Strony

niedziela, 15 czerwca 2014

Japonia ptakiem płynąca

Dzień dobry! Ktoś tu zamawiał post o ptakach w Japonii? Ach, tak! Tym ktosiem jest Hana, oj, dana, dana, Hana nasza kochana! (Po przeprowadzeniu tego dialogu sama ze sobą mogę przejść do meritum sprawy. :) )

Kiedy Hana zapytała o ptaki, pomyślałam sobie, że niewiele ich machnęłam, więc pościk będzie szybki i łatwy.
A tu zonk! Naciachałam ptaków różnych, kwadratowych i podłużnych. 

Proszę zapiąć pasy - jedziemy!

Jak podaje nasza wszechwiedząca Wiki, w Japonii popularnymi ptakami są bażanty, jastrzębie, kaczki i żurawie. Występuje w niej 150 gatunków ptaków śpiewających, a na większości wybrzeży panują albatrosy i kormorany. 

Skonfrontujmy to z moim przepastnym  archiwum. :)

W Japonii spotkaliś gołębia peronowego, gatunek z jedną nóżką bardziej.



Gołębie nadbrzeżne występują tam stadami.


Napatoczyła się nam pod obiektyw papużka falista
(a Wiki o niej nie wspomina, he, he - goopia!).


Teraz przejdźmy do ptactwa wodnego. 
Okaz pierwszy to kaczka dziwaczka wąsaczka. 


 Okaz drugi to kaczka występująca na trasach spacerowych, tzw. kaczka przysadzista. 


A oto i zapowiadany przez Wiki żuraw. Bardzo piękny!


Ptak przeglądający się w wodzie rzeki Katsura w Kioto też jest niczego sobie. 


 To chyba też czaplowate coś jest, prawda? Z bliska wygląda tak:


A z daleka tak:


I kolejne żurawie. Z bliska:



Po oddaleniu widać, gdzie żyją: w mieście!


Taki ptaszek. W klatce. Biedak złamał mi serce. 


Tym razem pod obiektyw wpadła mi ptaszyna niewielka, przypominająca kolorową sikoreczkę. 
Bardzo udany egzemplarz!


W Japonii występuje sporo sów. Na wystawach. 


Oraz bardzo dużo myszołowów. W miastach też. Z daleka wyglądają tak:


Z bliska tak:


Jak lecą - tak:


A jak siedzą, tak:


Rzut oka na rzut ogólny ujawnia, że te żyją nad rzeką w centrum Kioto.


Nad rzeką w centrum Kioto jest tak:




W Japonii po swoich ptakach trzeba sprzątać! Lekko nie ma!


Spotkaliś też większe ptaszyska. W Narze. 
Obficie wydziobywały one herbatniki z rąk turystów, by potem... 


Proszszsz:


Sława kur z Pastelowego Kurnika dotarła nawet do tego egzotycznego kraju
 i już można zakupić stosowną pamiątkę:


Nawet w muzeum Edo w Tokio natknęliś się na dzikie kury. To się nazywa sława!


Nad morzem widzieliś dużo jaskółek, które najwyraźniej cieszą się przychylnością mieszkańców, 
bo ci pozwalają im mieszkać w sklepach. 
Kiedy sklep jest zamknięty, okno pozostaje dla nich otwarte. Bardzo to miłe. 


Czasami ptaszki pasą się samodzielnie, w różnych, że tak powiem, środowiskach. Np. w wodnym:


I lądowym:


I florystycznym:


I turystycznym:


I poszwowym (to w tym nieszczęsnym hotelu, gdzie poduszka była wypełniona plastikowymi rurkami, 
a przykryciem była olbrzymia pierzyna):


I balustradowym:


I kimonowym:


Oraz świątynnym. To piękny okaz ptaka! Aż wyszukałam o nim info. 


