Strony

czwartek, 18 lutego 2016

Chory na FIV Walenty szuka swojej Walentyny na resztę swoich dni.

Nie mam dobrych wieści. Pani Małgorzata zabrała dziś Walentego na badania. Zobowiązała się do tego, bo czuje się odpowiedzialna za tego kocurka, który ją wybrał. Niestety... Testy wykazały, że kot ma FIV. Jest to odpowiednik ludzkiego HIV-a. Wirus nabytego niedoboru immunologicznego kotów. Zmora weterynarzy, choroba, na którą nie ma szczepionki, nie ma też lekarstwa. Dobrze odżywiony, otoczony dobrą opieką kot może żyć wiele lat, ale Walenty do takich nie należy. To chudy biedak, zaniedbany i porzucony. To, co wzięłam za ropę, to mogą być powiększone węzły chłonne, albo, co by było dla niego najlepsze, powiększone mięśnie żuchwy, które tak mogą wyglądać u niekastrowanych kocurów. 

Oczywiście ten kochany kot nie może u mnie zostać. FIV jest chorobą zakaźną. On jest w tej chwili w osobnym pokoju, za zamkniętymi drzwiami. Na szczęście zawsze zakładam rękawiczki jednorazowe do kuwet i zawsze myję dokładnie ręce płynem antybakteryjnym, takim szpitalnym. Hokus i Stefa nie wchodzą na strych, gdzie jest koci pokój, ale... Ale on nie może tu zostać. W domu bez kotów mógłby normalnie żyć. Ludzie ani psy, ani inne niż koty zwierzęta nie muszą się go obawiać. 

Nie wiem, co będzie. Nie wiem. 

Stworzyłam ogłoszenie, które pewnie niedługo obiegnie wszystkie fora, ale czy to coś da? 

Żal mi go. To taki kochany kotek. 
Nie żałujcie mnie. 
Ja i tak mam szczęście, że po czterech latach dopiero stykam się z tą chorobą. 
To on jest biedny. To on jest chory. To on szuka domu. 





Chory na FIV Walenty szuka swojej Walentyny na resztę swoich dni.

Walenty ma około 7 lat. Sam poprosił o pomoc, gdy głodny i chory błąkał się po ulicach Wrocławia. Wszedł za swoją wybawicielką do windy, a potem do mieszkania. Potem trafił do domu tymczasowego. Przy badaniach testy pokazały, że niestety ma tę nieuleczalną chorobę. Nie może tu zostać ze względu na inne koty. FIV jest zupełnie niegroźny dla ludzi i innych niż koty zwierząt. 

Walenty jest w tej chwili w trakcie leczenia, ma infekcję górnych dróg oddechowych. Kocurek pilnie szuka domu bez innych kotów, gdzie mógłby dożyć do końca swoich dni w cieple i sytości. Nikt nie wie, ile jeszcze ma czasu. Może kilka miesięcy, może kilka lat. Otoczone opieką koty z FIV mogą żyć normalnie i szczęśliwie bardzo długo. Już po kilku dniach leczenia wygląda o niebo lepiej. Sierść mu błyszczy, oczy nie łzawią. 

Walenty jest niezwykłym kotem. Bardzo miłym, cierpliwym, spokojnym, towarzyskim. Wita mnie, biegnąc do mnie i zaraz zaczyna mruczeć. Serce się kraje, że taki los go spotkał. Kot łasi się do rąk, ociera o nogi, zachowuje się od pierwszych chwil w nowym domu, jakby tam mieszkał od zawsze.  Psa się nie boi, ignoruje go.

Czy znajdzie się na tym świecie dobra dusza, która go przytuli i zapewni mu dobry los?
Różne cuda się zdarzają, to niech zdarzy się jeszcze i ten jeden. Bardzo prosimy. 
Walenty szuka swojej Walentyny w całej Polsce. Dojedzie. 
Jakieś pytania? Chętnie odpowiemy. 


Jeszcze tego nie udostępniajcie. Fundacja Koci Zakątek w osobie pani Kasi obiecała pomóc we wszystkim. Dam znać, gdy przyjdzie czas.

Jejku...

