Strony

niedziela, 13 października 2013

Zdruzgotana przez zazdrość!

Zaczęłam słuchać audioksiążkę pt. Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął.
Zapowiada się ciekawie i zabawnie. Recenzje np. na lubimyczytać.pl są zachęcające, jednak już tyle razy się na nich przejechałam, że muszę się sama przekonać. Jednak nie o tym, nie o tym...


Przeczytałam życiorys autora z okładki i mnie zatkało. Normalnie wbiło mnie w ziemię.
Boziu, jaki piękny życiorys, szczególnie w drugiej części! Sami zobaczcie.

Jonas Jonasson urodził się i wychował w Växjö w Szwecji. Pracował jako dziennikarz i konsultant ds. mediów. Po 20 latach rzucił pracę. Obecnie mieszka we włoskojęzycznym kantonie Szwajcarii, Ticino, gdzie pisze kolejną powieść. 

Ja też tak chcę! To mój plan na resztę życia. To mi tak zagrało w duszy!
Rzucam pracę, piszę powieść, mieszkam tam, gdzie mówią po włosku. Szwajcaria jest OK.

Dziś to wszystko, gdyż jestem zdruzgotana przez zazdrość! Buuuuuuuuuuuu. :((

PODPIS

A jednak jeszcze coś dla Viki. Zobacz, znalazłam egzemplarz wyżła fryzjerskiego, długowłosego, miniaturowego. Słodziutki, prawda? :)

97 komentarzy:

  1. Anko, nasze życie jest w naszych rękach! Wszystko jest możliwe do zrealizowania tylko trzeba mieć odwagę żeby to zrobić ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ileż to razy ja tak lądowałam.. powalona przez zazdrość na łopatki. Zazdrościłam to może złe słowo.... chciałam tak samo i było mi źle z tym, że inni mogą... a ja nie.
    Chyba często dalej tak bywa.
    :*******

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dobrze, bo w ten sposób, chcę wierzyć zbliżasz się do znalezienia tego pragnienia, które zdecydujesz się spełnić. Marzmy, emko, co bez tego jest warte życie...

      Usuń
  3. Bo co jest warte życie bez marzeń?....Ja śnię po nocach o Krymie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Krymie? Bardzo mnie zaintrygowałaś!

      Usuń
    2. Krym jest piekny, choc tylko czastke mala widzialam, ale np w Bakczyseraju bylam i zachwycilam sie nim bardziej niz sie spodziewalam. I widzialam kanion tak przeogromny, ze tez mnie zatkalo. I wioske domow (nieuzywanych juz) grotowo-skalnych. Polecam. Pojedz choc na rekonesans!

      Usuń
    3. Bakczysaraj, Foros z" wiszącą cerkiewką", Jałta, Kukułcze Gniazdo..można wymieniać i wymieniać..a te widoki!!!!! a ludzie!!!!...naprawdę marzy mi się Krym, jeśli nie na stałe, to muszę tam wrócić choćby na chwilkę :)

      Usuń
  4. Tak pomarzyć jest fajnie - Ja to uwielbiam. Też bym chciała pisać książki - mieć mały domek z widokiem na morze .. ach to by było. Ale zejdzmy na ziemie - pisać nie umiem - zresztą na to trzeba cierpliwości a Ja jej nie mam. Domek może i bym mogła mieć , ale bym musiała zostawić wszystko i wszystkich - na razie odważyłam się wynieść tylko z Warszawy pod Warszawę.Ale Tobie może się udać więc próbuj :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, że człowiek ma mnóstwo "ale", i siedzi, nic nie robi w kierunku urzeczywistnienia marzeń, bo to, bo tamto... Do odważnych jednak świat należy!
      Ja myślę, że to moje uczucie zazdrości dotyczyło wolności, która bije z tego zdania o pisaniu książek w Ticino... Facet robi co lubi, mieszka gdzie chce. Wydaje się wolny. To mnie urzekło.

