O wrocławskim projekcie MOSTY pisały już dziewczyny na blogach: TU, TU, TU, TU i TU Vinniczek, TU i TU Ewa2, TU Ewa Itaka.
My mieliśmy dość napięty rodzinny czas, ale na szczęście jeden z projektów dział się nam dosłownie pod nosem, więc zdążyliśmy go zaliczyć. Mam na myśli inscenizację na klimatycznym, uroczym moście Bartoszowickim pt.: Wąski most – szeroka kultura. Świetny tytuł!
Autorzy napisali:
20 czerwca artystycznie przeobrażony most połączy Psie Pole ze Śródmieściem, dzięki czemu dzielnica ta symbolicznie zintegruje się z kulturą centrum miasta, a wydarzenia, jakie się na nim rozegrają, stworzą okazję do odczarowania miejsc uchodzących dotąd za peryferia Wrocławia. Realizowany przez 5 miesięcy projekt zintegruje lokalną społeczność bez względu na wiek, światopogląd, grupę społeczną.
Mosty łączyły, mosty integrowały, mosty stały się sceną dla sztuki, areną dla kreatywnych artystów i ludzi, którzy chcieli się bawić. Wyszło pięknie, udało się - popatrzcie na blogach dziewczyn.
Na spokojnym na co dzień moście Bartoszowickim gościły kolory, muzyka, pomysłowe dekoracje, prześliczne prace dzieci i młodzieży, uśmiechy i atmosfera zabawy.
Oglądałam potem z zainteresowaniem relacje z innych poczynań na #MOSTYwro. Autorzy artykułów zachwycali się, pokazywali zdjęcia, filmy, a na nich zadowolonych i bawiących się ludzi. Pokazywali artystyczne projekty i realizację niesamowitych pomysłów, które nabrały ciała i stały się faktem.
To dlaczego tak dużo hejtu pod tymi pod postami na fejsie.
My, blogerzy, przynajmniej ci z mojego kręgu, umiemy dostrzec, co dobre, wybaczamy drobne potknięcia, dajemy kredyt zaufania ludziom, organizatorom, miastu. Jesteśmy wdzięczni za artystyczne doświadczenia. Sami odważamy się tworzyć, choćby to były tylko posty na blogach, może dlatego umiemy docenić pracę i inicjatywę innych.
Zastanawiam się, jak zatruci i destrukcyjni są ci, którym niemalże pod każdym doniesieniem o imprezie chce się napisać oskarżający, ponury i wredny komentarz. Ci, którym przeszkadza wszystko: świetlna inscenizacja na jednym z mostów razi ich w oczy, martwią się, kiedy to w końcu zdejmą, nie mogą przeżyć, że na kilka wieczornych godzin ruch w mieście został zmieniony, chcą wiedzieć, kto za to płaci, już wiedzą, że to "wyrzucone w błoto pieniądze", sarkają, że to "tandeta", że miasto zajmuje się "bzdurami", że...
Ponurzy, smutni, zgorzkniali ludzie, milej by było dla wszystkich, gdyby nie pisali nic, bo lepiej zamilknąć, niż lać niekonstruktywny hejt, z którego nic nie wynika.
Zawsze są tacy, co znajdą dziurę w całym, ale ich ilość tym razem mnie przygnębiła.
A na moście Bartoszowickim było tak:
Smok Strachota. Film (świetny!) o smoku TU, komiks TU. Strachociński las jest zaraz za mostem. |
ŚmiećArt - czyli sztuka z odzysku! |
“Dawno, dawno temu straszny potwór zamieszkał w Strachocińskim Lesie." |
"Łbem uzbrojonym w potężne zęby sięgał ponad korony drzew, |
a wielki tułów wspierał na olbrzymim jaszczurczym ogonie." |
Smok porywał owce i bydło, a i człowiekiem nie gardził. Nazwano go Strachota. |
O sowie zdaje się legenda nie wspomina. |
Sowy pstryknęłam dla sowolubnych. |
To zdjęcie zrobiłam dla Anny Marii P. :) |
A pogoda była tego dnia... malownicza. :) |
To moje tereny spacerowe. Dekorują je pory roku, pory dnia, chmury, wiatr, ptaki. Nigdy mi się nie znudzą! |
Ostatni rzut oka na kolorowy most. |
DZIĘKI ♥
Tekst powyższy pochodzi ze strony projektu na FB TUTAJ, tam też więcej zdjęć.
