Strony

poniedziałek, 17 września 2012

Kacper w nowym domu

Witajcie, jak humorki?
Zapowiada się piękny poniedziałek, środa jeszcze piękniejsza, trochę gorzej będzie pod koniec tygodnia, ale to fajny powód, żeby popołudniami zaszyć się z książką pod kołdrą i nie wyściubiać nosa na deszczowy dwór. :-)
W Neapolu będzie cieplutko, jedziemy?

OK, dość zagadywania, czas opowiedzieć, co tam u Rudzika Kacperka. Wrócę jeszcze na chwilę do mojego pokoju i do wizyty przedadopcyjnej, na którą przyszła Pani Ania z mężem. Zgadnijcie, czym ujął mnie Pan Mąż? :-)


W sobotę, w dniu zero, kochany Kacperek w transporterku był grzeczny, cichutki, nie wiedział, a może jednak tak, że to dla niego kolejna ważna zmiana życiowa. Kto zgadnie, czym ujęło mnie wejście do mieszkania Pani Ani? :-)


W mieszkaniu przywitał nas Imbir, wyjątkowej urody, uratowany ze schroniska, kocurek, rówieśnik Kacperka. Zgadnijcie, czym ujął.... ;-)


Kacper wypuszczony z kontenera wyruszył na zwiedzanie mieszkania, ale widać było, że jest przerażony. Nikt nie spodziewał się jednak, że będzie inaczej.


Imbir ze stoickim spokojem podążył za gościem. Jest to kot nadzwyczaj spokojny, opanowany, wcale nieagresywny. I pomyśleć, że takie cudo mogłoby marnieć w schronisku...


Kacper zadekował się na dobre pod kanapą, a niezrażony tym faktem Imbir podsiadł swoją panią, wyłożył się i domagał pieszczot. Pani Ania musiała przynieść sobie kolejne krzesło, bo przecież nie wygoniłaby kota. :) Zgadnijcie, czy mnie to ujęło. :)



Obie próbowałyśmy wywabić naszego bohatera spod łóżka, ale pozostał głuchy na nasze zachęty, aż do momentu, kiedy już z MójCiOnem mieliśmy wyjść -


- wtedy podszedł do swojej nowej pani. 


Z ciężkim sercem pojechaliśmy do domu. Tęsknota boli. Trzymanie kciuków, żeby się wszystko udało, jest ciężką pracą. Po południu dostałam jednak zdjęcia świadczące o tym, że idzie ku dobremu.

Zdjęcia autorstwa Pani Anny
A wieczorem kolejne. Kto zgadnie, czy ono mnie ucieszyło?

Zdjęcie autorstwa Pani Anny
Wczorajszy dzień był trudny. Trudny dla Kacperka, który odbył podróż do lekarza z powodu chorego oczka, trudny dla mnie, bo bardzo się tym przejęłam, trudny dla Pani Ani, która musiała ponieść skutki mojego przejęcia, a także napiętych nerwów i niepokoju. Nie jest ze mną łatwo, o nie! Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że Pani Ania, która jest kociarą, wykaże się wyrozumiałością dla innej kociary, której niepokoje podyktowane są troską o kota.
Zgadnijcie, czy łatwo tak oddać kota, którego się już pokochało.

64 komentarze:

  1. Kacper wspaniale trafił! Nie martw się, Aniu :-) Widać, że będzie mu dobrze w nowym domu... I jakiego wspaniałego kumpla zyskał! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisała do mnie Kotłownia!! Nadblog wszystkich kocich blogów:))
      Dziękuję za pocieszenie i pozdrawiam bardzo serdecznie:)

      Usuń
  2. Aniu- wlasnie dlatego pozwolilas mu odejsc, przez swoja milosc. Widac, ze bedzie mu dobrze w nowym domku:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Po tym się poznaje miłość!!!!!!!!
    Dobrego dnia;))

