Nika już po raz drugi robi w swoich francuskich notatkach podsumowanie miesiąca. Zrobiłam i ja. Mimo że podeszłam do tego niezbyt poważnie, to widzę, jak różne życie prowadzimy ja i Nika. To jest naprawdę ciekawe, a nawet może stać się impulsem do zmian. Czy ktoś się przyłączy do podsumowaniowej akcji?
Mój listopad wybiórczo, chaotycznie, sadystycznie, metabolicznie, metafizycznie, bez ładu i bez taktu, wsadź se palec do kontaktu:
- Ilość Zaduszek bez Taty - 1.
- Ilość żałosnych ściśnień serca - 100.001.
- Ilość wziętych tabletek na tarczycę - 29.
- Ilość zapomnianych tabletek na tarczycę - 1.
- Ilość wyobrażeń, jak to będzie pięknie mieć kociaczki pod swoim dachem - milion.
- Ilość dramatycznych kocich porodów w domu - 1.
- Ilość wylanych łez - wiadro.
- Ilość znalezionych kocich mamek - 1.
- Ilość kociaków oddanych do kociej mamki - 1.
- Ilość roznoszących dom kocich terrorystów w czarnym przebraniu - 1.
- Ilość spotkań blogowych z nowymi koleżankami - 2.
- Ilość zakupionych logo - 1.
- Ilość wizyt u Mamy - 4.
- Ilość maili z Jolką - dwieściedwadzieściadwatysiącestodwa.
- Ilość kociaków odłowionych z działek (z Kasią) - 4.
- Ilość kotów tymczasowych - 3+1.
- Ilość wyleczonych kotów tymczasowych - 3.
- Ilość wyadoptowanych kotów - 1 (Reneta)
- Ilość wizyt u weta - 12.
- Ilość zorganizowanych konkursów blogowych - 1.
- Ilość plam danych w konkursie - 4.
- Ilość prezentów otrzymanych od koleżanek blogowych - 8.
- Ilość rozmów z Anią M. - 3.
- Ilość opublikowanych postów - 42.
- Ilość poruszających historii kocich osesków w brytyjskiej rodzinie - 1.
- Ilość wizyt u fryzjera - 1.
- Ilość loków na głowie - full!
- Ilość czasu utrzymania się loków - 4 godziny.
- Ilość wybieranych kocich imion - 2.
- Ilość niesamowitych historii o kotkach uwięzionych w autach - 1.
- Ilość kilogramów do przodu - pińcetsześć.
- Ilość spacerów z Rufim - 60.
- Ilość niezrealizowanych planów - 11111111111.
- Ilość napisanych opowiadań - 1.
- Ilość napisanych fraszek - 5.
- Ilość kłótni z mężem - dużo za dużo.
- Ilość upieczonych ciast - 4.
- Ilość wykrzyknięć na spacerach "co tam znowu zżarłeś za świństwo, hultaju!" - 60.
- Ilość milionów wygranych w lotto - 0.
- Ilość wysłanych kuponów lotto - 0.
- Ilość marudzenia - wagon.
- Ilość skurczonych rzeczy w szafie - większość.
- Ilość zrobionych zdjęć - uuuuu!
- Ilość zdjęć na instagramie - 4.
- Ilość wyjść na miasto - 2.
- Ilość obiadów poza domem - 1.
Mogłabym tak jeszcze długo...
Miłego dnia, drodzy czytacze. Możecie jeszcze rzucić okiem na wczorajszy post, bo pojawiły się tam nowe zdjęcia. Na Was zawsze można liczyć! :)
***
Odezwała się w końcu Bożena z opowieścią, co u naszego Bentleyka.
