Skad u Ciebie taki maly przystojniaczek? Nie mow, ze przerzucilas sie tym razem na psy! Zeby nie powiedziec "zeszlas na psy" :))) To co, jeszcze dwa dni i Goplanka pojedzie do raju? A wilczek zostanie?
Zgadzam sie - zeszlas na psy :)))))) jaki cudus. Nowy podopieczny czy wypozyczony model? Goplanka ma piekna mine na zdjeciu ze spyrka dla kota w ogole sliczna rozmowa.
Proszę, jak to zwierzaki się popisywały znajomością przysłów :) Nawet dobrze im poszło ;) Lobo, mały żarłoczek, ale słodki jest. I Rufi zrobił dobrą robotę, że Goplanka nie ucieka przed psami, nawet do michy dopuściła.
A co to spyrka? Jak widzę takie puchate cudo jak Lobo, to mam ochotę przytulić i już nigdy nie puścić:) Poproś Goplankę, żeby zareklamowała mnie u pana Darka;))
JolkoM, co to spyrka? Ty tu jesteś od j.polskiego! :)
Przykro mi Konwalio, Pan Dariusz powiedział, że w żadnym razie nie jest zainteresowany, że raz mu wystarczył aż nadto... :) Nie płacz za długo, nic nie da się zrobić :((
Skwarki to są. Powiem Ci (w zaufaniu oczywiście), że chciałam to palnąć tak z nogi, ale mnie powstrzymała wizja ewentualnej kompromitacji i najpierw się upewniłam. Można jeszcze rzec na to sperka, szperka, a nawet szpyrka. Hulaj dusza! Smacznego!. :)
Ekhm, ta kropka za wykrzyknikiem to oczywiście dla jego wzmocnienia. Nie żebym się tak potwornie walnęła lub próbowała przemycić nowe zasady interpunkcyjne. ;)
JolkoM, w takim razie lubię spyrkę...czy spyrki?:)
Anko, cóż, nie pozostaje mi nic innego, jak wzdychać nad zdjęciami z posiadłości pana Darka:( Ale jakby zmienił zdanie, to pamiętaj, że jestem gotowa;) Ucałuj Goplankę w nos, ode mnie na pożegnanie...
Dobre pytanie, Magdo. :) Skłaniam się ku spyrce (w liczbie pojedynczej), bo jedna skwarka (lub skwarek) nie przekłada się na jedną spyrkę, lecz wiele skwarek (skwarków) tworzy potrawę zwaną spyrką (sperką, szperką, szpyrką). :) Uwielbiam, kiedy się tak pięknie gmatwa to, co się miało wyjaśnić. :) Podobno to dawne określenie śląskiej potrawy (smażonej lub wędzonej słoniny) - niechże się wypowie ktoś adekwatny regionalnie. :) Ale, ale, naprawdę lubisz smażoną słoninę? :)
Uwielbiam! Na ziemniaczkach i do tego zsiadłe mleko, pychota!:D Albo na pyzach, czy innych kluchach:D Również się ku spyrce skłaniam, ale ze mnie żaden autorytet, choć na śląsku pierwszy rok mojego życia spędziłam;) Teraz już nie będę mogła skupić się na niczym innym, bo o spyrce myśleć będę.
:) Wiesz, podziałałaś mi na wyobraźnię. No i proszę, się ślinię. Chociaż jestem od dzieciństwa niejadkiem tłustości, to skwarki ładnie podpieczone to nawet w smalcu zjem, a może szczególnie w smalcu. I to nie wydaje mi się aż takim znowu bohaterstwem. Ale mam takie wspomnienie z dzieciństwa: dziadek zabrał jednego razu mnie i brata do piwniczki, gdzie pod sufitem wisiał płat słoniny, prawdopodobnie wędzonej. Odciął z niej po solidnym plastrze i wręczył nam. Do dziś nie pojmuję, jak to się stało, że ja to zjadłam - ja jeszcze i teraz potrafię wydłubywać tłuste oczka z kiełbasy lub odrywać białe kawałki przy szynce czy innych wędlinach. Hm.
