Strony

poniedziałek, 16 lipca 2012

I na co komu tyle zachodu?

Dzień dobry!
Dziś pierwsza część zachodów i garść moich refleksji.


Jak minął urlop? Czasem jest tak, że człowiek nastawia się przed wyjazdem na wspaniały, wyjątkowy wypoczynek, a potem w porównaniu do tych planów jest... gorzej.
Jaką zmorą w życiu bywa wartościowanie! O ile łatwiej i przyjemniej byłoby, gdyby nie oceniać wszystkiego wokół, nie wartościować i nie oczekiwać. Nie uzależniać na przykład swojego urlopu od słońca, humoru, chmur, lektur, deszczu, lodów, ludzi, wiatru i udanych ujęć. Gdyby nie czekać, aż będzie doskonale, a zamiast tego brać, jak leci: słońce na przemian z deszczem, pędzące po niebie chmury, za miękki materac,  nie zawsze dobry nastrój, kolejną przetrwaną kłótnię, kryzys optymizmu, zwątpienie w sens działania i grozę powracających kilogramów dopiero co straconych. 
Tak w ogóle to zamierzam wydać książkę "Jak schudnąć 7 kilo w miesiąc i przytyć w tydzień 3". Ponieważ ludzie w dzisiejszych czasach nie czytają dokładnie, to skupią się na pierwszej części tego tytułu, książka odniesie oszałamiający sukces i zbiję na niej miliony. Oczywiście natychmiast milion odpalę Ori, która zajmie się ze zdwojoną siłą zmazywaniem z mapy polskich piekieł kolejnych czarcich przybytków, a wszystkie udręczone, zabiedzone, chore, ciemiężone nużycą istoty umieści w kolejnych powstających jak grzyby po deszczu hotelikach. Gospodarka zakwitnie, tak jak i kolejne psie bidy, a sława cudownej Ori dotrze aż do Dubaju i każdy szejk zapragnie mieć w swoim pałacu co najmniej kilka Śnieżków, Bursztynków i Sopelków zamiast tygrysów i ferrari. W ten sposób Polska na adopcji podopiecznych Domu Tymianka wywinduje się do światowej czołówki najbogatszych krajów świata, a Ori zostanie prezydentem i premierem oraz całą radą ministrów w jednej osobie. I odtąd wszyscy będziemy żyli długo i szczęśliwie. 

Jak mawia Baldrick, najwyraźniej urlop mi zaszkodził i dostałam słownej sraczki.

Może uratują ten post obiecane zachody.


Zaczęło się spokojnie, w pierwszym dniu niebo było zachmurzone, więc nie dane nam było zobaczyć, jak tonie w morzu.
W drugim było już ciut lepiej.
I znowu lepiej. 
Ciekawiej.
Szczególnie z przepływającymi po niebie chmurami.
A kiedy pojechaliśmy na wycieczkę do Kołobrzegu, słońce
najpierw delikatnie czarowało pastelami... (lubię to zdjęcie!),
kryjąc się na chwilę za chmurami,
by z każdą chwilą rozjarzać się coraz mocniej
i mocniej,
i na koniec dać czadu!

Profesjonalnych fotografów proszę o wyrozumiałość. 
Życzę wszystkim miłego tygodnia! 

Zachody jeszcze będą. ;)

PODPIS

56 komentarzy:

  1. Pięknie, popatrzę i pozachwycam się :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dla mnie pełna profeska!!! Aniu piekne zdjecia...miłego dnia, pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  3. Zachody piękne...
    Ale tak ostrożnie zapytam a cóż Cię ta pod...kurzyło ...
    Z książką bardzo dobry pomysł...
    Dlatego ja staram się jak najmniej pisać :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba mam depresję pourlopową:( Wszystko mnie wkurza. Zamierzam jednak szybko się z tego wydobyć!
      Głosowanie trwa, jak widać;-))

      Usuń
  4. nadmorskie zachody zawsze fascynują:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale piękne, zachody słońca same w sobie są bajkowe, ale ty do tego masz wyjątkowy dar uchwycenia tego czegoś. W dobie aparatów cyfrowych to nie sztuka nacisnąć przycisk i zrobić zdjecie, jeszcze trzeba mieć to coś, a ty masz:)Zawsze z niesamowita przyjemnością oglądam twoje zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku, Aneto, nawet nie wiesz jaką mi zrobiłaś przyjemność tymi słowami...