W ubiegły poniedziałek 25.11 byliśmy z kocurkiem u weterynarza (na pewno jest to chłopak). Lekarz ocenił go na ok. 3-miesięcznego kociaka, waga 1,20 kg, ogólnie w dobrej kondycji, a jeszcze powiedział, ze wygląda jak norweski leśny kot. W gabinecie Bentleyek dostał lekarstwo na odrobaczenie, a dalsze trzy dawki dostaliśmy do podania mu w następnych dniach. Po sześciu dniach mieliśmy iść na pierwsze szczepienie. No i zaczęło się… Wymioty, biegunka, brak apetytu, apatia. Nie będę Ci opisywać, co zobaczyłam w wymiotach, ale te robale musiały go strasznie męczyć. Od ubiegłej środy byliśmy już trzy razy u weterynarza, dostał specjalną dietę Hills Feline I/D Dry, teraz jest już dużo lepiej, nadal go odrobaczamy (dzisiaj ostatnia dawka), ale szczepienie musieliśmy przesunąć i czekamy aż będzie zupełnie w porządku. A brak szczepień i tak silne zarobaczenie wiąże się z izolacja, a ja już tak bym chciała mieć go w domu. Ponoć taka biegunka i wymioty występują u zwierząt bardzo silnie zarobaczonych. A teraz dobra wiadomość: zrobiłam mu testy na FeLV/FIV i wynik negatywny. Hurrra. A tak w ogóle to kiciuś nabrał pewności siebie, jest strasznie chętny do zabawy i psocenia. Wydaje mi się, ze rośnie z niego mały rozrabiaka, już to nie jest ten potulny kociaczek, który leżał i mruczał, choć nadal lubi się pieścić, ale jak dostanie „lataniny“ to lepiej zejść mu z drogi, pędzi jak torpeda i gada, gada, gada. Nie wiem, co on ma z tym miauko-gruchaniem w trakcie zabawy, ja nie spotkałam jeszcze tak głośnego kota. Posyłam aktualne zdjęcie. Dzisiaj mija miesiąc od wyjęcia go z samochodu. Wg mnie różnica jest ogromna, maleńkie kociątko przeobraziło się w pięknego kociego młodzieńca. Serdecznie pozdrawiam. Bożena.
Kotow nie odlawiam i nie lecze, ale kilogramow przed zima mi tez przybylo. Loki mam i trzymaja sie na stale. Nastroj mam do doopy i moze dopiero w przyszlym roku troche mi sie poprawi, kiedy dni stana sie dluzsze. W listopadzie przybyl mi rok w metryce. Kira zachorowala. Urodzil sie "moj" Vitek, na ktorego czesc popelnilam poczytny wpis.
OdpowiedzUsuńNie lubie listopada.
Buziolki
Pierwsza, najpierwsza!!!
UsuńDruga
UsuńI proszę mi nie imputować żem oszustka
Bo itak sie nie przyznam
To ja czecia! I też nie oszukuję, prawda Rybciu?
UsuńNo skont!
UsuńA jak Ty czecia to ja TYM BARDZIEJ PIERSZA
Jak Ty jednak piersza to ja jednak DRUGA!
UsuńTylko jak przekonać Pantere że jej tu nie bylo??
UsuńJaką Panterę???? :D
UsuńNO ZOBACZ!!
UsuńPrzywidziało mi się!!
Ale to byuo przed kawom, to może się zdarzyć :PPP
Nooo! Paczaj uważnie :P
Usuńkafa to jednak cuda działa :D
Jusz kciauam na odwyj iść ale w tej sytuacji, no nie mogie sobie na to pozwolić :P
Usuńj=k
UsuńCzasami
jak zwykle się wepchały:P
Usuńja jestem sześćdziesiontadziewionta i jestem z tego dumna!
:P
Anko, ależ się u Ciebie dzieje uuuuu wystarczyłoby na 3 blogi i 6 żyć;)
Viki, a widziałaś u Niki? U niej się dopiero dzieje! Światowa dziewczyna, nie to co ja. :)
UsuńŻeby już zakończyć te przepychanki na pudlu, jako blogini, oznajmiam, że Pantera jest pierwsza, druga, trzecia i sześćdziesiontadziewionta! Ona ma zmartwienie, więc jest pod ochroną i proszę się podporządkować! Nno!