      Usuń
    2. Tak - wolność jest cudowna. Właściwie mogę powiedzieć że od kiedy moje córki dorosły i zostałam sama jestem wolna. Nie martwie się o nic ( o zwierzęta ale to co innego) Robie co chce. Siedzę sobie w domu. Jak mi brakuje pieniędzy dorobie sobie. Już nie mam takich potrzeb jak kiedyś. Bardziej liczy się święty spokój,książka,spacery z psem i robić wszystko wolno bez pośpiechu :)

      Usuń
    3. I czy to nie jest piękne? Gratuluję :)

      Usuń
  5. Kiedys, w dobie ksiazki papierowej, mozna bylo wyzyc z pisania. Teraz literaci stekaja, ze piractwo odbiera im maslo do chleba. W naszym przypadku trzeba byloby sie jeszcze "przebic", znalezc wydawce, a ci chetniej wydaja w formie elektronicznej, bo taniej i mniejsze ryzyko strat.
    Ale pomysl jest przedni. Wyjechac gdzies, gdzie nie ma zimy, a lato nie powala goracem, czyli nad ocean, na jakas fajna wyspe, najlepiej z niewielka iloscia mieszkancow. Ja tez tak sobie marze i marze, tez bym tak chciala...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty, Panterko, masz już nawet część gotowej książki :)
      To, co mnie urzeka w takim trybie życia to wolność! Może jednak się mylę, może to tylko tak ładnie wygląda...

      Usuń
    2. Pewnie nie bez powodu mowi sie, ze wszedzie dobrze, gdzie nas nie ma.

      Usuń
    3. Pewnie tak, ale to dotyczy bardziej tych co narzekają. Im nie dogodzisz.

      Usuń
  6. ostatnio tyle marzeń mi się spełniło , albo spełni -bo plany są realne, że na razie wystarczy -ciesze się tym, co mam;)
    Dobrej niedzieli:)));*

    OdpowiedzUsuń
  7. Marzenia dobra rzecz, jeszcze trzeba umieć je realizować. Należę do tych, którym to nie wychodzi, powód przemilczę bo nieładnie o mnie świadczy.
    Recenzje książek przestałam czytać, bo według wydawcy każda jest na miarę cudu i prawie Nobla.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lenistwo? :) Znam, to, znam :) A książkę już przesłuchałam w dużej części podczas podróży i sama nie wiem... Zobaczymy.

      Usuń
  8. A mi się wydaje, że wolność to życie w zgodzie z sobą, z własnym sumieniem.
    Czasami ograniczenia są tak przytłaczające, że chciałoby się rzucić to wszystko i uciec. Ale to chyba nic nie daje. Ponoć wolność to jest stan wewnętrzny, można czuć się wolnym nawet w więzieniu i zniewolonym na "wolności".
    Każdy powinien dążyć do prawdziwej wolności, która nie ma nic wspólnego z egoizmem i zanikiem uczuć wyższych.
    I.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, zgadzam się. Wolność to też świadomość, że zawsze się sobie poradzi i że to co się aktualnie robi nie jest przymusem, tylko wyborem. To też akceptacja i zgodna na zmiany. Z tym mam gorzej.

      Usuń
  9. Nieźle wyczesany ten słodziak;)

    Ja zazdraszczam dziewczynom- blogerkom mieszkającym we Włoszech, Hiszpanii, Portugalii, Francji.. Kiedy czytam o gajach oliwnych, rosnących pod domem drzewkach figowych, o targach staroci, bazarkach, odwiedzanych tam knajpkach.. to też tak chcę buuuu
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko, że dla mnie to tylko tło, sceneria, a sedno to praca, która daje satysfakcję. "Rób co kochasz, a nie będziesz musiał pracować. " - to moje marzenie...

      Usuń
    2. no właśnie ja tam robiłabym to co lubię:)

      Usuń
    3. wytłaczałabym oliwę, robiła przetwory, wino i prowadziła mały pensjonat
      mam nadzieję, że w przyszłym wcieleniu uda mi się to ;)