Ja natomiast uważam, że im bardziej tłuste mięso, tym smaczniejsze. Nie przepadam za schabem, ale boczku nie odmówię;) A słoninę zjadłaś, bo pewnie pyszna była, no i dziadkowa. Zazdroszczę tego wspomnienia:)
Tak sobie poczytałam komentarze i zauważyłam że wiele osób ich nie czyta bo pytają w kółko o to samo :) Goplanka wymiata a Lobo bardzo przystojny :)) Miłego Dnia :)
tak sobie oglądam, czytam i ...zachcialo mi sie kociaka. Ale kto by go upilnował, przeciez by nam zwiał i znow byloby płaczu. Piesek tez niczego sobie. Pozdrawiam i czekam w czwartek z obiadem.
szpyrka to dosłownie słonina-słownik gwary śląskiej:) ja tam zawsze czytam wszystko choć nie zawsze się odzywam i wcale a wcale nie będę Cię chwaliła za świetne komiksy:)))
A już myślałam, że psiurka cudnego przygarnęłaś. Śliczny ten Lobo i widzę, że z Goplanką się dogadał. Mnie się Goplanka najbardziej podoba na dziewiątym zdjęciu. Przypomniał mi się owczarek niemiecki mojej mamy- suczka Sara i kot Tygrysek, który potem okazał się kotką. Ogromny pies i mały kot w jednym legowisku lub razem w budzie. To były kumpelki. Niestety obie już za Tęczowym Mostem. :( Joanna
Przypomniało mi się właśnie jak dziadek opowiadał dlaczego pies i kot żyja w niezgodzie .Bylo to tak:Dawno temu psy i koty byli wielkimi przyjaciółmi.Pewnego razu pies dał do przechowania kotu bardzo ważne papiery.Kot dobrze je schował ,ale miał pecha ,ponieważ papierzyska zeżarły myszy.Jak pies zarządał zwrotu papierów to kot dał dyla.I od tego czasu jak pies zobaczy kota to wrzeszczy :oddaj mi moje papieerrrry, oddaaaj mi moooojee papierrrrrrrrry, a kot jak czmychał tak czmycha.
Fajnie uchwyciłaś jak Gopla oswaja się z psiaczkiem, a rozmowa przepyszna.
Na ostatnim zdjęciu Goplanka nie wygląda na zadowoloną ze spotkania z Lobo. Niby pogadali sobie o różnych ciekawych psio-kocich sprawach,ale to jej miska jest pusta. Pozdrawiam
wiesz ty co Anko, coraz częściej mi się zdaje, że śpisz z aparatem pod poduszką, bo żeby łapać takie ujęcia , to trzeba mięć cały czas palec na spuście migawki :) a do tego jeszcze głowę nie od parady, żeby wymyślać takie dialogi w tych chmurkach :)jeśli się ma te rzeczy, o których jest wyżej, to już uśmiech pojawi się sam :))) (((*_*))) To Twoja podobizna z nawiasów, gwiazdek i kresek, ładna nie :) Rafał vel lipton_ER
Ślicznotki!
OdpowiedzUsuńNo i po co głowiłam się nad dymkami??
Usuń:)
Noooo! Anko, jak Ty znasz dobrze przysłowia / powiedzonka (jak zwał, tak zwał - jeden pies)! Jestem pod wrażeniem :D
OdpowiedzUsuńA co to za puchate cudo?????? Musi być strasznie mięciutki!
Mięciutki i pachnie szczenięcymi siuśkami :)
UsuńAch, nie ma to jak szczenięce siuśki;))))))))))))
Usuńwygląda mi, że jednak nie na wieś trafiła??
OdpowiedzUsuńJutro, Elu.