      Usuń
  6. Aniu, piękne zachody!
    Mam nadzieję, że urlop mimo wszystko się udał:)
    Co do książki, milionów, Ori
    i życia długo i szczęśliwie,
    to popieram w stu procentach!
    Pisz, bo nieźle Ci to wychodzi:)
    Miłego tygodnia!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Udał, udał konwalio, chyba mam po prostu chandrę i nie mogę się pogodzić, że był taki krótki. Czasem tak musi być, nie można mieć zawsze super humoru, bo to by znaczyło, że ... już w raju jestem!

      Usuń
  7. przepiękne zdjęcia! a notka poprawia humor ;) w końcu to wypoczynek, więc nie trzeba się niczym przejmować tylko miło wspominać :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Anka, no wiesz.....
    na drugi raz, będąc w okolicach Kołobrzegu, koniecznie musisz mnie odwiedzić.
    Już coś zaradzimy na te chandry urlopowe.
    A swoją drogą, pogoda faktycznie nas nie rozpieszcza.
    Zachody słońca zawsze śliczne, a Twoje komentarze fantastyczne.
    Poproszę o egz Twojej książki, z dedykacją "dla Wiernej Fanki"

    pozdrawiam, elka ( ta co chce dwa koty)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. elko, Twe łaskawe słowo poprawia mi humor koncertowo!

      Usuń
  9. podoba mi się szelmowski pomysł wydania książki, zbicia fortuny oraz wsparcia Ori - wszystkie te pomysły bardzo mi się podobają.
    Podobnie jak zachody! Niesamowite....Mar

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pomysły rodem z podstawówki, ale cóż, tak mam...
      dzięki Mar

      Usuń
  10. Tak, tak, popieram! Ori na prezydenta :D
    Zdjęcia są fantastyczne :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. ja sie podpisuje pod pomyslem ksiązki i wygranej, oraz calej z tym związanej reszty. Bede Ci w tym kibicowac, a co do kilogramow - udalo sie zgubic raz to uda sie i drugi...pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję Ci Basieńko, okazało się, jak już się odważyłam stanąć na wagę, że te kilogramy to były w mojej głowie, bo na wadze ich nie było! Ciekawe jakim cudem, skoro tak sobie dogadzałam:-)

      Usuń
  12. Bardzo fajne zdjęcia; podoba mi się to z mewą i statkiem.
    A jak by było pięknie, gdyby się spełniły Twoje "książkowe" wizje...
    W końcu obejrzałam wszystkie komiksy - najbardziej mnie rozśmieszył numer 9, ale wszystkie były super.
    Ninka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To z mewą i statkiem to moje ulubiona. Myślę, że nadal się na ścianę. Odpoczywałoby się przy nim:-)Twój głos na 9 nie dałby 9 zwycięstwa, Emocja wygrałaby tak i tak;)

      Usuń
  13. Woow, ale ci zazdroszczę morza. Może za rok się wybierzemy bo w tym nie wypali :(...

    OdpowiedzUsuń
  14. Piekne zachody, warte zachodu:-) Co do Ori- zgadzam sie w 100%:-) Pozdrawiam! ps. lubie Twoje slowne rozwolnienia:-p

    OdpowiedzUsuń
  15. Ech życie.... :/ W sumie to ja nie bardzo lubię wspólne wyjazdy urlopowe... Wolę wyjeżdżać sama. W ogóle to jestem typem egocentryczki, która najlepiej czuje się we własnym towarzystwie na pustyni... Może być plaża ewentualnie. Ewentualnie może być szczyt lub nawet stok jakiejś drogi. I bardzo może być własny pokój :D... :). Zdjęcia cudne zrobiłaś. I mimo mojej samotniczej natury lubię do Ciebie zaglądać :)... Internet to takie okno do ludzkich (i nie tylko) domów... i "domów"... :). Całusy przesyłam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mnie to cieszy Lucyno, a wręcz uważam, że takie słowa, jak Twoje nadają sens tej blogowej działalności, to jest jak znalezienie perły wśród kamieni.
      Za całusy dziękuję i odwzajemniam!

