Czy święta 2016 zapamiętamy z powodu trzpiotki Ptysiówny?
Jej światełka na ogonku, które rozjaśnia nam i codzienność, i świąteczność?
Jej wszędobylstwa i łobuzerstwa, z powodu których musieliśmy nakryty świąteczny stół
nakryć jeszcze raz - drugim obrusem?
W innym wypadku groziło nam spożywanie nowej wigilijnej potrawy:
barszczu z uszkami i włoskami. 😂
A może najważniejszy był w te święta Dżąsik?
Ten wdzięczny, oddany chłopak (raczej dziadek, ale mu nie mówcie!),
który wszedł w nasz dom i w nasze święta, jakby było tak zawsze?
I który, z racji swojego imienia, wyglądał podczas świąt jak hollywoodzki aktor!
Choć nie tak jak oni (ci aktorzy zazwyczaj) był cichy i grzeczny, nieżądający rozgłosu i sławy.
Czy pozostanie nam w pamięci, jak ślicznie wyglądał jako obrońca swojego stada?
I bez niego...
Będziemy wspominać najmocniej minki Harrisona w jego ulubionym fotelu?
No cóż, goście musieli siedzieć gdzie indziej, he, he :)
A może zapadły nam w pamięć pozy Hokusa Pokusa?
Jego szlachetna długość?
Chyba że zakusy Ptysiuni na choinkę...
(A pod choinką słoiczki od JolkiM.)
Jej wycofanie przy gościach.
A może świąteczny poranek - lenistwo w miłym towarzystwie?
Uroda sówki vel króliczka Stefanii?
Już wiem! To na 100% nowe tymczaski!
Złota Tigra i czarna Nigra.
I to, że zajmował się nimi Poznański, a on umie, oj tak!
Obie dziewczyny mają z 7 miesięcy i od miesiąca siedziały w gabinecie wet.
Pani doktor przygarnęła je chore, z kocim katarem, wyleczyła, a potem szukała im domu.
Długo to trwało, więc zgodziłam się je przejąć, bo co to za życie spędzać dzień w klatce,
a nocą dopiero brykać po gabinecie...
To wszystko, co wymieniłam, pamiętać będziemy, choć tak naprawdę pewnie niedługo,
bo jedna gwiazda jaśniała nam w święta najmocniej!
Na pewno nie zapomnimy trzymiesięcznej już Zuzieńki!
Jaka jest już duża, śliczna, mądra!
Jakie ma długie rzęsy!
To ona "zrobiła" nam święta!
PS. Wczoraj Ptysiunia przeszła gładko zabieg sterylizacji.
Jej psie ciotki bardzo ją potem pocieszały i pilnowały.
Kochane dziewczynki!
Nie wyobrażam sobie życia bez zwierząt.Choć nie zawsze ma się uśmiech na twarzy,ala jak się przytulisz,zatopis zręce w śierści no i oczywiście dasz całusa uśmiech zawsze wraca.Pomocniczkę z Ptysi miałaś fantastyczną.Tymczaski piękne.A Dząsikowi życzę aby znalazł swoich ludzi.Butki Zuzi z reniferkami cudne.
OdpowiedzUsuńJa nie wyobrażam sobie nie tylko świąt, ale w ogóle każdego dnia, bez zwierząt. Dają mi bardzo dużo radości. Niech tylko nigdy nie chorują! Pozdrawiam cię, Gosiu, serdecznie :)
UsuńI takie powinny być święta wszędzie, w każdym domu - ze stałym i tymczasowym zwierzyńcem, tym rozrabiającym i tym spokojnym, i z kochającymi ludźmi, starszymi, młodszymi i najmłodszymi. Gosiu, życzę Wam wszystkim zdrowego, dobrego nowego roku.
OdpowiedzUsuńByłoby fajnie, gdyby w każdym domu znalazły swoją przystań potrzebujące zwierzęta i gdyby każdy z tych domów kochał je i szanował. Ba!
UsuńDziękuję bardzo za życzenia, odwzajemniam je z radością!