UsuńPamiętaj jednak, że moje komiksy nie powstają na bieżąco z dnia na dzień, tylko ze zdjęć jakie mam.
:)
To ja dzisiaj pozachwycam się piesem...:o)
OdpowiedzUsuńSkad u Ciebie taki maly przystojniaczek? Nie mow, ze przerzucilas sie tym razem na psy! Zeby nie powiedziec "zeszlas na psy" :)))
OdpowiedzUsuńTo co, jeszcze dwa dni i Goplanka pojedzie do raju? A wilczek zostanie?
Wilczek (mieszanka z haski) jest nowym pieskiem kogoś z rodziny Sary i był tylko w odwiedzinach. Pewnie jeszcze nie raz mnie odwiedzi, jak Baksiu.
UsuńPrzeuroczy osobnik! :)))
UsuńA już myślałam, że to braciszek dla Rufiego:)
UsuńNinka.
Mina Goplanki a ostatnim zdjęciu mówi wszystko ;-)))
OdpowiedzUsuńA skąd u Ciebie taki przystojniak ??
skąd ja to znam hahaha
OdpowiedzUsuńZgadzam sie - zeszlas na psy :)))))) jaki cudus. Nowy podopieczny czy wypozyczony model?
OdpowiedzUsuńGoplanka ma piekna mine na zdjeciu ze spyrka dla kota
w ogole sliczna rozmowa.
Też tak pomyślałam, że nam Anka zeszła na psy ;)
UsuńI jaka ta nasza Anka wyszczekana w tym przysłowiach ;)
Anka to chyba współpracuje z jakąś agencją modelek / modeli ;))
UsuńAleż ten mały to pies na baby będzie;)))
OdpowiedzUsuńProszę, jak to zwierzaki się popisywały znajomością przysłów :) Nawet dobrze im poszło ;) Lobo, mały żarłoczek, ale słodki jest.
OdpowiedzUsuńI Rufi zrobił dobrą robotę, że Goplanka nie ucieka przed psami, nawet do michy dopuściła.
Właśnie! Widzisz tam inne koty? Zwiały! A kto był najodważniejszy i najbardziej ciekawy?
UsuńGopi! :)
Inne koty, starsze i bardziej doświadczone, wcale nie zwiały, tylko przezornie wolały obserwować z nieco większej odległości:)
UsuńNinka.
i wysłać na ewentualne pożarcie kogoś innego... :)))
UsuńŚliczna historyjka, a ten psiak taki słodki młody, że aż miło :)!
OdpowiedzUsuńA już myślałam, że nowy domownik - komentarze wyjaśniły sprawę.
OdpowiedzUsuńDobrze, że Lobo od małego ma dobre kontakty z kotami, nie wyrośnie na zbója.
Dobrze, że Goplanka była taka wyrozumiła i nie obraziła się na Lobo :)
OdpowiedzUsuńFantastyczne! :)))
OdpowiedzUsuń:**
A co to spyrka?
OdpowiedzUsuńJak widzę takie puchate cudo jak Lobo,
to mam ochotę przytulić i już nigdy nie puścić:)
Poproś Goplankę, żeby zareklamowała mnie u pana Darka;))
JolkoM, co to spyrka? Ty tu jesteś od j.polskiego! :)
UsuńPrzykro mi Konwalio, Pan Dariusz powiedział, że w żadnym razie nie jest zainteresowany, że raz mu wystarczył aż nadto... :)
Nie płacz za długo, nic nie da się zrobić :((
Skwarki to są. Powiem Ci (w zaufaniu oczywiście), że chciałam to palnąć tak z nogi, ale mnie powstrzymała wizja ewentualnej kompromitacji i najpierw się upewniłam. Można jeszcze rzec na to sperka, szperka, a nawet szpyrka. Hulaj dusza! Smacznego!. :)
UsuńEkhm, ta kropka za wykrzyknikiem to oczywiście dla jego wzmocnienia. Nie żebym się tak potwornie walnęła lub próbowała przemycić nowe zasady interpunkcyjne. ;)
UsuńJolu, Ty tal... :) Nikt na to nie zwróciłby uwagi. :)
UsuńDzięki za spyrki.
