Strony

środa, 26 listopada 2014

Szuszu - ukochany, najśliczniejszy pieszczoszek

Co mają w sobie te czarne, pospolite, zwyczajne sierściuchy, że natychmiast tracę dla nich głowę? Od pierwszych chwil ten znajdek uratowany przez Kasię wlazł mi do serca. Takie to jest przylepne, ufne, miziaste, że nie sposób się nie zakochać. A kiedy znalazłam tego dzieciaka bez sił, złożonego gorączką, oszalałam już całkowicie na jego punkcie. 
Wróciłam z pracy, zaczęłam karmić koty, a on - wiecznie głodny maluch - nawet nie podniósł główki. Dotknęłam mu uszek - parzyły. Oczywiście natychmiast wylądowaliśmy u weta na leczeniu. Kotek nie miał żadnych innych objawów oprócz lekko bolesnego miejsca na kręgosłupie. Może to na skutek tego domniemanego wyrzucenia z auta? Tego już się nie dowiemy. Badania krwi wykazały jakiś stan zapalny, USG narządów wewnętrznych - że nie ma żadnych zmian. Szuszu dostał antybiotyk, leki przeciwzapalne, przeciwbólowe i już następnego dnia śmigał po domu. Jednak kurację trzeba dokończyć, a potrwa ona jeszcze kilka dni. Kręgosłup już go nie boli, na co dowód zobaczycie na końcu posta. Ja tu piszę, a on...

Kiedy skończymy leczenie, zaszczepię go i ten ukochany, przemiły, cudny pieszczoch zacznie szukać domu. To musi być taki dom, żeby mi było lekko na duszy. Tak mi się marzy, tak mi się śni... Że może ktoś zaufany, ktoś z Was. Ktoś najlepszy, kto pokocha jak ja... To nie będzie trudne. To cudowna radość w skórze kota, to uśmiech w czarnym futerku. Szuszu poczuł się już trochę pewniej, umie więc zająć się sobą. Bawi się sam jakimś koreczkiem i jest bardzo, bardzo kochany!
Nadal mruczy natychmiast po wzięciu na ręce. Z moimi rezydentami dogaduje się świetnie. Zazwyczaj schodzi im z drogi, szczególnie Hokusowi, który niestety nie jest mu przychylny. :(

A teraz najlepsze - zdjęcia. Zobaczcie, jakie to cudowności najukochańsze na świecie!



Spotkanie z Hokusem. Fajnie by wyglądali razem, ale Hoki jest naburmuszony. :(

Szuszu bawi się piłeczką od Franka, wnuczka Halszki. Piłeczka przyszła w słynnej paczce z czarownicą Matyldą. 

Tak wygląda oczekiwanie na śniadanko. :)

Jako kotek, który zaznał głodu, Szuszu jest nienajedzony. 
Chwila nieuwagi i już wyjada z miski ciotki Stefci. 
Żeby takie sceny nie miały miejsca, niestety musi jeść w pace, czyli w łazience. :)
Mmmm, jak słodko!

Zobaczcie, jakie ma błyszczące futerko. Naprawdę śliczne!


Tak wygląda jedzenie obiadu ZMD. :)

Słodziak, cio? :)








Ta ślicznota szuka domu. 


To młodziutki kotek, więc na pewno będzie rozrabiał, ale na razie jest idealny. Grzeczny i przytulaśny, chociaż, ja tu gadu-gadu, piszu-piszu, a ten łobuziak hyc na szafki w kuchni!



Ale za chwileczkę...


I mrumrumru - betoniara pracuje. :)

Hana miała rację, wybierając mu imię. To od chou-chou, z fr. ukochany, najśliczniejszy pieszczoszek. 

Tak mi się marzy, tak mi się śni... 
Że może ktoś zaufany, ktoś z Was. 
Ktoś najlepszy, kto pokocha jak ja.
Taki ktoś poszukiwany.

PODPIS

Przypominam o sprawdzeniu, czy jesteście na liście do głosowania! TUTAJ (klik).
Dziś o 20:00 lista zostaje zamknięta!

Będąc na liście, będzie można wylosować nagrody z tego posta (klik). Na całym świecie nie ma takich drugich!

Proszę pisać, że otrzymaliście kalendarze, pod tym postem (klik). Dziękuję!