UsuńTo mówiłam ja: Anka Blogowianka Budynianka!
nie widziałam, ale zaraz lecę
UsuńPanterkę tulam i zajmuję siedemdziesionteósme:P
Alucha
UsuńRobimy focha czy ignorujemy?
Rybcia, hmmm...
UsuńJa se myślem, że my sfoje wiemy :D
Wiecie co, Rybenki, Aluchy, Viki i Te Inne. Czy to wazne, na ktorym miejscu pudelka stoimy? Wazne, ze w ogole mozemy sobie u Anki popisac, zrzucic balast z duszy, dowiedziec sie, ze ktos nam wspolczuje i wraz ze mna martwi sie o chora suczke. To sie wlasnie liczy. Ja tam mogie byc milionpincetna na liscie, choc tego blogger nie obejmie.
UsuńOjej, no przeca to żarty, żarciki niewinne pudełkowe ;)
Usuń:*
Panterko, toż to żarty ku zdrowotności psychicznej.
UsuńTy wiesz, ze my za Tobą murem, sznurem i czym tam kcesz;)
:****
Alez ja tez zartem odpowiedzialam! A przynajmniej chcialam i moze mi nie do konca wyjszlo, bo o emotce zapomnialam, ale taka jestem zakrecona, ze musicie mi wybaczyc. Bo mnie naprawde jest wszystko jedno, ktora bede, wazne, ze mam sie gdzie wyplakac. I nie myslcie sobie o mnie, ze mi sie dowcip stepil i niewlasciwie odebralam Wasze zarty, wprost naprzeciwko.
UsuńAle i tak dzisiaj mi sie udalo, jak rzadko. (wystawia jezor do samej ziemi)
tak sobie pomyślałam, że Ty żartem, ale ten brak emotki tak mnie wystraszył był i zdezorientował, żem się wolała wytłumaczyć na wszelki słuczaj;PPP
UsuńNo widzisz! Nawet zartowanie mi nie wychodzi, mimo najlepszych checi. ;)
UsuńViki, a może Pantera specjalnie tak bez emot zrobiła? Kciała sprawdzić czy umiemy wyczytać żart. :D
UsuńCóż się tu dziś dzieje, że takie nieporozumienia żartobliwych intencji? Dziewczyny, przecież wiadomo, że tu wszystko dzieje się z uśmiechem. :)
UsuńNooo... :)
UsuńPrzecie każdy wie, że tu tylko dobre emocje są
UsuńPiersza?
Czytac nie nadazam tak szybko tu pytlujecie... ja dzis wieczor wyjatkowo nie mam dyzuru, nigdzie nie wychodze i odpoczywam (tzn piore, gotuje zupke i czytuje blogi) :)))
UsuńDzieki Anko za to, ze tez robisz swoje podsumowanie miesiaca. Twoj listopad byl wspanialy, ale i trudny... ale jak mawiali (nie wiem kto) : co nas nie zabije to nas wzmocni :)
Kazda z nas ma inne podsumowanie miesiaca, bo kazda jest unikalna. A te podsumowania sa niesamowite. Niby nic sie nie dzieje, ale jak tak sobie spisac czarno na bialym, to jakos okazuje sie ze to nasze zycie jest bardzo pelne roznych wrazen.. I oby tak dalej.. no bo jak komus juz na niczym nie zalezy, nic go nie ciekawi i nie cieszy, to w zasadzie moze sie od razu klasc do trumny :)
A nam sie przeciez jeszcze wiele chce choc w rozny sposob... i tym wszystkim twoim tutekszym gadulom na pewno tez ...