      Usuń
  10. Zazdrosc taka jest chyba napedem energii i tworczosci (nie kreatywnosci, bo za moich czasow tego slowa nie bylo, tylko tworczosc badz natchnienie i chec tworzenia). I to pewnie nas trzyma przy zyciu czasem, ta chec osiagaia czegos tam.
    Ja, jak Retro, marze o domku z widokiem na morze. Dokladnie. Mlodsze dziecko podsylalo mi oferty domkow z widokiem na morze (badz prawie) od agencjin ieruchomosci, dosc blisko jej okolic. Obejrzalam, ale to nie to. Rozmawialam ze Slubnym o DzWnM (mniej istotne slowa z malej litery :P) i uznal czemu nie, ....ALE gdzie znajdziemy TAK wygodny dom jak nasz. Widok na morze kosztuje (jak w miejscu X jest widok na morze a domek na ulicy A go nie ma, to cena nieruchomosci spada o dosc troche, na ulicy B z okna domu na 1 pietrze jest rabek morza - to cena - bach! leci w gore)). Za nasz dom tu (waski acz na 3 poziomach) bysmy bude dla psa z widokiem na morze nabyli a nie domek dla dwoch osob, z goscinnym apartamentem.
    wiec NIEJAKO pogodzilam sie z tym. I dopieszczam ten moj DzWnM. Realistycznemu podejsciu, cenom mowie (chwilowo) papa. Celowo i ostentacyjnie wrecz kupuje rozne czasopisma z morzem i domami (czyli Coast - w podtytule - dla ludzi mieszkajacych badz chccacych mieszkac nad morzem - ceny domKow tam to cena okolo 7 x nasz dom, hrehre). rozne gazety typu Country Homes and Interiors, Country Living, bo czesto maja nadmorskie wnetrza i zewnetrza. Wycinam obrazki roznych rozwiazan i powoli domek buduje z zewnatrz i wewnatrz. Wiem, co dom ma miec , zeby Widok na Morze byl najlepszy, wiem jaki ma miec podjazd, werande, ganek i drzwi frontowe i jadalnie, na razie nie moge wybrac jak maja wygladac inne pomieszczenia, bo weranda przeszkadza w jasnosci pomieszczen, a jest niezbedna. I sie zastanawiaam jak nie przeladowac Domku elementami marynistycznymi ;)))
    Mam juz rozwiazania na moje chomikowane welny/wloczki i materialy na patchwork (moze ktos chce kupic troche, bo znowu mam nadmiar!!!) i wiem, gdzie i jak beda mieszkac ksiazki (wazne to, bo mimo kindla, w domu mamy juz tyle ksiazek, ze dla ludzi zaczyna brakowac miejsca...wiem, z e kuchnia ma byc przedluzeniem werandy czyli miec Widok na M.
    Moj scrapbook Domku zaczyna byc coraz grubszy :)
    Jestem chinska Koza co oznacza, ze jednak drzemie we mnie ten duch, ze za plotem trawa jest zielensza czyli DzWnM NA PEWNO bylby 100 razy lepszy niz moj dom teraz i domek w PL razem wziete. I dlatego chyba nie mam tego domku, hrehreherh. Z niecierpliwoscia czekam na urodziny, bo anuz slubny mi niespodzianke zrobi i sie przeniesiemy nad SAMO morze...bo sie musze przyznac, ze w linii prostej mieszkam od morza moze z 8 km i jak jezdze do pracy tu i tam, to morze widze i oczy napawam. Dzis lece na plaze pochodzic, popatrzec powachac a potem wroce do waskiego domku na 3 poziomach, gdzie mieszkam dluzej niz mieszkalam z Mama-Tata we Wroclawiu.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to, kochana, pójdźmy dalej, wyobraź sobie, że masz ten wymarzony domek nad samym morzem, urządzony i wypieszczony, i co dalej? Czym żyjesz, co cię pochłania, co tworzysz, co kochasz, czy żyjesz z tego?
      Ech...

      Usuń
    2. Przede wszzystkim tzw swiety spokoj. Wole sobie wymyslac mlyn niz w nim zyc. wiec mam te tony wloczek, kilometry kwadratowe szmat, caly dom ksiazek, wrocilabym do aktywniejszego dzialania charytatywnego, chodzilabym po plazy duzo, moze wreszcie napisalabym te ksiazke o patchworku, co to (niby) pisze od cos 10 lat. wreszcie moze nauczylabym sie porzadnie wloskiego, obejrzalabym kolejke filmow, co sie robi coraz dluzsza, poszlabym na wystawy i do roznych muzeow - znowu i pierwszy raz, moze zrobilabym studia z historii architektury jakby sie dalo (za darmo). Dosc wczesnie w zyciu chcialam byc historykiem sztuki, potem sie to wyluskalo jako historia architektury. Zyc moge z emerytury oraz spadku ;P (jestem dosc tania w utrzymaniu ;P ). W DzWnM mam co mam, nie potrzebuje nowych mebli, tzw drobiazgow, moj dom na 3 poziomach rosl organicznie, eklektycznie i z tym mi dobrze. Wiem na pewno, ze tzw przedmioty znlazlyby swoje miejsce w DzWnM.
      Wreszcie bym oprawila i powiesila te 5363473428344355324342242 zdjec i obrazkow, ktore na to czekaja i popiskuja, zrobilabym WRESZCIE choinke plazowa i moze bym spisala te wszystkie glupoty, ktorych mi sie udalo dokonac w zyciu, ale nie jestem pewna czy bym napisala. A przede wszystkim CIESZYLABYM sie tym DzWnM. Wyszlo strasznie nieambitnie, co nie? :P

