Kacperek, zwany przez mojego męża Kacapkiem (prawda, że uroczo?), a przeze mnie Rudzikiem (wymyśliła to JolkaM., moja nowa przyjaciółka odnaleziona dzięki blogowi), jest bardzo spokojnym kotkiem. Pierwszy tydzień spędził w moim pokoju, nie wyściubiając z niego nosa, wylegując się na moim łóżku
albo wyglądając przez okno na świat, choć robił to niechętnie, jakby się bał.
Myślę, że bardzo przerażał go Rufi, bo skąd miał biedaczek wiedzieć, że to pies o łagodności baranka? Rufi robi dużo zamieszania, prycha, sapie, bije ogonem, generalnie żywiołowo okazuje, jak mu się podoba nowy kotek, więc nic dziwnego, że Kacapek drżał przed nim ze strachu.
W dzień towarzystwa często dotrzymywał mu MójCiOn, którego kotek bardzo polubił, a On polubił jego
(i to przecież z jego inicjatywy kotek znalazł się u nas).
.
Ja też byłam z nim, ile mogłam, rozmawiałam, głaskałam, sprawiałam mu przyjemność. szczotkując go, co pieszczoch uwielbia.
Naszedł czas na wprowadzanie go na salony, nie wiadomo przecież było, ile u nas zostanie i nie mógł spędzić tego czasu w jednym pokoju.
Na początek nosiliśmy go na dół w transporterze, aby bezpieczny mógł przyglądać się naszemu zwierzyńcowi i żeby nasz zwierzyniec mógł przyjrzeć się jemu. Stanowił dla Bandy Trojga prawdziwą atrakcję. Nasze futrzaki zaskoczyły mnie, bo np. Książę, po którym spodziewałam się fochów, zachowywał spokój i dystans, natomiast "owieczka" Amisia syczała, prychała albo z obłędem w oczach, gubiąc nogi ze strachu, uciekała do piwnicy.
Pewnego dnia otworzyłam transporter i Kacper po długim zastanowieniu zdecydował się na wyjście z niego. Natychmiast, w te pędy, wlazł do niego Kayron! Chyba przypuszczał, że to niezwykle atrakcyjne miejsce, które należy szybko zająć, zanim obcy wróci. :)
Kacperek natomiast szybciutko wrócił na górę - do mojego/naszego pokoju. Nie można zapominać, że on mieszkał ze swoim Panem w jednej malutkiej klitce. Potem pomalutku odważał się na zaglądanie ze schodów, patrzenie, co dzieje się na dole, ale na widok psa wciąż prężył grzbiet.
Dziś rano (a piszę ten post w piątek wieczorem) nastąpił przełom! Kacapek zszedł z góry i odważył się powąchać Rufiemu ogon! Cała banda zachowała stoicki spokój i nawet Amisia wykazała się niezwykłą odwagą i nie uciekła w popłochu :)
Rudzik Kacapek i Rudzik Rufi pasują do siebie. Są w identycznym kolorze.
Przed nami noc, znowu pewnie będę musiała wstać o czwartej rano i posprzątać kuwetę, bo jest to pora kupki i, wierzcie mi, nie da się tego faktu ignorować. Przed nami noc, kiedy to Rudzik Kacperek znów będzie tulił się do mnie i mruczał. To będzie ostatnia nasza wspólna noc.
Kacper znalazł już swoje nowe miejsce na ziemi, swój nowy dom, tak jak obiecałam - najlepszy na świecie, idealny dla niego,
gdzie czeka na niego jego nowa rodzina: Pani Ania z mężem, oboje ciepli, mądrzy i wzbudzający zaufanie i sympatię od pierwszej chwili, oraz nowy braciszek dla Kacpra, również dziewięcioletni kocurek Imbir!
Czekam na Kacperka (zdjęcie od Pani Ani). |
Trzymajcie jutro kciuki za mnie, za MójCioOego i przede wszystkim za Kacperka Rudzika Kacapka, bo jutro dla nas wszystkich emocjonujący, trudny dzień. Trudny, ale dobry. Radość ze łzami w oczach.
Będzie dobrze! Wystarczy spojrzeć na zdjęcia naszego bohatera z jego nową panią.
Postaram się przygotować relację z pierwszych dni w nowym domku Kacperka na poniedziałek.
Życzę Wam wspaniałego weekendu!
