Skończyłam! Niestety skończyłam już słuchać audiobook "Porwanie Baltazara Gąbki"! Nie trawię już prawie żadnego radia, wolę w samochodzie puścić sobie jakąś powieść z płyty. Dzięki temu czas w nim spędzony jest miły. Jeśli ktoś jest z Wrocławia i widział ostatnio kobietę za kierownicą z nieustannie wyszczerzonymi w uśmiechu zębami i z wyrazem zachwytu na twarzy, to widział mnie słuchającą o przygodach Wawelskiego Smoka.
Uwielbiam bajki. Kocham zanurzać się w ich świat, w którym dobro zawsze zwycięża, a prawi bohaterowie triumfują i "żyją długo i szczęśliwie". "Porwanie" oczywiście znałam wcześniej, oglądałam bajkę rysunkową sama i z moimi dziećmi. Bardzo ją lubiłam, ale książka jest o niebo bogatsza i lepsza! Książka jest genialna. Jest to trochę kryminał, trochę historia podróżnicza. Jest przesycona humorem, lekkością, prawością i dobrodusznością. Mam wrażenie, że Stanisław Pagaczewski przy pisaniu jej miał przy sobie jakieś dziecko, które podpowiadało mu nazwy krain, nazywało postacie spotykane przez głównych bohaterów. Bo czy dorosły wymyśliłby krainę Psiogłowców, Słonecję - kraj króla Słoneczko, krainę Bo-Bo czy kraj Gburowatego Hipopotama?
Chciałabym żyć w kraju mądrego Króla Kraka, który nie dość, że był świetnym, empatycznym władcą, to przejawiał jeszcze mnóstwo zwykłych ludzkich rozczulających cech, jak wtedy, gdy przyszedł do Smoka omówić ważne sprawy, a przy okazji moczył sobie nogi w miednicy. Chciałabym, aby ludzie wokół byli tak poczciwi i dobroduszni jak Bartolini Bartłomiej herbu Zielona Pietruszka (mamma mia!) czy doktor Koyot. Wreszcie chciałabym mieć za przyjaciela Wawelskiego Smoka, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych, który nigdy nie traci wiary, że ze wszystkim sobie poradzi, a robi to, nie łamiąc swoich zasad i można na nim polegać jak na Zawiszy.
Fajnie było przez chwilę pomieszkać w tym bajkowym świecie i pozachwycać się wspaniałymi pomysłami autora.
Fajnie było przez chwilę pomieszkać w tym bajkowym świecie i pozachwycać się wspaniałymi pomysłami autora.
Interpretacja Krzysztofa Tyńca jest mistrzowska! Należy mu się Oskar! Książka jeszcze bardziej na niej zyskuje.
NIESTETY W REALU WIĘCEJ SZPIEGÓW Z KRAINY DESZCZOWCÓW.....
OdpowiedzUsuńKarramba - też lubie - Miłego Dnia :))
OdpowiedzUsuńUśmiech zagościła na mej twarzy, wczoraj z koleżankami wspominałyśmy właśnie szpiega z krainy deszczowców :) Pozdrawiam Karramba
OdpowiedzUsuńłooo!!!! moja ulubiona książka!!!
OdpowiedzUsuńDorośli powinni częściej czytać bajki!
OdpowiedzUsuńMoże wtedy częściej dobro zwyciężałoby w rzeczywistym świecie:)
W kwestii radia- trawię tylko i wyłącznie radio Marka Sierockiego, VoxFM 93,3, ale ono jest chyba tylko o zasięgu warszawskim.Ideą są przeboje wiecznie młode, a więc duuuużo muzyki tej najlepszej, z dawnych lat. Żadnych przemądrzałych audycji. TV to tylko kanały Discovery, Planete, History, Nat Geo, Wild Nat Geo,czasem TLC.Ale książki to nadal lubię tylko w formie papierowej.Uwielbiam Kubusia Puchatka, ale on przecież nie jest dla dzieci, to książeczka dla dorosłych.I Grabowskiego "Puc, Bursztyn i Goście". A z kreskówek "Bajki z mchu i paproci" i, podobnie jak mój wnuczek- "Krecika".
OdpowiedzUsuńJakoś nie natknęłam się na tę bajkę Pagaczewskiego w formie książki.
Miłego, ;)
Pamiętam tę bajkę z lat dzieciństwa, fajny sposób na powrót do niej :)
OdpowiedzUsuńW takim wykonaniu to chyba warto posłuchać.
OdpowiedzUsuńhehe nie oglądałam tej bajki! tez lubię czasem oglądać ;)
OdpowiedzUsuńJaka żywa reakcja na tą bajeczkę:-) Cieszę się i dziękuję Wam!
OdpowiedzUsuńDla tych, co czekają na wiadomość o kotkach: z przyczyn niezależnych ode mnie sprawa została znowu przesunięta. Na wtorek. Zła jestem, bo to marnowanie czasu.
Życzę Wam miłego wieczoru i jutro zapraszam na komiks;-)) Ciekawa jestem czy wam się spodoba.
Och pamiętam! Wszystkie części połknęłam w deszczowe lato nad morzem. Karrramba!
OdpowiedzUsuńA.
P.S.
Gdybyś miała ochotę poznać Leona i spółkę. Zapraszam tutaj:)
uwielbiam bajki, czytałam te same po wiele razy dla własne przyjemności - zawsze dobrze się kończą, a ja to lubię
OdpowiedzUsuń