Caluje was baaaaardzo serdecznie
Nika
PS A ja sie juz nie moge doczekac soboty , bo nareszcie bede mogla wyglaskac wszystkie moje kocurki, kotki, kociatka i koty... A narazie to sobie moga tylko posluchac mnie przez telefon i podejrzliwie obwachiwac sluchawke :)
Niko, w pełni przekonałaś mnie do sensu robienia podsumowań. Skoro już z trudem przypomniałam sobie co się działo w poprzednim miesiącu, to co będzie za np. rok? Warto to zapamiętać, ale i wyciągnąć wnioski, aby czas nie przeciekał przez ręce.
UsuńBuziaki
Ciekawy pomysł z tym podsumowaniem, jak znajdę chwilkę to też się za to wezmę ;)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, Vergo.
UsuńAle Ty masz bogate życie!
OdpowiedzUsuńPhi! A widziałaś listopad Niki?
UsuńDziało się, a działo u Ciebie! :)) Tyle spraw związanych z kotami? Niemożliwe :D
OdpowiedzUsuńLoków nie mam i też pewnie trzymałyby mi się maks. 4h :((
Ja podsumowywać nic nie będę, bo nigdy tego nie robię. Nie lubię podsumowań i planów. :)
Na wielu blogach ludzie miesiąc kończą kilkoma zdjęciami. Taką formę ewentualnie mogłabym przyjąć. Ewentualnie ;)
A Bentlejek jest boski!! Co za pieszczoch, cudak jeden. :)
Bentleyek nie dość, że jest boski, to jeszcze ma boskie imię. :)
UsuńAlu, nie lubisz - nie robisz. :)
Kurczę, bo to tak mogło niemiło zabrzmieć. ;)
UsuńNie podsumowuję, bo jak coś nie wyszło, coś było smutnego to nie lubię do tego wracać.
A nie planuję, bo jak to mówią: chcesz rozśmieszyć Pana Boga, powiedz mu o swoich planach. :)
To tak po krótce. :)
Imię rewelacyjne! :D
Alu, luzik! Chodziło mi o to, że jak masz ochotę to zrobisz, jak nie, to nie. Przecież tu nie i nie ma być żadnego przymusu!
UsuńBuziaki :)
Miał jedną zaletę, wyjątkowo szybko w tym roku minął. Nic szczególnego się nie działo to podsumować trudno. Teraz pędzi grudzień, jak mi się nic nie chciało, tak nadal nie chce, a tu święta za pasem...
OdpowiedzUsuńZnów święta... I kiedy ten rok minął? :(
UsuńJa tradycyjnie robię roczny rachunek sumienia...;o)
OdpowiedzUsuńOjej, to mój post miałby kilkanaście stron!
UsuńWidać jak dużo miałaś zajęć więc na nudę miejsca zero, tak powinno być. Z moim ślubnym się nie kłócę bo to musiałby być monolog z mojej strony a już mi się nie chce, właściwie chyba już nie mam o co, starzejemy się (ja i mój..) !!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i teraz w grudniu samych radości,zero kłótni.
Monolog - o, to byłaby miła odmiana od burzliwej wymiany poglądów. :))
Usuńhihihi...jak zaczęłam to czytać Aneczko ...to mam wrażenie,że ja przy tobie nic w listopadzie nie zdziałałam:))....a jak ci cudnie w tych loczkach:)))
OdpowiedzUsuńDziewczyno, a co ja zdziałałam? Jeden kot w swoim stałym domku... Mało.
UsuńJedno jest pewne, miałaś co robić. :)
OdpowiedzUsuńCiekawe zestawienie.
I jeśli wylałaś wiadro łez, to zdecydowanie wolałabym, żeby to było ze śmiechu...
Uściski,
Ilona
I ja bym wolała, Ilono. Listopad był dla mnie ciężki, ale czas się już ogarnąć, bo sama siebie męczę tym jojczeniem. :)
UsuńDziało się u Ciebie, dużo działo. Dramaturgia mocna była.
