Ktoś sobie życzył zobaczyć, co na kocyku słychać?
Proszę! W końcu to tydzień spełnionych życzeń. :D
Seria kocyk już była:
i
Zapewniam, że każde zdjęcie jest inne. :)
Pomysłodawczynią tytułu jest dziś Hana.
1. |
2. |
3. |
4. |
5. |
6. |
7. |
8. |
9. |
10. |
11. |
12. |
13. |
14. |
15. |
16. |
17. |
mój kochany Rufiś:)))...chyba przydałby się większy kocyk:))))))))))))))
OdpowiedzUsuń...jak to twój, to MÓJ kochany Rufii, pierdóła kochana... :))
UsuńZdjecie roku, na ktorym Amisia z Hokusem daja sobie buzi. Cudo! :)))
OdpowiedzUsuńRazem z tym pod nim tworzą niezły komiks. :)
UsuńRufi to musi mieć anielską cierpliwość do tych kotów :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że kotcykiem z Rufikiem dzieli się głównie Amsiia i Hokus. :))
OdpowiedzUsuńI cudaszne rudziaszki się załapały. :)))) Co tam u nich?
Miłego dnia :*
Alu, wszystko dobrze. Romeo w pierwszy dzień zrobił brzydką niespodziankę nowym ludziom, bo zsikał się na kanapę, ale przyjęli to ze zrozumieniem, a on się poprawił. Potem aklimatyzacja trwała i posuwała się w swoim tempie. Zapytam co u niech teraz.
UsuńJulek "dużo się bawi, dużo je i dobrze mu u nas. " :)) Julek został Julkiem, a Romeo nie miał jeszcze nowego imienia, zapytam. :)
Dziękuję za informacje! :))
UsuńA to zarazek z Romea, ale że to taki mały incydencik na dzień dobry to się nie liczy. ;)
Julek = 3xD (dużo, dużo, dobrze) :D
Ruficzek to boski psiak. Zawsze spokojny i cierpliwy .Pies marzenie .Miłego dnia.
OdpowiedzUsuńno prosze tam się coś ciągle na tym kocyku dzieje
OdpowiedzUsuńwesoło na tym kocyku:)
OdpowiedzUsuńCały wachlarz PSYgód na tym KOTcyku; od czułości po zapasy :))))))
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten PSYKOT-ny kocykowy kontredans.
OdpowiedzUsuńUżyłaś pięknego słowa. Aż musiałam sprawdzić: Kontredans – zbiorowy, figurowy taniec towarzyski pochodzenia angielskiego, popularny zwłaszcza we Francji od końca XVIII (w XIX w. przekształcił się w kadryla).
Usuń:)
Tak mi się skojarzyło: zmiana miejsc, wzajemne zbliżanie i oddalanie, po prostu...taniec.
UsuńMi kontredans kojarzy się tylko z piosenką Skaldów i Łucji Prus "W żółtych promieniach liści":
UsuńDziś jeszcze gęsi kroczą dumnie w ostatnim sennym kontredansie
Jak tłuste księżne, które dumnie witały przewrót, kiedy stał się
Hokus i Amisia zakochana para;D
OdpowiedzUsuńZakochana para, Jacek i Barbara ;))
UsuńI nawzajem - miłego dnia!
OdpowiedzUsuńKotcyk zabaw i kontemplacji! Rufik, tradycyjnie, cierpliiiiwyyyyyy
OdpowiedzUsuńpees.a co u Vitusia?
Krysiu, pisałam już wielokrotnie, bo co rusz ktoś się pyta, że niestety nie wiem. Mimo moich próśb nowa rodzina Vitka nie chce się ze mną skontaktować. Nic nie poradzę. Przykro mi.
Usuńczy to znaczy, że oni nie podpisywali żadnej umowy adopcyjnej? a czy pani Ania od Brytyjczyków ma z nimi jakiś kontakt?
UsuńJoasiu, przepraszam, ale nie będę rozmawiać na ten temat. Wiem, że Vitek trafił na bardzo dobrych ludzi, którzy mu nieba przychylają, ale widocznie nie chcą aby był "kotem publicznym". Pozostaje nam to uszanować.
Usuńrozumiem. przepraszam i ja.
