wtorek, 16 października 2012

Włoskie jedzonko!


Dzień dobry. :-)
Miło Was dzisiaj gościć! 
Zapraszam na post o jedzeniu - temat ciekawy, tym bardziej że to włoskie jedzenie,
moim zdaniem niemające sobie równych.
 Trochę zdjęć się powtarza - to nieuniknione, jak się chce z pięciu dni zrobić siedem postów. :-)


Na tym pięknym hotelowym talerzu w kształcie serca leżą dwa ciasteczka: jedno to ciasto francuskie posmarowane masą czekoladową typu nutella (to ulubione MójCiOnego), a drugie to kruche ciastko z orzechami, rozpływające, a raczej rozsypujące się w ustach - moje ulubione!
Popite pyszną kawą stanowiło codzienny deser mojego śniadania. Właśnie!
Na wczasach nawet śniadanie miało swój deser. ;-) 


A na drugie śniadanko? Proszę bardzo: caprese. Uwielbiam je i ze względu na mozzarellę, która nie przypomina w smaku tej naszej i ze względu na pomidory, które są pomidorowe - jak z działki! Te na zdjęciu powyżej były najpyszniejsze, chrupiące, soczyste i intensywne w smaku, mimo że nie wyglądają na takie. Piękny talerz, prawda?


Do drugiego śniadanka też deser, a co! Już przyznałam się nie raz: ja łasuch jestem. :-) 
Jogurt z owocami - fajna sprawa!


Podczas jedzenia ważne są okoliczności, w jakich się to odbywa.
Trudno mi wyobrazić sobie bardziej atrakcyjne od takiego górskiego schroniska w piękną,
słoneczną pogodę. Może sala z kryształowymi żyrandolami?
Z kelnerami we frakach? Z kwartetem skrzypcowym przygrywającym do kotleta? 
Brrrrr, nigdy bym się dobrowolnie nie zamieniła!


Jedzenie w takim schronisku jest doskonałe.
Tu suflet czekoladowy z gałką lodów waniliowych i bitą śmietaną
- niebo nade mną, wokół mnie i... w moich ustach!


Nawet anioł się trafił...


Pewnie brak mu tam w przestworzach takiego doskonałego w smaku tiramisu. 
Biedaczysko, tylko popatrzeć może...


Tego ptaka już znacie (ale zdjęcie jest inne). To wieszczek, który pomaga nam poradzić sobie z kolejną przekąską na szklaku: z bufetem tyrolskim, na który zazwyczaj podają tam kilka rodzajów charakterystycznych tyrolskich wędlin, żółtego sera, chrzan, ogórek i chleb.
To wszystko może być w kawałkach lub...


w plasterkach. Je się te pychoty wprost z deski. 


Jeśli ktoś woli jedzenie bardziej jarskie jak ja, może wybrać bruschettę
- kolejny przykład na genialnie proste włoskie danie. Uwielbiam! 


Podczas pobytu we Włoszech jedzenie pizzy to wręcz obowiązek!
Jakie to szczęście, że tak przyjemny. :-)
Wielbię tamtejsze cienkie ciasto z przypalonymi brzegami i nieprzeładowanym wnętrzem.
Ja lubię jeść pizzę palcami, MójCiOn zawsze je ją elegancko nożem i widelcem. :-)


A co dwa łasuchy zjadły w tym schronisku na Alpe di Siusi? 


Spaghetti aglio olio! Kosztując je od MójCiOnego, obiecywałam sobie,
że to danie będzie częściej gościło na naszym stole - jest świetne!


On spaghetti, a ja jogurcik z dżemem z czerwonych owoców. :-)
Jogurt jest intensywny w smaku, taki wypasiony; tuż obok pasą się krowy
i to z ich mleka jest on wyrabiany. 


Za to wieczorem w ristorante warzywa z grilla, 


ryba pieczona w soli i wyfiletowana przez kucharza, kolejny suflet czekoladowy z lodami 


i sorbet cytrynowy, którego smaku nie zapomnimy szybko, szalenie nam smakował. 