PODPIS

Proszę, zapiszcie się do tego wydarzenia i udostępniajcie. To będzie wielka sprawa gdy on znajdzie dom! Bądźcie częścią tego cudu, proszęęęęęęę, buuuuuu

https://www.facebook.com/events/544226832419085/

84 komentarze:

  1. :(... dobrze, że się szybko wyjaśniło. Wierzę, że znajdzie dom :)!...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Optymistka z Ciebie! Ja nie wierzę. :(

      Usuń
    2. Gosiu Ty nie wierzysz? Znajdzie dom, może nie tak szybko jak małe słodkie kociaki ale znajdzie! Biedak. ..

      Usuń
  2. Biedny Walenty. Wierzę, że znajdzie dom, należy mu się na resztę dni. On nawet zabawnie wygląda z tymi "polikami" chomika.

    OdpowiedzUsuń
  3. To musialby byc kociarz bez kotow, a o takiego nielatwo. Ktos, kto na kotach malo sie zna, bedzie mial opory przed przygarnieciem chorego stworzenia, bo to wydatki itd. Oj, bedzie ciezko.
    Trzymam kciuki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W wydatkach pomoże fundacja Koci Zakątek, ale sama wiem, że to musiałby być cud...

      Usuń
    2. A może pisarz jakiś go przygarnie? :)

      Usuń
    3. Gosiu, to literówka: psiarz. Też się przez chwilę zastanawiałam...

      Usuń
  4. Bidulek. Trzymam kciuki, żeby znalazł się dobry dom.

    OdpowiedzUsuń
  5. Biedactwo kochane,potrzeba mu mądrej i kochającej osoby,która zapewni mu dobre warunki do życia. Tak bardzo mi go żal.

    OdpowiedzUsuń
  6. Oesuu, nieszczescia chodza parami, trojkami:(:( Biedny kotek:( Mam nadzieje, ze nie wypuscilas go wczesniej na pokoje:(:( Trzymam kciuki, zeby jednak ktos go przygarnal:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, zrobiłam tak jak napisałam. Siedzi za zamkniętymi drzwiami. Nigdy w pierwszych dniach nie wypuszczam kotów na dom, szczególnie gdy są chore, a Walenty ma koci katar.
      Ech, brak mi optymizmu co do niego...

      Usuń
  7. :( biduraszek. Trzymam kciuki, żeby go ktoś pokochał....

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie czytałam jeszcze komentarzy,a pomyślałam tak jak Pantera.Kociarz baz kotów.My prawie wszyscy tu na blogu mamy koty.Czarujmy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosiu z J.,dobrze myślicie Dziewczyny, to na pewno będzie kociarz bez kotów...,ale z sercem na dłoni.Ten KTOŚ ma duże doświadczenie i wiedzę n/t opieki i chorób wszelakich, bo przez wiele lat zmagał się z ciężką chorobą swojego futrzastego przyjaciela. I może właśnie dlatego, ku pamięci ukochanego staruszka, da dom i miłość Wincentemu? Niech tak się stanie. Czarujmy,zaklinajmy,trzymajmy kciuki..,najlepiej wszystko naraz!

      Usuń
  9. :-( może się uda coś znaleźć. Na pewno.

    OdpowiedzUsuń
  10. Trzymam kciuki..... A nóż widelec znajdzie się kotolubny bez kotów.....

    OdpowiedzUsuń
  11. Gosiu, tak pięknie o Waleczku napisałaś... Niech Twoje słowa zapadną mocno w serce komuś odpowiedniemu. I niech już nie zazna spokoju, dopóki go nie zabierze do siebie i nie uratuje. Na pewno jest gdzieś taki ktoś, odważny, kochający, mądry i odpowiedzialny. Tylko niech usłyszy, przeczyta, znajdzie tego potrzebującego koteczka...
    ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  12. Gosiu Tobie życzę wiary. Jeszcze za wcześnie żeby zwątpić. Wysyłam dobrą energię do Ciebie, abyś dobrze zniosła ten czas i do Walentego, aby nie czuł się niechciany. Będę czarowała i zaklinała, aby znalazł się dobry człowiek dla niego. Niech nabiera sił i wzmacnia się. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja go bardzo chcę, lubię, ukradł mi serce, tym bardziej martwię się nim. :(

      Usuń
  13. Może dobry Ktoś co ma już chorego na FIV kotka,to też jakaś opcja...Oby ,bardzo fajny ,mądry Walenty zasługuje na dobre,spokojne życie.Tak mi go żal.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, tak! Tak też może być!