72 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Naprawdę niesamowity! Taki, że tylko go nosić i całować. :)

      Usuń
  2. Tez kiedys myslalam, ze czarne sa najlepsze, ale trzykolorowe tez nie od macochy. Zreszta chyba szfystkie som fajne. Szuszek wyglada jak mala Miecka, ale juz widac, ze ma inny charakter, bardziej przyjazny, jak to chlopczyk. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On ma charakter najbardziej przyjazny ze wszystkich kotów! Cudowny Mały Szu!

      Usuń
    2. Bardzo są mądre. I kochające.
      Pewne małżeństwo wzięło ode mnie bezpańskiego kotka, czarnego, jak mój.
      Pan jest bardzo chory... Nero (bo tak został nazwany) dyżuruje przy nim od lipca, wychodzi jedynie do jedzenia i do kuwety...

      Usuń
  3. Też mam słabość do kocich brunetów..
    Cudownosci kocie, podobno czarne są najmądrzejsze. Ja twierdzę że najdelikatniejsze..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mają coś w sobie, kiedy da im się szansę pokazują jakie są mądre i przyjazne.

      Usuń
  4. sliczniocha z niego! najbardziej podoba mi sie zdjecie ze Stefa na krzeslku, pod stolem....takie to slodkie i czule wrecz...a tak poza tym to zawsze na Twoich zdjeciach wypatruje choc odrobiny balaganu, kurzu walkoniacego sie, a tu nic - lsniaca podloga, lsniace wierzchy czegokolwiek - okropna jestes!!!!! hrehrher

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tylko tak na zdjęciach wychodzi! I dobrze, bo bym musiała wiecznie sprzątać :)))

      Usuń
    2. Opakowana, przybij piątkę, też mam takie czarne myśli:)))

      Usuń
    3. no to i ja przybijam piąteczkę:P
      ale jako że u Gosi byłam łosobiście, to muszę Was, dziewczyny, zmartwić- TAM naprawdę jest błysk !

      Gosiu, a mnie się tak skojarzyło z filmem i kotek to chyba Wielki Szu ;)

      Usuń
    4. ale, ale .. opakowana, Ty tam też byłaś, co nie ? :)

      Usuń
    5. Kurcze, rzeczywiście żadnego kłaka nigdy nie zauważyłam :) Normalnie perfekcyjna pani domu !

      Usuń
    6. Głupoty takie gadacie, że szok! Ja w kłakach żyję, kłakami się okrywam, jem i ubieram się w kłaki!

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Pięknie to określiłaś. Mały Szu - Czarna Perła. :)

      Usuń
  6. No, ja juz upadlam na glowe zupelnie...Halszce odpowiedzialam przekonana ze jestem w Kurniku!! rhehrehrherh
    ide poprasowac, zdrowie na umysle powinno od razu wrocic na miejsce....hrehrherh

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo my z Haną już zlewamy się wam w jedno, hrehrehre :))

      Usuń
    2. no jedna jedność, więc ja wczoraj wrzucałamtego samego komcia i tu i tam ;P

      Usuń
  7. Gosia, coś w tym jest! Wczoraj Rucianka, dzisiaj Opakowana, hrehrehre!

    OdpowiedzUsuń
  8. No słodziak straszny!:)
    Niech dochodzi do zdrowia i niech komuś mocno zabije serducho na jego widok.
    Nie miałaś nigdy sytuacji, że Ci obiad zaczął lewitować?;))
    Mina Amisi wskazuje na to, jakby właśnie nad tym pracowała.:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Amisia już regularnie towarzyszy nam w posiłkach, mało tego, je z nami. Jest bardzo grzeczna, w przeciwieństwie do tego bandziora małego głodomora. :)

      Usuń
  9. Superowy jest! Dobrze, że długo nie chorował. Helka ostatnio co rano wita nas z wysokości szafek kuchennych :)

    Wertowałam wczoraj białą kurę i śmiałam się w głos z pięknych detali - tu torebunia,, tam torebunia, druty, szalik... :D Dziwne, że bocian nie miał torebki ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Hoki tylko wobec Szu szu jest taki?

      Usuń
    2. Alucha, u bociana przeoczyłam:) To niedopatrzenie. Uznajmy tobołek za torebkę.

      Usuń
    3. Hoki nie lubi nowych, niestety. Nie może być pełni szczęścia...

