Nie sądziłam, że mój syneczek Fadzik tak dobrze da sobie radę w nowym domu!
Głowę bym dała, że Magda będzie miała z nim więcej problemów.
Przez cały czas starałam się ją nastawić na dużo gorsze sytuacje, a powiem Wam: jest dobrze!!
Za chwilę o tym poczytacie, ale pozwólcie, że chwilę wspomnę, jak było.
Kiedy Fadzik trafił do Ekostraży, był kąsającą kupką strachu, której nie dało się dotknąć!
Kilka dni trwało, zanim w ogóle można było zawieźć go do weta!
Opiekowała się nim Maja i to ona pierwsza obcowała z tym dzikusem.
Kiedy Fadzik trafił do mnie, nie można było nawet na niego spojrzeć, by nie uciekał w popłochu.
Wyciągnięta w jego stronę ręka oznaczała dla niego zagrożenie i znak: uciekaj, bo będzie bolało!
Nie wiem, co uczynił mu ten człowiek, który trzymał szczeniaka na krowim łańcuchu, ale to go nauczyło, że ludzie są okrutni i źli.
Przez 16 dni u mnie przełamywał się po troszeczku, ale w chwili, gdy wiozłam go do Łodzi, do Magdy, Fadziczek był wciąż bardzo nieufny, o dotknięciu go poza określoną sytuacją na łóżku nie było mowy, zapinanie szelek to był koszmar, więc bałam się, jak on zniesie przeprowadzkę, jak Madzia da sobie radę...
Wygląda na to, że niepotrzebnie, bo wszystko idzie nad podziw dobrze!
Najważniejsze, że kochany maluszek pisze do mnie listy! Hura!!!
Ledwie wczoraj raniutko Fado pożegnał się ze swoimi ciociami, którym naprawdę wiele zawdzięcza.
I Mice, która wychowała go jak mama, i Fikuni, która niczym dobra ciocia bawiła się ze swoim podopiecznym.
Wsiedliśmy do samochodu, gdzie maluch był całą drogę idealnie grzeczny, nawet nie drgnął!
U Magdy jakby zrozumiał, że tu jest jego miejsce.
Nie uciekał, nie wpadł w panikę. Bohater normalnie!
Już wieczorom zaczął do mnie pisać! Kochany skarb!
15.04.17:
Ciociu Gosiu!
Byłem grzeczny.
Jak mama zapinała szelki, to tylko dwa razy beknąłem, ale cichutko. :D
I na dworze też jej pokazywałem, jak iść i którą działkę powinna nam kupić.
Siadałem przy tej działce parę razy, to chyba zrozumiała, nie?
I wszyscy mówili, że jestem ładny. Nawet dwaj panowie w dresach, co brzydko mówili, to na chwilę przestali i powiedzieli "no samo cudo", a potem znowu mówili brzydko. :D
Jak wróciliśmy, to poczułem się trochę bezpieczniej.
Dostałem też kawałek karczku, bo mama piekła.
Wiem, gdzie leży - na lodówce; ale nie dosięgnę....
No i powywalałem wszystkie przysmaki z miski, jeden jest w kuchni, jeden w pokoju i przedpokoju, bo jeszcze nie wiem, kiedy mi się zachce i gdzie wtedy będę...
Dobra, kończę, bo łóżko się samo nie wyleży.
FaDzik
Dziś znowu mimo licznych zajęć maluch pamięta o cioci.
16.04.17
Witamy Ciocię!
Jest tyle do opowiedzenia, że szok!
Koło 2. w nocy Dzikusek zabrał się za suche. Chrupał i chrupał, potem łaził i łaził.
Po 6. wyszliśmy, ładnie poczekał z siusianiem i kupkaniem.
Ja wróciłam do łóżka, a on się położył na moich nogach
Spacerki idą chyba dobrze. Czasami idzie przy nodze, czasami ogląda się, czy oby jestem, a czasami widzi człowieka i jest strach. Ładnie omija drzewa i inne przeszkody.
Na inne psy reaguje raczej bezemocjonalnie, z małymi wyjątkami. Dzisiaj dał się wylizać labradorowi.
Apetyt ma.
Ani razu nie warknął, ani nie straszył ząbkami.
Wącha mi włosy, jak mu zapinam szelki
Większość dnia spędził w przedpokoju, teraz zajmuje łóżeczko.
Mieliśmy gościa dzisiaj, bał się i uciekał na początku, potem zaglądał do pokoju.
Aaa, i w nocy też memłał tę pozostałość kostną, co ją przywiózł ze sobą
OK, na razie tyle
Odezwiemy się jutro
Magdeł and Fadeł
Ja nie wiem, jak to się dzieje, że trafiają do mnie tacy wspaniali, genialni, dobrzy i odpowiedzialni ludzie!
Magda, dziękuję Ci!!!
Fadzik - pisz do nas. :)
Edit. 18.04.2017
No już dobrze, przecież piszę.
Jeju nie można się nawet przespać bo już coś chcą.
Jestem zapracowany!
Miałem spotkanie z wiewiórką i jeżem.
Ta pierwsza darła się na mnie, a jeż gapił się.
Ja też się gapiłem.
I tak razem żeśmy się gapili, a mama się śmiała. Oczywiście nie miała przy sobie telefonu żeby mi zrobić zdjęcie, a taka okazja może się już nie powtórzyć. Wielkie dzięki za nic!
Odkryłem nową zabawę. Jak mama i taki jeden co tu był idą ze mną, to biegam dookoła nich i oni się śmieją.
Jak kiedyś ich obwiążę smyczą to nie wiem czy to będzie takie śmieszne :D
Badziewie jakieś leci z nieba i jestem brudny i mama mnie ręcznikiem wyciera. W sumie chyba lubię to. Nie wiem jeszcze.
Wszystkie psy mnie myją, ja już nie muszę :D
Wysyłam te fotki, które mi łaskawie zrobiono :P bo ja ciągle pozuję tylko fotograf jakiś niemrawy
Pozdrawiam
Fadełek
Jutro zmienia też dom na stały nasza Chmurka...
Czaruję, aby ta zmiana była dla niej dobra, aby ta koteczka żyła w szczęściu jeszcze długie lata!
Oba te zwierzaki, i Fado, i Chmurka to dla mnie bardzo emocjonujące historie.
Nigdy ich nie zapomnę, tak wiele mi dały!