      Usuń
    2. Hmmm. A może trzeba odszukać taką osobę po archiwum ogłoszeń. Przecież są ludzie, którzy wiedzą na co się decydują i świadomie chcą dać zwierzęciu specjalną opiekę. Nawet są hospicja -prywatne przecież. Są dobrzy ludzie. Wierzę w to jak rzadko, bo ja raczej z tych czarnowidzacych a jednak teraz czuję spokój i skupienie :)

      Usuń
    3. Poczekajmy jeszcze na wyniki. Resztę wyników. Będą jutro.
      Fajnie, że tyle osób jest dobrej myśli. :)

      Usuń
  14. Ninko pisz szybciorem czarujący wiersz! Może zdziała cuda!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też miałam spytać o wierszyk dla Walentego. Cóż, sytuacja trudna ale przecież nie beznadziejna, tym bardziej, ze sam Walenty bardzo ładnie współpracuje i oczarowuje. Będę szukać, pytać.

      Usuń
  15. No właśnie. Też miałam przywołać Ninkę. Ninkaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  16. Bidulek:((((((( Miejmy nadzieje, ze znajdzie sie dobra duszyczka ktora przygarnie Walentego.

    OdpowiedzUsuń
  17. Trzymam kciuki żeby Walenty znalazł swoją Walentyne. Musi być dobrze!!!!!
    Pozdrawiam Karolina z Tolą i Stasiem

    OdpowiedzUsuń
  18. bardzo mi przykro, Gosiu.
    bierzemy się ostro do roboty i czarujemy, żeby się znalazł doświadczony opiekun, który przejmie opiekę nad Walentym. mam nadzieję, że chłopak da radę i że jeszcze sporo przed nim.

    OdpowiedzUsuń
  19. na 99% te pućki to taka kocurza uroda, teraz sie dosc rzadko widuje takie starsze kocury, ktore mialy czas je sobie rozbudowac ( a sluza jako ochrona przy okładaniu sie nawzajem po pyskach ;) ) i nawet co mlodsi weci szukaja tam ropnia. takie starsze kocury sa tez z reguly chude i nastroszone (stres, nielatwo byc macho, zwlaszcza jak sie zaczyna starzec)i takie twarde w dotyku, roznia sie od domowych kotecków. takze chlopak wcale nie musi byc wyniszczony. niedobrze, ze FIVek ale takie tez znajduja domy, powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  20. No, dobra! Już, już! Zara cosik wymyślę, dopiero co przeczytałam ten post!
    Biedny Walenty, będę czarować.
    O! Zajęłam się czym innym i nie opublikowałam tego komentarza. Przez ten czas czarowałam wierszyk i byłam u Pantery, ale proszę, macie:))) Walenty, powodzenia!

    Miau! Na imię mam Walenty!
    Zwykle jestem uśmiechnięty,
    a i teraz, choć los gnębi,
    mruczę głośno z serca głębi,
    bo chcę, by ktoś mnie pokochał,
    chociaż jestem chory... trochę.
    A więc daję ogłoszenie:
    „Kot, Walenty, w dobrej cenie,
    za dom oraz miskę strawy
    będzie chętny do zabawy,
    pieszczot, mruczenia i spania;
    szuka pani albo pana,
    co mu ofiaruje serce
    i zbuduje wspólne szczęście.”

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ninko, jesteś najlepsza! Po prostu. :)
      :***

      Usuń
    2. O tak, wierszyk jest przecudny, tylko że choroba jest bezlitosna. :(

      Usuń
    3. Ninko, Twój wierszyk JUŻ działa!