Usuń:*
dobra. i ja bede siedziec cicho. Na moje usprawiedliwienie glupoty: katar. Z katarami i gardlami i przeziebieniami to mam tak:
Usuńto, co ludzie mja w tydzien - ja mam w dobe. Wygadam tak okropnie, ze gdzie jestem, to ludzie mnie przeganiaja. A drugi drobiazdzek to to, ze jestem uczulona na: paracetamol, kodeine, aspiryne i ibuprofen. Zostaje mi rutinoscorbin i cierpienie ;) Ktore jest dosc ogluiajace czasami. Spalam na siedzaco, ale jak zasnelam, to sie przekrzywilam i teraz wszystko (takze horyzonta) mam krzywe. Jestem sama w domu i tylko musze raz wyskoczyc na zlecenie, tak poza tym to zapomnialam wyjac pranie z pralki (a wiadomo czym to grozi, choc w tej chwili to jest na oko raczej niz na nos) i na sniadanie zjadlam kotleta schabowego na kromce chalki. Do listonosza prawie wylecialam ze zwitkami papieru tualetowego w nozdrzach...w ostatniej chwili sobie wyrwalam one, ale mamy dwoje oszkolonych drzwi i cos tam pewnie zobaczyl. Skaladm moj wniosek w trzech kopiach (plulam na olowek kopiowy uczciwie) o pozytywne rozpatrzenie rozgrzeszenia takze ze wzgledu na towarzyszace warunki (wichur ktoren sie pcha do domu wszystkim czym moze (najwiecej leci, a siedze akuratnie w kuchni, przez dziurki w wyciagu nad kuchenka.))
Chlopski filozof w roli potepienca
A próbowałaś piramidonu albo pyralginy?
UsuńKrysiu, biedna Ty, natychmiast zdrowiej. Zalecam moczenie stópek w bardzo gorącej wodzie.
UsuńPS. Co tu dzisiaj takie... katarzynki się plenią...
Jolu, katarzynki?
UsuńKrysiu, biednaś Ty! Wniosek w trzech kopiach przyjęty komisyjnie, podeptany i spalony, a potem rzucony z mostu do rzeki! Tfu! :)))
Ninka, o ile pamietam te pryralginy etc to tez na mnei dzialaja dziwnie....
UsuńJola - nogi pomocze pozniej, na razie mam grube skarpetki na.
AnkaW - tfu! dopluwam.
Na zleceniu, w przychodni, pan doktor myslal, ze ofiara, pardon - pacjent to ja, hrehreher
No katarzynki - od kataru przecie. Na dole jeszcze jedna z katarem się ujawania. Biedne dziewuszki. Mówię Wam, moczenie stóp jest git. A grube skarpety to potem, Krysiu, na te wymoczone. I soczek z buraków i czosnku - według przepisu Basi. Nawet Igor to pije. Kwęka, zatyka nos, ale pije. :)
UsuńRufi jest cudny - zawsze mordka pełna łagodności i wyrozumiałości dla tych małych sierściuchów.
OdpowiedzUsuńCiekawe co też te zwierzaki myślą zajmując miejsce na tym kocyku? Bo że coś myślą, to jest pewne, choć niektórzy są zdania, że zwierzęta nie myślą, "bo duszy nie mają".
Miłego, ;)
Oczywiście, że myślą! Tylko ci co nie mają zwierząt mogą sądzić, że one nie myślą. Goopcy! :)
Usuńdokladnie - gupcy! Zwierzeta maja wiecej duszy *I* serca niz przecietny tzw homo sapiens
Usuńna zdjęciu nr 5 Rufi myśli "na psa urok znowu, te przebrzydłe kociska wlazły na Mój kocyk, eh co ja z nimi mam istny kociowrot":)
OdpowiedzUsuńPS poproszę numerować zdjęcia aby się łatwiej było odnieść do konkretnego :)
Rafał
Tak jest, panie kierowniku!
Usuńw mieniu swoim oraz Swoim dziękuję za numerek :) Rafał
Usuńczy u Was też się molestuje misia??
OdpowiedzUsuńbo u nas to nawet dwa :)
taki mały kocyk, a tyle w nim, pardon, na nim życia :))
Misia molestuje pyskiem jedynie Ruficzek. :)
UsuńWidać kocyk, przesiąknięty milionem zapachów psich i kocich, stał się swego rodzaju placem zabaw i odpoczynku... Wesoło u Was, koty wszędzie, pieski wszędzie, miśki wszędzie...
