Ja też kiedyś lubiałam siedzieć na stole. Moja mama mnie tego nauczyła . Była krawcową i pracowała w spółdzielni krawieckiej . Krawiec do ręcznego wykańczania szytej odzieży mósiał usiąść na stole ,żeby mu sie szycie nie walało po podłodze . W mojej pierwszej pracy w biurze też lubiałam sobie usiąść na stole kreślarskim ,co nie budziło zachwytu moich przełożonych . To było 20 kilo temu ;)) Stefania może też pobierała nauki u krawca :))) Ej Gosianka jakieś nierówności w traktowaniu zwierzów u ciebie, fstyd ,no fstyd ;))
u mnie też się tak porobiło, kiedyś nie- moż- liwe, żeby kot na stole, a teraz, teraz. Tylko na routerze nie wolno, ale Puszkin właśnie siedzi, a ja nic, niech wygrzeje tyłek, biedny przeziębiony kot. Niektóre koty muszą tak na wysokości, chyba pewniej się czują.
Z psami, z Frodkiem zwłaszcza, byłoby trochę ciasno... Pieskom wystarcza, że są w sypialni, z nami. Zresztą Grażynka Wałka i tak do łóżka nie wpuści, a on się i tak nie ośmieli:) Ale kiedy nas nie ma, łóżko zastajemy zwykle skotłowane - i to nie za sprawą kotów!
Piękne !!! uśmiechnęłam się szeroko i szczerze do tych rymów... Ja mam całkiem polskie czystej rasy dachowce ale... i tak dogadać sę w tej kwestii nie możemy One jakoś po swojemu interpretują zakazy i reguły i niewiedzieć czemu nijak ma się to z moja koncepcją współżycia człowiek - kot ;-)))
Konia z rzędem temu, kto wytłumaczy kotom, że na stole nie wolno! Przy gościach jakoś tego nie robią, a jeśli zrobią, to też im nie przeszkadza, hrehrehre! Stefunia moja lalunia kochana...
Gosiu, nie wchodzo, chociaż moja dla Ciebie odpowiedź wejszła. Pewnie, że widziałam i nawet się wzruszyłam. To ponad rok, a mam wrażenie, że Wałek jest z nami od zawsze!
Moje kociambry pochodzą z renomowanej hodowli.Pani Kasia, gdy mi je powierzała, mówiła, żebym ich nie przepędzała ze stołu. Kota wystawowego trzeba przyzwyczajać do stołu, żeby podczas oceniania przez sędziego nie czuł się zestresowany. Na wystawy się nie wybieramy, ale na wszelki wypadek ich nie przepędzam... Agnieszka z Żyrardowa
No cóż nic dodać nic ująć nasz też siada na stole. Mąż się złości on tylko krzesełko kotkowi oddaje, przy komputerze sam siadając na stołeczku. :) Na stole nasz kotek znajduje smakołyki: skórki od ogórków czy cukinii one są przepyszne w sam raz do jedzenia, na swoim talerzyku przy miseczce już się nie nadają do zjedzenia. :).
Taaa, ale stres pozostał! I muszę droga Alicji, wielbicielko wierna moich wypocin, być asertywna i nie dać się presji piątkowo - komiksowej. Raz będzie, a raz nie będzie i proszsz bez żadnych mi tu reklamacji. :)
Nie mow, ze Amisi nie wolno siedziec na stole! No, nie szczymie!! strasne!!! chyba usiade sama na stole, ale mam lek wysokosci to moze tylko w fotelu....
Nie słyszałam o kocie, który by na stół nie wlazł. Nawet taki, który wie, że mu nie wolno, wejdzie wtedy, kiedy państwo nie widzą. No, albo taki Klaudiusz, nie wchodził, bo był kaleką, miał uszkodzony błędnik i chodził zataczając się i przewracając, dla niego nawet krzesło było poza zasięgien. Dawał tylko radę przez próg.....
Bo widzisz, jest taka teoria, że 'zwierz' typu kot potrafi się utożsamiać z gatunkiem 'zwierza', z którym najwięcej przebywa. Odróżnia go to od 'anonima', który utożsamia się tylko ze złośliwościami 'swemi', nad którymi nie panuje. Przypisywanie zwierzętom zachowań ludzkich, ma swoją nazwę, i sposób ten jest stosowany w różnych rodzajach literackich. Ale skąd tobie, anonimie, o tym wiedzieć. Wcale nie musisz wiedzieć, dla ciebie coś jest głupie, i basta. Dla mnie też, obiekt tylko inny - tym razem ty, anonimie. Przenieś się gdzieś indziej, bo tutaj chcą pisać INNE ANONIMY. A kysz!
