Około 12. w południe dostałam telefon, że pani widziała dzisiaj takiego kota o 7. rano podczas spaceru z psem (żółty trójkąt). Kot spłoszył się trochę na widok psa, po czym oddalił się nieznacznie, usiadł pod drzewami i patrzył.
Potem pani zobaczyła ogłoszenie na słupie i zadzwoniła. To jest w tej chwili najświeższy ślad. Byłam spóźniona tylko o 5 godzin. W tamtym miejscu był dziś i Poznański podczas nocno-porannego szukania, i MCO godzinę później...
Kiedy tam od razu pojechałam, przez przypadek zaczepiłam panią, a ta od razu wiedziała, o którego kota chodzi i twierdziła, że widziała go trzy dni temu na końcu Chełmońskiego (liliowa kropka), czyli tam, gdzie widział go chłopak przemierzający nocą wały (czerwona kropka) i jeszcze jedna pani, kiedy ponoć przechodził przez ulicę (seledynowy trójkąt).
Podczas popołudniowej akcji rozwieszania ulotek i wrzucania ogłoszeń do skrzynek w tamtym rejonie spotkałam też kolejną panią, która zagadnięta przysięgała, że widziała takiego kota przedwczoraj wieczorem ,jak wchodził do ogrodu na końcu ulicy Wojtkiewicza (czarny trójkąt).
Czy muszę pisać, że szukanie i nawoływanie nic nie dało?
Cały tamten rejon oraz duży obszar wokół jest tak oznaczony, że chyba podadzą mnie do sądu za zaśmiecanie miasta. Mam to gdzieś.
Ekostraż udostępniła mój apel i rozpowszechniło go ok. 150 osób. Im oraz Wam, którzy to wciąż robicie, bardzo dziękuję.
Wygląda na to, że kotuś sobie jakoś radzi. Wszystko zależy już od ludzi, którzy go zobaczą. Oni dzwonią i to jest najważniejsze. Dzięki nim mogłam zrobić tę mapę... Wciąż jest szansa, że to się wkrótce skończy. Wydaje się, że lada moment gagatek zostanie uziemiony. Oby! Jestem pewna, że on chce wrócić, tylko nie umie. Wierzę jednak, że odnajdzie drogę do swojego domu.
Dziękuję Wam za wszystkie komentarze, za obecność. O 20. będę, ale chyba już bez odzewu. Potem oglądnę jakiś film albo wezmę długą kąpiel. Zmęczona jestem.
Śpijcie spokojnie.
Jestem .Też wierzę,że szuka drogi do domu,cały czas,uporczywie i nastąpi szczęśliwe zakończenie waszej rozłąki.
OdpowiedzUsuńSkoro przybliżył się do domu, to znaczy, że chce wrócić. Gdyby znalazł się ktoś, kto by umiał i nie bał się go złapać... Gdyby znalazł się ktoś, kto NAJPIERW przeczytał ogłoszenie i miał numer pod ręką, a dopiero go zobaczył i od razu zadzwonił z informacją... Tego Tobie, Twojej rodzinie, Twoim kotom i nam wszystkim tu zgromadzonym życzę. Bo już najwyższy czas, aby wszystko wróciło do normy.
OdpowiedzUsuńOdpoczywaj Gosiu, należy Ci się chwila spokoju jak mało komu.
Ściskam mocno ;*
Należy się czy się nie należy, ja to chciałabym, żebyś musiała z tej wanny szybko wyskoczyć i biec, bo ktoś zadzwonił, że go WŁAŚNIE W TEJ CHWILI widzi. A potem sobie odpoczywaj, i kąpieluj się, i w ogóle.
UsuńUściskuję Cię, Gosiu, i tak naprawdę to czasem jednak odpoczywaj, my tu cierpliwie poczekamy na Ciebie.
:****
Odpocznij, Gosiu, śpij dobrze.
OdpowiedzUsuńKayronku wracamy bo cieple lóżko z Łysą czeka!
OdpowiedzUsuńTak blisko domu a jednak wciąż tak daleko. Juz miałam nadzieję że sie odnalazł.... Najważniejsze że ludzie dzwonią i że potwierdzają że Kayron żyje i ma sie dobrze. Zobacz chłopak daje sobie radę w obcym dla niego świecie.... Jak tak dalej pójdzie to i sam znajdzie drogę do domu
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię za ten opór i wytrwałość. Wielu już by odpuściło. Trzymam kciuki żeby się kiciol jak najszybciej znalazł bo noce się chłodne zaczęły robić.