OdpowiedzUsuńPosumowań nie robię. Gryzę się lub cieszę ze wszystkim na bieżąco, wyciągam wnioski, a potem ziuuuuch do pamięciowni lub do kosza :)
Loki mi się same robią, a ja je prostuję :)
Bentleyek jest cudny, ależ z niego szczęściarz. To prawie cud, że tak się to skończyło. Pozdrowienia Bożence :) Uwielbiam gadające koty :) Moja też gada, nawet kłóci się ze mną :)
Pamięciowni? Urocze słówko. :)
UsuńZ tymi lokami to niesprawiedliwość jest na świecie, wrrr!!!
Z podsumowaniami u mnie kiepsko ;)..nie robię ich, bo albo czasu nie mam ;), albo nie ma co podsumowywać ;) Na bieżąco, cieszę się sukcesami, albo przeklinam niepowodzenia ...
OdpowiedzUsuńBentleyek jest słodziakiem !...i farciarzem, miał kociak szczęście :)
To moje pierwsze podsumowanie miesiąca, od kiedy prowadzę bloga. Lubię próbować nowych form, bawić się zdjęciami. Ja jestem zadowolona z posta, może i Ty kiedyś dasz się namówić. Myślę, że to może być inspirujące.
Usuń:)
Nie zrobię podsumowania, bo listopad mi przeleciał w mgnieniu oka! Mam wrażenie, że nawet nie zdążyłam wziąć głębszego oddechu, a tu już grudzień, a na dodatek mam wrażenie, że przez cały listopad nic nie zrobiłam.
OdpowiedzUsuńBentleyek jest fantastyczny! A nasz Songo należy do kotów bardzo małomównych.
A co miałaś do zrobienia, Ninko? Są to pewnie te rzeczy, które można spokojnie odłożyć na jutro... :)
UsuńNie podsumowuje-nie planuje
OdpowiedzUsuńCarpe diem quam minimum credula postero
Chwytaj dzień, jak najmniej ufając przyszłości.
UsuńI tak można. :)
listopad był dla mnie tak paskudny, że wolę o nim zapomnieć. a grudzień zapowiada się na taki sam. tak więc listopad idzie w niepamięć, zaczynam szamotaninę z grudniem. potem, mam nadzieję będzie trochę lepiej. jak zima minie....
OdpowiedzUsuńbentleyek jest cudo. to po prostu nakołowy skarb!
Ewo, tak mi przykro! Kiedy ta zła passa Cię opuści...
Usuńoho piękne podsumowanie miesiąca, żeś nakreśliła AnnoGosiu:) tylko czemu jest 0 przy ilość wygranych lotto? nie bój żaby ja gram czasem i mam tak samo :)
OdpowiedzUsuńRafal_ER
i jeszcze cosik masz Ty talent ja patrzę do fraszek, piękne som :)
Usuńjw
Fraszki szły mi jak po grudzie.
UsuńW lotto muszę kiedyś zagrać. Zdarzyło się, że miałam trafioną piątkę. :)
Piękne zestawienie!
OdpowiedzUsuńAle wyślij w końcu ten kupon:)
Osobiście nie podsumowuję ,ale podziwiam tych co to robią ;))
OdpowiedzUsuńCo do Kotka Bożeny - wygląda na to że było to zatrucie toksynami z robaków :(
Przy dużym zarobaczeniu to może być bardzo niebezpieczne :(
Ważne jednak że z tego wychodzi i jest na dobrej drodze do wyzdrowienia :-D
Piękny kotek z tego Bentleyka :-D
Ja proponuję Bożence założyć bloga i nam pisać na bieżąco co i jak :-D
Kciuki za kotka !
Ps.
