Chwilę wcześniej Robert zrobił mi tych parę zdjęć, aby pokazać, jakiej wielkości jest Harrison Dżąs.
Właśnie odebrałam kolejny telefon w sprawie adopcji kotka, gdy zobaczyłam, że z wału, po trawie, w naszym kierunku podąża jakaś kobieta. Robert szedł przede mną i rozmawiając przez telefon, zanotowałam, że ta pani podeszła do niego, podała mu rękę, przedstawiła się i zaczęli rozmawiać. Kontynuowałam moją telefoniczną konwersację mocno zdziwiona: kto to taki!
Skończyłam, a ta kobieta odwróciła się i podeszła do mnie. Miło się przedstawiła i wyciągnęła do mnie rękę. Byłam zaskoczona, a w mojej głowie pojawił się jakiś irracjonalny pomysł, że ona chce coś nam sprzedać! Potem śmiałam się do łez z tej myśli. Co za szalona myśl! Nad Odrą, na trawie, gdzie pusto wokół! Tak czy siak, w związku z zaskoczeniem zachowałam się nieufnie. Tymczasem pani Iza, bo tak się przedstawiła, zaczęła mówić... I tu szczęka opadła mi aż na ziemię, ponieważ pani wyciągnęła coś z torby - wręczyła mi 150 zł, mówiąc, że chciałaby wesprzeć Harrisona! To było coś niesamowitego! Mało tego. Ja też dostałam prezent - pięknie zapakowaną paczuszkę z ceramicznym aniołkiem na wierzchu. Pani Iza powiedziała mi tyle miłych słów, że aż do dziś się nimi grzeję. Nie dała się zaprosić ani na kawę, ani na herbatę. Zmarznięta wróciła do domu w innej dzielnicy miasta. Zadała sobie wiele trudu, aby zrobić mi tę niespodziankę i aby przekazać dla tego naszego kochanego pieska wsparcie. Pani Izo, jeszcze raz proszę przyjąć ode mnie najserdeczniejsze podziękowania. Moje serce rozpływa się z radości, że mam wokół siebie tak empatyczne i miłe osoby.
(Pani Izo! Obiecała Pani wysłać mi smsa i nie mam go...)
Prezenty od pani Izy. |
Świetna książka do kolorowania opowiadająca o dniu kota. :) |
To nie koniec. Wyobraźcie sobie taką sytuację, że przychodzi listonosz i przynosi mi paczkę, a w tej paczce znowu prezenty dla Harrisonka! To Beata aż z Niemiec przysłała dla niego ciepłe ubranka. Jedno z nich jest jak szyte na miarę! Bardzo się przydaje, zaczęły się mrozy i nasz bohater zadaje szyku na dzielni.
Beata, dziękuję! Dziękuję Ci również za hojne wsparcie finansowe pieseczka.
I to jeszcze nie koniec: kolejna wizyta listonosza to paczka od mojej siostry duchowej – Ewy z Antygony. Ewa zdobyła dla mnie niezdobywalną książkę "Ukryte skrzypce", napisał ją Miroslav Horniček. Dzięki niej nauczę się gubić... Chcę się tego nauczyć, więc, Ewuniu kochana, moja wdzięczność do Ciebie nie ma granic. W paczce był też prześliczny aniołecek oraz kotecek, no i jeszcze gwiazdka, którą chciałam, aby zaprezentowała do zdjęcia Stefania. Trochę jej się nie udało, ale może nie miała nastroju. :)
My - dwa koty... :) |
Modelka zbuntowana. |
Chciały zjeść aniołecka, co za maupy!! |
A poza tym to kupiłam sobie kilka nowych talerzy, stare się wybiły, poza tym znudziły mi się.
Ile radości miała z tego Ptysia! A Fika!