OdpowiedzUsuńnikt z nas by nie odpuścił.
UsuńDobrej nocy.
OdpowiedzUsuńGosiu, śledzę uważnie i mocno trzymam kciuki. Mój rudzielec też w zeszłym tygodniu zaginął, ale szczęśliwie sąsiedzi go znaleźli-myśleli, że to ich, bo ich dzień wcześniej zaginął i u siebie trzymali. Inaczej by pewnie dalej polazł. Jakiegoś chodzonego dostały te koty?;-) Mam nadzieję, że już niedługo wróci. Mam takie przeczucie.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wszystko dobrze się skończy. Rzeczywiście wiele zależy od ludzi, mam nadzieję, że spotyka na swojej drodze tylko ludzi dobrej woli i niedługo znajdzie się w bezpiecznym, własnym domu... trzymam kciuki
OdpowiedzUsuńDzisiaj się dowiedziałam o wszystkim i już udostępniłam gdzie się dało, i na blogu banner wstawiłam. Trzymam mocno kciuki, że Kayron się znajdzie! Chyba bym się przekręciła, gdyby moje ukochane futra gdzieś zaginęły...
OdpowiedzUsuńMiałam już okazję trzy razy poszukiwać zaginionych kotów, i wszystkie znajdowały się wylęknione w piwnicach i wejściach do nich...
ja myślę, że on po prostu nie umie wrócić, bo poplątały mu się zapachy. ale kiciuś mądry i znajdzie drogę do domu a ludzie mu pomogą. trzymaj się gosiu:)
OdpowiedzUsuńKoty nie mają tak wyostrzonego zmysłu węchu jak na przykład psy, u nich to słuch jest pomocny w orientacji. W mieście jednak pewnie nie jest to łatwe, hałas zagłusza ewentualne znajome odgłosy, które mogłyby naprowadzić Kayrona do domu. Ale on już jest tak blisko... To daje nadzieję.
Usuńsłyszy gosię....
UsuńBardzo się cieszę, że ludzie tak reagują i już rozpoznają Kajtka.
OdpowiedzUsuńNiezmiennie wierzę w jego powrót.
Widac ewidentnie po jakim terenie się Kajuś porusza(kot-zwierzę terytorialne!) i to dobra wiadomośc, bo jest jednak dośc blisko domu. Byc może chodzi już po swoich śladach....oby nareszcie trafił na rozsądną osobę, która zadzwoni i powie "Właśnie znalazłam Pani kota!" Pamiętaj! nie zakładaj majtek ani skarpetek, nie susz głowy! tylko le po NIEGO :)
OdpowiedzUsuńAniu, patrz mój komentarz wyżej. ;)
UsuńNie no, majtki załóż. W locie !
UsuńSame spodnie wystarczą...
UsuńMam nadzieję, że się znajdzie.
OdpowiedzUsuńNajważniejsze że jest tak blisko domku,że szuka drogi powrotnej.To tylko kwestia czasu.Kayronek wracaj szybciutko .na pewno czeka Cię w domu wspaniała uczta,same frykasy.
OdpowiedzUsuńJak sie znajdzie to chyba specjalnie przyjadę do Wrocka go usciskać :-)))
OdpowiedzUsuńRano zajrzę znowu .... wypocznij Aniu ...........
Zdaje się, że pielgrzymka będzie :)
Usuń:-)
UsuńMi dwa razy nie trzeba mówić :-)))))))))))))))))))))))))))
UsuńTo ja też :)! !!
Usuńno, nie! pomyślałam o tym samym:) kierunek Wrocław!
UsuńGosiu nawet jak się nie melduję to jestem i śledzę i czytam wszystkie komentarze.
OdpowiedzUsuńNie daj sobie wmówić że kot się obraził i sobie poszedł , to kompletna bzdura i nie dam się przekonać że jest inaczej.
Ważne że działacie , wszyscy wkoło wiedzą i jakby co to dadzą znać. Kayron zdobędzie nowe doświadczenia i na pewno bardziej doceni to co miał ;)
Już niedługo będziecie razem , wierzę w to !
Dobranoc , odpocznij , zrelaksuj się bo w takim stresie przez tak długi czas nie da się żyć ...
Nie dam sobie wmówić, że odszedł ode mnie świadomie, bo miał tu źle.
UsuńGosianko, jestem
OdpowiedzUsuńAgnieszka z Żyrardowa
Kurczę no, jest tak blisko, prawie na wyciągnięcie ręki. Mam nadzieję, że ten koszmar jak najszybciej się zakończy. Cały czas wyobrażam sobie z jaka ulgą czytam posta, że Kayron się znalazł.