      Usuń
    4. https://www.facebook.com/ZaMoimiDrzwiami/photos/gm.1717509198484281/901878926597115/?type=3&theater

      Usuń
  21. Przyłączam się do czarowania.
    Na pewno jest gdzieś ktoś, kto chce dać dom i miłość Walentemu!
    Trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  22. Kochani, jest źle. Wyniki potwierdziły, że kot ma chore nerki. Normy wielokrotnie przekroczone. Ma też anemię wynikającą z FIV. Dziś Walenty odmówił jedzenia... Jest po prostu zatruty mocznikiem. Źle się czuje. Ma zawalony nos, nie może oddychać, swędzą go uszy, może też ma zapalenie uszu.
    Straszne mi przykro, że przekazuję takie wieści.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście wieści bardzo złe... Ale nie daj się czarnym myślom, Gosiu, czasem tak bywa, nie mamy na to wpływu...

      Usuń
    2. A już miałam napisać, że FIV to nie wyrok, że w dobrych warunkach i przy fachowej opiece kot może żyć długo w dobrej formie, nawet kilkanaście lat. A teraz czytam, że Wincenty ma chore nerki,prawdopodobnie zatrucie mocznikiem, anemię...To prawda, nie jest dobrze, ale nie beznadziejnie.
      Gosianko, bądźmy dobrej myśli. Wincenty ma teraz dom z opieką weterynaryjną non stop, to dla niego wielka szansa.
      Musi mu się udać. Musi!!!

      Usuń
    3. Musi! Właśnie pojechał. https://www.facebook.com/ZaMoimiDrzwiami/photos/gm.1717531301815404/901918376593170/?type=3&theater

      Usuń
    4. Trzymaj się, kotku! Nie daj się choróbsku!
      Gosiu,Ty też się trzymaj. Wiem, co przeżywasz...,ale my tu jesteśmy wszyscy z Tobą, dobre myśli ślemy i wierzymy, że będzie dobrze.

      Usuń
  23. Kurcze kiepsko .Ja mam kota ktory ma fiv od urodzenia a ma juz cztery lata i odpukac czuje sie dobrze.Jest normalnym kocurem.A Walenty no coz najgorsze te nerki :( -Dorota

    OdpowiedzUsuń
  24. Niestety, wiem, jak wygląda choroba nerek u kota... Tym razem chyba zbyt szybko napisałam wierszyk i nie bardzo pasuje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ninko, los bywa przewrotny i bezlitosny i nasze, choćby najlepsze, intencje miewa w tyle...

      Usuń
    2. Jolu, jednak nie aż tak bardzo przewrotny tym razem. I dziękuję za uznanie:)

      Usuń
  25. Trzymaj się Gosiu. Jakkolwiek będzie - dla Walentego dobrze, że ma ciepło i opiekę. Ściskam mocno
    Ella-5

    OdpowiedzUsuń
  26. A jednak zdarzył się mały cud. W tej trudnej sytuacji Walenty znalazł nowy dom tymczasowy z najbardziej odpowiednim personelem: lekarzem weterynarii!!
    Kotek będzie umieszczony na jakiś czas w klinice, tam się będą o niego walczyć, a potem zamieszka z panią doktor.
    Oczywiście nie wiadomo co to da, na ile przedłuży mu życie, ale jest to dla niego szansa.
    Jestem bardzo wdzięczna fundacji Koci Zakątek, że tak pięknie się zajęła sprawą Walentynka Groszka. To dla niego wielka szansa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ma szczęście w tym całym pechu. Fajny kiciuś, oby mu się jeszcze poprawiło. Grunt że ma opiekę. Spotkał tylu dobrych Ludziów.

      Usuń
    2. Już go nie będą tak stresować przejazdy do lecznicy, no i lekarska opieka na miejscu, niemal całodobowo - najlepsze wyjście. Może pani doktor wywalczy dla niego jeszcze jakiś czas życia. Oby jak najlepszego w tej sytuacji, w tym stanie.

