Wspominałam już wczoraj o przepysznym, zachwycającym maju anno Domini 2013. Dziś kilka na to dowodów. Słowa są niepotrzebne, może tylko po to, aby wyrazić swą wdzięczność, że może się to piękno oglądać, wąchać, dotykać i czuć. Że może się być jego częścią i brać je sobie pełnymi garściami do oczu i serca.
Nasz wiejski dom przy uliczce Bocznej powitał nas szaleństwem kwiatów.
W środku za to było szaleństwo much, więc kiedy skończyłam taniec z odkurzaczem,
nad krowami już zachodziło słoneczko,
dając nam prywatny spektakl z cieni i chmur.
Rano śniadanko. Nieważne co, ważne gdzie.
Mieliśmy przy jedzeniu towarzystwo. Zatrzęsienie ich w tym roku.
Mój aparat wrócił z naprawy, więc jak narkoman na głodzie
rzuciłam się fotografować wszystko, co żyje.
Dziki bez, pachnący i delikatny jak ze skrzydeł motyla, ceglastą azalię w pełnym rozkwicie,
kwiatuszki rzepaku rosnące wśród traw,
a nawet nadchodzący czerwiec. Będą czereśnie!
Tato bardzo lubił kalinę, często przynosił ją swojej mamie.
Ja zachwycam się szczególnie jej kwiatami, kiedy są jeszcze całkiem zielone.
Starą blaszaną donicę bez dna uratowałam kiedyś przed wyrzuceniem.
Pomalowałam ją i teraz przyozdobiona paprotką uroczo mi się odwdzięcza.
Wykonałam też rzut na łąkę, rzut dosłowny,
bo nie bacząc na mrówki, komary i osty, pstrykałam zdjęcie za zdjęciem.
Jak mogłabym się jednak oprzeć nowo urodzonym maczkom
czy skrzącemu się w słońcu dmuchawcowi?
Nawiązałam nawet łąkowe przyjaźnie.
Moja przyjaciółka gąsieniczka artystycznie mi zapozowała.
Dzięki!
Czas na kawkę i słodkie lenistwo.
Odkrywam ponownie Zegadłowicza.
Napisał:
"Zespoleni brzóz drogą, południem słonecznym,
miłowaniem bezkresów kwiecistym a wiecznym..."
Zachwycił mnie ten wiersz.
Nadszedł czas, by zespoleni drogą, w trójkę, iść w las. :)
W las wiosenny, majowy.
Po drodze mijamy podwórko sąsiadki.
Do niedawna były tu kury, kaczki, indyki, psy i koty, a teraz?
Do niedawna były tu kury, kaczki, indyki, psy i koty, a teraz?
Kucyki! Ślicznoty.
W lesie - festiwal konwalii. I oszołomienie, i zachwyt.
Tak jak w ogrodzie.
Jak wygląda doskonałość? Tak.
A raj? Tak.
A kiedy promienie zachodzącego słońca ozłociły łany młodego zboża
i wydobyły roje owadów latające nad łąką,
przy ognisku pogawędziliśmy sobie nieco i choć kart nie pytaliśmy, co nas czeka, to...
udało się nam nie narzekać. :-)
(na podstawie tekstu Pod Budą)
(na podstawie tekstu Pod Budą)
Miłego dnia.
PS. Wzorem Ani.M., ze względu na klęskę urodzaju zdjęciowego, będę przez jakiś czas publikować zdjęcie przed północą, czyli ok. 21. ;) Nie czujcie się, proszę, zobowiązani do komentowania. Wiem, że dwa posty dziennie to stanowczo za dużo, po prostu chcę mieć radość z posiadania tych zdjęć na blogu.
Pięknie!
OdpowiedzUsuńAle ładnie, cóż więcej pisać i mówić :)
OdpowiedzUsuńTa stara donica mnie rozczuliła, lubię dawać przedmiotom nowe życie :)
OdpowiedzUsuńmoże ta paskudna i ciężka zima jest po to, by jeszcze bardziej zachwycać się majem.
OdpowiedzUsuńUściski, ach, ach, jaki piękny świat!
Ale wspaniałości, na szczęście dostępne równo i sprawiedliwie dla każdego :-)))
OdpowiedzUsuńAniu, śnił mi się Twój Rufi i Goplanka dzisiaj :-))) Chyba byłam u Was w domu i je głaskałam ;-) Pozdrawiam serdecznie
Jaki miły (dla mnie) sen! Może się ziści?
UsuńDla mnie też był miły i mam nadzieję, że kiedyś się ziści :-) Byłoby fajnie nagle znaleźć się za Twoimi drzwiami i poznać osobiście te sławne futrzaki :-)
Usuńale cudnie:)
OdpowiedzUsuńbuziaki:*
Echhhh...:o)
OdpowiedzUsuńPiękne te Twoje zdjęcia...
OdpowiedzUsuńP r z e p i ę k n e ...
Dziękuję, Krysiu!
UsuńŚwiat wokół jest piękny,można to zobaczyć jeśli się tylko chce.Pięknie obserwujesz przyrodę i fajnie ,że mogę to oglądać razem z Tobą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Anka - pokazas w obrazach i nawet w kawalkach wiersza (czytywalam Zegadlowicza...) i w slowach swoich to, co ja dokladnie czuje i dlaczego kocham wiosne i niecierpliwie czekam przez conajmniej pol roku na nia i ze lzami w oczach zegnam co roku. Nawet dmuchawce moje ukochane sa! I maczki! Ach, dzieki Ci, o bogini wiosny! :)))
OdpowiedzUsuńp.s. te dziady komary sa wszedzie!!!
p.p.s. Taras masz fan-tas-tycz-ny!!!