Kurczę, dlaczego szanowny anonim po takim mądrym wpisie się nie podpisał? Jaka szkoda! Może rozwinęłaby się jakaś fajna dyskusja o poczuciu humoru, a raczej o - jakże uciążliwym i zubożającym! - braku poczuciu humoru. A tak to się nie podyskutuje. Mój komentarz jest jedynie próbą uświadomienia takim osobnikom, że ich wysiłek idzie na marne, gdyż nikt się tu tego rodzaju uwagami od anonimów nie przejmuje. :) Wręcz przeciwnie - kupa śmiechu z tego. A poza tym, jak ciągle powtarzam, cytując inżynierową Mamoniową: nikt tu nikogo pod pistoletem nie trzyma. :)
To pisałam ja, JolkaM, bo Gosia złożona chorobą, więc ma zalecenie nieczytania głupich komentarzy, żeby jej się jeszcze do tej anginy ze śmiechu zajady nie porobiły.
Więc chorującym - powrotu do zdrowia, zdrowym - do roboty!, a wszystkim razem i osobno - miłej soboty!. :)
Do roboty, do roboty i miłej soboty! Zdrowej soboty! Mała prośba. Ma ktoś wypróbowany sposób na leczenie zajadów? Mnie się porobiły, bez anginy, ze śmiechu i coś mi podszeptuje, że potrzebujących będzie więcej.
Ta anonimka jest mi dobrze znana, lubi tak zostawić za sobą jakiś smród i iść dalej. Na moim blogu spędza zazwyczaj minutę, więc nawet nie przeczyta, nie obejrzy posta. Przychodzi, aby zakazić innych swoją frustracją. Tego, co napisałyśmy już nie przeczyta, szkoda na nią czasu. Zresztą jest na tyle głupia, że chciałaby dopiec, a nawet tego nie umie! Bidulka.
No, i niektorym ludziom tez sie przypisuje/nadaje zwierzece cechy. :D No, np Hana robi za kure i czasem rysuje kuku na kartonie. Echo pohukuje, jak sowa za dnia. Jakas inna 'kulezanka' obsmiewa sie jak norka....
:)))) No, i mam dobry humor :))) Dziękuję bardzo !!!
OdpowiedzUsuńpees. kocham Stefkę ! resztę zresztą też, ale dziś Stefa jest gwiazdą :)
Ja też kiedyś lubiałam siedzieć na stole. Moja mama mnie tego nauczyła . Była krawcową i pracowała w spółdzielni krawieckiej . Krawiec do ręcznego wykańczania szytej odzieży mósiał usiąść na stole ,żeby mu sie szycie nie walało po podłodze . W mojej pierwszej pracy w biurze też lubiałam sobie usiąść na stole kreślarskim ,co nie budziło zachwytu moich przełożonych . To było 20 kilo temu ;))
OdpowiedzUsuńStefania może też pobierała nauki u krawca :)))
Ej Gosianka jakieś nierówności w traktowaniu zwierzów u ciebie, fstyd ,no fstyd ;))
Czy Amisia ,nie jest przypadkiem w wieku Stefy ? albo jej niewiele brakuje :)))
UsuńJest z dwa lata młodsza. Ma 7 lat. :))
UsuńStefunia kochana, widziałam, jak wykarmiła te wszystkie kociaki - swoje i nie swoje! Wielbię ją.
UsuńStefania idzie z duchem czasu! Na internetach chowana, wiec "lubi to" i juz! :)))
OdpowiedzUsuńLubi to i ma bliżej do ramion TCO. Amisia z Hokusem - śliczna para :o)
OdpowiedzUsuńot co :) no lubię to! super komiks :) idealnie odzwierciedla kocią naturę :)
OdpowiedzUsuńTo proste, lubię to!
OdpowiedzUsuńGenialne w swojej prostocie! :)))
Maskotka
u mnie też się tak porobiło, kiedyś nie- moż- liwe, żeby kot na stole, a teraz, teraz. Tylko na routerze nie wolno, ale Puszkin właśnie siedzi, a ja nic, niech wygrzeje tyłek, biedny przeziębiony kot.