UsuńCudna zdjecia świąteczne, zwierzatka super, Zuzia juz trzy miesiace, jak ten czas leci:):):)Dla mnie najwiekszym hitem ze świat u Ciebie było zdjecie Ptyśki na karniszu, naprawde mocno zastanawiałam sie jak tam weszła, moja trójka też niezła, ale żadno nie spacerowało po karniszu:):):)
OdpowiedzUsuńW takim razie muszę poszukać tego zdjęcia i też je dodać do postu, bo na Facebooku to wszystko zginie i przepadnie. Pozdrawiam, Agnieszka!
UsuńW ubiegle swieta zaczal sie u Kiry poczatek konca. Zachorowala, bardzo cierpiala, a skonczylo sie operacja wyjmowania ciala obcego z zoladka. Nigdy juz nie doszla do siebie... Swieta sa straszne, chyba juz zawsze beda dla mnie dramatem pelnym zlych wspomnien.
OdpowiedzUsuńAniu:(:(:(
UsuńAniu, to tylko zależy od ciebie jakie będą święta. Jeśli chcesz, żeby zawsze były takie ponure – to takie będą. Jeśli zechcesz, na pewno znajdziesz tych świątecznych dniach coś miłego niekoniecznie związanego ze świętami. Tak jak w tym moim poście. Niewiele jest tam świąt, dużo cieszenia się z tych, którzy mnie otaczają.
UsuńMam nadzieją że jesteś jednak złym prorokiem i będzie u ciebie nie tak źle jak napisałaś.
Buziaki!
Najbardziej podoba mi się Ptysia ze światełkiem na końcu ogonka - świetne zdjęcie. Ja trochę w święta odpoczęłam, ale teraz znów ta sama kołomyjka:) całe szczęście niedługo czekają nas kolejne świąteczne dni:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam to jej światełko na ogonku. Kochana kiciunia, najważniejsze, że już jest po zabiegu i teraz każdy dzień sprawi, że będzie się czuła lepiej i zapomni o tym przykrym dniu.
UsuńPiękny świąteczny czas. Koty lubią rozłożyć się na świeżym obrusie, dlatego nakrywamy stół jak już przyjdą goście. Córki pomagają, a zięć pilnuje żeby nie wskoczyły na stół.
OdpowiedzUsuńZuzia na pewno była gwiazdą.
My przygotowaliśmy się trochę wcześniej, żeby nie zostawiać tego na ostatnią chwilę, ale skorzystaliśmy z patentu jak widać. Wszystko zostało przykryte innym obrusem i spokojnie, w czystości, czekało na gości. Buziaki gorące!
UsuńTak, Zuzie to niekwestionowane gwiazdy, u nas też... do czasu aż pojawiła się Oliwka :) A z futrzanego towarzystwa, to w tym roku przed świętami pojawiła się też Daisy. Ale najpierw w maju odeszła Ruda - 16 letnia,ukochana, niezastąpiona, będzie zawsze w naszych sercach. Została Milka, która nie umie żyć sama, bo zawsze była Ruda. Nawet kot Banderas nie umiał zapełnić jej pustki. Teraz, dzięki Gosiance, jest z nami Daisy. Weszła w nasze życie mięciutko, tak jak mięciutka jest jej sierść :) Jeszcze trochę nieufna, jeszcze trochę zalękniona, ale kochana jakby była od zawsze :) Życie bez zwierzaków byłoby strasznie smutne. Ten świąteczny rozgardiasz, gdzie psy, koty, dzieci większe i mniejsze kotłują się i mieszają ze sobą, to esencja szczęśliwości :)
OdpowiedzUsuńJejku, Dorota, aż żałuję że nie wzięłaś ode mnie Harrisona – tak pięknie piszesz o zwierzętach i widać ile masz do nich serca. Gdybym nie udostępniała grzecznościowo Daisy to może Hariss miałby tak cudowny dom!
UsuńWidocznie tak miało być. Daisy jest szczęściarą. Należy jej się po tym co przeszła, bo łatwego życia to ona nie miała.