OdpowiedzUsuńTo pierwsza wyprawa Kajtka poza bezpieczna granice ogrodu. Pewnie go to nieco zdezorientowalo i nawet, jesli ma juz dosc wojazy, nie bardzo radzi sobie ze znalezieniem drogi powrotnej. Na szczescie obraca sie po okolicy, stale jest widziany. Akcja ulotkowa przynosi efekty, a Wy macie coraz mniejsze spoznienie w poscigu za uciekinierem.
OdpowiedzUsuńI to jest naprawde dobra wiadomosc! Nasze czary i Wasze ulotki dzialaja!
Bedziem zatem nadal czarowac i nawolywac Kajtusia, zeby jeszcze bardziej przyblizyl sie do domu.
Bedzie dobrze! Musi byc! ♥
Gosiu ,jestem . Cały czas śledzę poczynania Kayrona na mapkach ... jest tak blisko ,tak blisko ...Kayron,wracaj do domu,proszę cię bardzo :)Albo chociaż się pokaż na kicianie i wołanie :) JustynaK
OdpowiedzUsuńTak na pocieszenie dodam:
OdpowiedzUsuńMoj dziadek mial kota,ktory nie specjalnie przepadal za dziecmi,wiec znalazl mu dom w innej miejscowosci u pani ,ktora kociara byla(nie wiem czy jeszcze zyje).
Dziadek zawiozl kota do tej pani i wrocil do domu.
Nie wiem jakim cudem kot po ponad miesiacu byl z powrotem u dziadkow,wrocil sam.
Kotom nie jest wszystko jedno gdzie mieszkaja,Twoj pupil Gosiu poprostu zrobil sobie wycieczke i GPS mu nawalil,ZNAJDZIESZ GO!
Takie historie dają mi nadzieję. Niesamowite są koty jako rodzaj, nieodgadnione.
Usuńz każdym porankiem czekam na dobre wieści. Nie ustaję też w wysyłaniu dobrej energii...
OdpowiedzUsuńodpocznijcie dziś....
Zauważyłam w pewnym momencie 56 osób na blogu. Nie zawsze zwracałam na to uwagę, ale od jakiegoś czasu tak i takiego "zaludnienia" nie widziałam. Kajtek- jesteś otoczony, wyłaź i wracaj do domu.
OdpowiedzUsuńGosiu- dobrej nocy. Może dziś będzie ta najlepsza.
Joanna
Niech szybko znajdzie drogę do domku!
OdpowiedzUsuńGosiu ♥♥♥
OdpowiedzUsuńSkoro ludzie dzwonią, to widać że Kayron kręci się w okolicy. Nienawem się odnajdziecie, mocno w to wierzę!
OdpowiedzUsuńJestem:)))
OdpowiedzUsuńGosiu zeklnij mnie, jak chcesz, ale tak sobie pomyślałam, że może tych informacji byłoby jeszcze więcej, gdybyście w trakcie jego szukania mieli np. na kurtkach przypięte dużego formatu ogłoszenie?? Tak, jak skoczkowie np. mają przypiete numerki startowe. Wtedy może nie Wy byście musieli zaczepiać ludzi, ale ludzie zaczepialiby Was?? Może są tacy, co wiedzieli, ale nie zadzwonili, albo właśnie mieli zamiar to za 5 godzin zrobić? Sorki, ale ja jestem na etapie wymyślania różnych dziwnych rzeczy w całkiem innej sprawie i roją mi się dziwne i irracjonalne pomysły, robię sobie burzę mózgu, a wiadomo, że ta ma na celu wyłonienie wielu nawet najdziwniejszych pomysłów, które potem mają szansę znaleźć zastosowanie.
Też czuję, że jeste blisko niemniej jednak przemieszcza się to w tą to w tamtą stronę........
Dobry pomysł.
UsuńJa zrobiłam dzisiaj eksperyment. Wybrałam się z sąsiadką na kijki do pobliskich krzaczki-leśnych terenów. Pod jabłonią w mijanym ogrodzie kicał zając. Po powrocie zapytałam czy widziała zająca. Tak, widziała. Pytam: W lasku. Odp. Taaak, taki duży, wystraszony. Ja: I miał takie białe łapki. Ona: No, tak mu je było wyraźnie widać jak kicał. ( Zajączek był mały, w ogrodzie, daleko, nie miał łapek białych, ona go nie zauważyła bo właśnie czyściła nos i dlatego zając się poruszył, i ja go zauważyłam, ona nie). Albo był drugi zając, którego ja nie zauważyłam choć nosa nie wycierałam....