    OdpowiedzUsuń
  4. Ostatnie zdjęcie to wspaniałe podsumowanie, cudny widok! Aniu trzymaj się ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Doskonale Cię rozumiem. Oddawanie kota nawet jeśli czujesz, że do będzie kochający dom jest ciężkie. Zawsze to przeżywałam bardzo. Ale kiedy oglądasz takie zdjęcia jak zrobione przez nową opiekunkę to serce rośnie. Tylko mały kawałek się ściska z tęsknoty za stworzeniem, które choć krótko z nami było to wryło się w to serce głęboko. Powodzenia Kacperku!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie - bardzo głęboko, zawsze mnie to zaskakuje:(

      Usuń
  6. Aniu - jeśli pozwolisz - to mocno, bardzo mocno chciałabym Cię wirtualnie przytulić :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co tam wirtualnie! Przyjeżdżaj, przytulić mnie naprawdę!:(

      Usuń
    2. Bardzo bym chciała Aniu. Mam nadzieję, że to nastąpi. Na razie jednak musi nam pozostać wyobraźnia :-(

      Usuń
  7. Nie ma to jak od rana zmoczyć sobie oczy ;)... Gratuluję pięknej adopcji. I przytulam również :)...

    OdpowiedzUsuń
  8. mnie serce zabolało, a co mówić o Tobie :)
    ale trafił do kochającej rodzinki:)
    buziaki:***

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie jest łatwo-ja tam swojego Prążkowanego Sqrwiela nie oddałbym za żadne skarby:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Aniu, no same zagadki w tym poście, na szczęście łatwe do odgadnięcia!!!
    Imbirek też przeuroczy! Ostatnie zdjęcie ujmujące!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie ma co zgadywać! Songo miał być na chwilkę, a po tej "chwilce" już nie wyobrażałam sobie, że mogłabym go oddać!
    Kacprowi na pewno będzie dobrze w tak miłym towarzystwie.
    Zdjęcia z poprzedniego wpisu przepiękne!
    Ninka.

    OdpowiedzUsuń
  12. Przyjąwszy, że na torsie męża pani Ani widnieje portret Imbira, zastanowić się chyba należy, czy na plecach zagości Kacper. Hm, tudzież na... klatce pani Ani. ;)

    Ja również Cię obściskuję, Aniu. A i opiekunom Kacpra ukłony.

    JolkaM

    OdpowiedzUsuń
  13. Ostatnie zdjęcie...cudowny widok!!!!
    Aniu ściskam Cie mocno:)
    Trzymaj się dzielnie!

    OdpowiedzUsuń
  14. biaaaaały, ach:)))
    z kotami jak z dziećmi - dajesz im odejść z miłości

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozstania są trudne, jak i powitania w nowym domu. Nic to,będzie dobrze.
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  16. Imbir jest cudowny;)
    Jestem pewna że Kacperek sobie poradzi;))

    OdpowiedzUsuń
  17. tworzą z Imbirkiem cudny duet:))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  18. Na pewno nie łatwo i rozumiem Cie doskonale...Kacperek na pewno będzie miał dobry dom:)

    OdpowiedzUsuń
  19. No, nie zgadnę...przecież wiadomo...:))

    OdpowiedzUsuń
  20. a ja tam jestem spokojny o przyszość Rudzika/Kacerka, bo jak ktoś przychodzi po futro z kotem na pierrsi, to nie ma się co obawiać choćwiadomo że jakiś tam strach jest zwłaszcza jąk się już kota pokochało, ale spoko Pani Ania i Imbir nie dadzą zrobić krzywdy Kocprowi:)

    też nie rozumiem co taka śliczna biąła kulka Imbirowa robiła w schronisku?
    podpisano
    przedpołudniowy lipton_ER

    OdpowiedzUsuń
  21. Będzie mu dobrze to na oko widać.)