Jednak czy wiecie, co było najpyszniejsze i co wcinaliśmy, aż nam się uszy trzęsły?
Kupiony w tamtejszej "biedronce" kawał sera z suszoną kiełbasą typu myśliwska i z bułką!
Pożarliśmy to na ławce, czekając na autobus.
Nawet nie rozmawialiśmy!
Słychać było tylko mlaskanie. :-)


Dziękuję za uwagę. :-)
Wszystko już zjedzone!
Miłego dnia życzę!

(Koniecznie zaglądnijcie do Amisi, która chce Wam powiedzieć coś ważnego!)
(dołączył do nas Mopek i Fox - witamy!!!)

PODPIS

76 komentarzy:

  1. Takich rzeczy przed śniadaniem nie powinno się oglądać!!!!
    Powinnaś ostrzec: czytać tylko po jedzeniu! ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czytam po śniadaniu, a i tak mi język ucieka!
      Ninka.

      Usuń
  2. Aniu od rana u Ciebie takie pyszności sama bym nie wiedziała co wybrać :)
    Miłego dnia Ilona

    OdpowiedzUsuń
  3. Pyszne te jedzonko , oj pyszne,
    a szczególnie pyszne, bo uwielbiam tiramisu...

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie lubię Twoich wpisów kulinarnych. Tak patrzę teraz na swoją kanapkę, a ona taka smutna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To się do niej uśmiechnij, bo nie wszystko złoto co się świeci :))
      Ja tam swojej porannej owsianki, nie zamieniłabym na nic na świecie :)))
      Już tak to jakoś jest, że to co dla oczu piękne, dla duszy niekoniecznie zdrowe.
      Z tego zestawu, to ja poza pizzą, makaronem, mozzarellą i boskimi warzywami z rybą w soli, nie tykam nic, nawet jakby mi kto dopłacał!:)
      Jestem w tym temacie bezwzględna, bo skutki takiej jak wyżej diety są straszne i widzę, że trzeba będzie zrobić o tym znowu jakiś wpis hahaha :))No nie może być zawsze budyniowo :))
      Ja kocham misie, ale nie w ludzkiej skórze, a realia na dziś są takie, że już prawie 40% Włochów cierpi na otyłość i to nie bagatelną, a te dane ciągle rosną, otyłe są dzieci i nawet niemowlęta, a nawet zwierzaki oczywiście, bo jakby inaczej, rzućcie okiem na tego linka:

      http://tribunaitalia.it/?p=861

      Zdrowa włoska dieta, to już historia, jak była bieda i jadło się tylko cienką pizzę z warzywami, oliwki, ryby, makaron i pomidory, teraz te wszystkie desery do każdego posiłku, to makabra.
      Po ulicach chodzi coraz więcej młodych ludzi, którzy ważą pomiędzy 100 a 200 kg.

      Usuń
    2. Ale co tam, moje zdanie się nie liczy, bo ja jestem na pewno kosmitką :)))
      Przynajmniej tak na mnie patrzy kelner, jak po zjedzeniu pizzy, nie zamawiam obowiązkowego espresso con dolce, czyli kawy z deserem. To jest mina pod tytułem : "ratunku, kosmici", zawsze!:))
      Może kiedyś zapytam, czy mogę mu zrobić zdjęcie ?:)))))

      Usuń
    3. Koniecznie zrób mu zdjęcie! I prześlij mi:-) Podczas mojego pobytu, ile razy patrząc na kelnerów, zaczynałam rozmyślać nad przystojnością Włochów, to okazywało się, że to Serb, czy Chorwat:-)
      A co do cukru, hmm, każdy ma swoją drogę, niekoniecznie słuszną. Może kiedyś dojrzeję i do tego, tak, jak nie wyobrażam sobie siebie palącej papierosy, a kiedyś jarałam, jak smok:(
      Jak robisz sobie swoją owsiankę?