Mnemo, rozważam ten pomysł, choć i tak chodzę ze zdjęciem Kajtka, które trzymam przed sobą i zaczepiam dosłownie każdego. Pocieszające jest to, że większość ludzi już wie o co chodzi.
UsuńSpokojnej nocy Gosiu , odpocznij trochę ...
OdpowiedzUsuńKayronku, jesteś tak blisko. Szukaj drogi do Domu.
OdpowiedzUsuńK3
Wiecie Gosia miej więcej gdzie Kajtek jest ,ale nie reaguje na wasze głosy . Można by spróbować wywabić go wysokimi dzwiękami . Niedawno zauważyłam dziwne zachowanie Myka na muzykę jakiejś drumli ,czy czegoś podobnego ,a przed chwilą znalazłam coś takiego http://ogoniaste.blog.pl/2012/12/13/wysokie-dzwieki/ .Myk śpi koło mnie i jak usłyszał dzwięki z tego linku ,obudził sie i zaczął szukać jego żródła . po ustaniu dzwięku śpi dalej .
OdpowiedzUsuńTwoje chłopaki to specjaliści od dzwięków , może zamiast wołać to grać na czymś piskliwym .
Mario, myślę, że to rewelacja ! Kurcze, ależ by się taki gwizek imitujący pisk myszy przydał. Możnaby i wołać i pszczeć. Do niby jedzonka by wyszedł. Kurcze skąd taki gwizdek wziąć ? Trzeba chyba poguglać.
UsuńSuper pomysł! tak czy siak spróbuję, bo w tamtej okolicy są setki kotów (raj dla nich), więc zobaczę czy na jakiegoś działa.
Usuńnie mogłam być o 20-tej przy komputerze, ale myślami przy Was i Kajtusiu byłam i jestem.
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, Gosiu, że odpoczywasz.
wracam z pracy i zaglądam czekając na dobrej wieści - odpocznijcie Gosiu!;**
OdpowiedzUsuńmusi się odnaleźć, już tyle osób go widziało, ze to kwestia godzin:)
OdpowiedzUsuńno i wszyscy przesyłają tyle dobrej energi:)
W końcu i Ty na niego trafisz, a kotek radzi sobie świetnie. Będziesz tylko miała co rozczesywać, kiedy go znajdziesz :))
OdpowiedzUsuńByłam.Porusza się po tym samym terenie,pewnie tu czuje się bezpiecznie i tu bym go częściej szukała dopóki nie będzie nowych śladów.Ulotka na przodzie i tyle szukajacego-dobry pomysł.Wysoki dźwięk-może jakiś gwizdek?
OdpowiedzUsuńA jak Cię miasto poda do sądu to zrobimy zrzutkę na dobrego papugę więc tym się absolutnie nie przejmuj:)
No Kayron,kończ waść bo Łysa musi myśleć,że licznik się kręci i trza by tu jakieś normalne łapanie licznika zrobić:)
popieram.
Usuńprawdopodobnie porusza się po swoim tropie. może warto by było się tam przespacerować wte i we wte - prosto z domu i do domu ( z Rufim?), żeby mu zostawić zapachy.
w kwestii papugi, jak by co, zrzucimy się! :)
No właśnie też pomyślałam o gwizdku na zwierzaki...
UsuńJeśli zwierzak nie jest przyuczony do reagowania na gwizdek, to bez sensu. Skąd ma wiedzieć, że to TEN gwizdek? Dla niego to jeszcze jeden upierdliwy, obcy dźwięk.
UsuńHana, nie musi być przyuczony. sama na własne oczy widzę, co wyprawia moja kotka, kiedy przesłuchuję dźwięki dzwonka w swoim telefonie. jeden z nich sprawia, że ona natychmiast przybiega i usiłowuje niemalże wejść do telefonu. za każdym razem, kiedy puszczam te dźwięki, reaguje tak samo. nie ma tu, niestety, żadnej reguły, jeden kot reaguje, drugi nie. ale popieram pomysł chodzenia wzdłuż wałów, a przy okazji można pogwizdać.
UsuńZnalazlam : ten pierwszy, przeczytajcie, idealnie się nadaje !
Usuńhttp://www.sklepy24.pl/szukaj/wabik+na+lisa+pisk+myszy
ten gwizdek, co w linku jest imituje pisk rannej myszy, i piszą, że są one do zwabiania lisów, kotów i innych drapieżników.