Paczka przyszła dziś . Dziękujemy serdecznie ! Wkrótce wpis u mnie o tym ;))
Nie mogę się doczekać jak się spiszą testerzy! :))
UsuńJuż jest wpis u nas ;))
UsuńCzas tak szybko mija, że za chwilę będziesz mogła podsumować całą zimę. A propos zimy, z każdym zimowym dniem, im dalej czas płynie tym więcej trzeba się wysilić na pozbieranie się w sobie. A łatwo nie będzie. Jak podaje Pan Onet: "Nad Europę zmierza orkan, który zgodnie z zapowiedziami synoptyków nie ominie również Polski. Już od jutra możemy się spodziewać bardzo silnego wiatru, osiągającego prędkość nawet 100 km/h oraz bardzo niskiego ciśnienia."
OdpowiedzUsuńJa dzisiaj rozpoczęłam dzień od mega migreny i spania do południa. Przynajmniej mam wymówkę w postaci orkanu ;)
Cieszę się, że się w końcu wyspałaś, zajęta i zapracowana kobieto! Mam nadzieję, że głowa przestała Cię boleć. Oran... Brrrr, a ja jadę w świat. :(
Usuńkotecek z Pragi to teraz młody bóg. szybciutko wyzdrowieje i będzie jeszcze śliczniejszy,ale już oczka mu się ładnie błyszczą:) co do Twojego podsumowania to jakieś takie wydaje mi się smutne. jesteś osobą ze złotym sercem, pomagasz zwierzaczkom a życie jak to życie niesprawiedliwe i czasami daje w kość, ale trzeba przestać tak myśleć. moja przyjaciółka jak Ty pomaga kociaczkom i innym psiaczkom i ostatnio zaczęła mieć problemy zdrowotne. pomyślałam sobie właśnie czemu tak się dzieje? ale z drugiej strony sama jestem osobą która lubi pomagać, i taka osoba niczego nie oczekuje, nie oczekuje że np nagle trafi jej się za dobre uczynki wygrana w totka, stąd też widze, że i Ty nie wysyłasz kuponów. ale mam prośbę:) jak będziesz robić podsumowanie za miesiac to wyodrebnij wiecej pozytywnych rzeczy:) wiem ze i w tym jest ich duzo, ale na pewno jest ich wiecej. sama osttanio pisałaś, nie ma długiego marudzenia! :)
OdpowiedzUsuńBardzo cenna uwaga, Izabelo. Tak zrobię, choć nie odbieram tego aż tak źle. Dużo jest też fajnych rzeczy w tym podsumowaniu: zdrowe kotki, obiad na mieście, spotkania i prezenty blogowe. Starałam się też napisać je na luzie i z dowcipem. Już nie marudzę, obiecuję. :)
UsuńJasne, że aż tak źle nie jest, bo ja w sumie myślę, że zasada "co dajesz to dostajesz" serio działa. i nie chodzi mi tu o materialne rzeczy, chociaż prezenty dla Ciebie od innych są przepiękne bo są od serca, ale właśnie ten gest jest najważniejszy, gest, uśmiech drugiego człowieka no i kotecka czy pieseczka:)pozdrawiam:)
UsuńO, jak ładnie oswoiłaś to coś nad swoim domem. :)
OdpowiedzUsuńPo drugie, chłopak z Pragi wygląda pięknie. Jak wyładniał, i w ogóle. I jak to dobrze, że testy na te paskudne choróbska dobrze wyszły - nie ma przeszkód, żeby zamieszkał z rezydentką Bożeny. Niech no tylko opuszczą go te potwory z przewodu z pokarmem. :]
Po trzecie, podoba mi się Twoja lista podsumowująca, a osobliwie LICZBA wymienionych ze mną mejli. Wyróżniłam liczbę wersalikami (już Ty wiesz dlaczego ;) a ostentacyjnym wpisaniem "mejli" podkreślam, że można, a nawet należy, mówić i pisać mejli, o czym niedawno poinformowała słuchaczy pani Kłosińska doktor od języka urzędująca przed dziesiątą na antenie programu trzeciego PR.
Po czwarte, mówią, że strasznie będzie wiało już jutro, a ja bardzo nie lubię i się boję, kurna.