P.S. Amisia sama zgłosiła się do konkursu w Klubie Kota Jasna 8, jest tak pewna wygranej, że chyba nawet nie musicie na nią głosować! Ma jakiś swoich fanów. : )
Mnie się też podoba uśmiech pani Ani :D
OdpowiedzUsuńAniu i mi się łza w oku zakręciła...ależ wam współczuję...przecież nie łatwo będzie się z nim rozstać:((((( ale Pani Ania widać ,że pokochała Kacperka:)))...a i towarzystwo tak ślicznego Imbirka będzie dla niego wielką rekompensatą))) Trzymam za was kciuki.....i za nowa rodzinkę dla mojego Ryśka-Kacperka:)))
OdpowiedzUsuńTo super, ż Kacperek znalazł dom! Trzymam kciuki, żeby wszystko przebiegło zgodnie z planem.
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię, że potrafisz oddać takiego słodziaka :))
Cudowna relacja i piekne futerko i wielkie wasze serca:).
OdpowiedzUsuńrazem z rudym Tadziem, zwanym Jąkisiem cieszymy sęe bardzo i jesteśmy wzruszeni do łez:)))
OdpowiedzUsuńOch trudne są rozstania ... Jednak mam nadzieję, że Kacperek zaaklimatyzuje się u nowych właścicieli ;) Ładne zdjęcia. Bardzo śliczny jest Imbir, nie mówiąc już o Kacapku...^.^ ♥
OdpowiedzUsuńPOzdrawiam i zapraszam do mnie ;P
Talusiu, proszę Cię załóż sobie bloga na blogerze, bo teraz nie mogę się do Ciebie dostać, muszę się rejestrować, zakładać konto, a nie chcę mi się:((( Lubiłam Cię odwiedzać, a teraz coś się zmieniło i już nie mogę bez rejestracji:((
UsuńOjej..
UsuńMoże spróbuj na innej przeglądarce ! Nie wiem czy założę tego bloga na blogerze :/ Na razie nie mam czasu, może w weekend...
Mam nadzieję, jednak, że dasz radę jakoś wejść na mojego bloga ;-)
wspaniały kociak na pewno trafił na wspaniałą panią....a może to ona ma większe szczęści....:)
OdpowiedzUsuńHappy end ! Dobrze patrzy z oczu nowej Pani i nowemu kompanowi :-)
OdpowiedzUsuńUściski
No mnie sie tez lezka w oku zakrecila. Fajnie duzo zdjec Kacapka, poza tym kocham pania Anie i chce byc jej nastepnym rudym kotem! (coz za zbieg okolicznosci, tez jestem stara, hrehrehre)
OdpowiedzUsuńMysle, ze bez Waszej troski i, jakby tu ladnie napisac, reklamy kotka, dobrego domu by pewnie nie znlalazl w ogole., no bo jak...
Tak jak Scientist Kittens - webcam i chat...od urodzenia koteczkow siedze z galami wrypionymi w ekran o dowolnej porze dnia i nocy. W sumie chyba wiadomo, ze kotki pojda do domow, gdzie beda kochane i pewnie znane - z webcamu! Ty Ania tez jestes taki webcam jakby :)
p.s. kongratulacje dla Bandy Trzech za wzorowe zachowanie.
Webcam:) Podoba mi się:)
UsuńPiękna relacja. Dziękuję, Aniu. Za Kacperka, za panią Anię, za Imbira, za Twójciego, za wszystko...
OdpowiedzUsuńBardzo ciepło pozdrawiam z zadeszczonego Pomorza.
JolkaM
A mi trochę smutno że kacperek znowu musi zmieniać otoczenie:/
OdpowiedzUsuńMnie też:( Nawet bardzo.
Usuńkiedy widzę człowieka, który tak promiennie jak Ania uśmiecha się do zwierzęcia to jestem o zwierzę spokojna. Pozdrowienia dla pani Ani!
OdpowiedzUsuńDzięki Klarko, jak zwykle mnie wspierasz.
UsuńMam nadzieję, że Kacperek szybko polubi się z Imbirkiem:)
OdpowiedzUsuńTrzymam mocno kciuki!
No, jestem na wpol uspokojona, ze Kacapek (cudne imie!) trafil do Ani, bo wszystkie Anie to dobre ludzie. Bede za nim jednak tesknila. Tak ladnie zadomowil sie u Was, tak kolorystycznie do psa pasowal, zdobyl zaufanie kotow, a tu... zegnac sie trzeba. Gdybym meszkala blizej, sama bym go wziela (tez by do Kiruni pasowal).