    OdpowiedzUsuń
  22. Szukamy dla nich domu... zdajemy sobie sprawę , że muszą odejść..., a jednak boli. Będzie dobrze:)
    Pozdrawiam Cie serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  23. No kurcze, no, zupelnie jak z doroslym juz dzieckiem, co z domu idzie....trzeba puscic ale ciezko :/
    Ostatnie zdjecie, polkowe, fan-tas-tycz-ne!
    no i to z odwlokami w gore :))) ja kiedys przeczekiwalam ucieknietego myszka lezac na plask albo na dywaniku przed wanna albo w wannie...zeszla mi tak sobota :P szkoda, ze zdjec nie ma, bo bylyby w tej samej kategorii :))

    Trzymamy kciuki za dalsza aklimatyzacje.

    p.s. Dalej chce byc rudym kotem u Pani Anny....

    OdpowiedzUsuń
  24. Ciesze się z takiego finału i podziwiam obie Panie. Takie historie są nadzwyczaj budujące:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Myślę że nowi opiekunowie Kacperka ujęli nas wszystkich i nikt już nie będzie miał wątpliwości, że trafił w dobre ręce. I coś mi mówi że kociaki stworzą naprawdę udany duet :-)

    OdpowiedzUsuń
  26. Wspaniały kociak, wygląda na szczęśliwego. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  27. Zagadki trudne;-) a tak serio oba koty cudne i fajnie, że będą kumplami. Jak dobrze, że nowa opiekunka zrobiła te foty bo na słowo trudno byłoby uwierzyć, że tak mu tam będzie dobrze... Imbir zaraził Kacpra siłą spokoju:-D wspaniałe!

    OdpowiedzUsuń
  28. oby mu było jak najlepiej taka zmiana to stres i dla kociaka /mój Józek gdy go wzięłam płakał przez tydzień /i dla mnie gdy wydałam ostatnio Sunię to nie mogłam sobie znaleźć miejsca...ale takie jest życie ..ja mam 12 kocich rezydentów i wszystkie znalezione biedy muszę wydawać..teraz 3 czkają na domki...pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  29. Niełatwo oddać kota, oj niełatwo ... :-(

    OdpowiedzUsuń
  30. Buuuuuuuuuuuuuuuu....
    Bo ja go tez pokochalam, tak na odleglosc. I on byl z Lodzi!
    Ale zadki macie obydwie z p.Ania bardzo rajcujace. Pozwol mi zgadnac, zdjecie robil TwojCiOn? He he he! Wiedzialam, ze nie przegapilby takiej okazji. Tylko cos niewyrazne to zdjecie, a nie ma sie czego wstydzic ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taa, MójCiOn jest autorem tego zdjęcia z "rajcujacymi" tyłkami:)))

      Usuń
  31. Retyyy...jak sprawnie poszło z poznawaniem wzajemnym dwóch futer.

    Kacper, Imbir - super z Was faceci!
    Moje roczne futro nijak nie chce zaakceptowac młodego rudzielca. A mała ruda zaczepia starszą jak cho...ra. I tak mija nam 10.ty dzień aklimatyzacji Mieci u Fisi... A ta druga wróciła dziś po nocy i poszla spać ... do mojej teściowej!!! byle by się nie natknąć na rudzielca....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 10 dni to jeszcze mało! Daj im czas:) U mnie to trwało pół roku, a i teraz jest raczej tolerancja, a nie miłość.

      Kacper i Imbir kończą się na "r", zauważyłam to dopiero, że te imiona pasują do siebie:)

      Usuń
  32. Tu nie trzeba zgadywać, to się po prostu wie i czuje :)\
    Koszulka świetna, też bym była ujęta ;)
    Aniu, częstuję zielonym - jeśli masz ochotę :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że nie wieszasz wyróżnień, ale - chcę byś wiedziała, że uwielbiam Twe komiksy zwierzakowe i bardzo się cieszę, iż co jakiś czas je zamieszczasz ku ogólnej radości :)

      Usuń
  33. my na deszcze czekamy, żeby w weekend na grzybki pojechać :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Jak ja lubię takie historie!
    Wszyscy kociarze rozumieją Twoją troskę o kiciusia :D
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  35. Oj nie łatwo, ale gdy widać że mu bedzie dooobrze to jakoś lżej.
    Mam nadzieję, bo jeszcze tego nie przerabiałam.
    Kacperkowi życze duuużo zdrowia i spokojnego życia w nowym domku....
    Aż mi się łezka zakręciła ... ale pozytywna łezka ....:-)

    OdpowiedzUsuń
  36. Jest dobrze Ja to czuje.W końcu trafił na koci raj na ziemi:)))

    OdpowiedzUsuń
  37. dwie ślicznoty, ostatnie zdjęcie za serce chwyta :) podziwiam Was Aniu, bardzo!