A za rok o tej porze Ptychna z Zuzanką wespół w zespół będą ciągnęły do choinki, jedna drugą będzie zachęcała ;)
OdpowiedzUsuńGalia Anonimia
Cieszę się na każdą chwilą z Zuzanną. Każda jest cudna i niepowtarzalna. W przyszłym roku będzie się działo, a za dwa lata, za trzy... :)
UsuńWszystkie wszystkie cudowne stworzonka złożyły się razem na cudowne święta. Nasze "dzieciaki" też dają nam radość i uśmiech ale my mamy mały domek dodatkowo więc jeszcze dbamy o ptaki w mieście i na działce. :) Gosiu dla Ciebie i Twoich większych i mniejszych radości. ♥
OdpowiedzUsuńElu, wasze dbanie o zwierzęta i wasza miłość dla nich jest już ogólnie znana. Buziaki, kochana!
UsuńA ja zapamiętam jako kolejny w którym pewna Ktosia niestrudzenie przywraca zwierzakom wiarę w człowieka i szuka domków dla biednych i odrzuconych. Dobrze że jesteś Gosianko:-).
OdpowiedzUsuńNóżki Zuzanki cudowne,w przyszłym roku będą tupatać aż miło i z Ptysią psocić że aż strach :-))))
Oj, Dedytko! Ty mi pochłaniasz i to notorycznie! Recydywa normalnie!
UsuńPrawda w oczy kole hre hre hre
UsuńFakt działam w warunkach recydywy:))))))
Wiedziałam do czego ten post zmierza :)))) słodkie nóżki!
OdpowiedzUsuńPtyśka jest niesamowita! Kto by pomyślał, że tak chorowała...
Czyli nietrudno się domyślić? :)
UsuńPtysia niestety jest nadal chora, a ta choroba to jest jak bomba z opóźnionym zapłonem. Wszyscy na niej siedzimy, a ona najbardziej.
Gosiu, jestem bardzo zdziwioną. Wszyscy tu zgromadzeni wiemy doskonale, że barszcz z uszkami ale bez sierści to nie jest barszcz, to porażka :-)) Obrusa bez sierści to ja chyba w ogóle nie mam. Święta to rodzina przede wszystkim, zwierzęta są naszą rodziną, to jasne, że bez nich nie byłoby pełni świętowania. Uściski dla Was, specjalne dla Zuzinki i Ptychny poturbowanej przez weta :-) Spokojna jestem bo widzę że ciotki tam doglądają :-*
OdpowiedzUsuńEwa czy ty nie masz czasem za mało jednak tej sierści w domu? Czy twoje Barszcze są na pewno smaczne? Wiem, wiem, nie udało ci się przeforsować więcej sierści, nie mogę tego od żałować! :)
UsuńPtysia dobrze, oby tak dalej. :)
Niestrudzenie próbuję, pierwsza będziesz wiedziała jeśli F zmięknie. Kiedyś zmięknie, wiem na pewno :-) Barszczyk taki sobie, więcej sierści, kocia może być albo i psia ;-)
UsuńBardzo lubię TO miejsce. Właśnie TO. Niepowtarzalny klimat i atmosfera wielkiej milosci i czułości do zwierzat. I do całego dobrego swiata. Cierpliwie czekam na nowy wpis, bo wiem, ile pracy wymaga zajmowanie się taką gromadą. A gdy sie pojawia, czytam z ciekawością. Wszystkim mieszkańcom i bywalcom Twojego domu, Gosiu, życzę wlasnie zdrowia, bo niczego im u Ciebie nie zabraknie, co do szczesliwego zycia potrzebne. Teraz najbardziej kibicuję Harisonkowi. Mocno, mocno zaciskam kciuki. Jest w tym piesku cos niesamowitego. Bardzo dziękuję za wspolnie spędzone chwile za Twoimi drzwiami.
OdpowiedzUsuńI co ja mogę napisać na tyle miłych słów. Chyba tylko 100 razy dziękuję!