      Usuń
    4. Co do tej przystojności, to masz rację, u mnie jest podobnie :))
      A co do drogi cukrowej, to "nie idź Aniu tą drogą" mówię Ci nie idź,... a oni i tak poszli i na swoją zgubę :)))
      Mój przepis na boską owsiankę znajdziesz .....
      tu--->http://livparanormalne.blogspot.it/

      Buziaczki :))

      Usuń
  5. Mozarellę kupuj w Lidlu, jest oryginalna.Tyle tylko, że dość rzadko jest w małych kulkach, ale w "dużych" puckach - zawsze.Robiona na licencji, lepsza niż to co najczęściej jako mozarellę można nabyć u nas.Bruschettę uwielbiam, najczęściej ją jem gdy jestem u córki, stanowi dla mnie super lunch.Wszelkiego rodzaju makarony włoskie uwielbiam,często w domu u mnie goszczą.Co do deserów - pomimo łakomstwa nie jem, słodkie mi nie służy.
    Kuchnia włoska jest super, tylko jakoś zawsze mi po niej przybywa na wadze, więc nie gości u mnie stale, czego nie mogę odżałować.
    Miłego,;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pysznie!
    Całe szczęście,że większość z tych włoskich przysmaków można jeść na co dzień w Polsce.
    Mozarella di bufalla na przykład jest stale w Auchan.
    Oryginalna.
    Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  7. Aniu, aglio olio to moje ulubione danie:, nawet wczoraj je robiłam!)
    Ale ja często robię swoją autorską wersję, dodaję jajecznicę na boczku i cebulce, wypróbuj- doskonałe !!!:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Co Ty mi, kobieto, robisz od rana....ja wlasnie musze leciec, ubrac sie i do tzw roboty. a pozarlabym wszystko co pokazals, bo i lubie i wyglada jeszcze bardziej apetycznie! spag alio oglio u nas gosci czesto...pardon, nie "gosci" a "zadomowione" na stale :)
    a posilek w oczekiwaniu na autobus to tez moja ulubiona forma zagryzki, ach! :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wlasnie patrze co ja napisalam, rhehrehrher aglio i olio, hrehrehrehre

      Usuń
    2. Wszystko doskonale zrozumiałam, Krysiu:-)

      Usuń
  9. Grzesiek by się dołączył do tej uczty - kiełbacha z bułka;)
    Jak dobrze,że jestem po śniadanku -tylko ciesze oczy;)

    OdpowiedzUsuń
  10. bo czy moze być cos lepszego od suchej buły i kiełbasy???hihihi

    OdpowiedzUsuń
  11. Dżizas ! Potrafisz od rana zainspirować. Kocham jeść. Włoska kuchnia jest rewelacyjna. Minimum składników, maksimum smaku.
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
  12. Pysznościowe!!! Uwielbiam kuchnię włoską;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Wszystko smakowicie i piękne wygląda. Szczególnie ta bułką z kiełbasą i serem, jest mi bliska na wyjazdach ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. czy Ty chcesz żeby teraz w pracy mi kiszki marsza grały :)? A od tego ptaka sępienia mogłyby się uczyć wszystkie domowe pupile :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak:-) Ten ptak był już tak bezczelny, że brał nieproszony:-)

      Usuń
  15. Hm, chciałam zakrzyknąć: Dżizas! Ale mi mignęło w komentarzach, że już tak ktoś zawołał - MariaPar. Ale co tam: Dżizas! Dżizas! Zwariować można z Tobą, Anko Ty! Ja po kawie jestem i ciasteczku zaledwie. Nie zdołałam doczytać do końca, ustałam przy jogurcie od krów, co się obok pasą! Litości! Foch. Muszę natentychmiast pożreć moją paszę, żeby mieć siłę tu powrócić, o! To na razie. :]

    JolkaM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po ciasteczku? Czy to był deser do śniadania? :-) Moja szkoła! hi hi

      Usuń
    2. Ściślej biorąc, zamiast śniadania. Lub na śniadanie. Tu się dość zgadzamy. :)
      Wróciłam, doczytałam i dooglądałam już wcześniej, jeszcze w pracy. I ciągle mnie bawi wyobrażanie sobie Ciebie, jak te wszystkie potrawy i puste gary opstrykujesz. :) Na oczach Włochów, Chorwatów, Serbów i... wieszczków. :)

      J.

      Usuń
    3. :-) Ale warto było? Tak to sobie wyobraziłam, że będzie od pełnego po pusty talerz. A ludzie zazwyczaj patrzą życzliwie, choć często się skradam i strzelam z biodra, żeby się nie narażać na spojrzenia;-)
      Miło mi w każdym razie, że zwróciłaś na to uwagę.