OdpowiedzUsuńNiektóre koty muszą tak na wysokości, chyba pewniej się czują.
I ja kiedyś chciałam wychowywać, ale nie da się i już!
UsuńMój, leżąc w łóżku obłożony kotami rzecze: znasz moje zdanie na temat zwierząt w łóżku...
UsuńHrehrehre :)) Koty w łóżku to sama radość! Rufi ma zakaz bo niestety nie pachnie fiołkami :)
UsuńZ psami, z Frodkiem zwłaszcza, byłoby trochę ciasno... Pieskom wystarcza, że są w sypialni, z nami. Zresztą Grażynka Wałka i tak do łóżka nie wpuści, a on się i tak nie ośmieli:) Ale kiedy nas nie ma, łóżko zastajemy zwykle skotłowane - i to nie za sprawą kotów!
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
UsuńJa też LUBIĘ TO :)
OdpowiedzUsuńi ja to lubię... :)
OdpowiedzUsuńnie siedzenie na stole ...
Twoje komiksy! :)))))
Super komiks, jak zwykle koty Gosi "wymiatają"
OdpowiedzUsuńAsia
A co, Amisia na stole nie może? No nie, ona woli PRZY stole, hue hue...
OdpowiedzUsuńOj uchachałam się cudne dialogi :) :) I wiersz p. Klimka też był taki o stole ...Masz wesoło :0 moje śpią dziś każdy osobno :P
OdpowiedzUsuńNie tylko birmańskie lubią to :)
OdpowiedzUsuńKot na stole
Ileż to było oburzenia,
słów, które tu przemilczeć wolę
i - trochę racji bez wątpienia :
„ - Jak to tak można ! Kot na stole ?!”
Patrząc z oddali, to faktycznie
tak postępować nie wypada :
po pierwsze, to niehigienicznie,
bowiem na stole człowiek jada,
po drugie – nawet gdy nie jada
bo stół przez kota jest zajęty,
to gość przed ludźmi nas obgada
tak, że nam wszystkim pójdzie w pięty.
Ciotka uznała, że najprościej
powiedzieć tym udomowionym,
że kiedy się zjawiają goście,
kotom na stoły wstęp wzbroniony.
Łatwo tak radzić cioci z Gdańska,
problem nie w treści, tylko w mowie,
bo jeśli kotka jest birmańska
kto po birmańsku jej to powie ?
:)))))))))))))))))
UsuńŚwietne uzupełnienie :))
UsuńPiękne !!! uśmiechnęłam się szeroko i szczerze do tych rymów...
UsuńJa mam całkiem polskie czystej rasy dachowce ale... i tak dogadać sę w tej kwestii nie możemy
One jakoś po swojemu interpretują zakazy i reguły i niewiedzieć czemu nijak ma się to z moja koncepcją współżycia człowiek - kot ;-)))
Niby banal, a jakze prawdziwy! :D
OdpowiedzUsuń...a może Stefci założymy konto na fejsie - Kot na stole - ciekawe czy polubi. Dzięki Gosiu za piątkowy humor...
OdpowiedzUsuńTo dobry pomysł, ale kto to wszystko ogarnie!
UsuńKonia z rzędem temu, kto wytłumaczy kotom, że na stole nie wolno! Przy gościach jakoś tego nie robią, a jeśli zrobią, to też im nie przeszkadza, hrehrehre!
OdpowiedzUsuńStefunia moja lalunia kochana...
No, mam nadzieję, że goście nie przeszkadzają kotom siedzieć na stole!
UsuńKiedyś wyszliśmy na moment i po powrocie zastaliśmy Grażynkę rozciągniętą w najlepsze na pustym półmisku do chleba!
Usuń:)) Chyba w kurniku komentarze już nie wchodzo! Dostałaś mój o poście z Wałkiem?
UsuńMogie wytlumaczyc. Nasza nie siada. Luni odsuwa sie krzslo, ona zasiada na krzesle i towarzyszy nam przy kolacji. Czytalo sie Beatrix Potter;)
UsuńGosiu, nie wchodzo, chociaż moja dla Ciebie odpowiedź wejszła. Pewnie, że widziałam i nawet się wzruszyłam. To ponad rok, a mam wrażenie, że Wałek jest z nami od zawsze!