      Usuń
    3. Jak ty to pięknie umiesz ująć, moja Talibio kochana! Nawet dziś ci wybaczę, że kiedyś wyszłaś cichaczem za Hanę. :)

      Usuń
    4. :)
      Cieszę się, że Cię ujęło moje ujęcie. A jeszcze bardziej cieszy mnie to, że zaczęłaś się znów uśmiechać. :)
      Uśmiechajmy się dla Groszka Walentego, niech mu będą ku pomocy nasze dobre myśli.
      :**

      Usuń
    5. Dzień dobry. Cieszę się bardzo, że Walenty znalazł dom tymczasowy, w dodatku z fachowym personelem. :) Mam pytanie, czy Walenty miał powtórzony test na FIV ? Ten pierwszy test czasem daje wynik fałszywie pozytywny, zwłaszcza gdy kot ma też inne choroby.
      Ja mam pod opieką na DT trzy koty FIV+, jeden z nich trafił do mnie w ciężkim stanie. Obecnie wszystkie są zdrowe, nie licząc FIV.
      Choroba jest bardzo mało zaraźliwa, wirus poza organizmem kota ginie po paru minutach. Żeby inne koty się zaraziły, musiały by się pogryźć z Walentym do krwi, bez kontaktu fizycznego między kotami nie ma możliwości zarażenia.
      Opieka nad kotem tylko z FIV jest w zasadzie taka sama, jak nad kotem zdrowym, leków na to nie ma więc leków się nie podaje. Poza tym standardowo, odrobaczenie, szczepienia, badania kontrolne raz na pół roku.
      Koty z FIV też znajdują domy, choć trwa to zazwyczaj długo. Proszę pogłaskać Walentego ode mmie.

      Usuń
    6. To pocieszające. Dziękuję. A czy wiesz jak długo najlepiej zrobić przerwę przed przyjęciem kolejnych kotów?

      (ten komentarz wpadł do spamu, dobrze, że go odnalazłam)

      Usuń
    7. Tak jak pisałem, wirus poza organizmem kota ginie prawie od razu. Nie trzeba więc odczekiwać, jak np. przy panleukopenii. Poniżej wrzucę link do opisu choroby:

      Usuń
    8. http://www.vetopedia.pl/article66-1-Koci_Aids_%28FAIDS_FIV%29.html

      Usuń
    9. Obawiam się, że to faza przewlekła. :(

      Nie ma tam tego czego szukam. Bałabym się jednak od razu wpuścić tu koty.
      Pożyczę lampę bakteriobójczą, wypiorę, odkażę co można, poczekam kilak dni dla pewności.

      Usuń
    10. Koty, u których testy są pozytywne i potwierdzone ponownie, nie powinny być wypuszczane. Warto często myć i wyparzać wspólne kuwety. Wirus FIV jest dezaktywowany przez popularne i łatwo dostępne środki dezynfekcyjne (alkohol, substancje uwalniające chlor). W temperaturze 60°C ginie w ciągu kilku minut. Także z tego powodu nawet długotrwały kontakt kota, będącego nosicielem, ze zdrowymi kotami, nie musi skutkować zakażeniem.

      Usuń
  27. https://www.facebook.com/ZaMoimiDrzwiami/photos/gm.1717508535151014/901876373264037/?type=3&theater

    OdpowiedzUsuń
  28. Na tę chwilę to wspaniała wiadomość,bo ma tak potrzebną opiekę lekarską przy sobie. Ta p.doktor to musi być fajna babka!

    OdpowiedzUsuń
  29. przecież to jest w tej chwili najlepsze rozwiązanie dla Walentego!
    w kwestii czarowania już mnie nic nie zdziwi ;)

    OdpowiedzUsuń
  30. Bardzo się cieszę! Jednak podziałało, trochę inaczej, niż pragnęłam, ale jednak:)))))))

    OdpowiedzUsuń
  31. Miałam nie komentować, ale nie mogę. Pewnie ma to związek z wydarzeniem które opisałam na blogu, jestem kosmicznie przygnębiona po prostu. Jest mi tego pięknego tak bardzo szkoda, tak szkoda że ronię co chwila łezkę albo dwie. Tak, oczywiście, to szczęście w nieszczęściu, ale mnie się od razu przypomina kot który dawno, dawno temu, przyszedł za mną pod moje mieszkanie. Też niby dziki, podwórkowy, ale ufny i towarzyski. Nie mogłam mu pomóc. wtedy nie umiałam. Też był chory, zmarł bardzo szybko. Po prostu szukał opieki na ostatnie chwile swojego życia a ja mu jej nie zapewniłam. Mam do dzisiaj wyrzuty sumienia, choć nie wiem czy powinnam. Żal, żal, żal...