      Usuń
    3. Nieważne jak wyszło, czy ambitnie czy nie. Ważne, że okazało się, że doskonale wiesz jakie są Twoje marzenia! Normalnie aż mnie zaraziłaś! Przecież to jest do zrobienia, uczyć się włoskiego, oglądnąć dobre filmy, pisać, spacerować, zwiedzać muzea... Muszę to przemyśleć. Uświadomiłam sobie jak mi brakuje jakiegoś wyjazdu, wpadłam po uszy w obowiązki, a tyle jest ciekawych rzeczy do robienia! Idę myśleć...

      Usuń
    4. Krysiu, jeszcze trochę i Ty BĘDZIESZ mieszkać w tym domku w swojej głowie. Jak się jeszcze mocniej postarasz, bo już się przecież nieźle postaralaś w wyobraźni, to przy jej pomocy zamieszkasz tam jak nic. ;)

      Ściskam Cię, szalona. :)

      Usuń
    5. Anka - no wlasnie - te cholerne obowiazki...ja za to tone pod zwalami tych szmat i welny i czuje sie ciagle w obowiazku przerabiac to cholerstwo, bede miec okolo 10 albo i wiecej samych granatowych wloczek na ebayu, o innych nie bede mowic, bo calosc wygada jak duza kolekcja mniej pazernych ;P jak sie tego pozbede, to pozbede sie glazu u szyi i moze wtedy zaczne te rozne planiki wprowadzac w zycie.

      Usuń
    6. Jola - sie tylko boje, ze schizofrenia jaka mnie zdybi jak tak bede w kilku domach naraz hrehreher, ALE w czesciach DzWnM juz mieszkam, szczegolnie na fotelu na werandzie z widokiem (i glosem morza, bo ma byc tak blisko zeby bylo slyszec).

      Kiedys mi sie marzyl maz - weterynarz (prawie mialam, troche prawie :P) i mialam wizje prawie lesniczowki. z malwami. widok na morze jest troche kontynuacja :)

      odsciskowywuje :)

      Usuń
    7. He, he, leśniczówka z widokiem na morze, to by było coś dla Ciebie!
      Wiesz, ja rozumiem, dzieci, kredyty, zwierzęta, starzy rodzice, ale włóczki?? Włóczki są ci kamieniem u szyi? Wypieprz to cholerstwo w diabły (sprzedaj, daj, zamień) i nie daj się włóczkom zniewalać! Wrrrr, aż się zrobiłam zła! :P

      Usuń
    8. no, ja juz zla jestem od jakiegos czasu...jak stracilam rachube ile tego swinstwa mam...stad ten ebay. bede sprzedawac jeszcze po Bozym Nar. jak bum cyk cyk.
      p.s. zwierzeta nigdy nie byly kamieniem u szyi :P takie obowiazki to lubie :))

      Usuń
  11. Marzenia są różne, zależne o sytuacji. Najważniejsze by znaleźć odrobinę szczęścia i radości tu i teraz i oczywiście marzenia są wtedy bardziej realne i osiągalne:) Uwielbiam podróże i marzę bym miała fundusze ( zdrowie najważniejsze) do ich realizacji:) Ale był czas, ze marzyłam bym miała czym nakarmić dzieci:)
    Marzenia nawet te niemożliwe spełniają się ,nie tylko w to wierze ale wiem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że marzenia zmieniają się w zależności od sytuacji. Kiedyś marzyłam głównie o tym, żeby były wakacje, bo tak nie cierpiałam roku szkolnego z jego problemami. Teraz mam czas dla siebie, to moje marzenia mogą rozwinąć skrzydła!