OdpowiedzUsuń;-)
... co to będzie, co to będzie.
Usuń:)
Uwielbiam goldeny ! Mam sąsiada Goldiego, takie samo cudo, jak Ruficzek :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia super, szczególnie miłosne i ostatnie z zawiniętym ogonkiem, i Rufikiem mówiącym : kocham cię, ale no złaź już, ileż możesz nas focić :)
I konkurs : czyj to ogonek ???
UsuńA żebyś wiedziała, Ewo! Nawet próbowałam wyśledzić, czy to ogonek Młodego, czy Myszki, ale obie te cholery akurat na lewej tylnej łapce nie mają niczego szczególnego - bez urazy, nie żebym się czepiała urody. ;) Obstawiam jednak sowizdrzała Młodziaka, że on ci to ogonkiem wywija esy-floresy. :)
UsuńA nie! Nigdy byście nie zgadły, bo akurat ta nóżka i kawałek ogonek jest taka sama u każdego z tych dwóch krówek!
UsuńTo kawałeczek Myszeczki. :)
No masz! Kto by pomyślał, że ona taka kokietka. ;)
UsuńTeż nie zgadłam :)
UsuńOżeż kurna, kocykowa seria, choć bez słów, przebija chyba nawet komiksy. Ileż sobie można nawyobrażać! :D
OdpowiedzUsuńKocykowa seria jest o tyle fajna, że się wraca do poszczególnych ujęć, wypatruje dodatkowych szczegółów, dorabia historyjkę.
OdpowiedzUsuńA ogonek oczywiście Mlodego !!! Co wygrałam? :) Marysia
O kurcze, a byłam pewna, że bez kropki to musi być Młody, no ale już doczytałam się, i znowu nic nie wygrałam. :( Marysia
OdpowiedzUsuńZdjęcie nr 4 - mój faworyt. A która kocia piękność albo piękniś jest na zdjęciu nr 11 ? sorry, ale nie rozpoznaje tych czarno białych krówek :( Agnieszka z Lublina
OdpowiedzUsuńŻle. Na zdjęciu 12 - to chyba Młody? A z L
OdpowiedzUsuńAha! Się nie czyta komentarzy koleżanek, tak?! Nagana! Tym razem bez wpisania do akt, ale następnym razem... Nno! :P
UsuńNo właśnie czytałam. ale wszystko mi się pomieszało, na usprawiedliwienie - mam potworny katar, ledwo patrzę na oczy :( :):) Az L
UsuńKurczę, Agnieszko, mimo kataru nic Ci się nie pomieszało. To ja pokręciłam, bo sądziłam, że piszesz o nieoczywistym zdjęciu ostatnim, czyli 17. Do łba mi nie przyszło, że pytasz o to, kto jest na 12. Daj spokój. Hm, w takim razie i tak nagana, ale taka lekka - ze względu na katar. Albo tylko zgromię Cię wzrokiem (ze względu na katar). ;)
UsuńPytanie o 12 nie było! To oczywiście Młody, który ma czarne poduszki i wąsik pod nosem. :)
UsuńNa 5 Hokus i Amisia mówią:nic się nie dzieje a Rufi:wiiidziaaałem:)
OdpowiedzUsuńNo i zrobiłaś mi komiks! :))
UsuńBardzo fajne te kocykowe akcje, interakcje i stagnacje ;)...
OdpowiedzUsuńBardzo fajny komentarz. :))
UsuńNie tylko na kocyku u Anki życie wre i toczy się. Także gości ludziowych ma pełen salon i pełen dom. Chętnie do niej zaglądamy i myślami wymieniamy się, ludno i wesoło tu aż chce się i zaglądać i podglądać :)
OdpowiedzUsuńNasz kocik wczoraj wreszcie odjajczony :) zaczipowany przebadany i utulony przytulony i co tam jeszcze może być a i nakarmiony porządnie. :) Chyba napiszę relacje z tego wydarzenia. :)
I żadna kombinacja się nie powtarza! Na kotcyku oczywiście.
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy psa, ale takiego jak Rufiś to z zamkniętymi oczami. Zawsze był taki kochany?