      Usuń
    4. Warto, Aniu, jeszcze jak warto. Tak jak i warto było dopracowywać i inne szczegóły. Bo chyba nie powiesz, że ciasteczko położyło się TAK przy drugim ciasteczku przez przypadek? :)

      Strzelasz z biodra, he, he, teraz to sobie dopiero wyobraziłam! Normalnie Dziki Zachód. :)

      J.

      Usuń
  16. Jak już napisałam, język mi ucieka na sam widok tego jedzonka, choć nie wszystko tak bezwarunkowo lubię; np. na ogół nie przepadam za sorbetami. Ale Ty tak to pokazujesz, że wszystko bym natychmiast jadła!
    Ninka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ten sorbet, Ninko to taki półpłynny był - do picia! Cytrynowy, aksamitny, orzeźwiający.... mniód-malina, może się przy nim schować;-))

      Usuń
  17. Trafione, zatopione! A ja na diecie właśnie jestem!

    OdpowiedzUsuń
  18. Uwaga była mocno skupiona na wyobrażaniu sobie, jakie to wszystko musiało być cudownie smaczne.
    A zdjęcia - prawdziwa uczta dla oczu!

    OdpowiedzUsuń
  19. Kocham smaki włoskie!!! a capresse uwielbiam! ale smaka narobiłaś. Idę zobaczyć co mam wytrawnego w lodówie.Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  20. O matko, jak wszystko wspaniale wygląda. A do obiadu jeszcze tyle godzin ;-) Bardzo smakowity post Aniu :-) Pozdrowienia dla Was :-)

    OdpowiedzUsuń
  21. pyyyyyyszny ten wpis, od samego początku, do konca, od pełnego talerza, po pusty - do wylizania :))) czytalam z przyjemnościa i zazdrosciłam wam wspaniałego jedzonka :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  22. Pyszności - wszystko to, co uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Wlazłam i przeczytałam zanim przypomniałam sobie że zapomniałam zabrac drugiego sniadania. Lecę do sklepiku szkolnego. Wisisz mi 1,70 za kanapkę;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Swego czasu pracowalam we wloskiej knajpie, prawdziwie wloskiej, nie tylko z nazwy. Mialam wiec te pysznosci na codzien. Mozarella, ta prawdziwa, robiona jest z bawolego mleka i rozni sie smakiem od takiej ze sklepu.
    Jesli ktos reflektuje, moge podzielic sie przepisem na boskie Tiramisu, na ktore przepis wyzebralam u naszego kucharza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie Pantero! Ja poproszę:-) W czwartek mam powód do pieczenia bo przychodzi do mnie rodzina, więc może zdążysz?;-)

      Usuń
    2. 250g serka Mascarpone
      250g smietany
      4 jajka
      4 lyzki cukru
      2 kubki zaparzonej kawy (najlepiej rozpuszczalnej) z cukrem i 5 lyzkami likieru Amaretto
      biszkopty

      Zoltka ubic z cukrem
      smietane ubic na sztywno
      bialka ubic na sztywno
      do zoltek dodac serek Mascarpone
      pozniej smietane
      i ubite bialka.

      Biszkopty moczyc pojedynczo w kawie z likierem (krotko, bo sie rozpadna)
      wykladac nimi tortownice
      na to polowe kremu
      nastepnie kolejna warstwa moczonych biszkoptow
      na to reszte kremu.

      Posypac kakao w proszku na wierzch
      i na ok. 3 godziny do lodowki.


      I to wszystko. Niebo w gebie!

      Usuń
    3. To postanowione: zrobię w czwartek rano przed pracą, to na popołudnie będzie jak znalazł:-) Robiłam podobnie, ale trochę mniej jajek, trochę inne proporcje. Spróbuję Twojego przepisu:-)

      Dzięki!!!!!

      Usuń
    4. Jak Cie znam, pieknie wyrob sfotografujesz, zeby nam pokazac.