Wiem już, że ten ptaszek nazywa się tak (uwaga - to może być na klasówce!):

ムカデを捕食するイソヒヨドリ


i śpiewa tak (to też może być!):




Niektóre ptaszyny występują parami, np. te:


I te:


A niektóre są pięknie owłosione na plecach:
(zdjęcie ukradłam MCO).


A tu, przedstawiam Państwu, jest NASZ PTASZEK. Nasz, czyli mój i MCO.
Ukryty gdzieś w zaroślach umilał nam chwile odpoczynku, gdzieś na ławce, 
na trawce, w ogrodzie, śpiewając tak zachwycające trele, że aż milkliśmy w zachwycie.
To cudo natury nazywa się uguisu (Japanese Bush-warbler).
Mówiłam mu: bardzo cię lubię, ptaszku - po japońsku:
だい好き  daisuki 
(Uwaga fonetyczna – suki – lubić, czyta się prawie jak angielskie ski, z modulowanym „s”, 
które przechodzi w „k” i krótkim „i”) - uwaga... Wiadomo, klasówka...

ウグイス ケキョケキョケキョ(谷渡り)




I już ostatni japoński ptaszek. Bażant. 
Kiedy się dowiedział, że ma wystąpić dla Hany, krzyknął:
Co?? Nigdy! Przecież ona rzuca kalumnie na nasz ród! 
Nie dalej niż dwa dni temu powiedziała (i tu bażant zacytował): 
"Drą się zaiste przeraźliwie. Wiem, bo w zbożu tutaj też się drą!"

Powiedziawszy, co miał do powiedzenia, zniknął  w zaroślach, drąc się. 





No i tak to, tego, tamtego, bynajmniej jest, a jak nie ma, to będzie. Chyba że nie.  

Żegnam. 

Sayonara!

The end.

Kurtyna!


PODPIS




73 komentarze:

  1. Hi hi :), jaki radosny wpis ptasi :D...
    A ptaszek ze stonogą, robi to co nasz kot z myszą ;P... ;/, a mówią, że to koty takie dranie...
    A ten drugi ptaszek, ewidentnie śpiewa po japońsku :D...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, Gocha! Czy ten zarośnięty na plecach nie jest w niebezpieczeństwie?!

      Usuń
    2. Może ucieknie. Trzymam kciuki za niego. Na wszelki wypadek nie oglądnęłam filmu do końca :P

      Usuń
    3. mnie to sie wydaje, ze ten z wlosami na plecach to sam jest tymi wlosami niebezpieczny....

      czuje sie usatysfkacjonowana wyborem ptaszkow w Japonii...ale w sumie sie dziwie, ze Cipi nie pojechal do Japonii...podobaloby mu sie......

      Usuń
    4. Cipi gdzieś pojechał, niestety nie poinformował mnie gdzie. :( Zaginął chłopak :((

      Usuń
  2. Wpis ptasi rządzi! :))
    Hana będzie zadowolona. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak jej się nie spodoba i odwróci się na pięcie jak Lidka na widok spapranego sernika (hipotetycznie)??

      Usuń
    2. Hana JEST zadowolona, nawet bardzo! Nawet ten sernik z upapraną galaretką łykam! GosiAnko, śliczny wpis, bo ja kocham ptaki, ale nie dlatego śliczny. Śliczny w ogóle! Dziękuję, dziękuję, dziękuję:)
      Biała czapla to Egretta alba, czyli czapla biała - u nas bywa, ale rzadko. Poza tym tak podejrzewałam, że ptastwo żyje tam podobne.
      Ostatni, śpiewający ptaszek to jakieś cudo wokalne - i przecież on po polsku śpiewa i nie żadne tam pitu-pitu, tylko piciu-piciu! I "radio" po angielsku!
      Myszoły też jak u nas, do miast się przeniosły, widzę. Na myszoły za małe, może to jakie sokoły wędrowne? Albo cóś.
      Ja wiedziałam, że kurza sława daleko sięga, w końcu widzę w statystykach, że i w Japonii nas czytajo, chyba, że to Ty byłaś??? Jednak te pamiątkowe kury wyglądają jak złote rybki, ubolewam... My nie mamy takich długich ogonów.