OdpowiedzUsuńAaach, jak ja nie lubie sie zegnac. Buuuuuuuuuuuuu.....
A gdzie Ty mieszkasz Pantero bo mi uleciało?..:(
UsuńAle wzruszenia z samego rana.
OdpowiedzUsuńImbirek i Kacperek na pewno będą stanowić zgrany duet, i wiem, że skoro wybrałaś tą Rodzinkę, to jest Ona najlepsza z możliwych.
Zdjęcia najeżonego Rudzika rozczulają (zwłaszcza, że najeżenie dotyczyło wcielenie łagodności - Rufiego). Dziękuję Wam Aniu i AniCiOnie za Kacperka :-))))
Aniu:*
Usuńno to będzie płacz dzisiaj! ale mam nadzieję na uśmiechniętą relację "po"
OdpowiedzUsuńJakie piękne zakończenie:)))
OdpowiedzUsuńJa stara baba a się wzruszam że Kacperek znalazł ciepły, przyjazny dom a nawet braciszka :-) Chwała Ci Aniu, po raz kolejny dzięki Twojej interwencji kocia duszyczka znajdzie ukojenie :-)
OdpowiedzUsuńA co do Amisi to pewnie ma rację że wygra ale tak na wszelki wypadek przypomnij o tym konkursie jak już będzie można głosować ;-)
ok:)
UsuńDobrze, że są jeszcze u nas ludzie kochający i szanujący zwierzęta. Z pewnością Kacperek będzie dobrze się czuł w nowym, "tylko kocim" domu.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Kayron jest niesamowity chcąc zmieścić się w transporterze,nie wiedzieć czemu usmiałam się do łez...dzielny Rudzik poradzi sobie w nowym domku, tak jak poradził sobie u Was;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Uroczy kocurek!
OdpowiedzUsuńA rozstania nigdy nie są właściwe...
Trzymaj się!
Szybkiej aklimatyzacji w nowym już stałym domku życzę Kacperkowi!
OdpowiedzUsuńKayron wykazał się stoickim spokojem i mądrością. On chyba wiedział, że Kacperek jest na chwilę i nie ma co się denerwować. Tylko szkoda, że Amisi nie powiedział :)
OdpowiedzUsuńWspaniale, że JUŻ jest nowy dom! Jak najmniej łez Aniu! :*
jakkolwiek bardzo mnie cieszy, że tak szybko znalazłaś dla niego dom, to jest mi też smutno, że biedak tak wiele zmian musi przeżyć na starość.
OdpowiedzUsuńMnie też Ivo. Na dziś uważam, że zatrzymać go na zawsze byłoby dużo łatwiej.
UsuńKacapek...a po rosyjsku gada?:)
OdpowiedzUsuńFakt, nie pomyśleliśmy o tym:(
UsuńKacperku bądź szczęśliwy!:) Gratulacje, dla nowych Opiekunów:)
OdpowiedzUsuńWspaniały kot...
a Wam życzę, aby smutek po rozstaniu został ukojony i raz jeszcze dziękuję, za takie dzielenie się tutaj Kacperkiem i dobrem.
mar
:*
Usuńfajnie ze Kacperek znalazl swoj dom - na pewno bedzie mu tam dobrze - szczesliwy final :)))))przesliczny z niego kotek:)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo. Dziękuję:) Monika
OdpowiedzUsuńPięknie i wspaniale,że ma już swój domek,
OdpowiedzUsuńale pewnie i smutno...
Nie lubię być domkiem tymczasowym...
Wszystkiego dobrego dla Kacperka. Pogłaszcz go ode mnie.
OdpowiedzUsuńAle miłe wieści....lubię takie
OdpowiedzUsuńfajna ta Ania:))
Pozdrówki
Aaaa, nominowałam Cię do zabawy -jeśli masz chęć;)))
UsuńFantastyczny nowy początek dla Rudzielca. Oby to miejsce, ci ludzie okazali się najlepszymi dla kociaka. By mógł w spokoju dożyć pięknego wieku. :)
OdpowiedzUsuńAż mi się łza w oku zakręciła .... bęzie kotek szczęśliwy .....
OdpowiedzUsuńDziś rano, wpadła do mnie dusza Kacpra na kawę - moja stara znajomość z innych wcieleń :)))
OdpowiedzUsuńGadka szmatka i opowiada mi gdzie jest, co robi i jak się jej wiedzie.