      Usuń
  12. Ech człowiek pozazdrości a i tak dalej tkwi w tym co robi :-)))
    Nie jest łatwo zmienić życie...
    No i pomarudziłam trochę :-)))
    Piesiulek śliczny, mój Ojciec lubił małe pieski , a ja wprost przeciwnie lubię duże ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak to się pewnie skończy, Krysiu. :)
      Ja bym chciała mieć kiedyś malutkiego pieska. Ten bardzo mi się spodobał:)

      Usuń
  13. Fryzjerski jak nic!
    Co do zazdrości - zazdroszczę może tym, którzy w młodości dobrze wykorzystali czas, na przykład taj wiele rzeczy chciałabym umieć, nauczyć się, dowiedzieć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, masz jeszcze całe mnóstwo czasu - to po pierwsze, a po drugie, to wiele wiesz, może zauważyłaś, ze nie każdy ma doktorat. Wiele wiesz, wiele umiesz i wiele możesz. Tak trzymaj. :)

      Usuń
  14. Kiedyś zazdrościłam ludziom, ze potrafią zerwać z dotychczasowym życiem, zaszyć się nad jeziorem, w górach, w Bieszczadach, pozrywać kontakty , żyć i tworzyć według własnego rytmu. Nie wierzyłam, że mogłabym zerwać z pracą etatową, taką ze stałymi zarobkami, ale też i stałymi obowiązkami
    I stało się niezależnie od mojego chcenia- dostałam tak solidnego kopa od życia, że wylądowałam właśnie w takiej sytuacji, kiedy mogę siedzieć i pisać książki:):):) Oczywiście najpierw muszę zarobić na żarełko. Jednak to wszystko mogę zrobić we własnym domu.
    Mogę siąść i pisać cały dzień, mogę cały dzień łazić po ogrodzie, mogę cały dziec prawie nic nie robić. mam dni bardzo nasycone pracą i mam dni labowania. nikt mnie nie pogania, nikt nie stoi mi nad uszami, nie mam zagrożenia wylecenia z pracy.... mam swoja wolność i niezależność. I to jest to cudne.... marzenia się spełniają. Wprawdzie nie mieszkam w ciepłym kraju nad morzem i nie mam pewności, czy moja książka zostanie wydana, ale i tak to jest lepsze niż to, w czym siedziałam do momentu "wielkiego kopa".
    A teraz marzę, żeby zobaczyć porochy na Dniestrze i Sicz, a potem zwiedzić deltę Dunaju:):):)
    Anko, oby twoje marzenia sie spełniły:):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaskółko, jesteś świetnym przykładem na to, że tzw. wielki kop, może zmienić życie na lepsze! Tak bardzo boimy się zmian, a one często są skokiem na głęboką wodę, która okazuje się przyjemna! W której nareszcie czujemy się jak ryba w wodzie! Na swoim miejscu, wolni i szczęśliwi. Super, że mi to napisałaś, od raz mam ochotę na czyny!

      Usuń
    2. No nie tak szybko. najpierw wielki kop zrobił we mnie ogromne spustoszenie, a potem zaczęło się dziać lepiej i lepiej:):):)Ale ja naprawdę nie żałuję, że mnie tak przetarmosiło. Sama chyba nie zdecydowałabym się na aż tak wielkie zmiany i to w dodatku w zupełnie innym kierunku niż moja droga zawodowa:)
      I sprawiedliwie muszę dodać, że gdyby nie Jaskół to nie wiem...

      Usuń
    3. Może rzeczywiście należy przewartościować, zdobyć się na odwagę i zacząć żyć zgodnie ze swoimi marzeniami.W końcu praca na etacie to nie taki znów cymes i czasem wcale nie jest taka pewna. Zwłaszcza dzisiaj.