Dziewczyny obserwowały. |
Harrison miał to w nosie. |
Za to Ptysia - szczęśliwa! |
No i jeszcze jedno. Zobaczcie, co mam. Wylicytowałam sobie takie cudo w Pastelowym Kurniku. Przyleciało do mnie od Joanny:
Prześliczny i oryginalny! |
To wszystko nie koniec. Wczoraj był bardzo miły wieczór, ponieważ miałam w gościnie u siebie ulubioną, przesympatyczną czytelniczkę – Gosię z Jelcza. Gosia przyszła obładowana prezentami dla piesków i kotków: podkłady, puszeczki, smakołyczki! A dla mnie i dla MCO, wyobraźcie sobie, upiekła ciasto z okazji tego, że zostaliśmy dziadkami! Pyszny sernik! To jest absolutnie niezwykłe. Gosia jest przemiłą i mądrą osobą. Fajnie, że trafiła Za Moje Drzwi i mogłyśmy spędzić razem trochę czasu. Ponieważ nie zrobiłam ani jednego zdjęcia, to, Gosiu, teraz dla Ciebie oraz oczywiście innych zaglądających tu miłych czytelników trochę zdjęć moich zwierzaczków.
Robi się ciasno w naszej kuchni. :) |
Oczy smutne, ale piesek już szczęśliwy. Przysięgam! :) |
Ptychna wyrosła na cudnego kota! |
Babcia Stefcia nawet ją lubi. |
Jeść!!!!!!!!!! |
Wpuśćcie nas!! Ratunku!! |
Wpuśćcie! Przecież byłyśmy już 30 sekund same na dworze, chcemy do domu!! Ratunku!! |
Wiele się dzieje Za Moimi Drzwiami, wiele w moim sercu.
Kocham te wszystkie zwierzaki i ich los leży mi na sercu.
Wielu, wielu dobrych ludzi dla tych zwierzaków jest tu potrzebnych!
Niech trafiają Za Moje Drzwi, proszę!
Bardzo miłej soboty Wam życzę!
Bonusik:
Norriska pamiętacie? Odebrany interwencyjnie przez Ekostraż piesek cieszy się teraz nowym, dobrym życiem. Skoro dziś inwentaryzacja dobrych spraw, to zacytuję, co napisał na moim profilu jego pan.
Dziękuję wszystkim za dobre słowo. Z Norrisem jest wszystko ok.
Przy okazji chciałbym podzielić się przemyśleniem: wzięliśmy Norrisa i cokolwiek dobrego mu damy, to on nam to odda w dwójnasób, wszyscy na tym zyskamy.
Natomiast to, co na co dzień robi Pani Gosia, to jest jakiś kosmos. Codzienny korowód skrzywdzonych zwierząt, które trzeba błyskawicznie doprowadzić do takiego stanu, żeby ktoś zechciał je zabrać.
A jeśli ktokolwiek pomyśli "i po co jej to wszystko?", to odsyłam na blog zamoimidrzwiami, tam w dziale Pokój przemian jest bajka o koliberku, która daje prostą odpowiedź każdemu malkontentowi. Pani Gosiu, jeśli Pani jest koliberkiem, to ja jestem mikrobem. Wielki szacunek dla Pani.
Przy okazji chciałbym podzielić się przemyśleniem: wzięliśmy Norrisa i cokolwiek dobrego mu damy, to on nam to odda w dwójnasób, wszyscy na tym zyskamy.
Natomiast to, co na co dzień robi Pani Gosia, to jest jakiś kosmos. Codzienny korowód skrzywdzonych zwierząt, które trzeba błyskawicznie doprowadzić do takiego stanu, żeby ktoś zechciał je zabrać.
A jeśli ktokolwiek pomyśli "i po co jej to wszystko?", to odsyłam na blog zamoimidrzwiami, tam w dziale Pokój przemian jest bajka o koliberku, która daje prostą odpowiedź każdemu malkontentowi. Pani Gosiu, jeśli Pani jest koliberkiem, to ja jestem mikrobem. Wielki szacunek dla Pani.
Dziękuję, panie Mirku! Miło mi mieć Pana szacunek.
Pan Mirek ma rację, to jakiś kosmos! Kosmos dobra!
OdpowiedzUsuńI jak tu nie wierzyć w skuteczność ESD! Jednak dobro przyciąga dobro!
Galia Anonimia
Małgosiu - jesteś kochana, wielka, wspaniała, nie do zastąpienia, nieustająca, widząca, czująca......
OdpowiedzUsuńAniu, czemu Cię nie ma w necie???
UsuńMartwię się i ubolewam, bo Twoje posty czytałam z zachwytem!
Gosiu w twoim magicznym domku same cuda się dzieją nieustannie i wcale mnie to nie dziwi)))) ucałuj zwierzyniec a w szczególności moja ulubienice Ptysiuke!))))