I ja dziękuję!
Wrocław.. moje studenckie miasto <3
OdpowiedzUsuńMasz szczęście. :)
UsuńNa moście Bartoszowickim nie byłam ,ale byłam na Moście Pokoju i Szczytnickim i byłam zachwycona . Zdjęcia zaś zamieściłam tutaj http://echmarychachacotyrobisz.blogspot.com/2015/06/ech-mary-cha-cha.html?showComment=1435212985296#c6429778538159477554
OdpowiedzUsuńNa MOIM BLOGU Gosia hehehe
ZAPRASZAM
Odwiedzę cię na pewno. Gratuluję!! :)
UsuńBardzo sympatyczne pomysły.
OdpowiedzUsuńCóż, niektózy chyba karmią się tym, że mają za złe. Wszystko wszystkim. Chyba trzeba takim ludziom współczuć. Strasznie trudne musi być zycie tak pełne niechęci i nienawiści.
Dzięki, że przeczytałaś. :)
UsuńPomysł świetny,zbliżył ludzi,Malownicze kolory i prace.A ci co narzekają,że po co,że wydane pieniądze,niech sobie siedzą w domach ze swoim wisielczym humorem, Gosia z jelcza
OdpowiedzUsuńSłusznie! Ja jestem za takimi imprezami, nawet jeśli na jakiś czas wiąże się to z objazdem i innymi utrudnieniami.
UsuńUwielbiam wrocławskie mosty! Szczególnie te stare, stalowe, nitowane ;-)) Ale i te nowe, wiszące, lekkie jak ptaki. Dzięki,Gosianko... chyba trochę tęsknię za Wrockiem...
OdpowiedzUsuńNie dziwię się; po takich trudnych i mocnych emocjonalnie przejściach, że trochę tęsknisz, ale i tak myślę, że byś nie wróciła. :)
UsuńSlicznie. Nie ma co sie przejmowac malkontentami, tacy byli, sa i zawsze beda wsrod nas. Swietny pomysl. I to co nas od tych zgorzknialcow wyroznia - COOLTURA!
OdpowiedzUsuńSama powiedz; na blogach jest inaczej, a może tylko w naszym kręgu? Malkontentów bym wycięła ze swojej blogowej listy raz dwa! :)
UsuńPiękne prace na moście Bartoszowickim były ,aż mi żal że nie pojechałyśmy a miałam taki pomysł ...tylko tyle do zobaczenia ,a te 12 godz. to tak mało .
OdpowiedzUsuńGdyby mi przyszło wyjechać na stałe też bym tęskniła ...
Wiecznie krytykują Ci co nie umieją odnaleźć w sobie chęci tworzenia i wypełnić swego życia radością z drobiazgów codzienności .Zawsze mogą to zmienić i tego im życzę :)
Dzięki za mostowy post i link :)
A ja nie byłam niestety na tych mostach gdzie Wy, więc mogłam to przynajmniej u Was zobaczyć. :) Wcale nie krytykowałyście. :))
UsuńUwielbiam takie inicjatywy ! Coś się dzieje, wyciąga ludzi do ludzi ! Świetny pomysł z tymi mostami ! A hejty, to maluczcy, skwaśniali, często zakompleksieni. Zobacz, że Polska ponoć to ruina i wszechobecny syf, i że trzeba ze zgliszcz odbudować. Zobacz na ilu blogach też pisze się, że wszystko jest be, a nawet BE BE BE. Niektórzy specjalnie kontrowersje tworzą, lub wybierają takie właśnie tematy by zaistnieć, lub istnieć w blogosferze. Bo "oglądalność" i popularność wzrośnie. Mierzi mnie to !
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak daleko mam do Wrocławia, bo napewno bym to sobie z wielką ciekawością, i przyjemnością pooglądała.
Nic mnie tak nie wkurza jak polska jazda na wszystko wokół. Takie blogi omijam szerokim łukiem.