    OdpowiedzUsuń
  32. Ten kot żyjąc w dobrych warunkach będzie żył jak każdy inny kot, to zdanie mi się wryło po przeczytaniu komentarzy oraz to że wirus ginie poza organizmem kota bardzo szybko. Wierzę że ma on szansę na dobry kochający dom i człowieka do kompletu i tylko Gosia z pomocą dobrych wróżek mu go znajdzie! Kochane trzymamy kciuki wszyscy. Szanownemu W. Ślę moc dobrej energii

    OdpowiedzUsuń
  33. Ninko,wiersz jak zwykle,bardzo trafny.
    Wiadomości o Walentym takie jak pogoda za oknem,albo pochmurnie i pada albo świeci słońce.Myślę,że wyjdzie z tego na prostą.Tego mu życzę-jak wszyscy.
    GosiAnko,przecież Klub Kota Jasna 8-Krysia,też miała koty z tą chorobą i one dosyć długo u niej żyły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Orko, kiedy zacznie się faza aktywna choroby to trudno kotu wyjść z tego. Nie ma odporności, nie reaguje na leczenie. Kot może bardzo długo żyć, ale kiedy zaczną się kłopoty ciężko mu z nich wyjść. Nie wiem jak jest z Walentym, ale nie wygląda to dobrze. Na szczęście z taką opieką, jaka ma mieć ma wielką szansę.

      Usuń
  34. Wierszyk Ninki piękny - jak zawsze!
    Oby Walenty miał siłę wyjść z choróbska i jeszcze się dobrym życiem pocieszyć. Ale i tak już wygrał sporo, bo zewsząd otacza go miłość, dobro i czułość. Sądzę, że ma teraz poczucie bezpieczeństwa - a to bardzo ważne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, obawiam się, że w tej klinice nie czuje się komfortowo, ale nie ma innego wyjścia, musi tam być, bo to dla niego jedyna szansa. To przekochany kot, strasznie mi go żal. Popatrzył mi w oczy i od razu ukradł mi serce...

      Usuń
    2. Gosiu, czy wiadomo coś o Walentym? Bo mi chodzi po głowie. Pewnie dlatego, że to kot specjalnej troski.

      Usuń
    3. https://www.facebook.com/events/544226832419085/permalink/547798318728603/

      https://www.facebook.com/events/544226832419085/permalink/547800235395078/

      Zdrowieje! :))

      Usuń
    4. To super!
      Na strony wejść nie mogę, bo nie mam fb, a każą się logować. Ale nie szkodzi, ważne, że idzie ku lepszemu :)

      Usuń
    5. Kopiuję:

      Walenty-Groszek z dnia na dzień ma się lepiej.
      Oryginały wyników z 26.02 umieścimy w najbliższych dniach, najważniejsze że wszystkie parametry w tym nerkowe ulegają poprawie!!Wyniki z 26.02:
      Kreatynina - 1,50mg/dl
      Mocznik - 152 mg/dl

      Razem z Walentym-Groszkiem pozdrawiamy weekendowo i prosimy o pomoc w pokryciu kosztów leczenia. Niestety koszty nie będą małe ale opłacało się zawalczyć o chłopaka!
      Przez najbliższe 1-1,5 tyg. kiciuś będzie jeszcze musiał pozostać w szpitaliku aż jego stan w pełni ustabilizuje się i ustawimy jego leczenie.
      Prosimy o wpłaty na konto:
      Getin Noble Bank SA
      03 1560 0013 2386 1997 7656 0001
      Kod BIC (SWIFT): GBGCPLPK
      IBAN: PL 03 1560 0013 2386 1997 7656 0001
      z dopiskiem "dla Groszka"
      Liczy się każdy grosz dla Groszka!
      Pięknie dziękujemy....mrau:)

      Usuń
    6. Ja też dziękuję i cieszę się, że lepiej u Groszka:)

      Usuń
  35. Gosiu, wiem, że wolałabyś ludzi i dom specjalnie dla niego. Ale ma cieplutko, nie tuła się i komfort życia zupełnie inny niż przedtem. To wszystko co można zrobić. To bardzo wiele. Nie martw się :-* Ninko, dzięki za wierszyk.

    OdpowiedzUsuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)