      Usuń
  16. przepiekne zdjecia - na ostatnim zatrzymalam sie i i rozmarzylam ..... pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Piękne zachody... jak byłam panienką - a mieszkałam ponad 30 lat nad morzem - na pieszo 20 minut;) to latem codziennie byłam na zachodzie i wschodzie słońca - z całą brygadą biegaliśmy rano i iweczorem, albo na rowerach śmiagaliśmy,.... coż to były za czasy, ponad 5 lat nie widziałam zachodu słońca nad morzem.... teraz mam do niego troszkę dalej, może z pół godziny samochodem, ale już nie jestem panienką, tamte zachody już minęły...

    Piękne zdjęcia!!!! Pozdrawiam Aniu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę przypuszczać, że tak się napatrzyłaś na piękno, że aż do dziś emanujesz samymi miłymi cechami i obcować z tobą to przyjemność.

      Dziękuję Ewo i ja Cie gorąco pozdrawiam i już lecę zobaczyć, co tam dziś upichciłaś przepysznego!

      Usuń
  18. zdjęcia czadowe:)))Jeszcze, jeszcze!;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie pozostaje mi nic innego jak czekać na wydanie książki i otrzymać ją z autografem ,chociaż mnie bardziej pasował by tytuł "jak przytyć w tydzień 3 kg".Zgadzam się ORI na Prezydenta i niech JEJ poczynania zapisane będą złotymi głoskami ku potomnym.
    Cudowne zachody,mnie urzekły ostatnie 3 zdjęcia.
    pozdrawiam
    ps.mówią ,że pierwszy milion trzeba ukraść

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E tam, wielki mi temat na książkę. Jak przytyć 3 kg w tydzień? Jechać na wczasy All Inclusive :-))) Znam z autopsji.

      Usuń
    2. ja też na wczasach All Inclusive potrafię nieźle zaszaleć! Tycie przychodzi mi najłatwiej w życiu, szkoda, że nie można na tym zarabiać tych milionów;)

      Usuń
  20. OOO KOCHANA NIE DZIWIE SIĘ MNOGOŚCI ZDJĘĆ ZACHODÓW...WIESZ JA MYŚLĘ ,ŻE MOŻEMY TE KSIĄŻKĘ NAPISAĆ RAZEM:))))))))))))) A KASA BY MI SIE TEZ PRZYDAŁA...MOŻE ZBUDOWAŁABYM SOBIE DRUGI TARAS...BO TEN W TYM ROKU ZDECYDOWANIE NALEŻY DO KOTÓW OBCYCH...ŚPIĄ POROZWALANE NA KRZESŁACH ,PODŁODZE ,ŁAWKACH...A JA BOJĄC SIĘ JE OBUDZIĆ PRAWIE WCALE NA NIEGO NOE WYCHODZĘ:((((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to mamy układ: ja piszę, Ty testujesz na sobie, a potem dzielimy miliony: jeden dla Ori, jeden na taras dla Qry i jeden dla Anki Wrocławianki na waciki:)

      Usuń
    2. Aniu ale mi najlepiej w testowaniu to jednak to końcowa część ksiązki wyjdzie:(((((

      Usuń
  21. Ech, polskie morze... Byłam nad Sródziemnym, byłam nad Czerwonym, nad Czarnym, nad Atlantykiem, mieszkam nad Północnym, ale takiego jak Bałtyk to nie ma nigdzie na świecie. A jak jest to ja nad nim nie byłam. I nigdzie zachody słońca nie są takie piękne jak tam. Tutaj, z Północnego Morza też słońce rano wychodzi i wieczorem się w nim zanurza, ale to nie to samo, nie to samo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwono, z ust mi to wyjęłaś! Bałtyk ma w sobie magię.