UsuńZrobiłam nową platformę porozumienia:)
UsuńProsta piłka ;) i pewnie zatkało Amisię i Hokiego ;)
OdpowiedzUsuńTaki lekki powiew milego humoru na piatek! dodatek do sloneczka panujacego na niebie ...
OdpowiedzUsuńMiszczyni szybkiej riposty :))
OdpowiedzUsuńStefanio,przybij piątkę!Amisia i Hoki kombinowali przez 6 zdjęć a ty im w dwóch dałaś zwięzłą odpowiedź!To się nazywa:bystrzacha!!!:)))
OdpowiedzUsuńMoje kociambry pochodzą z renomowanej hodowli.Pani Kasia, gdy mi je powierzała, mówiła, żebym ich nie przepędzała ze stołu. Kota wystawowego trzeba przyzwyczajać do stołu, żeby podczas oceniania przez sędziego nie czuł się zestresowany. Na wystawy się nie wybieramy, ale na wszelki wypadek ich nie przepędzam...
OdpowiedzUsuńAgnieszka z Żyrardowa
Dobra strategia :)
UsuńNo cóż nic dodać nic ująć nasz też siada na stole. Mąż się złości on tylko krzesełko kotkowi oddaje, przy komputerze sam siadając na stołeczku. :) Na stole nasz kotek znajduje smakołyki: skórki od ogórków czy cukinii one są przepyszne w sam raz do jedzenia, na swoim talerzyku przy miseczce już się nie nadają do zjedzenia. :).
OdpowiedzUsuńHahaha :) No narszcie rozumiem moje dachowce -> one chca na wystawe kotow dachowych:)
OdpowiedzUsuńW sumie, moglibysmy taka internetowa zabawe zorganizowac:D
Jaką? Możemy, ja jestem za!
UsuńWywyższa się Panna Stefania... całkiem tak samo jak Myszka... tyle, że ta nie z wysokości a z dywanowych włości rządzi ;-)))
OdpowiedzUsuńProste, lubię i już! Ja już zrezygnowałam z tłumaczenia. Wejdzie, sprawdzi co kupiłam i co ewentualnie da się zrzucić na podłogę i sobie idzie.
OdpowiedzUsuńKoci świat.
OdpowiedzUsuńNic dodać nic ująć:))))
OdpowiedzUsuńA ja lubię to, że znów są komiksy! A wystarczyło przygarnąć TYLKO dwa kociołki i Anka ma wenę ;)) :P
OdpowiedzUsuńmiało być: wystarczyło TYLKO przygarnąć dwa kociołki ;)
UsuńTaaa, ale stres pozostał! I muszę droga Alicji, wielbicielko wierna moich wypocin, być asertywna i nie dać się presji piątkowo - komiksowej. Raz będzie, a raz nie będzie i proszsz bez żadnych mi tu reklamacji. :)
UsuńNie daj się tej aluchowo-komiksowej marudzie ;))) :*
UsuńNie dam się! :))
UsuńA niby czemu kotom nie wolno siadać na stole? To jakiś przesąd światło ćmiący! Kotom wolno wszystko, dlatego koty zawsze są grzeczne.
OdpowiedzUsuńNo cóż, to wszystko tłumaczy :)))))))))
OdpowiedzUsuńArgument nie do zbicia :D
OdpowiedzUsuńWymiziaj wszystkie futrka od nas.
Uściski
Fajny patent z tymi miseczkami trzymanymi za drewnianą kratką. Jak kot za gruby, to się nie mieści, żeby przejść do miski, czyli dieta przymusowa ;)
OdpowiedzUsuńNie mow, ze Amisi nie wolno siedziec na stole! No, nie szczymie!! strasne!!! chyba usiade sama na stole, ale mam lek wysokosci to moze tylko w fotelu....
OdpowiedzUsuńBuziaczki dla moich dwóch faworytek:):):):) A z L
OdpowiedzUsuńA ja - dla odmiany - wieszczem pojadę: to lubię! :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o kocie, który by na stół nie wlazł. Nawet taki, który wie, że mu nie wolno, wejdzie wtedy, kiedy państwo nie widzą. No, albo taki Klaudiusz, nie wchodził, bo był kaleką, miał uszkodzony błędnik i chodził zataczając się i przewracając, dla niego nawet krzesło było poza zasięgien. Dawał tylko radę przez próg.....