      Usuń
  15. czy zazdroszczę? kiedyś może tak a teraz? chyba już nie. wiem co mnie ominie z takich czy innych względów. kiedyż mi się marzyło, że zamieszkam w prowansji. niestety nie lubię języka francuzów. poza tym za spełnienie każdego, najmniejszego choćby marzenia zawsze musiałam słono zapłacić. to ja już nie będę marzyć. szkoda zdrowia.
    niedzielne podrowienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, Ewo, to taka zazdrość motywująca. To dla mnie inspiracja, że tak można, że ludzie tak robią. Z tego co już widzę, to ta książka, to nie będzie żadne arcydzieło. Śmiem twierdzić, że i Ty i ja napisałybyśmy podobną, gdybyśmy tylko uwierzyły w siebie i zabrały się do roboty!
      Przykro mi, że masz takie doświadczenie, myślę jednak, że nawet jak zabraniamy sobie marzyć, to i tak marzymy, choćby o spokojnym dniu, dobrym śnie, pełnym brzuszku... :)

      Usuń
    2. o spokojnym dniu ja nie muszę marzyć. na ogół mam spokojne dni. tak od dwóch lat. a szkoda, bo zawsze mnie nosiło.
      a co to dobry sen to nie wiem przynajmniej od 20 lat.
      każdy nosi jakiś bagaż, cięższy kub lżejszy.
      książka...to prawda, kiedyś nawet chciałam napisać ale życie miało inne plany.

      Usuń
    3. Każdy nosi, bez wyjątku, ale niektórzy dodatkowo realizują swoje marzenia... Moim zdaniem odróżnia jednych od drugich DZIAŁANIE. Nawet kiedy to piszę, to włącza mi się słynne "tak, ale...".

      Usuń
  16. A Książę Malzonek zna pewnego Duńczyka, któy całe życia był korespondentem wielkiej duńskiej gazety i pracował w totalnym młynie i potem nale przeprowadził się na wieś, i NIKOGO nie ogląda, ale to NIKOGO - polubił za to Księcia i z nim przebywał, co było istnym CUDEM;)))) W każdym razie Książę opowiada o nim z nabożeństwem;) Tak sobie czasem myślę, że zazdroszczę mu spokoju ducha, mnie zawsze nosi, więc żadna ze mnie pustelnica, ale on podobno naprawdę robi wrażenie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co Duńczyk robi, oprócz unikania ludzi? Nie to mnie skręciło po przeczytaniu tego życiorysu, że ten człowiek mieszka w cudownej okolicy, w cywilizowanym kraju, tylko, ze pracuje jak lubi, że się spełnia...
      Księciunio gratuluję, że został tak miło wyróżniony.

      Usuń
    2. Nic nie robi - kasę sobie już zarobił, dom ma - a raczej domeczek, jak to Duńczycy, siedzi sobie tam na takiej górce i czyta, zamawia książki i czyta i pisze sobie co tam lubi. Z nikim nie rozmawia, od kontaktów ze światem ma żonę - ona pilnuje też wstępu na górkę, tylko Księciu pozwolił sobie przeszkadzać i to było WYRÓŻNIENIE na maksa;)))

      Usuń
    3. I do Polski przyjechał nic nie robić? Hmm, zrozum tu ludzi :)

      Usuń
  17. No, w Växjö w Szwecji to się raczej już nie urodzisz (chyba, że z wiarą w reinkarnację ;)) ale reszta przed Tobą. Może do grecko-języcznego kantoru (;)) bo tam dużo kotów na wolności i kultura (demokracja) stara?
    Czekam na wrażenia z książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, zamęczyłabym się w Grecji. To pewnie znów tchórzostwo, ale ja nawet tam nie pojadę ze względu na tą kocią biedę...

      Usuń
    2. "Rób co kochasz, a nie będziesz musiał.... " To by bylo wyzwanie! Taki flow.
      Ja wyznaje inna zasade: 'Inni robia to co potrafia najlepiej a ja robie to co chce'... w marzeniach oczywiscie :).

      Usuń
    3. Wyzwanie godne zmierzenia się nim. Najpierw jednak chyba trzeba zacząć o tym marzyć... :)

      Usuń
  18. kupiłaś już książki do nauki włoskiego? :)
    marzyć z rozmachem i mieć odwagę te marzenia realizować - tego Ci życzy życzliwa J. z W. :)
    p.s. wiem coś o tym :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uczyłam się już włoskiego kiedyś. Oczywiście nic nie umiem. Antytalencie jestem i koniec. Może jednak do tego wrócę, to sprawiało mi wiele radochy. To piękny język i wiele słów można zrozumieć bez nauki. Capisci?