UsuńPtyśka i Shila to mentalne siostry łobuzice. Patent z drugim obrusem kupuję. Przynajmniej żaden z domowników nie musi siedzieć na warcie ;) Serdeczności dla wszystkich Twoich domowników i gości :)
OdpowiedzUsuńPomys się sprawdził, bo kiedy przyszli goście i już odsłoniliśmy stół, okazało się, że Ptysia nie lubi dużego towarzystwa, zachowuje się wtedy bardzo grzecznie. Stół świąteczny pozostał więc nieskalany! Polecam. :)
UsuńBez kociwłosa potrawa nieważna! :)
OdpowiedzUsuńZa rok, jak Zuzia podrośnie, będziesz musiała choinkę przywiązać do czegoś stabilnego, żeby panny jej na siebie nie wywróciły. Moi rodzice działali antywnukowo dół choinki obciążając kamieniami, a czubek przywiązując z jednej strony do solidnego haczyka, na którym wisiał obraz, z drugiej do karnisza. Leciały tylko bombki ;)
Żeby nie wiem jak fotografować Tigrę, to nie widać, że ona jest ZŁOTA, no normalnie szczerozłota do zakochania!
Bardzo ładne świąteczne zdjęcia. Mój kot zazwyczaj gdy ja zmieniam firanki to on musi wejść w środek i pospać kilka godzin.
OdpowiedzUsuńŻyczę udanego sylwestra i sukcesów z pupilami
Myk gości toleruje sztuk trzy, powyżej to już tłum i zwiewa, na wyżyny byle jak najwyżej ;)
OdpowiedzUsuńZuzia nie jest duża, jak na trzy miesiące, wydaje się większa niż nasz Tymonek :)
:-)
OdpowiedzUsuńŚwięta piękne :-)... (Ja dziś z Selenką na sterylizację )
OdpowiedzUsuńGosiu, w sprawie adopcji Harrisonka wysłałam Ci info na messengera.
OdpowiedzUsuńA noworoczne życzę, aby Nowy Rok był tak piękny, jak nóżki małej Zuzi. Do Siego!
Wspaniałe zdjęcia, wspaniałych zwierzaków. Ja od paru lat wigilii nie robię, chodzimy do mojej siostry, ale coś mnie natchnęło 2 lata temu, aby się rozdzielić i zrobiłam małą wigilię u siebie - 3 osoby i Kizia-Mizia. Siedziała grzecznie na krześle przy stole i nas obserwowała. To były jej ostatnie dni. W Nowy Rok już jej z nami nie było...
OdpowiedzUsuńPtychna przy choince wspaniała.
Ale przecież koci włos to najlepsza przyprawa ;)
OdpowiedzUsuńA Zuzia ma super kapciochy! :)
Pani Małgosiu-serdeczności dla całej Pani gromadki, ludzkiej i pierścionek:) Proszę nie oddawać Dżonsika, słoneczka małego
OdpowiedzUsuńAga z Kundelkami
Ludzkiej i sierściatej gromadki:D
OdpowiedzUsuńmiało być
Aga z Kundelkami
Ptysia i jej światłość! Ach! :)
OdpowiedzUsuńGosiu i Najwierniejsi z Wiernych Zaglądający ZMD, to ja, ciągle i wszędzie spóźniona, a ostatnio potwornie rozleniwiona (w tym za przyczyną zalegających na mnie i obok mnie kotów), przez co jeszcze bardziej i jeszcze wszędziej spóźniona JolkaM. Przesyłam Wam spóźnione pozdrowienia świąteczne (naprawdę o wielu z Was myślałam!), a na nowy rok życzę Wam zdrowia, szczęśliwości, radości i... zmiany. Zmiany naprawdę dobrej, potrzebnej, podnoszącej, a nie dołującej, zmiany na dobre, a nawet na lepsze, weselsze, zdrowsze. Niech moc będzie z Wami, a nawet, nie bójmy się pojechać nieco egoistycznie, z nami! ;)
Uściski! :)
Gosiu, wszystkiego naj..., naj..., najlepszego w Nowym Roku dla Was i wszystkich futerek. Z nieustajacym podziwem dla Twoich wysilków, Leciwa.
OdpowiedzUsuń