      Usuń
    5. Jak tylko się wyrobię z czasem, bo kiepsko z tym u mnie. Postaram się oczywiście:-)

      Usuń
  25. ale wspanialosci.. mmmm.....wloskie jedzionko uwielbiam..... az w brzuszku burczy....... buziaki

    OdpowiedzUsuń
  26. Pyszne jedzonko w przepięnych okolicznościach przyrody, w klimatycznym schronisku, to to, co lubię najbardziej. :)

    OdpowiedzUsuń
  27. ale przegląd smakowitości! a ten talerz-serce, zachorowałam na niego:)
    życie & podróże
    gotowanie

    OdpowiedzUsuń
  28. O nie, niespodziewanie zgłodniałam jeszcze bardziej, niż zwykle. :O Takie pyszności, że sama ślinka cieknie. :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Glodem tam nie przymieraliscie, takie pysznosci na kazdym zdjeciu...Milo popatrzec, buziaczki.

    OdpowiedzUsuń
  30. Jak można dręczyć człowieka takimi pysznościami,
    kiedy siedzi w pracy i zapomniał śniadania?!

    OdpowiedzUsuń
  31. wpadłam tu po śniadaniu i szybko zwiałam! teraz jest przed obiadem, więc fakt, że dostałam ślinotoku mi już nie wadzi. zaraz rzucam się na jedzenie :)
    uwielbiam włoską kuchnię. dzięki, Anko :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Jestem na diecie, a ty takie tortury .....

    OdpowiedzUsuń
  33. W każdej kuchni jest coś naprawdę wyjątkowo smacznego (nawet w mojej, śląskiej!), ale włoska ma tego aż za dużo!
    grazie, Ana

    OdpowiedzUsuń
  34. I co ja mam tu napisać? :P
    Bruschettę uwielbiam. Pizzę na cienkim też.
    Talerz cudny! Tak jak i ptaszysko.
    Ciasteczka takie orzechowe podkówkowe robię zawsze w okresie świątecznym - pycha!
    I nigdy nie wybrałabym sali z kryształami :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Cóż mogę powiedzieć...dołączam do wielbicieli włoskiego jedzenia!

    OdpowiedzUsuń
  36. Chyba się spóźniłam. Na ten sorbet i bułę z myśliwską:( Mnie tam kryształy, kwartet, "śliniak" pod brodą, "obrusik" na kolanach i ekstra widelec do ryby nie rajcują. Najfajniejsza jest sucha buła popijana piwem z butelki :)na łące w górach.

    OdpowiedzUsuń
  37. wciąż u Ciebie ćwiczę silną wolę :)

    OdpowiedzUsuń
  38. ale smakowitości! pizza we Włoszech przepyszna ! :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Ojejku, dlaczego ja tego postu nie czytałam rano, raniutko.
    Włoskie jedzenie jest obłędne. czuję zapach bułki i kiełbasy.
    Gdy wspomnę sobie takie proste jedzenie jak spaghetti aglio olio, to już ślinka mi cieknie.
    A włoska pizza, tylko tam jest taka pyszna. Cieniusieńka i jedzona oczywiście palcami. czuć jej zapach pod samym nosem.....
    och jak mi się chce takiego jedzonka.
    Dobrej nocki Tobie życzę. Ja też pójdę spać, w innym przypadku wparuję do lodówki...
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  40. Aniu, kilka dni mnie nie było, bo miałam trudny czas. ale zaglądam do Ciebie teraz z taką przyjemnością, że nawet sobie nie wyobrażasz.
    Cudowności tu wstawiłaś, cudowności!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  41. Uwielbiam włoską kuchnię, ale polenty i flaczków po włosku (czyli duszonych w oleju)nie trawię.
    Desery po każdym posiłku - to lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  42. Też lubię włoskie specjały. A w grillowanych warzywach i mozzarelli to jestem zakochany :)

    OdpowiedzUsuń
  43. Jeżu! umarłam i narodziłam się na nowo na widok tej pizzy, za pizz w Polsce jestem w stanie zabić, a za taką? Prawdziwą?! ;)

    OdpowiedzUsuń
  44. Zgadzam się s Toba i przedmówcami: dobre włoskie jedzenie jest SUPER!!!!
    POZDRAWIAM!

    OdpowiedzUsuń
  45. Uwielbiam szczególnie caprese i inne włoskie jedzonko, ale w boczki mi idzie jak za dużo:(((

    OdpowiedzUsuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...