No co tu dużo gadać, przeżyła trudne chwile, potem trzeba było ruszyć w daleką podróż, do nowej rodziny. Po drodze zafundowali mi SPA :))
Rewelacja, piękne pomieszczenia, łóżko super wygodne, szerokie jak w amerykańskich filmach:)), a jakie mięciuśkie...mmmrrrrrr:)) Obsługa, że do rany przyłóż, wyskakują z serc na każde zawołanie, głaskanie, szczotkowanie, masaże , solarium, sauna itp.itd... kibelek w pokoju, regularnie sprzątany, żarełko jak marzenie. Pełno tam innych zwierzaków, też widać, że im tam dobrze, no głodne nie chodzą hahahaa:)))
Czułem się tam bosko, fotek mi nawet natrzaskali, że będzie co rodzinie pokazać:)
Ale cóż, wszędzie dobrze, a w domu najlepiej hahaha :)) i wreszcie po mnie przyjechali:) Jadę do prawdziwego domu mmmmmmmrrrr:)
Teraz będę miał ZNOWU swojego człowieka NA WYŁĄCZNOŚĆ, ..eeech , już się nie mogę doczekać:) Jestem cały podekscytowany:)
No i tak ble ble ble i ranek zleciał...a to sobie myślę, napiszę Ci żebyś wiedziała :))
Magnolio, skąd wiesz, że tego mi było trzeba?
UsuńDziękuję Ci dobra istoto!
Cudowny kotek i osoby, ktore sie nim zaopiekowaly z Toba Aniu na czele. Jego historie przeczytalam z zapartym tchem, pieknie piszesz o kotach..Buziaki!
OdpowiedzUsuńOj, ach, ech... dałbym sobie rękę uciąć, że TwójCiOn zatrzyma Kacperka na zawsze... dobrze, że się nie zakładałem, bo bym teraz kurna nie miał ręki :)
OdpowiedzUsuńTęskno będzie za nim, ale według Twych słów trafił najlepiej jak mógł. Oby to była jego ostatnia przeprowadzka. Fajno, że będzie miał "braciszka" :) Ciekawe czy w nowym domu otrzyma jakieś nowe imię.
Kacapek :) Ja na Baldricka też mówiłem czasem Dekiel, a na Mefisto czasem "Czeczeńcu". W sumie coś z tymi kocimi imionami jest, że oficjalne imię często zastępowane jest przez inne.
Dobrze ujął to T. S. Eliot, pewnie znacie, ale przypomnę:
Imię kota to sprawa, wbrew pozorom, niełatwa,
Toteż w dłoni długopis mi drży,
Gdy mam wskazać, jak bardzo całą kwestię nam gmatwa
Fakt, że kot ma imiona aż TRZY.
Pierwsze — imię słyszane co dzień z ust właściciela:
Piotr, Wiktoria, Ferdynand, Ramona,
Mścisław, Ingmar, Alonzo, James, Fabrycy lub Fela:
Wszystko — zwykłe, rozsądne imiona.
Wymyślniejsze, którymi czasem koty się wabi,
Kiedy pragnie się skąpać je w glorii —
Tucydydes, Elektra, Dżyngis-Chan, Hammurabi —
Też należą do tej kategorii.
Dodam jednak, że koty — o czym mniej się pamięta —
Mają DRUGIE, godniejsze imiona:
Bo inaczej — skąd wąs ten i pierś dumnie wypięta,
Skąd pionowość prężnego ogona?
Mógłbym tu takich drugich imion dać dłuższy przegląd:
Cosanostradamus, Proto-Prot,
Bombalurina, Mustaffson, Egmont von Egglond;
Każde z nich — jeden tylko ma kot.
Ale nie na tym koniec, nie! W najdalszej gdzieś dali
TRZECIE imię majaczy: my, bladzi
Ze znużenia, daremnie sto lat będziem pytali,
Gdyż kot tylko je zna — i nie zdradzi!
Toteż, ilekroć ujrzysz, że twój kot na tapczanie
W coś w rodzaju sfinksa się przemienia,
Powód jest zawsze jeden: błogie kontemplowanie
Własnego sekretnego trzeciego kociego
Upojnie tajemnego,
Utopiotajnionego,
Nie upodobnionego do niczego innego
I upodobanego najbardziej imienia.
Fantastyczny wiersz! Nie znałam wcześniej, dzięki :-)
UsuńWiersz super!