Po piąte, na szczęście akurat niejaki Soyka na antenie mojej ulubionej wspomnianej wyżej akurat szarpie życie za brzeg listka, czym nieco mnie podnosi na duchu. :)
Po szóste, ale się rozpisałam. A co, kurna, niech się liczy jako wpis, ha, ha! ;)
Po siódme, z tego wszystkiego zapomniałam wysłać kilkanaście stron gazety do drukarni. :] To z tego wiatru chyba...
UsuńDobrze, że właśnie zadali Karpia story 2013, od razu lepiej, uff! :)
Aha, i zapomniałam dodać - taki jest mój grudzień. A to dopiero początek. ;)
UsuńA po ósme wcale nie uznaję tego za wpis! Nie ma tak lekko! Dwa wpisy w roku, jakie popełniłaś moja blogovianko-administratorko, to sama przyznasz, że nędza. :)
UsuńWięc zamiast mnie chwalić za ładne LICZBY, napisz ładny wpisik, a ja pochwalę Ciebie. Stoi?
:)
:))))
UsuńJolka chciała się wymigać, ale czujna GosiAnka się nie dała przechytrzyć;P
Anko, czy to zdjęcie lewe dolne w kolażu nr 3 to ze świątecznego jarmarku w Rynku?
Mam nadzieję, ze w tym roku uda mi się na niego załapać.
Tak, to jarmark. Jutro trochę wiecej zdjeć. :)
UsuńO! To bardzo się cieszę :)
UsuńWpisy niczym z pamiętnika Bridget Jones ;) Mimo wszystko, dużo się u Ciebie działo. Szkoda, że te loki tak krótko się trzymały, u mnie byłoby podobnie :))
OdpowiedzUsuńFajnie, że Bentleyek dochodzi do siebie. Biedny kiciuś, tyle przeżył w tak krótkim czasie, ale widać, że idzie ku dobremu :)
Czyli Ty też jesteś z tych topielic, co chciały być mieć loki? Niesprawiedliwe to! :)
UsuńTwoje zestawienie to mistrzostwo świata.
OdpowiedzUsuńAle się narobiło w tym listopadzie.! Ty to wszystko przeżyłaś, jeszcze wykaz z tego zrobiłaś ?
Dziękuję za dobre wieści, które cieszą- miło popatrzeć na kociaki.
Dobrze zrobić taki wykaz, bo wtedy dopiero widać ile się dzieje, a ja mam wciąż wrażenie, że nic...
UsuńZestawienie super:) Kociaczek z Pragi cudo, przepiękny...:) Agnieszka
OdpowiedzUsuń:) Pozdrawiam, Agnieszko.
UsuńWykaz- mistrzostwo świata. Nigdy tak nie patrzyłam na zakończony miesiąc, może powinnam ;D
OdpowiedzUsuńMoże zrobisz to u siebie? Chętnie przeczytam.
Usuńco za wnikliwe podsumowanie :) nie wiem czy potrafiłabym zrobić taką dokładną statystykę ;)
OdpowiedzUsuńCzemu nie? Liczysz co chcesz! Można poszaleć. :)
UsuńBardzo dokladne podsumowanie miesiaca i nawet o Bentleyku wspomnialas. Dziekujemy. Ja niestety nigdy nic nie analizuje, staram sie i jak najmniej planowac, aby pozniej nie byc rozczarowana i zla. Listopada nie lubie, grudzien to tez nie moj ulubiony miesiac. Oby do wiosny, a pozniej ukochane lato. Przesylam slonce i usciski z Pragi. Bozena.
OdpowiedzUsuńHistoria Benteyka jest tak niesamowita, że trudno o niej nie wspomnieć. Dziękuję za słońce z przepięknej Pragi. :) Miziaki dla koteczków. :)
UsuńŚwietne podsumowanie miesiąca:)!
