są niezwykle malownicze i to niezależnie od pory roku.A torebka mi się nie podoba i to wcale nie ze względu na cenę.Ja też lubię pizzę na cieniutkim cieście z przypieczonymi mocno brzegami. I mozarellę też lubię i b. często jadam. I lubię pizzę z mozarellą, pysznie się rozpuszcza.mniam.
    Ogólnie lubię włoską kuchnię, poza owocami morza, których nie trawię.
    No to czekam na c.d.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak jak ja! ja też kocham włoską kuchnię, ale owoce morza nie są dla mnie:-)

      Usuń
  41. No to zapowiada nam się prawdziwa uczta dla oczu :) - piękne te widoki

    OdpowiedzUsuń
  42. Dolomity są przepiękne, a poranny widok z okna zapiera dech w piersiach. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  43. Pięknie!
    Już nie mogę się doczekać relacji z wyprawy w wysokie góry:)

    OdpowiedzUsuń
  44. Aniu, piękną wycieczkę odbyłam dzięki Tobie:)

    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  45. o rajuśku ależ cudnie!! :-) a cipiptaszek mnie rozwalił skubany...taki cichy, malutki, skromny a tu proszę za gramanicą na plakacie jest:-) gwiazda;-)

    OdpowiedzUsuń
  46. ależ tam pięknie :) czekam na post z wysokich gór :)

    OdpowiedzUsuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)