OdpowiedzUsuńA ta jego cierpliwość do kotów..:-)
OdpowiedzUsuńNa Rufikowym Kocyku kwitnie życie towarzyskie jak w szanującej się klubokawiarni...:)))
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, kto jeszcze pamięta to określenie dla miejsca,
w którym spotykali się miłośnicy dobrej kawy i dobrego towarzystwa ?
Pamiętać należy, że kawie można było wybaczyć nawet bylejakość ale pod warunkiem, że towarzystwo było przednie.
Najważniejsza była atmosfera, w której i starzy bywalcy i tymczasowi , goszczący przejazdem czują się dobrze.
To taka przestrzeń, w której jest miejsce na sympatię, zrozumienie, tolerancję i ciepły gest. Jak na Rufikowym Kocyku właśnie…:)
Ja, ja pamiętam klubokawiarnie! I gazety na takich drewnianych wieszakach!
OdpowiedzUsuńO, tak..:) I polowanie na jolki w gazetach ( i nie były to JolkiM..:)
OdpowiedzUsuńByły, były, tylko nikt o tym nie wiedział. Do tej pory - teraz postanowiłam się ujawnić. Te wszystkie jolki to ja! :P
UsuńAlu, co ja się mam z tymi Twoimi piernikami! Prawie cierpię, kiedy muszę zjeść. Najchętniej jem te nadłamane lub te bez ozdób, też pyszne. A najśmieszniej było na początku, jak Igor dopytywał, czy można je w ogóle jeść, takie z brokatem?! Mówił, że u nich w szkole w gabinecie chemicznym wisiały na choince pierniczki ozdobione symbolami chemicznymi, a żeby ich uczniowie nie podżerali, pani od chemii popryskała je... kwasem węglowym. Oczywiście uczniowie zostali o tym powiadomieni. :) Podobno w poprzednich latach, gdy wieszali pierniki "nieuszlachetnione", natychmiast znikały w uczniowskich paszczękach. :D
JolkaMultiplex! Wiedziałam, że to "M" coś znaczy! Wiedziałam!
UsuńNo wiecie ludzie? Żeby nie dać dzieciom pierdnika? I struć go kwachem? A jak który był w domu, bo miał ospę i w drodze do klasy zeżarł, bo go nie było, jak pani mówiła, że struty, to co?
To miał pecha :P
UsuńBidok. Nie dość, że pryszcze po ospie, to jeszcze kwas...
UsuńA musiał się nażerać pierdników? Nie! To teraz ma,
UsuńE tam, bez paniki, choinka ta była w klasie do chemii, zamykanej na klucz, to już musiałby taki delikwent bardzo mocno chcieć, żeby doszło do tego kwaśnego nażerania... W każdym razie, jak z piernikowieści Anki wynika, z piernikami żartów ni ma. ;)
UsuńJa dałabym radę...
UsuńRufi ma anielską cierpliwość :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, te młodziaki biją się tuż pod jego paszczą. :)
UsuńCzy ja dobrze widzę, że Amisia przygarnia Hokusa łapką w czasie dawania buzi???
OdpowiedzUsuńFaktycznie! Tak to wygląda. :)
UsuńPrzyszłabym do Ciebie na kocyk. Tak tam przytulnie:)
OdpowiedzUsuńAle bym miała sesję zdjęciową!
UsuńA nawet PSYtulnie.
OdpowiedzUsuń:)) Trafne określenie. :)
UsuńPSYtulają się i KOTłują?
OdpowiedzUsuńA nawet PSYgryzają sobie gardło.
UsuńI wtedy nie mogą PSYwołać pomocy!
OdpowiedzUsuńNie mogą, bo mają PSYski zajęte gryzieniem!
UsuńE tam, masz PSYwidzenia, to jest KOTeria.
UsuńKOTeria też ma PSYski przecie!
UsuńNie, koteria ma PSYwileje!
UsuńAnko, tu jest suplement do twojego wpisu!!! Mus obejrzeć!
OdpowiedzUsuńhttp://www.wimp.com/dogbeds/
Tak, znam, rewelacja! :)
UsuńNo i PSYbranoc i KOTbranoc. :)
OdpowiedzUsuńNo doobra, PSYbranoc.
OdpowiedzUsuńMam pomysł na następny kalendarz: będą to przysłowia w rodzaju: PSYganiał KOTcioł garnkowi...
Gdzie PSYbeł nie może tam KOTbę pośle!
Usuń