OdpowiedzUsuńBentleyek cudny! Urósł ogromnie!:) Biedny się wycierpiał przez te robale:( Oby teraz już było tylko lepiej!
Będzie na pewno. Pozdrawiam, Furszulino :)
UsuńWszystko pamiętasz? Czy robisz notatki? Loki i tak długo Ci się trzymają! Całe 4 godziny?!
OdpowiedzUsuńBentley przeprzeprzepiękny!
A u nas śnieg pada wyleciałam kociakowi pokazać bo to jego pierwszy śnieg w życiu, zdumiał się przyjrzał i w domu pogadał bo to gaduła jest. wariatka ze mnie, nie? :)
UsuńZnów o zdrowiu napisałam mam dość następny wpis będzie o UFO. :)
Podsumowań nie robię ciągle się coś dzieje raz lepiej raz lepiej :) więc nie będę tego sumować. Pozdrowienia już nocne :)
Hana, dzięki zdjęciom pamiętam. Przeglądnęłam je i dużo mi się przypomniało zdarzeń. Inaczej by uciekło...
UsuńBentley ma rewelacyjne imię!
Elko, poczytam Cię na spokojnie na urlopie. Już niedługo. Pozdrawiam również. :)
Usuńdobra jesteś!! tyle tego, że zmęczyłam się przy samym czytaniu ;) na nudę nie możesz narzekać! mnie jakoś o Euthyroxie udaje się póki co nie zapominać, ale to tylko dzięki temu, że wieczorem przy telefonie - budziku kładę ;) teraz mam co drugi dzień na przemian N25 i N50, w lutym okaże się co dalej ...
OdpowiedzUsuńp.s.: a Bentley dla mnie bomba :)
Ja mam już N75 i w styczniu się okaże co dalej, ale czuję, że nadal nie jest dobrze. Może to za wcześnie jeszcze na poprawę...
UsuńBravo Bentleyek!
OdpowiedzUsuńAlez kocurro.. Mrrr... Cudo ma wypasie :)
Bardzo podrawiam :)
Staram sie nie podsumowywać, ale Tobie wyszlo rewelacyjnie. Nawet jak marudzisz to robisz to z wdziękiem :)
OdpowiedzUsuńOj tam, przecież nie marudziłam dziś! Jak to trudno pozbyć się łatki, już zostałam marudą! :D
UsuńTak Ci się tylko wydaje :))))
UsuńCoś mi ostatnio zżera wszystkie komentarze jakie u Ciebie piszę Gosiu. Chyba będę musiała przed kliknięciem w "opublikuj" kopiować na wszelki wypadek treść ;-)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Twoje podsumowanie, "ilość znalezionych kocich mamek - 1" wymiata ;-)
No i też zawsze marzyłam o lokach, ale ostatnio odkryłam blogi włosomaniaczek i metodę pielęgnacji "curly girl" i zaczęłam wyczarowywać sobie loki na głowie, na razie to początki, ale wygląda fajnie.
Bentleyek dostał cudne imię, jak dobrze, że się "oddziczył", teraz tylko pozbyć się paskudnych robali i można cieszyć się życiem. Pozdrowienia dla Pani Bożenki :-) Nasza Rysiulka jak ją wzięliśmy też wymiotowała robalami, nawet my sami wtedy zażyliśmy środek na odrobaczenie, tak na wszelki wypadek. A teraz chyba będę musiała odrobaczyć Tośkę, odpchlić i być może zaszczepić, bo małpa codziennie u nas przesiaduje i trochę boję się o Gacki. Buziaczki grudniowe Gosiu (ja w moim podsumowaniu pierwszego tygodnia grudnia mogłabym napisać - ilość ukończonych 31 lat - 1").
"curly girl" - to już nie dla mnie, chyba że jest metoda "dzidzia piernik" :)
UsuńZdróweczka, Aniu!
...ilość zaległych postów - wiele. Zatem, pozdrawiam i lecę dalej...
OdpowiedzUsuń