UsuńBuziaki, Ewo. :)
Mnie sie podoba, a ludzie som goopie i tyle!
OdpowiedzUsuńAle na zdjęcie dla ciebie nie zwróciłaś uwagi? :)
UsuńPiękna inicjatywa :)... Pomostowa :D... :).
OdpowiedzUsuńŁącząca. :)
UsuńO! A my byliśmy w poniedziałek i nie wiedzieliśmy, że takie atrakcje.
OdpowiedzUsuńW sumie i tak pewnie byśmy nie zobaczyli, bo Wrocław nas deszczem przywitał i pożegnał robiąc przerwe w trakcie zwiedzania ZOO :)
No i dzięki tobie chyba się odważę i do ZOO wybiorę, może zwierzaki nie mają już tam tak źle jak kiedyś. :)
UsuńNajbardziej żałowałam że nie mogłam być wszędzie. Widać było jak impreza się rozkręca, a przymierzający kapelusz bawili się wspaniale. Malkontenci są wszędzie, nie widzą co tracą. Warto było przejechać te "parę" kilometrów.
OdpowiedzUsuńSmoki świetne, dzieciaki potrafią tworzyć cuda. Twoje zdjęcia okolicy wielce urokliwe.
Ewa, ważne, że byłaś, że ci się chciało. Smokami byłam mocno zachwycona. :)
UsuńNie mogę pooglądać i poczytać relacji u innych, bo sieć u mnie chodzi, jakby nie chodziła. :] Ale jakby co, mimo że już po mostowej imprezie, mam zamiar odwiedzić kładkę (albo Kładkę) Świebodzką, czyli tę od Trójki. :)
OdpowiedzUsuńA o Mostach były relacje w radiu oczywiście, więc cosik tam słyszałam i próbowałam sobie wyobrażać, ale nie było to wcale łatwe. Pomysły odjazdowe! :)
Fajne te mosty, szkoda że u nas nie było czegoś takiego :( Zdjęcia na pewno nie oddają rzeczywistości, ale i tak wygląda super. Ogólnie pomysł pochwalam :)
OdpowiedzUsuńŚwietne ulepki :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie załapałam się na żaden most :( szkoda, że nie jest to impreza cykliczna. Takie wrocławskie święto mostów coroczne byłoby fajne ^^
A co do krytykantów. Wydaje mi się, że to trochę wynika z zaburzonych proporcji. Kiedy ludzie nie mają zapewnionej sprawnej komunikacji, kamienice w centrum się sypią, pieniądze podatników idą w kolejne spółki i wypłaty prezesów tychże, chodniki są krzywe, a miasto krzyczy, że mamy być cool i się bawić, to nic dziwnego, że w ludziach narasta frustracja.
Przepraszam, że to piszę, ale ostatnio na tym blogu wkradło się coś dziwnego. Zawsze zaglądałam tu z przyjemnością, a jakoś mam wrażenie, że od jakiegoś czasu jeśli ma się inne zdanie, to nie jest to mile widziane. Tak jak pod tym wpisem - wszyscy krytykują krytykanctwo, a jednocześnie odbierają w ten sposób innym prawo do własnego zdania. Nie wszystko wszystkim musi się podobać. A cały hejt, który narasta nie bierze się znikąd. Jesteśmy wspaniałym narodem z wielkimi możliwościami, otwartym na innych, na kulturę i zabawę. Ale po codziennej walce z rzeczywistością niektórzy nie mają ochoty udawać, że jest idealnie.
Oczywiście rozumiem różnicę między konstruktywną krytyką, a internetowym hejtem i krytykanctwem. Mimo wszystko mam wrażenie, że robi się jakiś podział na ludzi którym wszystko się podoba i tych którym nie podoba się nic,a pomiędzy nimi zieje jama nienawiści. Niestety ten jad zaczyna być również wyczuwalny na pani blogu, którego bardzo szanuję za całą tytaniczną pracę, jaka jest wkładana w ratowanie kociaków. I proszę mi wierzyć, to czy ktoś maltretuje zwierzaki, czy nie nie zależy od tego, jak często uczęszcza do kościoła, ale od tego jak ma poukładane w głowie.