      Usuń
  19. Marzenia nie spełniają SIĘ. Zawsze robi to KTOŚ.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słusznie. Najpierw trzeba je mieć, odważyć się na nie, uczynić je częścią siebie, swojej podświadomości i działać! Bez tego ostatniego nic się nie uda. Just do it!

      Usuń
    2. Ja jestem przekonana, że często marzenia się spełniają. Moje częsciowo sie spelniły, ale nie miałam odwagi marzyć o czymś, z czym mogłabym sobie nie poradzić. Ponieważ z powodu rozrostu tarczycy w gląb mam przesyniętą w bok tchawicę, od okresu dojrzewania szybciej się męczę, więc nie marzylam o wyczynach sportowych, gdyż mogłyby się skończyć tak, jak ostatnia tragedia na mecie w Warszawie. Ale udało mi się zjechać pierwszego dnia ze stoku w Zieleńcu po zaledwie półgodzinnym treningu na sucho. Marzyłam o poznaniu Ameryki i też "wyszło"- mieszkałam pół roku w Kanadzie i trzy miesiące w Paryżu. Już nie marzę o obcych krajach, bo zuję, że moje miejsce jest tu.
      Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma... W dzieciństwie marzyłam o prawdziwej przyjaźni i mam wspaniałą, kochaną przyjaciółkę od 30 lat. Nad następnym marzeniem muszę się powaznie zastanowić, żeby nie stracić tego, co mam.
      I.

      Usuń
    3. A ja mam wrażenie, że teraz odkopuję stare marzenia. One zawsze we mnie były, tylko wiecznie miałam coś "ale". Teraz zaczęłam działać i nie chcę się zatrzymywać na tej drodze.

      Usuń
    4. To 'ciao bambina"!
      Szerokiej drogi w realizacji marzeń!
      I.

      Usuń
  20. Czy to nie jest dziwne, że coraz więcej ludzi uwikłanych w miejskie życie, gonitwę chciałoby rzucić wszystko w diabły i wynieść się gdzieś w głuszę, gdzie tylko przyroda i spokój? Ja też bym chciała, ale pisać nie umiem ani chyba nic takiego, co pozwoli mi gdzies tam przetrwać.W następnym życiu tak się ustawię, że od początku wszystko zrobię dobrze:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak! To też mi zagrało w duszy: W następnym życiu tak się ustawię, że od początku wszystko zrobię dobrze. O tak, na pewno! Nie będę czekać do pięćdziesiątki :(

      Usuń
  21. Kto by tak nie chciał.
    Tylko nie wiem jaki kraj bym wybrała.

    OdpowiedzUsuń
  22. Jestem starozakonna-uznaję tylko książkę papierową.-"Witam cie kartek szelestem,tytułem na pierwszej stronie.Bo po to przecież jestem,żebyś mnie ujął w dłonie i czytał" I o to chodzi,o ten szelest,zapach kartek,dotyk,powracanie do ulubionych stron.Też chciałabym zaszyć się gdzieś ,kiedyś marzyłam,że w Szwecji,niekoniecznie jako twórca dzieł ponadczasowych. Marzenia wzięły w łeb w sposób b. bolesny i odechciało mi się marzyć,tak jest bezpieczniej .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubię słuchać książek w samochodzie kiedy jadę w daleką trasę i teraz właśnie tak było, poza tym interpretacje aktorskie są często genialne!
      Może i bezpieczniej, ale rozczarowania i tak przyjdą, czy chcemy, czy nie, bo takie właśnie jest życie.

      Usuń
  23. a mnie sie podoba mina tego wyżła...

    OdpowiedzUsuń
  24. Nie bądź prozaiczna ;o) Dzisiaj wszyscy książki piszą !! Ale tylko Wyjątkowi Ludzie czytają...;o)

    OdpowiedzUsuń
  25. Jacek Walkiewicz w swoim wykładzie powiedział, że dopiero po czterdziestce zaczął urealniać swoje marzenia z dzieciństwa, coś w tym chyba jest.. Marzenia są po to , żeby je spełniać :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że tak właśnie jest. A po pięćdziesiątce to dopiero się dzieje! :))

      Usuń
    2. Mam za dwa lata :-)
      A całkiem niedawno kiedy byłam piękna, młoda i szczupła uważałam, że kobieta pięćdziesiątce to stara kobieta :-)