He, he, ale jak ja miałabym z tym żyć, że takie fopa interpunkcyjne popełniłam, no jak? ;)
UsuńJolkoM,
Usuńw takim razie lubię spyrkę...czy spyrki?:)
Anko,
cóż, nie pozostaje mi nic innego,
jak wzdychać nad zdjęciami z posiadłości pana Darka:(
Ale jakby zmienił zdanie, to pamiętaj, że jestem gotowa;)
Ucałuj Goplankę w nos, ode mnie na pożegnanie...
Dobre pytanie, Magdo. :) Skłaniam się ku spyrce (w liczbie pojedynczej), bo jedna skwarka (lub skwarek) nie przekłada się na jedną spyrkę, lecz wiele skwarek (skwarków) tworzy potrawę zwaną spyrką (sperką, szperką, szpyrką). :) Uwielbiam, kiedy się tak pięknie gmatwa to, co się miało wyjaśnić. :) Podobno to dawne określenie śląskiej potrawy (smażonej lub wędzonej słoniny) - niechże się wypowie ktoś adekwatny regionalnie. :)
UsuńAle, ale, naprawdę lubisz smażoną słoninę? :)
Uwielbiam!
UsuńNa ziemniaczkach i do tego zsiadłe mleko, pychota!:D
Albo na pyzach, czy innych kluchach:D
Również się ku spyrce skłaniam, ale ze mnie żaden autorytet,
choć na śląsku pierwszy rok mojego życia spędziłam;)
Teraz już nie będę mogła skupić się na niczym innym,
bo o spyrce myśleć będę.
:) Wiesz, podziałałaś mi na wyobraźnię. No i proszę, się ślinię. Chociaż jestem od dzieciństwa niejadkiem tłustości, to skwarki ładnie podpieczone to nawet w smalcu zjem, a może szczególnie w smalcu. I to nie wydaje mi się aż takim znowu bohaterstwem. Ale mam takie wspomnienie z dzieciństwa: dziadek zabrał jednego razu mnie i brata do piwniczki, gdzie pod sufitem wisiał płat słoniny, prawdopodobnie wędzonej. Odciął z niej po solidnym plastrze i wręczył nam. Do dziś nie pojmuję, jak to się stało, że ja to zjadłam - ja jeszcze i teraz potrafię wydłubywać tłuste oczka z kiełbasy lub odrywać białe kawałki przy szynce czy innych wędlinach. Hm.
UsuńJa natomiast uważam, że im bardziej tłuste mięso, tym smaczniejsze.
UsuńNie przepadam za schabem, ale boczku nie odmówię;)
A słoninę zjadłaś, bo pewnie pyszna była, no i dziadkowa.
Zazdroszczę tego wspomnienia:)
...fajny psiutek, a Goplanka cudo
OdpowiedzUsuńZaadoptowałaś psa...? :)
OdpowiedzUsuńFajny komiks; świetnie wykorzystałaś powiedzenia i przysłowia:)
OdpowiedzUsuńNinka.
ale fajnie razem żyją :)
OdpowiedzUsuńTak sobie poczytałam komentarze i zauważyłam że wiele osób ich nie czyta bo pytają w kółko o to samo :) Goplanka wymiata a Lobo bardzo przystojny :))
OdpowiedzUsuńMiłego Dnia :)
To prawda, ale nie będę już odpowiadać tym osobom, może jednak same zobaczą.. :-))
UsuńPiesio cudowny! Mina Goplanki - bezcenna.
OdpowiedzUsuńno proszę jaka harmonijna zankomość :)
OdpowiedzUsuńLobo do schrupania. Kicia of kors także. No i komiks znakomity. Można by wykorzystać do nauki przysłów. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPodziwiam szeroką znajomość koci-psich powiedzonek :-))) Świetny komiks, idealny na poprawę nastroju.