      Usuń
    3. Za to macie dłuuugie dzioby, które tez robią pitu pitu od rana do wieczora!
      A Japonii to bywałam ja, ale już nie jestem, więc jeśli ktoś stamtąd do Was zagląda, to nie ja, bo jak mogłabym być to ja skoro nie jestem, bo tu jestem, a tam nie nie ma. Ha! To się nazywa namotać!

      Cieszę się, że Hana, oj dana, dana, nasza kochana, jest zadowolniona (nie poprawiać!) :))

      Usuń
    4. Z dziobami mogę się zgodzić.
      Już wiem, TCO zagląda do kurnika, to jasne jak słońce!
      W miarę upływu czasu coraz mniej mi przeszkadza galaretka upaćkana na Twoim serniku. A jeszcze ten kamuflaż z truskawek, czekolady i wiórków, oessssu, litości, ja mam zakaz!

      Usuń
  3. To biale to ewidentnie czapelka jest, a nie kormoranowate, bo te sa czarne :)
    Bardzo spodobal mi sie ptaszek bawiacy sie z robakiem wyscigowym. Swoja droga, nie wiedzialam, ze taki robak moze rozwijac szybkosc ponaddziwiekowa :)))
    I jeszcze male sprostowanie: ptaki drapiezne, jesli juz, to jaszczembie, jak mawiala nieboszczka prezydentowa. ;)
    A najbardziej ze wszystkich spodobal mi sie ten ptak z wasami i klami, typowo japonski okaz drobiu fruwajacego. U nas takie nie wystepuja :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To idę poprawić, skoro pani tak twierdzi, pani P. ::))))
      Tylko, że to nie jaszczembie, a myszoły! Ale skuchy, dwie w jednym poście :((

      Usuń
    2. Hm, jesteś pewna, że to myszowoły? :) Czy jest na sali ornitolog?

      Usuń
    3. Tak napisałam?? I gdzie moją korektorka?? :))

      Usuń
    4. Myszoły - tak mówił Wrocławski jak był mały :)

      Usuń
    5. Tak dalece to ja sie na ptakach drapieznych nie wyznaje, zeby odroznic myszowola od jaszczembia. Czapli jestem pewna. :)))

      Usuń
    6. A myszowoły mówimy my, ja, matka niemłoda, i synek mój niemalutki. Bo lubimy tak mówić: myszowoły. Ale myszoły też nam się podoba. :)
      A poza tym, myszoły czy jaszczembie, pal licho! Tpak to tpak, i już. :))

      Usuń
    7. Ja też nie odróżniam, poza kilkoma gatunkami najczęściej występującymi u nas. Jest tego z pierdylion gatunków i niewiele różnią się między sobą. Zwłaszcza, kiedy szybują sobie.

      Usuń
    8. No wiem, Jolka, tpaka trudno odróżnić od tpaka:)))

      Usuń
    9. Jeszcze jak! Ale co tam, najważniejsze, że Hana jest zadowolona, post i tpaki zatwierdziła i można niedzielę kontynować (nie poprawiać!).
      Idę wyjąć placek i pożarść go, słuchając pitu-piciu. :)

      Uściski dla stałych bywalców. :)

      Usuń
    10. A ja idę ukrywać galaretkę na serniku pod warstwą truskawek, wiórków czekoladowych i bitej śmietany! Może mi się upiecze, och!

      Usuń
    11. Jeju! Tylko nie piecz tej galaretki! Niech już raczej będzie taka upaćkana! :P

      Usuń
  4. Bardzo ciekawe ptaszyska. Miłej niedzieli.