Czytywałaś go? Może był modny za naszych młodych lat. Jeszcze tu zaistnieje, bo znalazłam fajne perełki.
UsuńTaras jest boski!
Komarów jest klęska.
Ja czytywalam roznych, ale nie sztuki, bo nie umiem czytac. poezja jak najbardziej.
UsuńKomary gorsze niz biskupinskie????
Gorsze! Prawdziwa plaga, nie można przejść spokojnie po trawie. :(
UsuńPrzedostatnie zdjęcie - na pierwszy rzut oka krzesło wygląda jakby wisiało w powietrzu. No ale co się dziwić... To raj! :)))
OdpowiedzUsuńCudnie tam macie Aniu. Donica mnie urzekła i jeszcze ta doniczka (?) w kwiatki na zdjęciu z książką.
Rufi ma tam kolegę?
To kubeczek z kawą.
UsuńRufi spotkał wyjątkowo kolegę, zazwyczaj nie ma na tej drodze żywego ducha, chyba, że jedzie na rowerze pani od kucyków.
:)
Takie widoki, kolory i cisza przyprawiona poezją, to prawdziwy raj:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że masz takie miejsce Aniu:)
Dobrze mieć taki raj! Własny albo chociaż zaprzyjaźniony. Za to do lasu mam niedaleko - kwadrans spacerkiem.
OdpowiedzUsuńNinka.
Weekend w Raju to jest TO:)))
OdpowiedzUsuńA gdyby tak całe życie...
UsuńCudowny ten Wasz raj:)
OdpowiedzUsuńKusiłoby mnie, żeby weekend w nim przedłużyć na długie tygodnie!
Nawet nie wiesz jak blisko jest od takiej decyzji...
UsuńPięknie masz:)
OdpowiedzUsuńKiedyś usiłowałam zrobić zdjęcie gąsienicy; sfotografowałam ją z pewnie 50 razy i żadne zdjęcie mi nie wyszło...
W takich chwilach żałuję, że nie mam lepszego aparatu. Ale ciiii, żeby się BMA (Bardzo Mały Aparacik) nie obraził ;)
Oj, grzeszysz, dziewczyno, grzeszysz! Twoje zdjęcia są magiczne. Idź i przeproś BMA. :)
UsuńTrafiony tytuł posta:)))
OdpowiedzUsuńObrazy mówią same za siebie, aż przyjemnie popatrzeć na te wspaniałe kolory! :)))
OdpowiedzUsuńAch, zazdroszczę... Tutaj nie ma takich drzew, takich łąk, takich lasów, za to komarów też nie ma i jestem im wdzięczna :-)
OdpowiedzUsuńidentyczny rododendron rozkwitł mi przed domem. Z identycznym kolorem kwiatów :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ania cudnie
OdpowiedzUsuńEkhm, uwaga, wypowiem się: naj maj raj! :)
OdpowiedzUsuńFantastyczna wypowiedź!
UsuńW każdym razie chociaż raz zwięzła. :))
UsuńI co ja moge dodac? Wszystko zostalo juz wyzej powiedziane.
OdpowiedzUsuńTez jeszem zachwycona, bo jak nie docenic takiego piekna.
Ja chcę takie śniadanko.... Chociażby teraz, w porze obiadowej. ;)
OdpowiedzUsuńPieknie!!! Prawdziwy Raj!!!
OdpowiedzUsuń:):):)
OdpowiedzUsuńCudowne wiosenne klimaty:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDlaczego to trwa tak krótko???? no dlaczego, co????
OdpowiedzUsuńO jejku, ale cudnie...aż się zamyśliłam i zapomniałam gdzie jestem...
OdpowiedzUsuńRzeczywiście zupelnie inaczej niż u mnie. Nie mogę się doczekać kiedy polecę do Polski odwiedzic rodziców mieszkajacych na wsi. Powygrzewam się na słoncu w ogrodzie, pojeżdżę rowerem w lesie i nawcinam się domowej roboty twarogu, pełnotłustego mleka i eko owoców i warzyw z przydomowej grządki. Tęsknię za tym bardzo...
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce ,piękne zdjęcia ! :-))
OdpowiedzUsuńŚlicznie tam u Ciebie :) Zadbane i zadowolone rośliny.
OdpowiedzUsuńŚwiatowe towarzystwo miałaś,ślimaki winniczki ,gąsienniczki-piekne jak świat.
OdpowiedzUsuń...i ja odpocząłem patrząc na widoki raju...
OdpowiedzUsuńJak pięknie:) A jaka śliczna pogoda, u nas okropnie ciągle pada..buu:( jeden dzień słoneczko było;p Śliczne zdjęcia. Będę częściej wpadać. Pozdrawiamy:) Na prawdę cudne miejsce.. zazdroszczę:)
OdpowiedzUsuńpiękne te zdjęcia...
OdpowiedzUsuńI po co ja tu przyszłam z samego rana?? Teraz się na pracy nie skupię... Prawdziwy raj...
OdpowiedzUsuńBoskie widoki, Twoje zdjęcia i opisy są tak idealnie zagrane, że wręcz czuję zapach tych wszystkich kwiatów, łąk... Rozmarzyłam się...
ps.
Na komary, znaczy na ugryzienia komarów, żeby nie swędziało najlepsza jest natka pietruszki. Rozgniatasz listek, smarujesz miejsce ukąszenia, mija kilka sekund i nie pamiętasz że swędziało.
Sposób przetestowany na własnej skórze, na prawdę działa :D
Przepięknie. Szkoda, że weekend taki krótki. Kolejny ma być zimny, brrr. Żałuję, że moja górska działeczka od kilku lat leży odłogiem. Cóż, okazało się, że na teraz- za daleko i za wysoko.
OdpowiedzUsuńJoanna