      Usuń
    3. Oj, ja też! Nawet po 40 to dla mnie już była starsza pani, a teraz! Nadal jestem młoda :))

      Usuń
  26. Skoczyłam na głęboką wodę 7 lat temu i nie żałowałam ani przez moment. Cały czas mam wrażenie, że jestem na wakacjach. Poza jednym szczegółem spełniło się moje marzenie. Miał być dom na wsi, cisza, ptaki, zieleń, psy, koty, za oknem ośnieżone (zimą) świerki, ja siedzę sobie, robię, co robię, czasem spoglądam przez okno na te ptaki i świerki. Wszystko jest, psy i koty nawet w nadmiarze...Miało jeszcze być jezioro w zasięgu wzroku, no ale wszystkiego mieć nie można, prawda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miały być przecież, jak czytam, psy i koty, więc wszystko jest ok, nadmiaru nie ma. :)
      Hana, ogromnie się cieszę, że tak ci się ułożyło, bo możesz nas teraz inspirować do spełniania marzeń i do skoków na głęboką wodę.
      Nie można mieć wszystkiego?
      Jezioro możesz sobie wykopać, no... mały choć stawik :)

      Usuń
    2. Przed wykopaniem stawku powstrzymuje nas wyłącznie kasa, bo miejsca jest dosyć na niewielkie jeziorko. Póki co, mamy basenik wybrukowany temy ręcamy. Miał służyć do kąpania Frodka, ale on za chińskiego boga nie chce tam wejść.
      Tak, inspiruję Was, jeśli ktoś ma wątpliwości. Decyzja nie była łatwa, w końcu kompletnie zmieniłam swoje (i nie tylko) życie, a nie mam 30 lat, ani nawet 40. Nie chcę używać górnolotnych słów, ale dopiero teraz wiem, że żyję tak, jak chcę, chociaż stary dom jest pełen niespodzianek...

      Usuń
    3. Mam ochotę wydrukować sobie te słowa i powiesić nad łóżkiem!
      Dzięki. :)

      Usuń
    4. Jeśli chcesz coś w życiu zmienić, to nie czekaj, po prostu to zrób, reszta się uklepie, zawsze się uklepuje. Bardzo ważna jest praca, wiem. Ale nie najważniejsza. Ja mam to szczęście, że mogę robić to, co robię, w dowolnym punkcie kuli ziemskiej, byle był internet. Nie każdy tak ma, zdaję sobie sprawę. Internet tutaj też kuleje, ale daję radę. Czasem muszę jechać do pobliskiego miasteczka pod nadajnik, żeby coś wysłać, ale to zdarza się rzadko. Niczego nie musiałam się wyrzekać, a przybyło spraw przyjemnych, chcianych, pasjonujących. I końca nie widać! Żyję jak nakręcona i to nie słabnie!

      Usuń
  27. Moim marzeniem jest Toskania. Na stałę :))

    OdpowiedzUsuń
  28. Mam podobne marzenia, ale bliżej mi do Marty Fox ;).
    No i poszerzyłabym może działalność twórczą o grafikę lub fotografię :).
    Pozdrawiam ciepło :), psiak śliczny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja też! Oczywiście, że chciałabym nadal fotografować, :) Straszne mi się podoba ten psiak :)

      Usuń
    2. To co? Od kiedy wprowadzamy zmianę? :) i piszemy swoją pierwszą powieść z własnymi ilustracjami? Może napiszesz książkę o zwierzętach?...

      Usuń
  29. Też miałam pisać książkę... pisałam do 33 strony.
    Reszta nie idzie.
    Pora chyba wyjechać! :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 33 strony to dobry początek! Teraz tylko musisz dopisać następne ;)

      Usuń
  30. wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma ;) a co to źle Ci w pięknym Wrocławiu?
    ja uważam, że moje jest tu i teraz, a piękne kawałki świata chętnie popodziwiam, poodwiedzam, ale na krotko! żadna więc zazdrość nie ma szans mnie zdruzgotać ;) ale to może dlatego, że talentów literackich (czy jakichkolwiek innych artystycznych) u mnie nie stwierdzono?? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam - nie stwierdzono! Każdy ma jakieś, odkryć tylko musisz :)

      Usuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)