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne, ale kaczka wąsaczka na dzbanku i dzbanek sam w sobie najpiękniejsze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się! Napiszę dziś do Ciebie w wiadomej sprawie :)

      Usuń
  6. Wspaniały wpis:) Z humorem i świetnie napisany:) Miło było u Ciebie gościć:) w ten niedzielny poranek:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wasz ptaszek ślicznie śpiewa. Co do bażantów Hana ma rację, drą się. Mam nadzieję, że na klasówce krzaczków nie będzie. Inaczej idę na wagary.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo, spoko, taka zdolna uczennica jak Ty nawet w krzakach napisze tę klasówkę na szóstkę. :)

      Usuń
    2. Ewa, popieram. Ja też w żadnych krzakach siedzieć nie będę.

      Usuń
    3. Ha! W krzakach to nawet lepiej, bo można się skryć w nich i ściągać. Ja też chcę pisać w krzakach! :)

      Usuń
    4. Nie podskakujcie, dziewczęta, bo... wydz... Nno!!

      Usuń
    5. Właśnie. Ściąganie jest fuj.

      Usuń
    6. Chyba, że jest to ściąganie w krzakach. Wtedy to chluba!

      Usuń
  8. o matko, nerwicy można dostać przy takim uciekającym jedzeniu! ;) fajny post (jak zwykle), ale filmiki rewelacyjne! a ten mały WASZ jak się rozkręca to "pitu pitu pitu ..." śpiewa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elajo, to pitu-pitu mnie doprowadziło prawie do łez, bardzo wesołych łez. :)
      Idę posłuchać, czy koło domu mi tu jakiś nie pitu-pituje. :)

      Usuń
    2. Powiedziałabym, że mówi "piciu-piciu" :))

      Usuń
    3. Popieram ,filmiki rewelacyjne ,ten rrrrrobaczek niezwykle żywotny ,chyba że on ten pitaszek go specjalnie tylko podduszał ,żeby skruszał . A to drugie to śpiewaczka sopranistka koloraturowa ,tym gardziołkiem ,to to tak pracowało .

      Usuń
    4. Gosia ma rację, bardziej miękko woła "piciu piciu ...." ;) Jola, i jak? namierzyłaś koło domu takiego pitu(ciu)jącego?? ;)

      Usuń
    5. Ładne rzeczy, dziefczynki! To ja specjalnie jadę do Japan na ptasie zwiady, robię zdjęcia, zbieram informacje, trudzę się i biedzę nad postem, po czym to wszystko jest nic wobec filmików z jutuba!
      Wcale już was nie lubię. O!

      Usuń
    6. ojtamojtam a ja i tak Cię lubię ;) jutub ma jak widać większą siłę przebicia (rażenia?)! to kiedy nas znów polubisz?? :)

      Usuń
    7. Nigdy! Już sama wspaniałe filmy z jutuba będę wam wklejać, skoro tak lubicie! Idę płakać :(((

      Usuń
    8. buuuuuuuuuuu to popłaczę z Tobą

      Usuń
    9. Się teraz nie podlizuj, skoro narozrabiałaś (i Maria też!) :) Dobrze, że jutro pisze Jola. :)

      Usuń
    10. ooo, to Jola może o pitu-pitu też napisze ;)

      Usuń
    11. jak się narozrabia to trzeba się popodlizywać, inaczej się nie da ;) za Marię też, więc podwójnie :) to co, już nas lubisz?? ;)

      Usuń
    12. Może... jak zobaczę poprawę i skruchę, i ładne komentarze, he, he :)) Teraz idę spać. Do jutra :))

      Usuń
  9. Siedzę cija, jem śniadanie, i oglądam ptaszorki, oglądam, i patrzę filmiki, to se też pooglądam (myślę) Jako żem obrzydliwa na wszelkie kudłate/gołe podługowate, co siem wijom, i dodatkowo spod dzioba siem wywijajom, to raczej odechciało mi się śniadanka (może to i dobrze :) Też maiłam takie skojarzenie, że ten ptaszor z tym robalem, jak kot się myszą bawi. Gosiu, widziałam, on go zeżarł ! A cipiptaszek przepięknie ciurlikał... tak apropo co u cipiptaszka ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo, ty brutalu! Musiałaś mi mówić o śmierci kudłatego?? To pewnie Twoja zemsta na mnie za ten filmik.,
      Buuu, biedny ptaszek :((
      Cipiptaszek niestety zagiął... Musi gdzieś być, ale nie mogę go znaleźć :(