pozdrawiam
Ależ Emi, miasto nie krzyczy, że mamy być cool. Miasto proponuje, daje przestrzeń, wspiera, otwiera przed mieszkańcami możliwość tworzenia, albo tylko obserwowania jak tworzą inni. Robi to za darmo, udostępniając darmową komunikację na ten dzień, organizując objazdy o których informuje już od dwóch tygodni wstecz. Miasto poprzez te imprezy gromadzi turystów, ale także mieszkańców, uczniów, pasjonatów, artystów, daje im wszystkim arenę do pokazania się, do zabawy. I oni to wykorzystują przygotowując taką imprezę przez kilka miesięcy (zobacz np. prace dzieci ze szkoły nr 10). Dlatego, ani krzywe chodniki, ani wypłaty prezesów nie są powodem do komentarzy, jakie zacytowałam. To tylko wymówka, upuszczenie swojego jadu nie w tym miejscu gdzie trzeba. Dla mnie to brak szacunku dla pracy i pasji innych. Frustrację można wyrażać konstruktywnie, a nie plując na oślep na działania innych. Na całym świecie miasta organizują takie imprezy. Byłam niedawno w Seulu i tam jest ich mnóstwo, a nawet w tak bogatym kraju krzywych chodników nie brakuje.
UsuńNapisałaś "Jesteśmy wspaniałym narodem z wielkimi możliwościami, otwartym na innych, na kulturę i zabawę. Ale po codziennej walce z rzeczywistością niektórzy nie mają ochoty udawać, że jest idealnie" - nikt ich o to nie prosi. Czy komentarz w stylu "wyrzucone w błoto pieniądze", sarkają, że to "tandeta", że miasto zajmuje się "bzdurami" ma coś wspólnego z tym, że nie jest idealnie?
Uważam, że rak toczący Polskę zaczyna się od narzekactwa i nieumiejętności doceniania, no i przede wszystkim od braku umiejętności współdziałania obywatelskiego; dla dobra ogółu, nie patrzenia tylko na czubek własnego nosa. Myślę, że możemy być dumni z imprezy mostowej która odbyła się w tym roku, a jest oczywiste, że tak wielka impreza wiąże się z jakimiś niedogonieniami. I tyle.
Emi, miło mi, że zaglądałaś (i mam nadzieję, że będziesz) tu z przyjemnością. Dziękuję również za Twoje spostrzeżenia. Myślę, że autor każdego bloga przekazuje w nim swoje poglądy i część siebie, a ja wprost nie cierpię postawy krytykującej wszystko "bo tak" i staram się nie otaczać ludźmi przewrażliwionymi na swoim punkcie i takimi, którym się nic nie podoba. Stąd może zauważyłaś ten podział i to dla mnie jasne. Blog jest moim miejscem w sieci i nie chcę, nie dopuszczę, aby tu gościli ludzie, którzy to miejsce zatrują. Natomiast zawsze można uzyskać tu wsparcie i pomoc dla siebie, jeśli się jej potrzebuje co jako blogowa społeczność pokazaliśmy już wiele razy. Nie wiem więc o jakiej nienawiści mówisz? Jedną z rzeczy, których również bardzo nie lubię są niedomówienia. Te trzy kropki zawieszone w próżni... I nie piszę tu o Tobie, bo tego w Twojej wypowiedzi nie ma. Doprecyzuj tylko gdzie widzisz tę nienawiść, bo czegoś takiego również na moim blogu nie chcę, więc nie będę ani w tym uczestniczyła, ani to tolerowała.
A co do kościoła to zazwyczaj nie dyskutuję na ten temat, właśnie po to, aby nie wprowadzać nienawiści na ten blog, jednak uważam, że kościół nie dba o to, aby wierni mieli poukładane w głowie tak jak trzeba, jeśli chodzi o zwierzęta. Ot, parę dni temu była taka bulwersująca sprawa. Potrącony kotek kilka dni leżał centralnie na wprost bramy kościoła i nikt mu nie pomógł. We Wrocławiu. Chętnie podam ci link.
I ja cię pozdrawiam i dziękuję za komentarz.