      Usuń
  22. Gdzie żeś to była Anko z Wrocławia. W której Wsi Nadmorskiej? Widoki jakieś znajome... NO bo jak u mnie to sobie w życiu nie daruję, że wcześniej nie wiedziałam!
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Dźwirzynie. Co mnie ominęło, gdybyś wiedziała?

      Usuń
  23. Oooo, to i słowna sraczka jest zaraźliwa :) Lepsza taka paszczowa niż tym drugim otworem :)

    Cosik nerwa jakiegoś czuję po Twym urlopie. Czasem...hmmm... często nasze oczekiwania zostają brutalnie zweryfikowane przez rzeczywistość i przeważnie wychodzi taki ersatz, niby ok, ale to nie to! Dlatego nie ma co z jednej strony być defetystą i roić sobie czarne scenariusze, a z drugiej płonąć hura optymizmem. Należy tylko pamiętać, by nie siadać gołą pupą na mrowisku, ot co!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następnym razem Ty za mnie napiszesz posta, bo wychodzi Ci to duuużo lepiej;-) Jakbyś w mojej głowie siedział!

      Usuń
    2. Siedzę w Twojej głowie?... Przytoczę Ci zatem stary dowcip pasujący do sytuacji:

      Nauczycielka na lekcji zadała dzieciakom jakieś tam zadania do rozwiązania, poprosiła by zrobili je samodzielnie, nie porozumiewali się ze sobą i ogólnie zachowali ciszę. Dzieciaki jak to dzieciaki, szepty, rozmowa, ogólnie gwar jak to w klasie. Nauczycielka zniecierpliwiona mówi do klasy: "Ciągle słyszę jakieś głosy", a jeden z uczniów na to "Proszę się nie przejmować, ponoć to da się wyleczyć" :)))

      Usuń
    3. Buchacha:-))) Ja juz na to nie liczę:-)

      Usuń
  24. Nu, jakaś rewolucja, to by się przydała;) A zachody piękne.
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  25. Te zachody takie wyciszające.... a Ty jeszcze zdenerwowana jesteś. Popatrz na nie raz jeszcze, są piękne i świat jest piękny, a urlop to tylko parę dni...

    OdpowiedzUsuń
  26. post rewelacyjny! :)
    a wakacji strasznie zazdrościmy :P

    OdpowiedzUsuń
  27. Te ostatnie zdjecia szczególnie mi do gustu przypadły, nico post apokaliptyczne, czyż nie ?:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Anko, Twoja wizja pomilionowej przyszłości nieprawdopodobnie mnie urzekła, szczególnie w części dotyczącej szejków inwestujących w Śnieżki i Sopelki. :) Nie wspominając o pomyśle przejęcia przez Ori wszelkiej władzy w naszym kraju. Ori na prezydenta! pozwolę sobie zakrzyknąć, jak już i wyżej zakrzyknięto. :)
    A te Twoje zachody, kurka, chyba się wybiorę na jakiś wieczorny seansik - takiego smaka narobiłaś. :) Zapominając na chwilę o tłumach lub znajdując jakieś odludne, półdzikie miejsce, których niemało nad naszym morzem, fakt.

    Zatem pozdro prawie znad niego samego. :)

    JolakM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za pozdrowienia, liczę na Ciebie z wnuczkiem (he he) przy następnym konkursie, a nad morze nie chodź, co będziesz się męczyć! Lepiej zaglądaj do mnie, zachody jeszcze będą (w sobotę. lub niedzielę).
      :)))

      Usuń
    2. No i ciekawe, czy Ori wie, że ma tylu zwolenników, którzy widzą ją na czele rządu?;-)

      Usuń
  29. pozwoliłaś pozbierać, to wieczorem z czystym sumieniem wrócę do Twoich zachodów, przepiękne :) (elaja)

    OdpowiedzUsuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)