OdpowiedzUsuńhi hi :) Super :)!
OdpowiedzUsuńi wszystko jasne :)
OdpowiedzUsuńGłupie te Twoje zwierzo-komiksy. Przypisujesz zwierzętom zachowania ludzi. To wbrew zwierzęcej psychologii. Taka zwierzolubna, a tego nie wiesz.
OdpowiedzUsuńBo widzisz, jest taka teoria, że 'zwierz' typu kot potrafi się utożsamiać z gatunkiem 'zwierza', z którym najwięcej przebywa. Odróżnia go to od 'anonima', który utożsamia się tylko ze złośliwościami 'swemi', nad którymi nie panuje.
UsuńPrzypisywanie zwierzętom zachowań ludzkich, ma swoją nazwę, i sposób ten jest stosowany w różnych rodzajach literackich. Ale skąd tobie, anonimie, o tym wiedzieć. Wcale nie musisz wiedzieć, dla ciebie coś jest głupie, i basta. Dla mnie też, obiekt tylko inny - tym razem ty, anonimie.
Przenieś się gdzieś indziej, bo tutaj chcą pisać INNE ANONIMY. A kysz!
Kurczę, dlaczego szanowny anonim po takim mądrym wpisie się nie podpisał? Jaka szkoda! Może rozwinęłaby się jakaś fajna dyskusja o poczuciu humoru, a raczej o - jakże uciążliwym i zubożającym! - braku poczuciu humoru. A tak to się nie podyskutuje. Mój komentarz jest jedynie próbą uświadomienia takim osobnikom, że ich wysiłek idzie na marne, gdyż nikt się tu tego rodzaju uwagami od anonimów nie przejmuje. :) Wręcz przeciwnie - kupa śmiechu z tego. A poza tym, jak ciągle powtarzam, cytując inżynierową Mamoniową: nikt tu nikogo pod pistoletem nie trzyma. :)
UsuńTo pisałam ja, JolkaM, bo Gosia złożona chorobą, więc ma zalecenie nieczytania głupich komentarzy, żeby jej się jeszcze do tej anginy ze śmiechu zajady nie porobiły.
Więc chorującym - powrotu do zdrowia, zdrowym - do roboty!, a wszystkim razem i osobno - miłej soboty!. :)
Do roboty, do roboty i miłej soboty! Zdrowej soboty!
UsuńMała prośba. Ma ktoś wypróbowany sposób na leczenie zajadów? Mnie się porobiły, bez anginy, ze śmiechu i coś mi podszeptuje, że potrzebujących będzie więcej.
Komiksy są CUDNE ! :))) a jak wydają ci się głupie to: nie czytaj ,nie komentuj tylko ...spadaj stąd.JustynaK
UsuńTa anonimka jest mi dobrze znana, lubi tak zostawić za sobą jakiś smród i iść dalej. Na moim blogu spędza zazwyczaj minutę, więc nawet nie przeczyta, nie obejrzy posta. Przychodzi, aby zakazić innych swoją frustracją. Tego, co napisałyśmy już nie przeczyta, szkoda na nią czasu. Zresztą jest na tyle głupia, że chciałaby dopiec, a nawet tego nie umie! Bidulka.
UsuńJej IP to 178.180.158.194 kujawsko-pomorskie.
Miłego dnia, dziewczyny! :)
w nocy trolle wyszły na spacer - hahha...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie Gosiu, komiks jak zawsze rewelka :) MartaS
Trolle chodzom w nocy, bo się bojom, że jakiś kot z ludzką cechą (np. nienawiścią) nadaną mu przez Gosiankę zrobi mu kuku.
OdpowiedzUsuńNo, i niektorym ludziom tez sie przypisuje/nadaje zwierzece cechy. :D
UsuńNo, np Hana robi za kure i czasem rysuje kuku na kartonie. Echo pohukuje, jak sowa za dnia.
Jakas inna 'kulezanka' obsmiewa sie jak norka....
)))) że mają pogaduchy to pewne )))))
OdpowiedzUsuńHe, he. Młode deliberowały, a Stefcia młodym wytłumaczyła, krótko i zwięźle ;-)
OdpowiedzUsuń