UsuńNie wiele się pomyliłeś, ale razem, po mękach decyzyjnych, zdecydowaliśmy z MójCiOnem, że chcemy nadal pomagać i że tak będzie lepiej... A poza tym myślę sobie, że mój dom nie jest najlepszym domem na świecie i nie mogę być tak zadufana, żeby tak uważać, do czego mam skłonność. Kacper naprawdę ma super dom i już dziś widać było, że wszystko ułoży się bardzo dobrze.
Imię będzie miał takie same, jego opiekunowie rozumieją, że tak staremu kotu imienia się nie zmienia - jak człowiekowi.
... ale mam nadal dwie ręce :) wiesz co ja tymi "ręcoma" ("nogyma" też) mogę jeszcze w życiu zmalować? A ja i tak bym Kacperkowi nadał nowe imię, nawet gdybym spojrzał w jego przepastne oczęta i zobaczył "toż to Bździoch jak nic", ot co :)
UsuńSam jesteś Bździoch i to nawet z ręcoma i nogyma!
UsuńWidać, że Pani Ania już zakochana w Kacperku i to wspaniale, że kotek znalazł nowy i kochający dom :)
OdpowiedzUsuńTobie też życzę udanego weekendu!
pozdrowienia!
oby mu było jak najlepiej a moje maluszki niestety szczęścia nie mają ciągle bez domków...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDopiero teraz zaznajomiłam się z historią Kacperka.Dobrze, że na świecie są takie Anioły jak Ty czy Pani Ania:)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego Wam życzę:)
Cieszę się - i trochę mi smutno, bo to powitanie jednocześnie z pożegnaniem.
OdpowiedzUsuńNinka.
Fajny kociak.
OdpowiedzUsuńMoja za nic nie chce wleźć do kociego transportera. Wszystkie wycieczki do weterynarza odbywają się z obstawą. Jedno jedzie drugie trzyma kota;)
Moje też normalnie nie wchodzą, ale z zazdrości to jak widzisz kot jest zdolny do wszystkiego:)
Usuńsuper, cieszę się!
OdpowiedzUsuńWidzę, że Kacperek to rudzielec towarzyski:) Fajnie, że znalazłaś dla niego dom! Nowi właściciele będą na pewno bardzo go kochać, bo przecież "Dom bez kota, to głupota":)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny, ale chyba troszkę smutny kotek. Niech mu się wiedzie u nowych właścicieli. Natomiast Twój kocur to prawdziwy arystokrata :)
OdpowiedzUsuńBo mój to Książę:)
UsuńPODZIWIAM CIĘ (i MÓJCIONEGO ;-) ) to najtrudniejsza szuka, pomagać chwilowo przygarniając, pokochując i pozwalając odejść, serce się ściska i aż łzy do oczy napływają. Współczuję ale oczywiście popieram, nie sposób przygarnąć wszystkich zwierzaków, dzięki Wam będzie miał wiele lat w szczęściu - OBY!
OdpowiedzUsuńOby!
UsuńTrzymam kciuki za szybką adaptację Kacperka vel Rudzika do nowego miejsca. Nie byłabym sobą gdybym przy okazji nie zaapelowała o coś :D Więc apeluję o to aby do warunków jakie musi spełnić przyszły człowiek kota należał warunek zabezpieczenia okien i balkonu lub ogrodu. Forma dowolna np siatka na okno lub bezpieczny płot taki jak masz Anko Wrocławianko zaprezentowany w jednym z postów :)
OdpowiedzUsuńW miastach zabezpieczenia balkonów i okien to niestety konieczność. Bardzo dużo kotów każdego dnia wypada z balkonu lub ucieka za motylkiem a potem nie wie jak wrócić.
Czekam z niecierpliwością na relację z nowego domu Kacperka :)
Pozdrawiam
Dziękuję za kciuki. Apel popieram, jest bardzo ważny. Relacja w poniedziałek.
UsuńMocno trzymam kciuki, za Wszystkich, no niełatwo będzie go oddać.
OdpowiedzUsuńMasz rację, było trudniej, niż myślałam:(
UsuńSuper relacja! Fantastyczne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego dla Was, dla Kacperka i jego nowej Pani! :D
pzdr
Podziwiam, podziwiam i jeszcze raz podziwiam takie rodziny jak Wasza. Życzę dużo dobrego!
OdpowiedzUsuńTo kciuki mocne i czekamy na relację z domu... :).
OdpowiedzUsuń