Strony

niedziela, 6 stycznia 2013

Oddech

Dla mnie, od Małgosi.

Oddech

Najchętniej poszłabym spać. Bez rozmów, zapisywania myśli,  
bez pamięci. Z ulubioną wełnianą poduszką. Bez kryptoreklamy. 
Trzy razy powtórzona nieobecność. W  irlandzkich pubach 
wciąż pachnie drukarską farbą. Karmelizowane fiołki i sztuczne uśmiechy,
- gnę kolana, całą siebie. Po fikołkach już tylko rum z colą i Abrahamsen.

Znowu dłubie w głowie, w uldze, którą pamiętam
z Borgesa, "którą ty i ja poczujemy w chwili poprzedzającej śmierć,
kiedy los oderwie nas od smutnego zwyczaju bycia kimś i od
ciężaru wszechświata". Umarł tato Anki, kot, ktoś jeszcze, dalej 
trudno spamiętać wszechświat, więc piję, a ty gnij się, gnij.



Dziękuję. To skarb. To ulga. Dziękuję.

PODPIS