OdpowiedzUsuńGosiu, zwierzaki wspaniałe
OdpowiedzUsuńA Wy cudowni;*
Podziwiam Panią <3
OdpowiedzUsuńPani Małgosiu, jest Pani wspaniała. Proszę nie porzucać bloga. Miedzy Panią a zwierzakami widać prawdziwą miłość:)Harrisonek tak cudnie wpasowuje w Waszą Rodzinkę... Pozdrawiam Wszystkich z całego serca
OdpowiedzUsuńAga z dwoma Kundelkami :-*
Śliczne, słodkie pychole. Stefa jaka zrobiła się dostojna i puchata! I Ptysia, ach i och! Mikunia ze skrzyżowanymi łapkami to prostu... nie mam słów zachwytu. Jak to - nie masz motywacji? Nie wygłupiaj się. Co będzie z tymi, które gdzieś czekają?
OdpowiedzUsuńDobra Wróżka z Ciebie Gosiu.
OdpowiedzUsuńTyle serca i emocji, dziękuję :)
Gosiu kalendarze otworzyłam jeszcze w autobusie.Są cudowne.Jak weszłam za Twój próg to byłam tak wzruszona że myślałam,że się popłaczę.Takich wizyt się nie zapomina.Dziękuję że Jesteście.
OdpowiedzUsuńGosiu i w końcu poczułam, ze zbliżają się święta....Cudnie czytać te wieści, gorące pozdrowienia dla wszystkich mieszkańców Twojego domku :-)
OdpowiedzUsuńMałgosiu, gdyby nie Ty, nie mielibyśmy Daisy, a ona...gdzie by była? Każdy dzień niesie postęp. Uczymy się jej, a ona nas. Dzisiaj już było prawie dobrze, były zabawy z piłką, ukradła serca moim dzieciom, wnukom :) Ale to mój mąż jest jej idolem :) Zawsze wszystkie zwierzaki były przede wszystkim moje, a tu taka niespodzianka :)Bez Ciebie Małgosiu tyle dobra by się nie zadziało! Dziękuję, że jesteś :)
OdpowiedzUsuńGosiu, nasz kochany koliberku, nie masz pojęcia, jak miło się czyta, zwłaszcza w obecnych niespokojnych czasach, taki cudowny post tchnący spokojem i miłością do zwierzaków. A co jeden zwierzak to piękniejszy, tylko brak Hokusika. Gdzie on się podziewa? A, i świetne, dowcipne napisy pod zdjęciami!
OdpowiedzUsuńMiny Twoich zwierzat, tych na stale i tych na troche, najlepiej pokazuja, ze jest im u Was po prostu dobrze. Oczy zwierzat nie klamia.
OdpowiedzUsuńSzapo ba, Gosiu, niezmiennie. :*
To się czyta ja bajkę, która dzieje się w rzeczywistości. Stawia na nogi i dodaje wiary w ludzi.
OdpowiedzUsuńOch, ewa2 tak!! Właśnie jak bajeczna rzeczywistość. Właśnie tu wraca wiara w ludzi i właśnie to miejsce stawia mnie na nogi. Ślicznie to ujęłaś. Podpisuję się :-*
UsuńInwentaryzacja cudów - patrz Pokoje Przemian!
OdpowiedzUsuńTakich wyjątkowych, wspaniałych ludzi, jakimi jesteście - Ty, Gosianko i TCO, powinny spotykać tylko dobre rzeczy. Zawsze!!!
O, i dobrze ksanthippe napisała! Wielki szacunek dla Was!
OdpowiedzUsuńNo normalnie brak mi słów. To co robisz i to co dzieje się u Was, to naprawdę kosmos.
OdpowiedzUsuńGosiu zawsze czytam, może nie zawsze komentowałam. Teraz jest mi łatwiej.
Kocham ten Twój zwierzyniec.