      Usuń
  10. Mam, mam wreszcie dostęp do dźwięku w kompie mym, i wysłuchałam cudownego śpiewu ptaka. U nas na działce, na drzewie, gdzieś w pobliżu, śpiewa jakieś cudne ptasze wieczorkiem, gdy do ataku szykują się komary, zastygam słuchając. To cudne małe na filmiku ewidentnie plimkało :) po japońsku. Gosiu cudny uśmiechnięty post. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te, które słyszeliśmy w Japonii jeszcze dłużej przeciągały tą pierwszą nutę. Cudo, po prostu cudo!
      Dziękuję za uznanie, Elu. Miałam wiele radości robiąc go i to widać. :)

      Usuń
  11. Urocze. Wiwat ptaszki :)))
    Swoja drogą przystosowanie przyrody do cywilizacji chyba nie ma granic... (pomijam juz fakt, że urokliwe stadko kuropatw obserwowałam kiedyś stojąc w korku do zjazdu z autostrady na wrocławskich Bielanach).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja widziałam pełno zajęcy na lotnisku we Frankfurcie. Ciekawe, bo to chyba niebezpieczne...

      Usuń
  12. Bardzo optymistyczny, lekki w nastroju post. I sliczny zuraw oraz sowy wielkookie!:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli udało mi się co zamierzałam. Dzięki, Oleńko!

      Usuń
  13. ...ale pogodny wpis i ileż to ptaszków się uzbierało, a dziub dziuba czasami nie było [klik]... :D

    OdpowiedzUsuń
  14. A to ładne ptaszki:)))

    Z puchatych motylki rosą o ile ich coś nie pożre!

    OdpowiedzUsuń
  15. wąsata kaczka jest cudowna, zwłaszcza w tym swoim środowisku....gęba mi się uśmiała gdy to wszystko czytała. Piękny wpisik. Dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  16. Niniejszym chcę powiedzieć, że wróciliśmy, sernik został zjedzony, gdyby mi Gosia nie powiedziała, że miała z nim problemy, to chyba nie zauważyłabym, że coś z nim nie teges ;) Nie odwróciłam się zatem na pięcie i nie wyszłam :)))
    Zjedliśmy szfystko, co nam Gosia zaserwowała.
    I w ogóle było fajnie :) Tzn. mam na myśli spotkania z dziewczynami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)) Jak miło, że sernik nie zakończył naszej blogowej przyjaźni :)) Fajnie było cię poznać, na resztę musisz poczekać aż to opiszę na blogu :))))

      Usuń
    2. ;)) I wzajemnie Gosiu :)
      Czekam zatem z drżeniem serca, na to, co napiszesz ;)
      Przez weekend narobiło się mi tyle blogowych zaległości, że nie wiem, kiedy to ogarnę. A tu jeszcze posta wypadałoby również napisać ;) Na razie wysłałam maila w wiadome miejsce, tak z rana, żeby tę niemiłą czynność mieć z głowy.

      Usuń
    3. Ja też na razie jeszcze potrzebuję czasu :) Może na środę zrobię. Znasz mnie to chyba nie musisz się bać, ale myślę, że najpierw przyślę ci pewien fragment do akceptacji, bo nie wiem czy mogę o tym napisać... :))
      Ciekawa jestem twojego posta i czy widziałaś już jakie są komentarze po imprezie we Wro.
      :)

      Usuń
  17. Był weekend, na dodatek z okropną pogodą (: , więc króciutko; najbardziej podoba mi się ptaszek florystyczny i, z turystycznych, w górnym rzędzie na środku. A w ogóle, to wszystko ładne ptaszki! :)))))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  18. Mnie się najbardziej podoba ten ptaszek z kłami... :-))

    OdpowiedzUsuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)