    OdpowiedzUsuń
  38. Kochana Aniu,

    dziękuję Ci za ciepłe słowa, które zostawiłaś u mnie.

    Nie zaglądałam do Ciebie od kilku dni. Dzisiaj zerkam a tutaj takie wiadomości! Szybko przeczytałam relację adopcyjną.
    Od razu pomyślałam, że nad Kacprem czuwa niesamowicie dobry Koci Anioł!

    Na pewno p. Ania dobrze się nim zaopiekuje (ten tshirt i ta wycieraczka nie mogła umknąć Twojej uwadze!). Kacper z czasem też się zaaklimatyzuje, wiesz o tym.
    Z całą pewnością będziesz informowana na bieżąco (a przy tym my!).
    Po cichu liczyłam, że Kacper zostanie w Waszym domu. A tu takie zaskoczenie, widocznie ludzi o dobrych sercach jest więcej niż mi się wydaje...

    Ściskam i pozdrawiam ciepło.

    d.

    OdpowiedzUsuń
  39. Najlepsze co mogło się Kacperkowi przytrafić, czyli mądry kochający dom i pełna stabilizacja. Początki zawsze są trudne, ale za kilka dni wszystko dobrze się ułoży.

    OdpowiedzUsuń
  40. Aniu, pokochałaś Kacperka. To normalne, że przeżywasz, jego odejście do Pani Ani.
    Ona jest kociarą, więc też otoczy go miłością.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  41. Oj Aniu, Ty kochliwa istoto! :)
    Ale wcale Ci się nie dziwię, Kacper to piękny kot. Dobrze, że jest w dobrych troskliwych rękach i pod dobrą opieką.
    Należy się tylko cieszyć, że wśród nas są tak wspaniali ludzie, jak Wy i jak nowi państwo Kacpra :)
    Ja patrzę jak urzeczona :)

    p.s. sama też biorę sobie nowe krzesło, jak mi kicia moje zajmie :)

    OdpowiedzUsuń
  42. "(...)....No, to fajnie było u tych MójCiOnych, ale co Dom, to Dom, własna półka i różne takie... :))
    Może kiedyś z Imbirem wpadniemy jeszcze do tego SPA na jakiś weekend? :)))"

    Ps.
    No to fajnie się wszystko ułożyło, dla wszystkich i nie ma co chlipać hahaha :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 2 Ps. :))
      To kiedy do tego Neapolu się wybierasz???
      A wiesz jakie tam koty chodzą ? Co jeden to piękniejszy, domu by Ci zabrakło :))

      Usuń
    2. Wiem, wiem:) Już miałam to szczęście widzieć Neapol - niezaponiana wycieczka, może zrobię o tym post? Hmm
      Dzięki za pomysł:)

      Usuń
  43. zasluzyl sobie na taki wspanialy dom - bedzie mu tam dobrze - to widac:))) piekna historia:)))

    OdpowiedzUsuń
  44. Ujmujące to wszystko, co opisałaś, kociarze się łączą, lubią... dobrze, że się przejmujesz, dobrze, że Ania i jej mąż też, tzn, że kocię będzie tam szczęśliwe...

    OdpowiedzUsuń
  45. Niemal założyć się jestem gotów,
    bo wątpliwości moich to nie budzi,
    że gdzie jest dom szczęśliwych kotów,
    tam jest i dom szczęśliwych ludzi.
    (F. Klimek)

    Powodzenia Bździochu w nowym domku!

    OdpowiedzUsuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)