Prawdziwy KOSMOS - i piękne życie dla dobra wszelkich stworzeń:)
OdpowiedzUsuńA przy okazji Tobie, Twoim bliskim i wszystkim czytelnikom bloga na nadchodzący zimowy czas życzę wszystkiego najlepszego:)
melduję, że niezmiennie czytam każdy nowy post i podziwiam każde nowe w nim zdjęcie, mimo że wcześniej na fejsie je mogłam widzieć! a przede wszystkim Was podziwiam, również niezmiennie :)
OdpowiedzUsuńGosiu, jesteś najwspanialszą Kosmitką, jaką znam :) Samych takich inwentaryzacji życzę i Tobie i nam ! Kochane nochalki wszystkie ! Ptyśka rzeczywiście wyrosła na pięknotę, ale dziś Stefania szczególnie mnie zachwyciła. Jest PRZEPIĘKNA ! Od razu widać, że to szczęśliwy i radosny kot. Jej Wysokość Puchatość jest jak brytyjczyk - dumna i puchata :)
OdpowiedzUsuńI ja też się melduję. Komentator ze mnie żaden, ale czytam, kiedy trzeba trzymam kciuki, kiedy nie trzeba-po prostu się zachwycam ;)
OdpowiedzUsuńDobro, ciepło i miłość- wielki szacunek , zawsze że wzruszeniem czytam Pani wpisy , serdecznie pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńJoanna
Kociaste są cudne, wszystkie; brakowało mi Hokusa, ale widziałam na fb. Tez jest taki puszysty i błyszczący. Pieseły równie piękne, od razu widać, jak im wszystkim u Ciebie dobrze.
OdpowiedzUsuńGosiu, jeśli tracisz motywację (fb), to popatrz na to z innej strony; przecież to właśnie blog przyciąga wielu tych, którzy zwierzętom pomagają. Zresztą co ja plotę - na pewno o tym wiesz, a my i szanujemy Cię za to, co robisz i zwyczajnie lubimy, więc błagamy, zmotywuj się! Chociaż troszkę:)))
Bardzo to piękne...
OdpowiedzUsuńBardzo to piękne...
OdpowiedzUsuńBo dobro wraca, Gosiu, a Ty siejesz bardzo dużo dobra.
OdpowiedzUsuńCzytam każdy post, Gosiu :) Ale na fejsie to już się pogubiłam, jeśli chodzi o Twoje tymczaski ;))
OdpowiedzUsuńDzięki za zdjęcie Hokusika :))
Bo z Ciebie taka Kosmitka, Gosiu, bo wyczyniasz nieziemskie rzeczy i świecisz jak gwiazda swym dobrem i czułym na krzywdę zwierząt sercem :)
OdpowiedzUsuńNo to se wydziedziczaj:P Chociaż jak widać z komci, musiałbyś wydziedziczyć wszystkich czytaczy :)
Zdjęcia cudne! A te wszystkie dobre sprawy chwytają za serce :)
Godiu, mam nadzieje, ze nie zamkniesz bloga, fb jest fajny, taki blyskawiczny:) ale zawsze czekam na post na blogu i zawsze czytam i licze na jeszcze:):):):)Poglaski dla wszystkich zwierzatek:):):)
OdpowiedzUsuńGosiu, jestem.
OdpowiedzUsuńNie zawsze ma sie czas, czy cos do powiedzenia, cieple mysli-zawsze:)
Cuda! Oby dalej się działy! :)
OdpowiedzUsuńAle wpuść już te biedne, przemarznięte, zagłodzone psiaki, bo trzeba będzie TOZ zawiadomić, że się znęcasz ;)))
Gosiu, na Ciebie powinno spływać samo dobro. Na MCOnego także. Tylko Tobie ktoś może wręczyć na ulicy pieniądze z całkowitym spokojem i przekonaniem, że to co zrobił jest słuszne i na słuszną sprawę będzie spożytkowane. Czy ktoś słyszał o takim przypadku? Cuda, cuda dzieją się u Gosianki <3
OdpowiedzUsuńJa mam przerwy w korzystaniu z komputera (niestety nie w pracy), ale jak już jestem, to najpierw tu. Zawsze. Jesteśmy tu jak jedna wielka rodzina, kto nie wierzy, ten nie był i nie widział, co potrafi się dziać. Jeśli potrzebujesz odpoczynku, zrozumiemy. Ale nas nie zostawiaj.
W Święta poczytaj, przede wszystkim "Skrzypce" :-) Cudowna, odprężająca książka. Cieszę się, że piesom podobał się aniołek. Daj im, wyślę drugi ;-)
Na jednym zdjęciu Ptyśka wygląda jakby miała zaraz malować pazurki. Cóż, Święta...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń