Jako że utraciłam (chwilowo - mam nadzieję) kontakt z globtrotuarami, to dziś pooddychamy powietrzem wiejskim - bez domieszki siarki. A i jajka wystąpią o jaśniejszej karnacji. :)
Przy okazji donoszę uprzejmie, że Gosia (dość lakonicznie, więc chyba ostatkiem mocy sieciowej) zameldowała ichnie przybycie do Kioto. Zatem jak kto śledzi naszych na mapie, może sobie to miejsce zapunktować serduszkiem, gwiazdeczką czy innym krzaczkiem.
Tymczasem szanownych czytających uprasza się o zapięcie pasów, gdyż w tej oto chwili, całkowicie wyimaginowanym shinkansenem, a więc błyskawicznie i po japońsku, przemieszczamy się na północ, i to kraju naszego powszedniego. :)
Czas akcji przeważnie bliżej lub dalej określony.
Kolejność zdjęć przypadkowa.
No to jedźmy, nikt nie woła...
Oto drzewo.
A to coś jakby paproć.
To jest Majtek.
Za Majtkiem jest Leśna - to ta kupka czarnych kłaków. :)
Dla Olgi są pąki, bo zawierają tajemnicę. :)
A tak Mietek witał absolutnie niespodziewaną dostawę kuro-jajek z drugiego krańca Polski.
To Bazyl.
A tu od oka strony. :)
I, uwaga, punkt kulminacyjny: drzewo z rozszerzonymi źrenicami. Dla Hany. :)
Dla porządku dodam tylko, że powyższe drzewo nie zamieszkuje wsi spokojnej, ale kto mi zabroni je pokazać pod tym tytułem? :)
Dobrego dnia!
JolkaM
Uwaga! Wskazówka dla zagubionych owieczek, które poszukują Instagramu. :)
mam nadzieję, że to tylko chwilowy brak połączenia :)
OdpowiedzUsuńKociak i psunia prześliczna i widzę, ze zainteresowanie jajkami Jaworowymi przeogromne i nie tylko ze strony kociej :)
pozdrawiam serdecznie!
O tak, kuro-jaja made in Jawor stanową smaczny przedmiot pożądania. :)
UsuńOdzdrawiam, Loono. :)
eeeee, he, he chciałam napisać, że koty w tej Japonii takie same, jak nasze, ale się zreflektowałam..... muszę kawę wypić, bo nie kumam:)))
OdpowiedzUsuńAle Cię zwiodłam, co? ;)
UsuńAni ciutkę, chciałam powiedzieć, żem gapa,bo myślałam, że to to Gosianki zdjęcia, a tu Twój zwierzyniec, którego miałam okazję dopiero poznać. Mam dziś trudny dzień i jestem mało rozgarnięta:)))
Usuń...wow ale ciekawie uformowana wierzba, a nasi podróżnicy pewnikiem szybko się odezwą...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, choć na razie milczą. Ale zalecam Instagram - tam Gosia wrzuciła świeże fotki z Kioto.
UsuńWierzba mnie tak zachwyciła, ażem w parku wdepnęła niezbyt fortunnie. ;)
Przyjemny bardzo przerywnik. Cenię sobie brak kabli napowietrznych, obecność kotów zawsze mile widziana. Pozdrawiam z mokrego, rodzimego południa.
OdpowiedzUsuń:) To ja odzdrawiam z już dziś słonecznej północy, życząc Ci, Ewo, wypogodzenia.
UsuńChyba żadne jaja nie pokonują tylu kilometrów co te podkarpackie :) przedwczoraj też mieliśmy wielkie rozpakowywanie z pomocą zwierzaków :)
OdpowiedzUsuńTe jaja zasługują na hołdy, w tym i kocie. :)
UsuńPogłaski dla sierści. I uściski dla Was, Kasiu!
Och, jak dobrze odetchnąc spokojem i zielenią, na pąki tajemnicze sie zapatrzeć, na koty ciekawskie i szczęśliwe. Pobyć tam, gdzie nic nie zakłóca toku mysli i nucenia pod nosem ( co sie do mnie od kilku dni przyczepiło i gdzie sie nie rusze, tam wciąż nucę) "Somewhere over the rainbow"!
OdpowiedzUsuńDziękuję Joluś za Twoją serdeczną krainę kwiatów, traw i drzew z wielkimi gałeziami, co to przez problemu przekraczaja granice, mówiac - A co to, my drzewa gorsze? Też nam się jakieś podróze, choćby na drugą stronę tęczy marzą!:-))!
Myśli wdzieczne i serdeczne zasyłam z deszczowego Podkarpacia i lecę do moich kur, bo widze, iż mimo deszczu rozbiegły sie po ogrodzie, niepomne na lisie zagrożenia!***
Olu, wzdycham do Waszego Podkarpacia tęsknie i bardzo ciepło - słuchając tej uroczej piosenki. :)
UsuńSerdecznie Was pozdrawiam!
Dziękuję za poranne wieści z pomorze :), Kociska cudne!!! Lesia lesiasta :), a drzewo zielone!!!
OdpowiedzUsuńPięknie tam u cię :)
Tak, Abi, nie narzekam. ;)
Usuń:*
No, to równowaga została zachowana :)
OdpowiedzUsuńJa, mimo że miastowa, mam podobne widoki za oknem; zieleni sporo, a i koty łażą, o psach nie wspominając (bo na smyczach). Czyli mam jaką taką równowagę na co dzień.
Świetne zdjęcia, szczególnie spodobał mi się ogon Bazyla :)
A mnie zestawienie tych dwóch tyłu i przodu :))))
UsuńOgon Bazyla wart jest podobania, Ninko. On oprócz urody z tytułu siwej maści ma jeszcze dość niestandardową długość, przez co nieco upodabnia naszego kotka do... lemura. :D
UsuńMario :)
UsuńNo ja przez moment miałam jak Mnemo ,że w końcu jakiś kot w tej Japoni ,ale mi się taki jakiś znajomy wydał i wróciłam na nasze smieci ;)
OdpowiedzUsuńTa zieleń taka fajna soczysta, pięknie się na lub w niej prezentuja twoje zwierzaki . To drzewo warte było wdepnięcia w to o czym wiemy ;)
Bardzo mi się podoba twoje poczucie humoru ,wygląda na to że mamy podobne . Już ci chyba pisałam , fajnie że piszesz :)))
:) Bardzo mi miło, Marija. Wierzę, że kiedyś bardziej bezpośrednio skonfrontujemy nasze poczucie humoru. ;)
UsuńCzekam z niecierpliwościa na bezpośrednia konfrontacje , na kiedy planujesz przybycie taboru do Wrocławia :)))
UsuńLesia jest taka strzępiasta jak był nasz Darek,czyli kupa kłaków,tylko dużo większa . Szukałam kiedyś huncwota ,bo zwiał za suczką i pytam napotkanych ludzi czy go widzieli . Facet na to ,a taki mały strzępiasty ,pobiegł tamtędy :))))
OdpowiedzUsuńBardo ładnie i zwięźle facet ujął urodę Waszego Darka. :)
UsuńWsi spokojna.... Może nie aż tak jak przed laty, ale zieleń nasza jest urocza. Oczywiscie!!!..., że śledzę i czekam na wiadomości a Twoje relacje świetnie się czyta:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję, także pozdrawiam, Izo. :)
UsuńRelacje to ja tylko wklejam i przyozdabiam - najczarniejszą robotę odwala Gosia, pokonując kilometry, tłumy i zmagając się ze zmęczeniem.
Na Instagramie można zobaczyć świeże fotki. :)
Jak dobrze pooddychać świeżym powietrzem,
OdpowiedzUsuńpowylegiwać się z futrzakami na trawie
i jajunio też miło zjeść w takich okolicznościach przyrody:)
Tylko gdzie to słońce ja się pytam, no gdzie???
Ależ, Magdo, czyżby u Ciebie dziś chmury? A myślałam, że świeci u Ciebie jako świeci w K-linie - i to jest odpowiedź na Twoje pytanie o słońce. ;) Życzę Ci go.
UsuńA tymczasem polecam piosenkę, która łazi za Olgą, o czym pisze wyżej: Somewhere over the rainbow. :)
Uściski. :)
Świeci! Świeci! Cały dzień dzisiaj świeci!:DDD
UsuńMiło było poznać bliżej Leśną, Majtka, Bazyla, Mietka i wieś spokojną i "nie wieś" także.
OdpowiedzUsuńMiło Cię znów tu spotkać, Hersylio. :)
Usuńkot w kawałkach jest powalający. a wierzba...już wzdycham, chętnie bym pod nią, choć to nie lipa, posiedziała.
OdpowiedzUsuńdzięki ci jolko:))
:)
UsuńPozdrówka, Ewo, i wygłaszcz swoją gromadkę - są pewnie nie mniej powalające. Jak to koty. :)
taaa, czasem dosłownie zwalają z nóg.....
UsuńDrzewo pijane :)
OdpowiedzUsuńMajem omdlałe? :)
UsuńA czy ono nie ma przypadkiem ,reumatyzmu ze starości ;))))
UsuńOkoliczności przyrody cudowne! Piękne zdjęcia,a zwierzyniec rozczulający.( prosze się nie dziwić, mnie zawsze zwierzaki i roślinność rozczulają).
OdpowiedzUsuńNiesamowite to polegujace i pokrecone drzewo.
Drzewo rzeczywiście jest niesamowite. Zobaczyłam je wczoraj chwilę po badaniu oczu i ich zakrapianiu i nie byłam pewna, czy to, co widzę, jest rzeczywistością. Zdjęcia ją potwierdzają. :)
UsuńW kwestii rozczuleń - witaj w klubie!
Otwarło mi się na drzewo zezem rozbieżnym, pomyślalam, że to made in japan. A to in poland :) Pierwsze zdjęcie wygląda jak stopa wielkiej kury - prekury - dinokury. Z wbitemi pazurmi w runo. Robi wrażenie. Do Kurnika z tom stopom :)
OdpowiedzUsuńMietek od strony jajek wygląda świetnie. Bazylu od obu stron też niczego nie brakuje. A Leśna wygląda jak wygląda :) Ślicznie ! Przy gładkim Majtku nabiera bardziej puszystości w swej rozczochraności :)
Z zezem rozbieżnym się otwarło .
UsuńCudownie odbierasz, żeby nie rzec interpretujesz obrazki, Ewo. :)
UsuńZe stopom do kurnika, powiadasz? Mam nadzieję, że kurnik wpadnie na kurzej stopy oględziny. :)
Ja też zobaczyłam kurzą nogę na pierwszym zdjęciu - takiego archeogallu'sa domesticus'a. Czy to u Ciebie ta prakurza stopa?
UsuńKoty i pies takie do przytulania. A jaj moc. Smacznego więc!
A jak tam zajrzeć na ten instagram do Gosianki, bom ja z tych inaczej kumatych.
Owieczko! Miło Cię gościć, zwłaszcza żeś ostatnio prawie zjawą.. :)
UsuńKurza stopa w lesie we wsi mojej, w starym lesie - nasze drzewa za domem mają dopiero w okolicy 15 lat, młokosy.
Zajrzeć można do obrazków na Instagramie, klikając na niebieski poziomy pasek z tymże napisem - jest po prawej stronie. Tam jest już bardzo dużo zdjęć. Na wierzchu te najaktualniejsze, i potem trzeba je sprytnie przewijać, żeby się dokopać do starszych. Na pewno sobie poradzisz. :)
Rogata Owco, wkleiłam na końcu posta wskazówkę dla kumatych inaczej oraz dla owiec zagubionych. :)
UsuńPiękne dzięki!
UsuńPrezesKury Ewa, PrezesKury!
UsuńPodoba mi się bardzo ta rozczochrańczość czy też rozczochraność:)
UsuńI ono, to drzewo, wygląda jak żuraw porośnięty liśćmi:)
UsuńI z wytrzeszczem, nie tylko z poszerzonymi źrenicami:)
UsuńOto i wizja godna PrezesKury! :)
Usuń"Oto drzewo" :D - Jolu lowju! :D
OdpowiedzUsuńOgon Bazyla pierwsza klasa. ;) A gdzie Śliwka? Hela się pyta ;))
:) Powiedz Heli, że jak Gosia wkrótce nie nadeśle sprawozdania, to będzie i Śliwa. Hela niech zachowa czujność przed monitorem. :)
Usuń:****
JoluM piękne nasze drzewa i wsia spokojna wiosną tą, tez piękna jest a już kocie ogonki przecudnej wprost urody som, :) Nasz pręgowany ogonek podziwiam nieustannie by nie powiedzieć - wycałowuję. :) Czekam na Śliwę ale i na Sziwę także poczekam spokojnie. Może On i w Japonii przebywa ten Sziwa? :))
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam ciepło i z :).
I ja pozdrawiam Ciebie, Czekająca Na Sziwę/Śliwę. :)
UsuńHaha slowem dano Ci dojsc do glosu:)))
OdpowiedzUsuńI dobrze, bo przeciez nie mozesz byc ciagle przekaznikiem;)
Wiesz, Star, ja tam się wcale aż tak nie garnęłam do blogowania, bo leń ze mnie. I przeczuwam, że Gosia specjalnie do tej Japonii pojechała, żeby mnie przymusić do aktywności. :) Przejrzała mnie i rozpoznała, że jak załapię wirusa, to i sama coś tam nagryzdam czasem, nie tylko relacje z podróży Państwa Wrocławstwa. ;)
UsuńJakie piekne wierzby! Jakie piekne koty i Lesna, ja ja zawsze pamietam w tej jamie! Jakie piekne jaja! Czy to paczki jabloni????
OdpowiedzUsuńa potem moze byc Kioto :P
Krysiu, ja tę jamę mijam dwa razy dziennie pięć razy w tygodniu i dopiero od niedawna przestałam w tym miejscu niemal bezwiednie patrzeć na skarpę z wyleżanym przez Lesię tarasem. Trochę już zresztą zarósł był - zaraz dwa lata!
UsuńA pączki, owszem, jabłoni. :)
Buźka!
historia Lesi to mi sie wyryla jako tatuaz na mozgu....i wtedy padlam na twarz przed Toba i Twoim zabiegom, zeby ja upolowac.
UsuńKfijatki jabloni = moje ukochane z ukochanych :)
U mnie do Istagramu można się dostać na dwa sposoby . Jeden sposób to ten o którym piszesz i jeszcze po lewej stronie widoczne są miniatury Gosinych aktualnych zdjęć, u góry napis Istagram ,klikając w zdjęcie otwieramy nową stronę ze zdjęciami ,które trzeba ładować partiami .
OdpowiedzUsuńW tym wejściu po lewej jakoś się czuję niemrawo, coś mi się tam kiedyś zacięło i się zraziłam. Wolę to prawe wejście. :)
UsuńPiękne zdjęcia zwierzaków i wierzby :-D
OdpowiedzUsuńTo lecę na insta... chociaż popatrzę ;))
Dziękuję, Amyszko.
UsuńKoty i drzewa uwielbiam - także fotografować. :)
Przepieknie :)
OdpowiedzUsuńJajka też cudowne :)
A jakie pyszne! :)
UsuńKot przechodzący jest kotem z po drugiej stronie lustra oświadczam to jako Alicja z Krainy...takie drzewa to też bajka.. ..mamy takie i nawet rewitalizacja parku go nie przemogła choć jest starutkie...co do jaj to właśnie wczoraj tv emitowała program jak Gesslerowa przeobraża nasze bistro Stop w bistro z Jajem w nazwie ..ciekawe...pomalutku poznaję koty znane tylko opowiadań ...wrażliwe oko ....ściskam..
OdpowiedzUsuńAlicjo z Krainy :) Bardzo mi miło, że zaglądasz i doceniasz moje oko. :)
UsuńPewnie wkrótce poznasz wszystkie koty znane tylko z opowiadań. ;) A jak Ci się tymczasem widzi Majtek? Dostrzegasz w nim coś z Lakiego?
I ja ściskam, i odgrażam się, że jeszcze zamierzam Was kiedyś najechać, ale tym razem nie kontrolnie, tylko z powodu lubienia. ;)