UsuńA, o takich wyrafinowanych gwizdkach nie miałam pojęcia!
UsuńKupione.
UsuńGosia, a klatki łapki? Postawić ze trzy w tym rejonie? Z ulubionym smakołykiem Kayrona?...
OdpowiedzUsuńW taką klatkę może i kawałek czegoś z zapachem domu?
UsuńKlatki-łapki są chyba nie od rzeczy. A może skrzyknąć ludzi z Wrocka przez internet? Każda duszyczka to szansa...
UsuńTam są setki kotów. To tereny domów z ogrodami przy samym parku nadodrzańskim. Z kim rozmawiam to mówi, że koty wędrują tam tabunami i każdy ma po kilka. Obawiam się, że złapiemy, ale nie tego co trzeba. Może jednak spróbujemy. Zastanowię się.
UsuńJestem i czekam na kociego Włóczęgę.Pora do domu!!! Beata z Rz.
OdpowiedzUsuńNo z mapki się wydaje, że krąży blisko, ale pewnie jest zdezorientowany i już sam nie wie, jak trafić do domu. Z tymi ogłoszeniami zrobiłaś wszystko co mogłaś, dobrze że okolica jest "zaśmiecona", przynajmniej ludzie się rozglądają i dają znać. Dobrze, ze dzwonią, że widzieli kotka, bo to daje obraz gdzie on przebywa, ale tak naprawdę najważniejszy będzie telefon od osoby, która będzie miała Kajtusia w ogrodzie i zareaguje natychmiastowo. Wierzę, że taka osoba jest gdzieś blisko niego ;)
OdpowiedzUsuńO taką osobę się modlę bezustannie.
Usuńtrzymaj się:*
OdpowiedzUsuńWróci jutro, zobaczysz;)
OdpowiedzUsuńkochane ludziska z Wrocławia!!!
OdpowiedzUsuńjeśli zobaczycie Kayrona w swoim ogrodzie, spróbujcie go zatrzymać. może kawałek jakiejś wędliny, woda w miseczce..
Najważniejsze, że jest w okolicy. Ostatnio wydawałaś się taka zrezygnowana. Ale teraz czuć, że odzyskałaś nadzieję. Wierzę, że będzie dobrze i Kayron wkrótce będzie w domu. Zaciskam kciuki!
OdpowiedzUsuńwłaśnie idę spać...ale chciałam zobaczyć co u kocia....coś czuję ,że jutro może będzie i on spał u siebie w domeczku:))
OdpowiedzUsuńA ile ludzi go szuka? Teren jest stosunkowo mały. Może da się skrzyknąć na nocne poszukiwania (i dzienne) jakichś znajomych, no nie wiem kogo, może ktoś ma jakiś pomysł?
OdpowiedzUsuńJa jestem daleko niestety.
Mam nadzieję, że jutro Gosianko napiszesz swój najpiękniejszy post:)))
OdpowiedzUsuńOj tam,nie musi pisać.Wystarczy,że umieści zdjęcie Kota Wędrowniczka z podpisem"W domu":)
OdpowiedzUsuńDobrej nocki.
Oj Kajtek bez majtek, taki stary a taki guuupi :-) Zartuje sobie, nadal sie o niego martwie, chociaz juz nie az tak bardzo jak na poczatku bo ciagle jakies lepsze wiesci... Teraz to tylko czekam kiedy sie pojawi.
OdpowiedzUsuńBrak mi słów. Współczuję tego, co przechodzisz teraz. Czekam na dobre wieści i trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńTak blisko i wciąż tak jednak daleko. Niech już wróci...
OdpowiedzUsuńMyślę, przytulam Ciebie, wołam Kajtka :*
OdpowiedzUsuńGosiu...myslami wciaz jestem z Wami...
OdpowiedzUsuńKasia - Brujita
Kiciu, wracaj...
OdpowiedzUsuńCzuć z Twojego pisania, że odzyskujesz siły i energię!
OdpowiedzUsuńMyślę, że odnalezienie to kwestia dni albo nawet godzin :)
Pozdrawiam i jestem ciągle z Wami myślami i secem!
Gosiu Kochana ,tyle dni w napięciu i biegu .Tyle wyobrażeń i emocji od rozpaczy po nadzieję.Jestem cały czas blisko duchem .Trzymam kciuki .Sieć ogłoszeń rośnie .Serdeczności.
OdpowiedzUsuńKoty są niezwykłe jak wiesz ,potrafią zaskoczyć sprytem .