OdpowiedzUsuńA jaki śliczny pieseczek! Miłego weekendu Aniu.
tak sobie oglądam, czytam i ...zachcialo mi sie kociaka. Ale kto by go upilnował, przeciez by nam zwiał i znow byloby płaczu. Piesek tez niczego sobie. Pozdrawiam i czekam w czwartek z obiadem.
OdpowiedzUsuńPiękny gość:) Mordysię ma lesiopodobną:) A Goplanka wygadana, a raczej wymiałczana bardzo:) I odważna:)
OdpowiedzUsuńCudne cudności :) szczeniaczkowe uszy Lobo ach, ach !
OdpowiedzUsuńMonika
szpyrka to dosłownie słonina-słownik gwary śląskiej:)
OdpowiedzUsuńja tam zawsze czytam wszystko choć nie zawsze się odzywam i wcale a wcale nie będę Cię chwaliła za świetne komiksy:)))
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKomiks świetny! Szczenię jak zawsze urocze, ale Goplanka chyba nie poparłaby tych wszystkich zachwytów;))))
OdpowiedzUsuńA już myślałam, że psiurka cudnego przygarnęłaś. Śliczny ten Lobo i widzę, że z Goplanką się dogadał. Mnie się Goplanka najbardziej podoba na dziewiątym zdjęciu. Przypomniał mi się owczarek niemiecki mojej mamy- suczka Sara i kot Tygrysek, który potem okazał się kotką. Ogromny pies i mały kot w jednym legowisku lub razem w budzie. To były kumpelki. Niestety obie już za Tęczowym Mostem. :(
OdpowiedzUsuńJoanna
Przypomniało mi się właśnie jak dziadek opowiadał dlaczego pies i kot żyja w niezgodzie .Bylo to tak:Dawno temu psy i koty byli wielkimi przyjaciółmi.Pewnego razu pies dał do przechowania kotu bardzo ważne papiery.Kot dobrze je schował ,ale miał pecha ,ponieważ papierzyska zeżarły myszy.Jak pies zarządał zwrotu papierów to kot dał dyla.I od tego czasu jak pies zobaczy kota to wrzeszczy :oddaj mi moje papieerrrry, oddaaaj mi moooojee papierrrrrrrrry, a kot jak czmychał tak czmycha.
OdpowiedzUsuńFajnie uchwyciłaś jak Gopla oswaja się z psiaczkiem, a rozmowa przepyszna.
Aaaa! To już wszystko wiadomo, dzięki!
UsuńNie dziwi mnie, że Lobo zrobił takie wrażenie na Goplance, przystojniak z niego!!!
OdpowiedzUsuńNa ostatnim zdjęciu Goplanka nie wygląda na zadowoloną ze spotkania z Lobo.
OdpowiedzUsuńNiby pogadali sobie o różnych ciekawych psio-kocich sprawach,ale to jej miska jest pusta.
Pozdrawiam
:))
Usuńwiesz ty co Anko, coraz częściej mi się zdaje, że śpisz z aparatem pod poduszką, bo żeby łapać takie ujęcia , to trzeba mięć cały czas palec na spuście migawki :) a do tego jeszcze głowę nie od parady, żeby wymyślać takie dialogi w tych chmurkach :)jeśli się ma te rzeczy, o których jest wyżej, to już uśmiech pojawi się sam :)))
OdpowiedzUsuń(((*_*))) To Twoja podobizna z nawiasów, gwiazdek i kresek, ładna nie :)
Rafał vel lipton_ER
Świetne!
OdpowiedzUsuńZwierzaki piękne i do tego mają wielki talent lingwistyczny :)
Ale lobo jest piękny , kocie i psie no właśnie jak to się nazywa
OdpowiedzUsuń