      Usuń
    4. A wydaje mi się że lubił, początkowo? Tak mi się kojarzy że nawet oswajał co niektóre?
      Ella-5

      Usuń
    5. Tak, jak był młodszy. Teraz spoważniał, zrobił się z lekka niedostępny i musimy uważać z wprowadzaniem nowych kotów do domu. Hokus ma chore nerki, nerwy mu nie służą. :(

      Usuń
  10. Szuszu - imię idealne ! Jakie on ma piękne, wyraziste spojrzenie ! I rzeczywiście futerko ma pięknie błyszczące. I fajnie, że lata po szafkach :) Moja Frania, jak u mnie zamieszkała, była przede wszystkim kotem górnym. Czego ja się strasznie obawiałam ! Szafki, i górna krawędź drzwi, to były ulubione jej miejsca do leżenia. Teraz kota zrobiła się parterowa, zdawałoby się dobrze. Ale teraz brak mi tego jej latania po meblach :) I weź tu samą siebie zrozum :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To samo mam! Hokus już wyrósł z psot, i trochę żal... Żaden wazon nie stłuczony, co to za życie!

      Usuń
    2. Pożyczę Ci Czajnika, chcesz? Wytłucze Ci co chcesz!

      Usuń
  11. To mały zbój, gdzież on na te szafki wskoczył - tak wysoko :))) I chyba dziewczyny go zaakceptowały w końcu? Bo tak zgodnie ze Stefcią na krześle sobie siedzą:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziewczyny już niemal się z nim pogodziły, gorzej z Hokim, który go unika, izoluje się i martwimy się, że ma stres...

      Usuń
    2. Oj ten Hokusik ... ciągle Wam nowych wrażeń dostarcza ...

      Usuń
    3. Najwięcej dostarcza mi MCO, który ma hopla na punkcie Hokusa... :)

      Usuń
  12. Gosiu, bardzo mi przypomina, moja czarnulke, az nie moge pisac, bo gula w gardle rosnie. Chyba jej sie post nalezy na moim blogu. Cudny Szuuuu.

    OdpowiedzUsuń
  13. Czarne kotki są magiczne :-D
    Oby znalazł najlepszy domek na świcie !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak, oby! Nowy dom musi przeczekać jego żarłoczność, bo kotek wie co to głód, biedak.

      Usuń
  14. nie wiem czemu, ale żadnego czarnego kota nie udało mi sie wy adoptować. te przesądy....a, że miłością wielką pałam da czarnulków to mówię trudno, zostają. wszystkie sa słodkie miziaste jak szu szu:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Mentalność rodaków...

    Mój jest czarny :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. koty maja dobrze zrobi taki obolałą minkę, słodkie ślepka i już ukochany wycałowany wygłaskany, a facet się musi namęczyć, na starać żeby ledwie był dostrzeżony !!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Papero, kot jest milszy w dotyku, to dlatego:)))

      Usuń
    2. No wieszszsz, no jak dobrze pogłaszczesz to facet będzie głośniej mruczał !!

      Usuń
    3. Papero, nareszcie wiem, dlaczego Mój chrapie!

      Usuń
    4. no cóż musisz wreszcie przestać go tulić poduszka na twarzy, to i oddech wyrówna :)

      Usuń
  17. Jest śliczny! Widać, że jest kochany i pieszczony. Bardzo podoba mi się obiad u Ciebie:) Moje psy też mi towarzyszą:) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  18. rozbrykana ślicznota :) taki kot to marzenie Ewy, ale jej mąż dokoceniu stawia veto

    OdpowiedzUsuń
  19. Czarne koty, kotki, kocięta mają u mnie szczególne względy! Wymiękam!

    OdpowiedzUsuń
  20. A ja nie skomentuję, bo znów ryczę... Myślałam, że już mi trochę przeszło...

    OdpowiedzUsuń
  21. Słodziak z tego Szuszu chociaż ciągle się przejęzyczam na SUSZU,takie przylepki na wagę złota. Mam nadzieję że kiedyś stać mnie będzie na powiększenie mojej gromadki bo innych przeciwwskazań nie widzę ;) Musi się znaleźć dla niego idealny domek!

    OdpowiedzUsuń
  22. W wiejskim życiu miałam kota, czarnego właśnie, Bonifacy miał na imię i był chodzącą łagodnością:))
    Pewno jutro napiszesz, że Szuszu ma już domek.......

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy Ty mnie nie przeceniasz?! Ale nie zdziwiłabym się. Fajny kotek z niego, choć na pewno będzie rozrabiał jak to młody łobuziak. :)

      Usuń
  23. Piękny jest, całkiem jak mój Antoś, który z wyliniałego szkielecika zamienił się w błyszczącego przywódcę stada stryszkowego :-)). Życzymy Szu Szu dobrego domu z kochającą rodziną.
    Pozdrowienia ze stryszku.

    OdpowiedzUsuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)